izraelita napisał(a):
Bog- Syn - stal sie czowiekiem w dniu poczecia dziecka przez Miriam. Czlowiek stal sie Bogiem w dniu zmartwychwstania! Co to ujmuje boskosci Jezusa? Nic ! Syn Bozy-Bog-stal sie OD RAZU czlowiekiem, gdy poczal sie w lonie kobiety. Czlowiek Jezus potrzebowal kilkadziesiat lat(powyzej 30) aby stac sie Bogiem. Gdyz stac sie Bogiem oznacza w pelni zjednoczyc swoja nature ludzka z boska. Gdzie tutaj widzisz umniejszanie boskosci? Caly czas masz do czynienia z powiekszaniem czlowieczenstwa, z wywyzszaniem czlowieczenstwa do stanu stania sie Bogiem. Dlaczego czlowiek stopniowo stawal sie Bogiem? Dlaczego stopniowo jednoczyl sie z Bostwem Syna Bozego? Odpowiedzia jest WOLNOSC stworzenia Bozego, wolna wola czlowieka. Czlowiek-syn Marii-musial wpierw chciec stac sie Bogiem. Musial przejsc droge -zaproponowana przez Ojca - wydoskonalenia sie w cierpieniu, poprzez posluszenstwo zakonowi Mojzesza, poprzez duchowe, psychiczne, fizyczne cierpienie w walce z grzechem, musial chciec oprzec sie KAZDEJ pokusie, musial do konca byc bezgrzeszym i zlozyc doskonala krwawa ofiare ze swojego zycia. Dlatego w nagrode otrzymal najwyzsze Imie, Imie Boga JHWH, zostal przylaczony do natury boskiej Syna, zostal uwielbiony, obdarzony Chwala JHWH.
No niestety Izraelito, ale pogrubione przeze mnie fragmenty Twojej wypowiedzi nie da się nazwać inaczej jak
herezją. Nigdzie nie jest w Biblii napisane, że choć Syn Boży w swej Boskiej naturze stał się człowiekiem w momencie wcielenia, to Syn Człowieczy stawał się Synem Bożym w Jego Boskiej naturze stopniowo na drodze procesu udoskonalania. Nigdzie nie jest napisane, że Syn Człowieczy stał się Bogiem dopiero po zmartwychwstaniu, i że stał się Bogiem poprzez swoje zasługi. Nigdzie nie jest napisane, że decyzja Syna Człowieczego, aby stać się Bogiem, zapadła po 30 latach jego życia. Nigdzie nie jest napisane, że Syn Człowieczy w nagrodę za bezgrzeszność i złożenie krwawej ofiary otrzymał imię Boga JHWH. Nigdzie nie jest napisane, że Syn Człowieczy został przyłączony do natury Boskiej Syna Bożego dopiero po zmartwychwstaniu.
JEDYNY fragment Biblii, na który się powołujesz w powyższej Twojej wypowiedzi to Hebr. 5:7-10
"Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany; i chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego i został obwieszczony przez Boga jako arcykapłan według porządku Melchisedeka"
Posłuszeństwo Ojcu i podjęcie decyzji o zastępczej śmierci za nas, które zostało potwierdzone przez Syna w ciele w Ogrodzie Getsemane [Mat. 26:36-45; Łuk. 22:39-46] potwierdziło rolę arcykapłańską Jezusa jako człowieka i pośrednika do Ojca. W ten sposób stał się sprawca zbawienia wiecznego. Ale tutaj NIE JEST napisane, że Syn Człowieczy nie miał jeszcze Boskiej natury w momencie, gdy modlił się w Ogrodzie. "Chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał [Hebr. 5:8]" i dlatego jako arcykapłan może nam współczuć w naszych słabościach [Hebr. 4:15]. Słowo ciałem się stało. W tym ciele zamieszkała cała pełnia Boskości.
"
Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat. Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał. Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli" [Jan 1:9-11]
Nie poznali Tego, który stworzył świat i przyszedł do nich w ciele. Czyli był Bogiem i miał Boską naturę przychodząc na ziemię, a nie dopiero po zmartwychwstaniu. Świadomość własnej Boskości Jezus posiadał już w trakcie ziemskiej służby. Dwa przykłady:
"Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani,
ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście!"
"Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:
Zanim Abraham stał się, Ja jestem" [Jan 8:56]
Dziewica poczęła Syna z Ducha Świętego i od urodzenia był On Immanuelem, czyli Bogiem z nami [Mat. 1:23]. Jeszua oznacza JHWH, który zbawia, dlatego tak miał nazwać Go Józef [Mat. 1:21]. Eżbieta nazwała Marię matką Pana [1:43]. Sam Jezus w wieku lat kilkunastu miał świadomość, że świątynia jest domem Jego Ojca [łuk. 2:48-50]. Odłożenie pewnych atrybutów w ramach kenozy [Flp. 2:6-8] nie oznaczało całkowitego ich braku:
"A
Jezus zaraz poznał w duchu swoim, że tak myślą w sobie, i rzekł im: Czemuż tak myślicie w sercach swoich?" [Mar. 2:8].
"Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo
wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje" [Jan 2:25]
Jan Chrzciciel idąc przed Jezusem cytował Izajasza, prostując drogę dla JHWH [Mar. 1:1-3; Iz. 40:3]. Czyli Jezus idący za Janem to był JHWH, a nie człowiek, który miał dopiero stać się JHWH. Jezus umierał jako Król Żydów, a na ziemi odpuszczał grzechy, co jest wyłączną prerogatywą Boga. Wreszcie Jan widząc Jezusa na krzyżu mówi:
"I znowu na innym miejscu mówi Pismo:
Będą patrzeć na Tego, którego przebili" [Jan 19:37]
Jan cytuje tutaj Zach. 12:10, gdzie jest mowa o tym, że Żydzi będą patrzeć na JHWH, którego przebili, gdy JHWH w ciele powróci na ziemię. Na krzyżu umarł w pełni Bóg i w pełni człowiek, a nie człowiek, który miał dopiero stać się JHWH. Przypisywanie Synowi Człowieczemu pełnej Boskości dopiero po zmartwychwstaniu jest herezją. Próby majstrowania przy relacji pomiędzy Bóstwem a człowieczeństwem Jezusa są niebezpieczne i tak się niestety kończą.