Nowy, z całym szacunkiem, ale wydaje mi się, że z braku konkretnych argumentów popadasz w "argumentację emocjonalną", opartą na wrażeniach.
nowy napisał(a):
Odnoszę wrażenie (pewnie mylne) że tworzysz coś na kształt twardej reguły dot, starszych w zborach Pańskich. Dlatego takie wrażenie pozostawiasz że jest ono dla mnie pewnym szokiem a wiele (o wiele za mało jak się okazuje) widzialem już i słyszałem. Chyba zbyt literalnie podszedłeś do sprawy.
Nie wiem, czy dokładnie przeczytałeś moje ostatnie posty. Chodzi nie tylko o literę lecz również o ducha zaleceń Pawłowych oraz odczytanie idei, która za nimi stoi. Ta idea jest moim zdaniem bardzo konkretna i dotyczy osobistego świadectwa kandydata na starszego w dziedzinie wiary, życia codziennego i przywództwa w małżeństwie oraz rodzinie. Powrót do żródeł w tej kwestii nie powinien być żadnym szokiem. Dla mnie coraz większym szokiem jest to, jak daleko odeszliśmy od nauczania apostolskiego i pierwotnych wzorców. Efekty widać w wielu miejscach, niestety.
Literalne podchodzenie do prawidłowo interpretowanych przykazań i zaleceń Pisma jeszcze nikomu na złe nie wyszło.
nowy napisał(a):
Rzezaniec oczywiście nie musi być starszym, ale czy nie może tego nie czytamy.
Czytamy. Nie może, ponieważ TRZEBA, żeby biskup był mężem jednej żony i żeby pięknie stał na czele swojej rodziny jako przywódca [I Tym. 3:1-5 interlinia]. Nie wiem, dlaczego proste teksty sprawiają tylu ludziom tak wielkie trudności...
nowy napisał(a):
Nie mam Ci za złe ani nie krytykuję tego co mówisz i może nawet to ja się mylę. Ta pomyłka jednak nie będzie mnie kosztowała utraty zbawienia, ani niczego w tym sensie, bo to nie ja decyduję o tym kto ma być starszym w danym zborze.
Takie pomyłki nie powoduja utraty zbawienia, natomiast popełniane na dłuższą metę powodują problemy w kościołach, spowodowane odejściem od prostych zasad i działaniem na zasadzie "my wiemy lepiej", "nie traktujmy tych zasad tak literalnie" lub "dzisiaj są inne czasy".
nowy napisał(a):
Z tego co pamiętam, to starsi z reguły owszem byli żonaci z rodzinami, ale nie to było kryterium ich wyboru, lecz ich służba, wierność, miłość i oddanie.
Podobnie jak Ani_Isza, nie wiem, skąd to pamiętasz. Gdyby było tak jak piszesz, to Paweł nie napisałby tego, co napisał, a wczesny Kościół nie stosowałby się do tych zaleceń w tak "literalny" sposób. Stopniowe odejście od Pisma między innymi w sprawie kryteriów doboru starszych i diakonów spowodowało wyłonienie się kleru jako osobnej grupy duchownych, utworzenie monarchicznej struktury w zborach i poza nimi, a wreszcie powstanie kapłaństwa duchownych, sakramentalnego systemu pośrednictwa do Boga i obowiązek celibatu dla kapłanów, czyli odwrócenie nauczania Pisma w sprawie dyskutowanego kryterium o 180 stopni. Takie są fakty. Tak powstał system rzymsko-katolicki, który tkwi gdzieś głęboko w mentalności wielu odrodzonych ludzi, niestety.
nowy napisał(a):
Ty byś odrzucił tylko dlatego że nie ma żony, czy że dzieci malutkie, czy ich jeszcze w ogóle nie ma. Nooo, nie wiem! Ja bym się bał tak sprawę stawiać, gdy brat byłby naprawdę pełen Ducha, Bożej bojaźni, pokory i zapału do służby.
Ja się nie boję stawiać sprawy tak, jak jest napisane, bo rozumiem, dlaczego jest napisane tak a nie inaczej. I jest to dla mnie całkowicie spójne, logiczne nauczanie. Odejście od niego spowodowało, że dzisiaj często starszymi są młodsi, w wielu zborach przywódcami są biskupice czyli pastorałki, dzieci pastorów są krnąbrne i zbuntowane (bo zadają sie z dziećmi diakonów, hehe!), a zborowe owce rwą włosy z głów patrząc na małżeństwa własnych pasterzy. Nie wszędzie tak jest, dzięki Bogu, ale ryba psuje się od głowy i o tym wiedzą nawet poganie.