Z Waszych odpowiedzi widzę, że nie zostałem zrozumiany. Być może operowałem zbyt dużym skrótem. Otóż wcale nie mam na myśli, że tylko część Biblii (Pisma) zawiera Słowo Boże (a część nie). Tak sugerował darq i Dociekliwy Roman.
Jak najbardziej uważam, że Pismo w całości zawiera SPISANE Słowo Boże i nic ponadto. W całości jest natchnione i jest jedynym i wystarczającym autorytetem w sprawach wiary i poznania Boga. To jest oczywiste i niepodważalne dla mnie. W takim razie w czym problem? Skoro Biblia zawiera w całości spisane Słowo Boże, to czyż nie jest sama Słowem Bożym? Pomyślcie chwilę nad tym pytaniem... Wg mnie tak nie jest. I nie mam tu zamiaru w żaden sposób podważać prawdziwości i natchnienia Pisma.
Chodzi mi o właściwe nazwy dla odpowiadających im rzeczy. Słowo Boże to coś więcej niż spisane Słowo Boże. Nie w sensie ilościowym ale jakościowym. Spróbujcie proszę znaleźć sobie wszystkie wystąpienia wyrażenia "Słowo Boże" w NT. Okazuje się, że nie odnoszą się one w żadnym miejscy do Księgi lub Pism a do czegoś więcej (no chyba, że ktoś wcześniej sobie założył, ze Słowo Boże = Pismo to w ten sposób może niektóre miejsca odczytać, ale w sposób jednak nieuzasadniony).
Pozwólcie, że cacytuję kilka fragmentów z artykułu "Teologia słowa i zasada autorytetu Pisma. Ujęcie luterańskie" Bogusława Milerskiego - profesora ChATu:
W luteranizmie funkcjonują dwa sposoby rozumienia słowa Bożego. Po pierwsze, jest ono odnoszone do chrześcijańskiego głoszenia orędzia biblijnego. W takim ujęciu [...] słowo byłoby środkiem bądź narzędziem komunikacji. Powiadamiałoby człowieka o Bożej woli objawionej w Piśmie Świętym[...]
Po drugie, słowo zostało ujęte przez Lutra nie tylko jako środek komunikacji, lecz również jako główna postać objawienia.
[...]
Samo głoszenie słowa, które nie jest połączone z treścią Pisma Świętego, jest marzycielstwem, natomiast sama litera Pisma, poza zwiastowaniem, nie ma kreatywnej mocy. Powyższe oznacza, że słowo rozumiane w kategoriach postaci Bożego objawienia i obecności Boga w świecie nie daje się oddzielić od litery Pisma, ale zarazem nie może zostać do niej zredukowane.
Jest takie ładne, bardzo znane miejsce w Iz 55,11, które to podsumowuje:
"tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem."
Wierzę, że oczywiste jest dla większości to, że samo obcowanie z literą Pisma nie musi nic zdziałać w życiu człowieka.
W związku z tymi wyjaśnieniami mam nadzieję na dalszą, owocną dyskusję.
A teraz jeszcze kilka odniesień do odpowiedzi.
Smok Wawelski napisał(a):
Słowo Boże doszło człowieka i zostało częściowo spisane w formie Pism. Żydzi mieli przechowywać i przechowywali Pisma, które są w Biblii nazywane Słowami Boga:
"Jaka więc nadzwyczajność Judejczyka, albo jaki zysk z obrzezania? Wielki na każdy sposób. Najpierw bowiem ponieważ otrzymali powierzone słowa Boga [logia tou theou]" [Rzym. 3:1-2 interlinia]
Po tym moim wyjaśnieniu sam rozumiesz że to miejsce w rzeczywistości jest potwierdzeniem tego co mam na myśli a nie tego, że powinniśmy Pismo nazywać Słowe Bożym (choć jak napisałem w Piśmie to Słowo zostało zapisane).
Smok Wawelski napisał(a):
Mojżesz spisywał słowa Boga [II Mojż. 24:4; 34:27] i to nie tylko na kamiennych tablicach, ale również w Księdze Prawa [V Mojż. 31:24-27]. Poselstwa skierowane do ludzi w imię Pana również są słowami Boga - dlatego Słowa Boga przechowywane przez Żydów to Tora, Prorocy i Pisma.
Dokładnie! Słowem kluczowym jest tu SPISYWAŁ.
Smok Wawelski napisał(a):
Jezus mówiąc do faryzeuszy o unieważnieniu Słowa Bożego nie odnosił się wyłącznie do Dekalogu, ale także do innych przykazań Tory:
Oczywiście - nie miałem na myśli zawężania do Dekalogu (co chyba teraz jest jasne).
Smok Wawelski napisał(a):
Jaki był stosunek psalmisty do spisanego Słowa Bożego, najlepiej widać w Psalmie 119:
[...]
spisanego Słowa Bożego - dzięki za dodatkowy argument
Cytuj:
Nawet, jeśli Bóg mówi do określonych osób indywidualnie (a mówi), to przecież nie oddajemy chwały słowom, które słyszymy, tylko Bogu, który je wypowiada.
To zależy co rozumiesz jako oddawanie chwały. Oddawaniem chwały nie jest tylko czynność uwielbiania, modlitwy itp, ale również przypisywanie boskich cech. W tym wypadku zamiast Słowu "wypowiadanemu" przez Boga, czyli zamiast Boskiemu Logosowi - przypisuje się te atrybuty Księdze, w której Słowa spisano. Pozwólcie, że posłużę się pewną analogią. Wyobraźmy sobie człowieka czczącego obraz Jezusa zamiast Jezusa a z rugiej strony człowieka czczącego słowa o Jezusie zamiast Jezusa. Jak to można inaczej nazwać niż bałwochwalstwo? Oczywiście jest to wielkie uproszczenie, ale tym się charakteryzują ilustracje.
darq napisał(a):
Jeśli w Biblii jest Boże Słowo to na podstawie jakiego kryterium będziemy stwierdzali co jest Bożym Słowem, a co nie? Jeśli jest coś w Biblii co nie jest Bożym Słowem, to po co jest, można to odrzucić.
Relatywizm na całego.
Biblia jest Bożym Słowem, natchnionym. Jest to objawienie się Boga. Objawienie progresywne.
Na pierwszą część chyba już odpowiedziałem, ale dla jasności powtórzę inaczej: Wszystko co jest w Biblii jest spisanym Bozym Słowem i nie ma w Biblii nic ponadto.
Na drugą część: Po części jest to prawda, ale najważniejszej rzeczy nie napisałeś - zwieńczeniem samoobjawienia się Boga dla człowieka jest Boski Logos - Jezus Chrystus. Czyli jak sam widzisz trudno zredukować Boże Słowo do Pisma (powtarzam: nie w sensie ilościowym ale jakościowym).
I jeszcze do Dociekliwe Romana: Mam nadzieję, że rozwiałem Twoje wątpliwości powyższym tekstem.