www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N maja 11, 2025 12:47 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 135 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 27, 2007 3:47 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 20, 2006 9:56 am
Posty: 61
Smoku, znam wielu braci którzy są starszymi zborowymi i jednocześnie są kawalerami i nie widzę powodu dla którego by mieli nie być. Swoją służbę pełnią prawidłowo z oddaniem Bogu. Stan cywilny nie ma tu nic do rzeczy. To wolny wybór każdego


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 27, 2007 3:55 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
br.starszy napisał(a):
Smoku, znam wielu braci którzy są starszymi zborowymi i jednocześnie są kawalerami i nie widzę powodu dla którego by mieli nie być. Swoją służbę pełnią prawidłowo z oddaniem Bogu. Stan cywilny nie ma tu nic do rzeczy. To wolny wybór każdego

Podyskutuj z apostołem Pawłem, a nie ze mną. On uważa, że stan cywilny ma coś do rzeczy. Ale jeśli jesteś mądrzejszy od niego, to Twoja sprawa.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 27, 2007 4:54 pm 
Smoku,ja już powiedziałem:może się mylę rzeczywiście,niech mi Pan daruje i pouczy.
Powiedziałem też, że nie uważam by to miało jakieś kolosalne znaczenie,bo żebyśmy tylko takich błędów się dopuszczli...Ale zgoda,nie lekceważmy i takich spraw.
Powiedziałem że nie potrafię na to tak spojrzeć jak Ty.Cóż jeszcze mogę powiedzieć?Czytam i czytał będę ten i nie tylko ten tekst,tego możesz być pewien.
Ja tu już widzę głównie upór by dociec swej racji,tak z jednej jak i z drugiej strony i wybacz, im dalej ta dyskusja brnie tym(moim zdaniem!!!) mniej jest ona wartościowa i cokolwiek komukolwiek dająca.Wyłuszczyliśmy sobie swoje stanowiska i wystarczy.Dziekuję za poświęcony mi czas.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 27, 2007 7:05 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
nowy napisał(a):
Powiedziałem też, że nie uważam by to miało jakieś kolosalne znaczenie, bo żebyśmy tylko takich błędów się dopuszczli... Ale zgoda, nie lekceważmy i takich spraw.

Ja już napisałem, że w tym temacie nie ma bezpośredniego zagrożenia dla czyjegoś osobistego zbawienia. Tutaj pełna zgoda z Tobą i nie ma sensu do tego wracać. Problem leży gdzie indziej i rzutuje raczej na stan kościoła. O tym również pisałem. Ryba psuje się od głowy, a przywództwo nie spełniające norm, ani nawet nie trakujące tych norm poważnie, prędzej czy później przeniesie lekceważenie Słowa na resztę zboru również w innych sprawach. Bo właściwie dlaczego nie? :?

nowy napisał(a):
Ja tu już widzę głównie upór by dociec swej racji, tak z jednej jak i z drugiej strony i wybacz, im dalej ta dyskusja brnie tym(moim zdaniem!!!) mniej jest ona wartościowa i cokolwiek komukolwiek dająca.

Myślę, że dyskusja nie jest czysto akademicka. Problem wyłania się następujący: Jeśli proste zalecenia Pisma w omawianym temacie wolno nam lekceważyć, to dlaczego mielibyśmy poważnie traktować inne fragmenty i zalecenia Pisma? A jeśli wybiórczo stosujemy Pismo, to jakim prawem twierdzimy, że jest ono dla nas punktem odniesienia? Myślę, że stan współczesnego Kościoła jest pochodną traktowania Słowa Bożego - od spraw fundamentalnych (jak nowe narodzenie) do spraw organizacyjnych (jak omawiana kwestia).

"Gdyż nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem, jak czary, a krnąbrność, jak bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom" [I Sam. 15:23]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 28, 2007 11:14 am 
Abstrahując od tematu sporu, zgodzę się że lekceważenie czy też ujmowanie czegoś ,albo przekręcanie Słowa w nawet najdrobniejszych sprawach może(nie musi!!!) prowadzić do większych i tragiczniejszych w skutkach wypaczeń.
Dlaczego napisałem że "nie musi".Ano, nie musi Smoku,ponieważ nie każde błędne pojmowanie wynika ze złej woli ,czy też ma na celu nagięcie czegoś pod siebie.Ktoś po prostu, albo nie dojrzał, albo nie umie czegoś zrozumieć wystarczajaco jasno czy głęboko.Nie wolno takiego kogoś winić a już na pewno stawiać po stronie zła.Nikt z nas nie może powiedzieć ,że wszystko zawsze dobrze rozumie a więc jeżeli i ja i Ty nie rozumiemy wszystkiego wystarczająco głęboko to i nie wymagajmy tego od innych.To zaś co rozumiemy niech będzie w nas,niech wzrasta ku wspólnemu pożytkowi a nie ku wspólnym sporom.Choć nie jest to łatwe, ale przy odrobinie dobrej woli i zminimalizowania własnych ambicji nauczycielskich może się udać i udaje się.
Powyższa dyskusja jest jednak bardziej akademicka i trochę jest dyskusją dla dyskusji bo nikt tutaj nie zgłaszał problemu,który omawiamy.To znaczy, nikt nie pisał że jest odpowiedzialny za ustanawianie starszych,nikt(chyba) nie pisał że w jego zborze starszy jest np.starym kawalerem.Tak więc problem jest chyba w tym wypadku czysto teoretyczny.Jeśli nawet istnieje gdzieś w praktyce to co teraz?Weźmiesz odpowiedzialność za brata,który nagle(teoretyzuję bo tu raczej są sami madrzy ludzie)w swoim zborze wyskoczy z hasłem że pastor nie może już być pastorem gdyż ma...małe dzieci?
Ja bym się nie odważył brać na siebie odpowiedzialności za takie zamieszanie,tylko dlatego że uważałbym(może nawet i słusznie) iż taki pastorem być nie powinien.
Jestem święcie przekonany,o czym pisałem nie raz, że w zborze prowdzoym przez Ducha Świetego wszystkie standardy będą zachwowane a Duch tak poprowadzi,by starszym został ten,kto się do tego nadaje.Sądzę że i Ty w to wierzysz.W innej sytuacji upieranie się przy czymś nie ma sensu.Wtedy ma jedynie sens głoszenie zmartwychwstałego Chrystusa,prowadzenie ludzi do Niego i modlitwa o to by Pan przejął władzę w zborze,by prowadził przez Ducha Świetego i wprowadzał we wszelką prawdę i napominał rzecz jasna kiedy trzeba.
Dla czystych wszystko jest czyste nie do momentu tylko gdy są śmiertelnie poprawni, ale do momentu gdy piorą swoje szaty.Pranie szat i uświęcanie się to proces wzrastania w łasce i poznaniu.Brak poznania nie ujmuje NICZEGO z ofiary Chrystusa ale poznanie bez usiwięcania nic nie daje.Dlatego od poprawnosci ważniejsze, moim zdaniem, jest byśmy trwali w Panu szczerym nieobłudnym sercem a poznanie będzie uzupełniane w miarę naszego wzrostu wiary i będzie ono na pewno poprawne na tyle byśmy znaleźli się w końcu tam, gdzie jest nasze miejsce dzięki Bożemu powołaniu, czyli przy stole weselnym w niebie.
Ot dlaczego chciałem uniknąć trwania w tym sporze.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 28, 2007 2:02 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
nowy napisał(a):
Ano, nie musi Smoku,ponieważ nie każde błędne pojmowanie wynika ze złej woli, czy też ma na celu nagięcie czegoś pod siebie. Ktoś po prostu, albo nie dojrzał, albo nie umie czegoś zrozumieć wystarczajaco jasno czy głęboko. Nie wolno takiego kogoś winić a już na pewno stawiać po stronie zła.

Po pierwsze, ja mówię o efektach nieposłuszeństwa Słowu Bożemu na dłuższą metę. Po drugie, zrozumienie prostego tekstu, o którym mówimy, nie jest żadnym problemem. Po trzecie, każdy z nas jest odpowiedzialny za to, czy jest posłuszny Słowu Bożemu, czy nie jest. Niech sobie każdy w swoim sercu rozważy, czy przypadkiem nie ucieka od zasad podanych w Piśmie i ewentualnie dlaczego to robi, jeśli ucieka. Przestrzeganie zasad nie daje poznania Boga i nie jest istotą życia z Bogiem, ale Bóg podał zasady i wypisał je na sercu tych, którzy Go poznali. I zrobił to w jakimś celu.

nowy napisał(a):
Nikt z nas nie może powiedzieć, że wszystko zawsze dobrze rozumie a więc jeżeli i ja i Ty nie rozumiemy wszystkiego wystarczająco głęboko to i nie wymagajmy tego od innych. To zaś co rozumiemy niech będzie w nas, niech wzrasta ku wspólnemu pożytkowi a nie ku wspólnym sporom. Choć nie jest to łatwe, ale przy odrobinie dobrej woli i zminimalizowania własnych ambicji nauczycielskich może się udać i udaje się.

A Ty znowu o własnych ambicjach nauczycielskich... :roll: Dyskutujemy o prostym tekście biblijnym zawierającym proste zasady. Tutaj nie ma problemu "głębi zrozumienia" - dokładnie tak, jak w przypadku innych prostych przykazań typu "nie kradnij". Po prostu albo się stosujemy do prawidłowo interpretowanych zaleceń apostolskich, albo nie.

nowy napisał(a):
Powyższa dyskusja jest jednak bardziej akademicka i trochę jest dyskusją dla dyskusji bo nikt tutaj nie zgłaszał problemu, który omawiamy. To znaczy, nikt nie pisał że jest odpowiedzialny za ustanawianie starszych, nikt (chyba) nie pisał że w jego zborze starszy jest np. starym kawalerem. Tak więc problem jest chyba w tym wypadku czysto teoretyczny.

Fakt, że ktoś nie zgłasza problemu nie oznacza, że on nie istnieje. Gdyby nie istniał, to dyskusji by po prostu nie było. A jeśli chodzi o posty dotyczące istnienia kawalerów jako starszych, przeczytaj choćby wpis br. starszego.

nowy napisał(a):
Jeśli nawet istnieje gdzieś w praktyce to co teraz? Weźmiesz odpowiedzialność za brata, który nagle (teoretyzuję bo tu raczej są sami madrzy ludzie) w swoim zborze wyskoczy z hasłem że pastor nie może już być pastorem gdyż ma... małe dzieci? Ja bym się nie odważył brać na siebie odpowiedzialności za takie zamieszanie, tylko dlatego że uważałbym (może nawet i słusznie) iż taki pastorem być nie powinien.

Ja już napisałem, co uważam w tej kwestii i jak rozumiem intencje Pawła. Nie rozumiem Twojego stawiania sprawy. Gdyby postępować konsekwentnie według zasady "nie mówmy o tym lub owym, bo a nóż ktoś gdzieś popełnił już taki lub inny błąd i teraz będą problemy z jego odkręcaniem", to właściwie nie ma dyskusji na żaden temat oprócz pogody. Jeśli ktoś stwierdzi w sumieniu, że postępował dotąd wbrew Słowu Bożemu, to zawsze jest wyjście z sytuacji. Ja nie wiem, kto wybiera pastorów w społecznościach. O takich sprawach trzeba myśleć, zanim się pastora wybierze. A jeśli jest już "po fakcie", to moim zdaniem należy zrobić wszystko, żeby uniknąć skutków błędu i nie chować przed Bogiem niczego pod dywan.

Jeśli u pastora w domu rządzi jego żona, jeśli jego dzieci wydają anty-świadectwo, jeśli on sam jest antyśwuidectwem w swoim osobistym życiu, to po prostu jest preoblem. I nie mówię o pojedynczych upadkach człowieka, które zdarzają się każdemu, tylko o świadectwie życia na codzień. Jeśli pastor ma małe dzieci, to trzeba mu pomóc, a szczególnie jego żonie. Jeśli sobie przestaje radzić z godzeniem służby i zarządzania domem, to można mu dać urlop i wytchnienie w trosce o niego samego. Też o tym pisałem. Nie pisałem o żadnych rewolucjach i nie mogę brać odpowiedzialności za takie zachowanie, które jest sprzeczne z Ewangelią. Ale nie chowajmy głowy w piasek w imię uniknięcia "zamieszania". Mamy w Ewangelii podane zasady działania jeśli widzimy grzech albo problem. Chyba, że te zasady obchodzą nas równie nie bardzo, jak omawiane kryteria dla kandydatów na starszego i biskupa.

nowy napisał(a):
Jestem święcie przekonany,o czym pisałem nie raz, że w zborze prowdzonym przez Ducha Świetego wszystkie standardy będą zachwowane a Duch tak poprowadzi, by starszym został ten, kto się do tego nadaje. Sądzę że i Ty w to wierzysz.

Wierzę. I wierzę, że to Duch Święty natchnął Pawła do napisania Listów do Tymoteusza i Listu do Tytusa. Wierzę również, że Duch Święty sam sobie nie przeczy.

nowy napisał(a):
W innej sytuacji upieranie się przy czymś nie ma sensu. Wtedy ma jedynie sens głoszenie zmartwychwstałego Chrystusa, prowadzenie ludzi do Niego i modlitwa o to by Pan przejął władzę w zborze, by prowadził przez Ducha Świetego i wprowadzał we wszelką prawdę i napominał rzecz jasna kiedy trzeba.

Amen. Nie ma sensu upierać się bez sensu. :)

nowy napisał(a):
Dla czystych wszystko jest czyste nie do momentu tylko gdy są śmiertelnie poprawni, ale do momentu gdy piorą swoje szaty.

Ooo, przesadziłeś, bracie. Zastosowałeś Słowo Boże [Tyt. 1:15] w celu sprzecznym z jego intencją. Czystość i nieczystość, o którą chodzi w cytowanym przez Ciebie Piśmie, dotyczy żydowskich zwyczajów rytualnych oraz koszerności potraw - czyli spraw zewnętrznych, a nie posłuszeństwa nauce apostolskiej. Po drugie, nie wiem, czy jesteś tego świadomy, ale zastosowałeś chwyt stosowany przez wszystkich, którzy chcą za wszelką cenę uniknąć przyznania się do błędu (nie twierdzę, że to Ty się nie chcesz przyznać - żebyś znowu nie napisał, że Cię krzywdzę). Chwyt ten polega na tym, że wezwanie do posłuszeństwa Słowu Bożemu jest obracane przeciwko wzywającemu stwierdzeniem: "Zobaczymy, jaki będziesz mądry, kiedy Tobie się to przydarzy". Jedno z drugim nie ma wiele wspólnego. Bądźmy wszyscy gotowi na to, że kiedyś ktoś nas napomni. I tyle.

nowy napisał(a):
Pranie szat i uświęcanie się to proces wzrastania w łasce i poznaniu. Brak poznania nie ujmuje NICZEGO z ofiary Chrystusa ale poznanie bez usiwięcania nic nie daje. Dlatego od poprawnosci ważniejsze, moim zdaniem, jest byśmy trwali w Panu szczerym nieobłudnym sercem a poznanie będzie uzupełniane w miarę naszego wzrostu wiary i będzie ono na pewno poprawne na tyle byśmy znaleźli się w końcu tam, gdzie jest nasze miejsce dzięki Bożemu powołaniu, czyli przy stole weselnym w niebie.

Zastanawia mnie, dlaczego posłuszeństwo przykazaniom nazywasz "poprawnością". Przecież nauka apostolska obejmuje również teksty, o których rozmawiamy w tym wątku. A Paweł wyraźnie pisze, że to, co zaleca, jest wiążące dla zborów, do których pisze (z wyjątkiem tekstów, gdzie wyraźnie zaznacza wyjątki). Ja osobiście uważam, że chęć trwania w nauce apostolskiej jest wyrazem miłości do Boga, a nie "poprawności".

Kto nam dał prawo do oddzielenia "posłuszeństwa", które jest dobre, od "poprawności", która jest kojarzona z zakonem (dla czystych...)? To prawda, że brak poznania nie jest w stanie niczego ująć z ofiary Chrystusa. Ale lud ginie, gdy brak mu poznania - a z ofiary Chrystusowej wypływa moc do poznania. Uświęcenie jest dobre i konieczne. Dlatego jeśli ktoś pisze coś, co mnie poucza, to rozumiejąc pouczenie wzdrygał się nie będę. A jeśli rozumiem pouczenie, wiem, że jest dobre, ale uciekam przed jego przyjęciem, to jestem obłudnikiem - nawet wtedy, gdybym moją ucieczkę usprawiedliwiał w najbardziej duchowy sposób.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 28, 2007 3:53 pm 
Chciałem tylko by na chłodno w sporze na forum nie rozstrzygać kategorycznie że jakis pastor,czy starszy musi się nie nadawać z tej jednej jedynej przyczyny.Sytuacje są różne i zbory są różne i ludzie są różni i w ogóle.Upierasz się( z uporem godnym lepszych rzeczy) przy tym że stawianie sprawy dot pastora musi być tak samo kategoryczne jak i wobec"nie kradnij"Obawiam się że nie, ale to nie ważne.
Przyjrzyjmy się teraz kto wg.Ciebie nie może być starszym,otóż:nie może nim być ktoś kto nie posiada rodziny,ktoś czyja rodzina nie żyje porządnie(tak i ja uważam i chyba każdy kto czyta Słowo)ale nie może być też żonaty acz bezdzietny,albo mający małe dzieci, bo przecież wtedy nic nie można powiedzieć o ich posłuszeństwie( a tu znów mówisz że takiemu trzeba pomóc).No i w końcu wg Ciebie nie może to być pewnie ktoś(bo trzymasz się twardo zapisanego polecenia)kto ma jedno dziecko,nawet uczciwe i wierne Panu, gdyż już nie są to "dzieci".Nie może nim pewnie być również wdowiec,bo rodzina niekompletna,nie może być kawaler,ani prawdopodobnie ktoś czyje dorosłe dzieci wyjechały za granicę i zbór nie wie jak żyją.
Smoku,nie wierze że tak inteligentny człowiek jak Ty może tak się przy czymś takim upierać.Po prostu nie masz racji i nawet chyba dopuszczasz taką myśl do siebie ale skoro się powiedziało "a" trzeba teraz konsekwentnie mówić"b".A można po prostu temat zostawić i nie będzie to,uwierz mi,ze szkodą dla nikogo a już na pewno dla Koscioła.Twój upór i kategoryczność ,mógłby skrzywdzić wielu ludzi bardzo oddanych Panu.NIGDZIE w Słowie nie jest napisane wprost że starszy nie może być bezdzietnym,nigdzie Smoku.A Twoja interpretacja słów " powinien mieć",lub ze "trzeba aby" wcale nie upoważniają do tego by równoważyć to z przymusem.To tyle i nie warto przeciwników Twojej koncepcji posądzać o brak szacunku i respektu dla Bożego Słowa .Sadze że skoro nie ma nakazu wprost a tylko te fragmenty,których się uchwyciłeś, to dyskusja może trwać w nieskończoność.

Abyś nie musiał mnie posądzać o ambicje nauczycielskie pozostawię Cię jednak z tym tematem jeśli twiedzisz że koniecznie musisz coś wyjasnić i że to jest potrzebne, czy wręcz konieczne, to czyń to.

Napisałeś :"Wierzę. I wierzę, że to Duch Święty natchnął Pawła do napisania Listów do Tymoteusza i Listu do Tytusa. Wierzę również, że Duch Święty sam sobie nie przeczy."

Amen.Dodam jeszcze tylko,że jak Duch Święty natchnął Pawła i stoi za wszystkim co jest w Biblii,tak i ten sam Duch Święty jest odpowiedzialny za wykładnie owych Słów w dniach dzisiejszych i do końca.Jest też odpowiedzialny za to byśmy owo Słowo rozumieli dobrze,prawidłowo i adekwatnie do sytuacji.Jeśli jest taka silna potrzeba w zborze to i wyjaśnienie jest od Ducha.Jeśli nie ma potrzeby to owszem, można sięgnąć do Smokowych wypowiedzi na forum ale po co wtedy.

Ach,chciałbym byś wiedział że nie stosuję chwytów żadnych,bywa że nie jestem wystarczająco mądry i elokwentny,do tego się przyznaję.

Nie zabieram już więcej głosu w tym temacie.Tak się zarzekam, ale po prostu w końcu trzeba temu powiedzieć kategorycznie dość.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 28, 2007 4:43 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:32 am
Posty: 434
Lokalizacja: Olkusz
Cytuj:
nowy napisał:
Jestem święcie przekonany,o czym pisałem nie raz, że w zborze prowdzonym przez Ducha Świetego wszystkie standardy będą zachwowane a Duch tak poprowadzi, by starszym został ten, kto się do tego nadaje. Sądzę że i Ty w to wierzysz.

Ja osobiście wierzę raczej Bogu, który w swoim Słowie powiedział przez Pawła że:
Cytuj:
Dz 20:29-32 Bw ?Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody,(30) nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą.(31) Przeto czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was.

Prowadzenie przez D. Św jest skuteczne tylko wtedy gdy ktoś się temu Duchowi daje prowadzić i respektuje Jego Słowo. Duch Św. raczej nie będzie nikogo zniewalał. Zwalanie odpowiedzialności nawet swoim nieuzasadnionym zaufaniem na D. Św i wybieranie starszych wbrew Jego zaleceniom jest obłudą. Tak samo jak modlitwa by Jezus przejął władzę w zborze podczas gdy sami tę władzę dajemy niewłaściwym ludziom, których On do tego nie powołuje albo akceptujemy system, który robi to za nas.

Dzisiaj do zakładu w którym pracuję przyjechał biskup wraz z politykami, ludzmi biznesu i przemysłu, poświęcić nowo wybudowaną inwestycję. Dostał za tę usługę 30 000 zł. Raptem 2 godzinki, trochę gadania, siedzenia i machania kropidłem. Do takich absurdów dochodzi gdy ignorujemy Słowo Boże. Armia duchownych ( tylko w KRK 28 000 księży) jest jak przeciętne całe miasto darmozjadów karmione przez państwo. Przenikają szkoły, uczelnie, sfery biznesu, wojsko, związki zawodowe, władze lokalne,wojewódzkie i państwowe, itd i sciągają będace tam pieniądze na różne inicjatywy, uroczystości, święta, fundacje, itd. A potem bieda, patologie niemoc itd. Ale co tam - dzięki naszym kościołom będzie ich 100 razy więcej. :wink:
Baw się dobrze "Nowy" w swojej ignorancji. W końcu jak ktoś taki jak ty nie chce zrozumieć prostego tekstu i jego implikacji to co dopiero przeciętni wierzący, laicy. W Polsce jest nawet tak jak spiewa jeden zespół że:... "wszyscy zgadzają się ze sobą a będzie dalej tak jak jest. I co ja robię tu, co ty tutaj robisz....." :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 28, 2007 6:27 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
nowy napisał(a):
Chciałem tylko by na chłodno w sporze na forum nie rozstrzygać kategorycznie że jakis pastor, czy starszy musi się nie nadawać z tej jednej jedynej przyczyny. Sytuacje są różne i zbory są różne i ludzie są różni i w ogóle. Upierasz się (z uporem godnym lepszych rzeczy) przy tym że stawianie sprawy dot pastora musi być tak samo kategoryczne jak i wobec"nie kradnij". Obawiam się że nie, ale to nie ważne.

Paweł wypowiada się kategorycznie. Nie mydli oczu frazesami w postaci "sytuacje są różne i zbory są różne i ludzie są różni i w ogóle". Czytajmy to, co jest napisane, zamiast wymyślać, jak by się od tego wykręcić. "Trzeba" znaczy "trzeba". Pisałem już o tym, co według mnie należy zrobić wiedzęc, że trzeba, ale nie mogąc w danym momencie zrobić tego, co trzeba. Nie ma sensu się powtarzać.

nowy napisał(a):
Przyjrzyjmy się teraz kto wg. Ciebie nie może być starszym, otóż:nie może nim być ktoś kto nie posiada rodziny, ktoś czyja rodzina nie żyje porządnie (tak i ja uważam i chyba każdy kto czyta Słowo) ale nie może być też żonaty acz bezdzietny, albo mający małe dzieci, bo przecież wtedy nic nie można powiedzieć o ich posłuszeństwie (a tu znów mówisz że takiemu trzeba pomóc). No i w końcu wg Ciebie nie może to być pewnie ktoś (bo trzymasz się twardo zapisanego polecenia)kto ma jedno dziecko, nawet uczciwe i wierne Panu, gdyż już nie są to "dzieci". Nie może nim pewnie być również wdowiec, bo rodzina niekompletna, nie może być kawaler, ani prawdopodobnie ktoś czyje dorosłe dzieci wyjechały za granicę i zbór nie wie jak żyją.

Ja już o tym pisałem, tylko Ty koniecznie chcesz udowodnić, że według mnie istota sprawy leży w literalnym wypełnieniu nakazu bez świadomości DLACZEGO takie zalecenia zostały napisane. Otóż Paweł napisał, dlaczego. Jest to bardzo prosta sprawa i mówiłem o niej już kilkakrotnie, a Paweł streścił ją w I Tym. 3:5.

Ważne jest to, czy kandydat na biskupa wychował wierzące dzieci, które nie stoją pod zarzutem krnąbrności [Tyt. 1:6] - chodzi o jego zdolności przywódcze, a nie o to, czy wykazał je wychowując jedno, czy dwoje dzieci. Pisałem już kilka razy, że chodzi o konkretne walory przywódcze i świadectwo rodziny, a nie o absurdalne pytanie, czy może mieć jedno, czy dwoje dzieci.

nowy napisał(a):
Smoku,nie wierze że tak inteligentny człowiek jak Ty może tak się przy czymś takim upierać.

Ja się nie upieram przy absurdzie, do którego Ty usiłujesz sprowadzić całą sprawę. Twierdzę, że zalecenia Pawłowe mają konkretny zamysł, cel i sens. Dlatego należy dążyć do ich wypełnienia. Nie lubię, jak ktoś próbuje obrócić moje tezy w absurd, a potem walczy z absurdem, który sam wymyślił. To nie jest uczciwa dyskusja, tylko chwyt taktyczny.

nowy napisał(a):
NIGDZIE w Słowie nie jest napisane wprost że starszy nie może być bezdzietnym, nigdzie Smoku. A Twoja interpretacja słów "powinien mieć", lub ze "trzeba aby" wcale nie upoważniają do tego by równoważyć to z przymusem.

:shock: :shock: :shock:

Paweł pisze, że trzeba, żeby kandydat na biskupa najpierw sprawdził się jako mąż, ojciec i przywódca rodziny. Jak można spełnić te kryteria, będąc bezdzietnym? :roll:

Nie rozumiem zupełnie, dlaczego inteligentny człowiek podczas dyskusji odmawia słowom ich normalnego znaczenia tylko po to, żeby ktoś się źle nie poczuł. Przerabiałem to z Herkulesem, ale nie przypuszczałem, że będę to przerabiał z Tobą.

Nie rozumiem, dlaczego z jednymi zaleceniami Pawła się zgadzasz, a z innymi się nie zgadzasz. Jedne rozumiesz kategorycznie, a inne juz nie. Dlaczego? Bo ktoś się do nich nie zastosował i teraz może się gorzej poczuć?

Zostawiam Cię z tekstem I Tym. 3:1-5 i Tyt. 1:5-6 - tam jest wiele razy użyte słowo "trzeba" i "powinien".

"Biskup bowiem jako włodarz Boży, powinien (oryg. trzeba aby) być nienaganny, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku, ale gościnny, zamiłowany w tym, co dobre, roztropny, sprawiedliwy, pobożny, wstrzemięźliwy, trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają" [Tyt. 1:7-9]

Założmy, że kandydat na biskupa jest porywczy, albo chciwy, albo oddaje się pijaństwu i twierdzi, że w tych przypadkach "powinien" nie oznacza "musi" i w związku z tym on nie musi spełniać tych kryteriów. Jak mu wytłumaczysz, że "powinien" oznacza "powinien"? Skoro nie musi być żonaty, to dlaczego miałby się na przykład trzymać prawowiernej nauki?

Nowy, to nie jest problem "racji" jak usiłujesz to przedstawić. To jest problem posłuszeństwa lub nieposłuszeństwa wobec Pisma. Odejście od prawidłowo interpretowanych zaleceń Pisma w jednych sprawach pociąga za sobą nieposłuszeństwo w innych sprawach. Uważam, że stan współczesnego Kościoła jest efektem takiego właśnie wybiórczego podejścia do Pisma.

Zostawiam Cię również ze Słownikiem Języka Polskiego:

trzeba
1. powinno się, należy, wypada
2. coś jest potrzebne, konieczne, niezbędne dla kogoś

http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=trzeba

Uważam, że konieczność spełniania kryteriów Pawłowych jest ewidentna i nie ma sensu kombinować, żeby od tego uciec. Lepiej podyskutować o tym, co praktycznie zrobić, żeby te kryteria docelowo wypełnić (nawet jeśli dzisiaj jest to z jakichś powodów niemożliwe). Czyli zamiast zaprzeczać Pismu albo dążyć do tego, żeby zaprzeczać znaczeniu prostych słów, lepiej podejść do sprawy konstruktywnie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So wrz 29, 2007 11:00 pm 
Offline

Dołączył(a): So lis 26, 2005 6:31 am
Posty: 105
Apostoł Paweł, podając Tymoteuszowi oraz Tytusowi kryteria, jakimi powinni kierować się w ustanawianiu starszych, napisał m.in., że starszy powinien być mężem jednej żony, dobrze zarządzającym własnym domem, mającym posłuszne, wydające owoce wiary dzieci.
Niektórzy wyciągają z tego wniosek, że Paweł zakazuje w ten sposób pełnienia posługi biskupiej tym, którzy są stanu wolnego. Czy rzeczywiście?

Duch Święty pomagał apostołom-prorokom w zatwierdzaniu właściwych ludzi na starszych. Paweł był wielkim narzędziem w tym dziele. Ustanawiał starszych (Dz. 14:23; Tyt. 1:5) i wydawał dla wszystkich zborów zarządzenia (1 Kor. 7:17). Czy Paweł był większy od starszych, których ustanawiał? Jeśli był większy, to znaczy, że był starszym starszych.
Mimo tego, że apostołowie byli więksi od powoływanych w zborach starszych, sami określają się mianem starszych: 1 Piotr. 5:1; 2 Jan. 1; 3 Jan. 1. Paweł był więc starszym, a jednocześnie nie był żonaty - nie kierował własną rodziną jako ojciec. Tenże Paweł pisze: "A mówię tym, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz wdowom: Dobrze zrobią, jeśli pozostaną w tym stanie, w jakim ja jestem". Oto starszy starszych stwierdza tu swój wolny stan i zachęca do tego innych. Dalej mówi tak: "kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pańskie, o to, jak by się Panu podobać; a żonaty troszczy się o sprawy tego świata, o to, jak by się podobać żonie" (1 Kor. 7:8,32-33). I ten sam człowiek, starszy stanu wolnego, miałby wydać polecenie, że starszymi w kościołach mogą być wyłącznie mężczyźni żonaci? Nieżonaty Paweł, kierujący wieloma zborami, zakazałby innym nieżonatym kierowania jednym zborem, rzekomo z powodu ich braku doświadczenia małżeńskiego? W ten sposób sam nie spełniałby kryterium, które rzekomo ustanowił dla innych starszych.

"Mąż jednej żony"

Załóżmy, że poganin, Kreteńczyk dla przykładu, został nawrócony w chwili, gdy ma trzecią żonę - z dwoma poprzedniczkami rozszedł się. Z każdą z nich ma dzieci. Stawszy się chrześcijaninem, tym bardziej poczuwa się do bycia dla wszystkich swoich dzieci dobrym ojcem, na tyle, na ile jest to w bieżącej sytuacji możliwe. I słusznie. Jednak wiąże się to z wieloma dodatkowymi problemami. Nie jest łatwo troszczyć się o potomstwo z dwóch czy trzech małżeństw jednocześnie, utrzymywać ze wszystkimi kontakty, pomagać im finansowo. Są to sprawy wykraczające poza to, co jest normą. Większy ciężar, gdy chodzi o rzeczy doczesne, wiąże się z mniejszą zdolnością do dźwigania spraw Bożych. Jak napisał Paweł: "kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pańskie, o to, jak by się Panu podobać; a żonaty troszczy się o sprawy tego świata, o to, jak by się podobać żonie" (1 Kor. 7:8,32-33). A jeśli ma dwie, trzy żony, z którymi się wcześniej rozszedł, a z każdą dzieci? Dlatego rozumiem, że mąż wielu żon (rozwodnik w okresie poprzedzającym nawrócenie), nie jest dobrym kandydatem na starszego w kościele. Inaczej jest w przypadku "męża jednej żony". Jeżeli dobrze radzi sobie z rodziną, panuje nad swymi sprawami doczesnymi - nadaje się do prowadzenia spraw Bożych. Dlatego prezbiterem, biskupem powinien być mąż jednej żony (a nie wielu) - jeśli w jego rodzinie widoczne są owoce dobrego kierowania, dobrego ojcostwa, dobrego chrześcijaństwa.
Paweł nie musiał w szczególny sposób akcentować, że biskupem może być ktoś stanu wolnego. Po cóż marnować atrament? Z pewnością było to dla adresatów oczywiste, nie tylko dlatego, że sam Paweł był stanu wolnego i zarazem kierował nie jednym, ale wieloma zborami. Oni znali Pawła osobiście, więc wiele spraw było dla nich jasnych. Paweł również miał tego świadomość, więc nie dziwią skróty myślowe. Zwłaszcza jeśli prawdą jest, że Tymoteusz i Tytus byli bezżenni (czyż nie byli starszymi?). Nie mam wątpliwości, że odczytali myśl Pawła następująco: ma to być człowiek nienaganny, a jeśli żonaty, to nie wielokrotnie. Plus przypomnienie, na jakie cechy należy zwracać szczególną uwagę.

Tertulian (II w.) napisał: "I będzie składał ofiary (...) przez kapłana, który został powołany do kapłaństwa jako mąż raz żonaty lub w ogóle z dziewictwa do tego stanu włączony."


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 30, 2007 7:03 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:32 am
Posty: 434
Lokalizacja: Olkusz
K. widać od razu, że nie czytałeś poprzednich postów i powtarzasz obalone argumenty jak jakaś pusta propaganda, której autorzy twierdzą, że im częściej powtarzana tym bardziej staje się prawdziwa. :?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 01, 2007 9:08 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 20, 2006 9:56 am
Posty: 61
Nie denerwujcie się bracia, ponoć jesteście nowo narodzeni.
Smoku, z Apostołem Pawłem nie zamierzam dyskutować, tylko Paweł nigdzie nie pisze że biskup, starszy musi być żonaty. Jeśli ktoś chce w ten sposób złuzyc Bogu po co go uszczęśliwiać małżeństwem jeśli nie chce. Paweł daje tu dużą swobodę.
Jedni poszli w jedną stronę celibatu, a inni chca koniecznie małżeństwa. Dla Boga to jest nieistotne. Ważne aby godnie poselstwo ewangelii sprawować.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 01, 2007 10:19 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
br. starszy napisał(a):
Smoku, z Apostołem Pawłem nie zamierzam dyskutować, tylko Paweł nigdzie nie pisze że biskup, starszy musi być żonaty. Jeśli ktoś chce w ten sposób złuzyc Bogu po co go uszczęśliwiać małżeństwem jeśli nie chce. Paweł daje tu dużą swobodę.

Kandydat na biskupa [starszego] ma mieć dzieci wierzące i dobrze wychowane [Tyt. 1:6], a także dobrze zarządzac własną rodziną jako przywódca [I Tym. 3:5]. Trzeba, żeby kandydat na biskupa [starszego] był mężem jednej żony [I Tym. 3:1-4].

Ty twierdzisz, że Paweł nigdzie nie pisze, że biskup musi mieć żonę. Pomijając Twoją uporczywą odmowę zrozumienia prostych wyrazów "powinien" i "trzeba" (powyżej cytuję Słownk Języka Polskiego), mam pytanie: Czyżbyś sugerował, że dzieci kantydata na biskupa mają pochodzić ze związków pozamałżeńskich? A on sam może żyć w konkubinacie? Bo mnie się wydaje, że skoro ma mieć dzieci i rodzinę, to najpierw musi mieć żonę.... :lol:

W ogóle, nie rozumiem, dlaczego proste teksty są tak niezrozumiałe dla inteligentnych ludzi. Jedynym wytłumaczeniem wydaje mi się fakt, że albo sami w tych sprawach wykroczyli poza Słowo Boże, albo znają i poważają kogoś, kto to zrobił. I teraz zamiast pogodzić się z tym, co jest napisane, a następnie zastanowić, się, co z tym dalej zrobić, za wszelką cenę usiłują udowodnić, że Paweł nie napisał tego, co napisał. Jeśli tak traktujemy Pismo w tym miejscu, to dlaczego mielibyśmy być posłuszni Pismu w innych miejscach i w innych sprawach?

br. starszy napisał(a):
Jedni poszli w jedną stronę celibatu, a inni chca koniecznie małżeństwa. Dla Boga to jest nieistotne. Ważne aby godnie poselstwo ewangelii sprawować.

Owszem. Kościół rzymsko-katolicki poszedł drogą celibatu. Odchodząc od Pisma rónież w wielu innych sprawach. Niestety.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 01, 2007 1:31 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 20, 2006 9:56 am
Posty: 61
Smoku dlaczego tak uporczywie chcesz coś twierdzić i wmawiać coś czego nie sugeruję. Owszem jeśli biskup, starszy ma rodzinę (żonę dziecko, dzieci) to winna to być wzorowa rodzina, świecąca przykładem, udowadniajaca żę mąż w tej rodzinie ma predyspozycje aby pełnic istotne funkcje w Kościele. Natomiast jeśliby nie ma rodziny z różnych powodów to też musi być prawym człowiekiem, chrześcijaninem aby pełnić te same funkcje w kościele. Mowa o dzieciach z pozamałżeńskiego związku jest nieporozumieniem. Mówię Ci znam wielu biskupów którzy są kawalerami i są wzorowymi biskupami. I nie widzę potrzeby do zmiany ich stanu cywilnego. Paweł nikogo nie zmusza do życia w związku lub bycia samotnym. I my tego nie róbmy, bo nie mamy Bożego upoważnienia.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 01, 2007 1:38 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:14 pm
Posty: 910
Lokalizacja: Świnoujście
A kto to sa trzebiency, ktorzy sami sie wytrzebili dla Krolestwa? Czy tam jest mowa o malzenstwie, czy o czyms innym?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 135 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL