Lechu napisał(a):
Ja spory czas po nawróceniu nie miałem żadnego kontaktu ze zborami ani "duchowieństwem" protestanckim, dlatego miałem okazję by samemu wyrobić sobie pogląd na to, jak ma ewentualnie wyglądać Kościół. Pastorów, nauczycieli, starszych zawszę traktuję jako równych sobie braci (jak oni mnie traktują nie wiem, to ich problem) i jeśli mało się z nimi znam, z powodów grzecznościowych używam słowa takiego jak pastor. Podobnie robię w przypadku osób starszych, nawet we własnej rodzinie. W rozmowie z własnym dziadkiem wolę raczej zwracać się do niego "dziadku" niż przechodzić bezpośrednio na "ty"... po prostu wydaje mi się to bardziej odpowiednie ze względu na szacunek.
Lechu, ja się zgadzam, że jeśli się wchodzi do czyjegoś domu, to z grzeczności zachowujemy się tak, żeby domowników nie obrażać. To jest oczywiste. Nie napisałem również o Tobie, bo masz (jak widzę) zdrowe podejście do sprawy. Ogólnie w kościołach zauważam jednak podział i dystans między duchowieństwem a laikatem. I to we wszystkich denominacjach jakie znam.
Lechu napisał(a):
W jednym ze zborów do którego uczęszczam (nie żebym skakał od jednego do drugiego, ale wiadomo - studia, inne miasto itd.) kiedy do pastora zwróciłem się słowami "pastorze", zostałem od razu nakierowany, byśmy rozmawiali ze sobą po imieniu
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
No to chwała Bogu, że tacy są. Niestety, obawiam się, że nie są większością i normy raczej nie stanowią.
Lechu napisał(a):
Moje zdanie jest takie, że jeśli pastorem czy kimkolwiek jest osoba starsza wiekiem, której z tego właśnie względu należy się szacunek, to nie widzę niczego złego, by ze powodów grzecznościowych, osoby młodsze wiekiem (a nie stażem wiary), używały zwrotów typu pastor/brat/wujek czy jak komu pasuje. W przypadku osób z którymi mamy dobrą relację, znamy się, albo nie dzieli nas zbyt wielka różnica wiekowa, taka grzeczność wydaje się zbędna.
Co do grzeczności zgoda jak najbardziej. Trudno mówić po imieniu do kogoś, kto mógłby być naszym ojcem. Pismo mówi nawet:
"Przed siwą głową wstaniesz i będziesz szanował osobę starca; tak okażesz swoją bojaźń Bożą; Jam jest Pan" [III Mojż. 19:32]
Rozróżniłbym jednak tutułowanie grzecznościowe (bracie, wyjku, siostro, ciociu) od tytułowania typowego dla duchowieństwa (pastorze, bracie pastorze, bracie dziekanie, bracie prezbiterze, proszę księdza). Istnieje coś takiego jak tworzenie dystansu, który nie zachodzi na płaszczyźnie grzecznościowej związanej z wiekiem i/lub szacunkiem (co jest zrozumiałe) lecz właśnie na płaszczyźnie kościelno-hierarchicznej.
Lechu napisał(a):
Dlatego (przykładowo) Dawida Wilkersona będę nazywał "bratem pastorem", ze względu na szacunek do niego, jako osoby starszej wiekiem, a do jego syna Garego, będę mówił po prostu albo "bracie", albo po imieniu.
Ja myślę, że Dawid Wilkerson zupełnie normalnie przyjąłby określenie "bracie" (dystans grzecznościowy), gdyby szacunek był widoczny w postawie osoby, która sie do niego zwraca (to jest kwestia elementarnego wychowania - nawet u niewierzących). Określenie "wujku" przyjąłby zapewne z rozbawieniem, bo w jego kulturze nie ma takich zwyczajów wśród wierzących.
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)