Sylko,
Polecam Ci artykuł "I błogosławił im Bóg - nauczanie o małżeństwie" znajdujący się w dziale Artykuły|Nauczanie przy Ulicy Prostej.
Grażyno,
Cała Biblia i wszystkie przykazania mówią o tym, jak powinno być. Moc do wykonania ich pochodzi od Boga i dlatego "nie są one uciążliwe" [I Jana 5:2-4]. On daje chcenie i On daje wykonanie [Flp. 2:12], a my jesteśmy... pomiędzy chceniem, które od Niego pochodzi, a wykonaniem będącym Jego dziełem. Do nas należy decyzja i modlitwa. Najgorsze jest to, że najczęściej patrzymy na współmałżonka, aż on pierwszy zacznie się zachowywać "po Bożemu" względem nas. Tymczasem prawdziwa miłość objawiła się w ten sposób, że gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł [Rzym. 5:8].
Czyli dawanie bez oglądanie się na to, co otrzymamy w zamian i czy w ogóle otrzymamy. Jesteśmy ze Smoczycą 18 lat po ślubie i każde z nas musiało stoczyć własną walkę z własnym starym człowiekiem, żeby zająć się własną postawą w małżeństwie, zamiast oczekiwać poprawy od siebie nawzajem. Z całą pewnością artykuł proponowany na początku jest owocem życiowej praktyki, a nie tylko biblijnej teorii. U nas było tak, że ja musiałem zająć pozycję przywódcy miłującego i pielęgnującego swoją żonę, a Smoczyca musiała podjąć ryzyko uległości i stać się moją pomocą - Chcę Wam powiedzieć, drogie Siostry, że
to działa! - może Smoczyca skrobnie coś i w tej materii jako doświadczona mężatka...
Ciekawe, czy w Waszych zborach istnieje praktyka napominania braci i sióstr w sprawie
grzechu, jakim jest niebiblijna postawa wobec współmałżonka (co jest raczej widoczne dla innych). A może wszyscy członkowie zboru trzymają się wzajemnie w szachu, mając "haka" na każdego z pastorem włącznie?
Aha, Smoczyca mówi, że Bóg mnie zmienił - dawniej wolałem "oddawać się posłudze i dyskusjom z braćmi", a pewne sprawy w domu leżały całkowicie odłogiem i ona musiała robić to, czego ja nawet nie zauważałem. Bóg jest Bogiem cudów i z całą pewnością chce, zebyśmy byli w naszych małżeństwach szczęśliwi.