Zdarza się, że nowonarodzeni mają "nierozsądną gorliwość" i na siłę i zbyt szybko chcą nawrócić swoich najbliższych. Jednak nie do końca jest tak, jak piszesz.
Kiedy moja "nadgorliwość" osłabła( z wielkim zapałem głosiłam po swoim nawróceniu ewangelię wszystkiemu, co żyło

) , nienawiść do mnie moich najbliższych nadal...miała się dobrze.
Nienawiść niewierzących do nowonawróconych jest autentyczna. Chęć zawrócenia z drogi Pańskiej bardzo widoczna. Szczególnie to widać u fanatycznych katolików- do dziś pamiętam jak pewna starsza, skadinąd miła starsza pani zaraz potem, jak się dowiedziała, żeśmy "z sekty" ( a słuchała radia Maryja tak głośno przez całą noc, ze spac nie można było)wyzywała nas w obecności sąsiadów od najgorszych używając bluźnierstw i przekleństw, o które nie posądzadzałabym ją, że je w ogóle zna...Ten wybuch nienawiści był w ogóle nieuzasadniony. Wcześniej ładnie mówiłyśmy sobie "dzień dobry" i uśmiechałyśmy się na swój widok...
Kiedy teraz rozmawiam z rodzicami o pogodzie, polityce i pracy, jest O.K. Kiedy jednak skręcimy choć na chwilę na temat Boga, to mimo moich usilnych starań, aby być łagodną, spokojną, nienatarczywą rozmowa staje się nieprzyjemna. I uwierz mi- nie ja jestem wtedy złośliwa...Właciwie można to nazwać szyderstwem. Tak, to dobre słowo. Niewierzący chętnie szydzą z wierzących, kpią z ich wiary, z Jezusa, poglądów.
Od znajomych z pracy, kiedy rozmawiam( nie poruszając bezpośrednio tematów związanych z Bogiem i wiarą) na różne tematy i przy okazji wychodzi, jakie mamy światopoglądy, nieraz już usłyszałam, że jestem nietolerancyjna, zacofana, nienowoczesna. Czasem też mi mówią "puknij się w głowę"

kiedy np. twierdzę, że z seksem młodzi powinni poczekać do ślubu albo że wróżby Andrzejkowe są szkodliwe.Zdarza się też, że bywam oskarżana o pychę( kiedy twierdzę np., że mam pewność zbawienia). A kiedy rozmawiam z katolikami i uważam, ze grzech należy nazywać po imieniu , mówi się mi, że "nie ma we mnie miłości"
Nie ma zgody pomiędzy światłością, a ciemnością . Ci, którzy chcą iść za Bogiem zawsze będą solą w oku tym, którzy Boga w swoim życiu znać nie chcą.