Cytuj:
ale widzenie siebie jedynie jako pełnego zła człowieka, który sobie nie umie z tym wszystkim poradzić, na pewno nie doprowadzi cię do owocnego życia w Jezusie.
Myślę, że wręcz przeciwnie...
Pan Jezus mówi: "wy będąć złymi potraficie czynić rzeczy dobre".
"Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Dobry jest t y l k o Bóg"
Ta wiedza o mojej grzesznej nautrze jest mi potrzebna, aby w ogole przyjąć Boże przebaczenie.
Cytuj:
Dołowanie się z powodu swoich grzechów, powoduje tylko wieczne kręcenie się wokół własnego JA
Ależ gdzie ja pisała, że sie tym dołuję albo koncetruję na własnych gzrechach, na swoim "ja"...? Właściwie to ta domorosła psychologia w kościele wlaśnie sprawia, że ludzie się ciągle na sobie koncetrują, a zbó zamienia się w szpital dla nerwowo chorych...
Powiem za apostołem Pawłem : któż mnie wybawi z tego ciała śmieric? Nie to czynię , co chcę, a to czynię, czego nie chcę...Ale dzięki niech będą Bogu za Chrystusa, dzięki ktoremu mogę otrzymałam zbawienie i przebaczenie moich grzechów!
Cytuj:
Kiedy zwracamy się z wiarą/ufnością w kierunku OJCA, wszystko się zmienia, wtedy widzimy, że nasz grzech jest przebaczony, że jesteśmy słabi, ale idziemy w jednym jarzmie z kimś, kto przezwyciężył świat
Otoż to!

Cytuj:
Wydaje mi się (to nie jest zarzut), że znasz tych ludzi bardzo powierzchownie. Ja odkąd dzielę się z innymi Ewangelią, jeszcze nie spotkałem osoby, która nie miałaby problemów z uwierzeniem, że przebaczenie grzechów jest za darmo
Ja spotykam najczęściej ludzi( mowa o niewierzacych), ktorzy uważają, że są dobrzy, bo przecież nie kradną i nie zabijają. Albo takich , ktorzy usprawiedliwiają swoj grzech...I taką tendencję zauważam wśród ludzi od najmłodszych lat.
Np. w szkole. Jasiu napisał fałszywe usprawiedliwienie koledze. Pytam się Jasia, czy wie, że zrobił źle, że jest to oszustwo...A JAsiu standardowo mi odpowiada: ALe to TAMTEN był pierwszy i mnie zmusił...Ja NIC ZŁEGO właściwie nie zrobiłem...
Nieprawda , Lechu, że ludzie nie chcą przyjąć przebaczenia, bo trudno im uwierzyć, że jest za darmo( choc na pewno są i tacy). Większość uważa, że n i e ma za co przepraszać. Albo uważa, że woli zasłużyć na zbawienie samemu. W jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z pychą.
Znam też ludzi, ktorzy naprawdę zrobili coś złego, ale to musi być naprawdę coś już wielkiego, żeby do nich dotarło, że to był grzech( rodzina się rozpadła przez narkotyki czy alkohol np.).
Ale tzw. 'normalni ", "przyzwoici ludzie mają się za dobrych i sprawiedliwych...
Cytuj:
który jest nieustannie męczony przez diabła poczuciem winy, strachem przed potępieniem i śmiercią - do niektórych to dociera mocniej i wcześniej, do innych później
Jeśli ktoś żyje w błogim przeświadczeniu, że jest dobry i za to może będzie zbawiony, to diabeł daje mu "święty"

spokój...Po co ma burzyć to złudzenie? Zeby ten ktoś otrząsnął się i zacząl szukać ratunku?
Cytuj:
Nie wydaje mi się też, że człowiek żyjący z Bogiem, powinien myśleć o sobie źle
Ależ nie chodzi o to, żeby chodzić w worze pokutnym i biczować się publicznie.
Trzeba wiedzieć, kiedy zrobiło się coś złego , nagrzeszyło, nie uciekać przed prawdą , prosić Boga( czasem i ludzi) o przebaczenie, p r z y j ą ć to przebaczenie i żyć b e z poczucia winy...
Cytuj:
TAK, jestem człowiekiem niegodnym ŁASKI, ale ja nie mogę całe życie trwać w tym przeświadczeniu, ponieważ będę wiecznie stał w 1 punkcie.
A ja myślę, że trzeba o tym pamiętać. I wlasnie dzięki temu nie stoi się w "1 punkcie"....
Cytuj:
To nie jest żadna skromność duchowa, tylko pycha, z kolei mówienie Biblijnej prawdy o tym, kim jesteśmy w Jezusie, nie jest żadną pozytywną psychologią, tylko najzwyczajniej życiem zgodnie z tym, co Bóg nam przygotował i co jest Jego wolą dla nas.
Jestem dzieckiem Boga z JEGO ŁASKI, a nie dla swoich uczynków.
Owszem, jestem dziedziczką żywota wiecznego. Wiem, kim jestem, ale też wiem...że jedynie dzięki Niemu.
Nie będę natomiast twierdziła, że jestem dobrym człowiekiem, bo czasem zrobię coś dobrego. Mam grzeszne ciało i wciąż zdarza mi się grzeszyć w przeróżny sposób.
Dążąc do uświęcenia muszę pamitac kim jestem w Bogu, i kim byłam bez Boga- i kim nadal bym byłam gdyby nie Bóg...
Cytuj:
Rozpisałem się trochę, nie wiem Grażynko czy w pełni Ciebie zrozumiałem, ale chciałem Cię w jakiś sposób zachęcić do większej pogody ducha
No, dzięki, ale akurat nie wpływa to na obniżenie mojego nastroju. Świadomość własnej słabości mnie wzmacnia, bo sprawia, że bardziej lgnę do Boga, mojego Zbawiciela.
Natomiast kiedy jeszcze wmawiano mi, że jestem kimś wyjątkowym
( poprzedni zbór), "królewną"- ta druga skrajność, o któej piszesz- dopiero co chwila wpadałam w depresję!
Trzeba myśleć o sobie trzeźwo. Wiedzieć, ile się dostało. Wiedzieć, gdzie się "nawala" i prosić Boga o mądrość, jak to naprawić- bez wpadania w jakieś poczucie winy czy w fobie.