Drogi Poszukiwaczu !
Widzę dwa obrazy ludzi przy czytaniu fragmentów z Dziejów 17. Pierwszy to taki, że ludzie otwarci na działanie Boga, poszukujący Go w życiu, spotkali apostołów Pańskich - co już nie było przypadkiem, lecz pociągnięciem przez Ducha Ojca- ci opowiedzieli im o nowym Mesjaszu, o Jezusie, zaś Bóg gdy słuchali ich wzbudził w nich wiarę do przyjęcia Jezusa i oni Go przyjęli do serca- narodzili się na nowo w chwili słuchania! Ich serce zostało dotknięte przemieniającą mocą Chrystusa. Później ożywieni w duchu wrócili do domu i jako ludzie Księgi sięgnęli do Pism - co zapewne zalecili im apostołowie - a tam zaczęli dostrzegać Mesjasza Jezusa we fragmentach w których dotychczas Go nie widzieli, także zaczynali widzieć, że fragmenty o Mesjaszu idealnie pasują do Osoby Jezusa - wszystko to działo się pod działaniem Ducha Świętego, pod Jego prowadzeniem, w Jego świetle. W ten sposób do ich wewnętrznego przeżycia, związanego z przyjęciem Jezusa - które miało
charakter pierwotny- zostały dodane słowa z Pism - które to słowa kontynuowały w nich przemianę.
A oto drugi obraz jaki mam. Poszukujący żydowscy intelektualiści, spotykają apostołów Pana. Prowadzą z nimi dyskusje na bazie biblijnej przerzucając się cytatami, chcąc znaleźć "dziurę w całym" nauczaniu apostolskim. Po pożegnaniu się idą do domu i zaczynają sprawdzać nauczanie apostołów na temat Mesjasza w Pismach. Na drugi dzień przychodzą do apostołów i mówią : sprawdziliśmy, macie rację, jesteście dla NAS, wiarygodni, to teraz MY uwierzymy w tego Jezusa jako w NASZEGO Mesjasza. Czy to byłaby ICH wiedza, czy BOŻA wiara ? Czy to byłaby BOŻA pokora czy ICH pycha ? Czy to Duch Święty otworzyłby ich serca, czy ONI sami te serca otworzyliby tak jak chcieli, jak uważali za stosowne, gdy ICH wiedza potwierdziłaby BOŻĄ prawdę?
Sam sobie odpowiedz na to pytanie ?
Oczywiście gotowa jestem zgodzić się ze stwierdzeniem, że wielu ludzi właśnie tak czyni jak opisałam w tej drugiej historii. Jednakże wątpię czy oni
przyjmują wtedy Jezusa, czy tylko intelektualnie Go akceptują ! Czy czasem krytyczny czynnik ludzki nie blokuje ich na doświadczenie zamieszkania Boga w sercu. Czy nie opóźnia ich rozwoju, racjonalny dystans do Bożych ludzi, nieufność do Boga, który im takich ludzi przysyła - bo przecież powołani do zbawienia nie spotykają ich przypadkiem na swojej drodze!
Znaczy to, że prawdziwe otwarcie na Ducha Bożego, prawdziwe doświadczenie żywego Boga jeszcze jest przed takimi ludźmi, którzy olbrzymią wagę przywiązują do krytycznego spojrzenia na wierzących w Pana i bardziej chcą poznać intelektualną prawdę niż poznać Żywego Boga. Bardziej chcą mieć rację niż wiarę.
Cytuj:
Zaprosić Jezusa do serca , a potem sprawdzać czy to on czy ktoś inny w tym sercu zamieszkał ?
Źle mnie zrozumiałeś. Mam nadzieje, że po przeczytaniu początku mojego postu już mnie rozumiesz lepiej
Przyjęcie Jezusa do serca jest dziełem łaski Boga i dzieje się poprzez wiarę wzbudzoną przez Niego w naszych sercach. To On określa optymalny czas i miejsce ! My jednakże możemy zawsze ten moment opóźnić - także poprzez nasze wątpliwości, poprzez ducha krytycyzmu wobec przysłanych do nas Bożych ludzi.
Błąd Smoka przy odczytywaniu Dz 17 polega na tym, że nie odniósł on się do całego kontekstu . A przecież podany przez niego fragment wyraźnie odnosi się do
świeżo narodzonych w Chrystusie, a nie jest jakąś ogólną prawdą dla wszystkich, nie nawołuje do krytycznego spojrzenia na chrześcijańskich nauczycieli -bron Boże ! On nawołuje młodych chrześcijan, którzy przeżyli spotkanie z Jezusem, aby sięgnęli do Biblii i poszerzyli swoje doświadczenie o wiedzę o Jezusie.
Jeżeli przyjęli Jezusa - i jest to dziełem Boga - to nie będą sprawdzać Kogo przyjęli! Oczywiście, że nie, to absurd ! Dzieło Boże już dokonało się w nich i stali się nowym stworzeniem.
Ale, jeżeli pozostaną oni tylko na etapie przeżycia to nie rozwiną się duchowo ,a jeżeli sięgną teraz do Pism to ich rozwój będzie postępował i coraz lepiej poznają Pana.
Pozdrawiam serdecznie i bez nieufności
