www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So lip 12, 2025 8:50 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 144 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 2:24 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 16, 2005 9:30 am
Posty: 142
Lokalizacja: Wroclaw
Cytuj:
Cytuj:
Nie zgadzam się z takim stanowsikiem. Kosciół jest wyłącznie sprawą duchową i żadne ziemskie prawa i statuty powinny być mu obce.

Ciało Chrystusa składa się z ludzi, którzy podlegają ziemskim prawom. Ziemskie, świeckie prawo nie omija Kościoła, bo ten sobie tego nie życzy.


To już było: KRK doskonale spajało władzę "duchową" i ziemską ze skutkami jak widać, takimi, że niektórzy do dziś nie mogą się z tego wydobyć

Cytuj:
Kościół funkcjonuje w Chinach w formie w jakiej może. Założenie, że wzrasta, bo działa w „poprzek prawa” jest absurdem. Jeśli w Chinach dojdzie kiedyś do zmiany ustroju na demokratyczny to formalna funkcjonowania kościoła również ulegnie zmianie wraz z otrzymaniem pewnych wolności i praw.


Skapcanieje jak i inne....

Cytuj:
Widzę, że znalazłeś następną metodę na wzrost jakościowy i ilościowy Kościoła a mianowicie prześladowania. Jeżeli twoja teza jest prawdziwa to podobny wzrost, jak w Chinach powinniśmy zaobserwować również w innych krajach, gdzie prześladuje się chrześcijan.

I tak właśnie jest! Nie wierzysz? www.okno1040.org

Cytuj:
Te nasze skarlałe zbory powinny się uczyć, sprzedać swoje majątki i zredukować koszty ich utrzymania, zlikwidować darmozjadów tzw. przywódców, którzy pasą się sami i nie mają pojęcia o realnym swiecie: niech najpierw pracują w swiecie a nie siedzą w ciepełku swoich posad. Niech idą do świata a potem uczą innych.


Cytuj:
Przyjacielu drogi, proszę, troszeczkę miej kaznodziejskiego zacięcia a troszkę więcej pokory i szacunku do Ciała Chrystusa, którym niewątpliwie są te „skarlałe zbory”.

A na jakiej podstawie wnosisz, że to takie wspaniałe koscioły. Pokaż któryś w Polsce, któryby miał z 1000 deklaracji i podpisów, albo wysyłał 10 misjonarzy rocznie?

Cytuj:
Nazywając przywódców „darmozjadami” posługujesz się krzywdzącymi uogólnieniami deptając wielu wspaniałych braci.

A poczułeś się urażony? Widocznie sumienie?

"Mleko wy zjadacie, w wełnę wy się ubieracie, tuczne zarzynacie, lecz owiec nie pasiecie."

Cytuj:
Cytuj:
Bóg nigdy nie poświadcza ludzkiego przywództwa!!!

Cytuj:
Mylisz się. Od początku do końca Słowa Bożego Bóg posługuje się ludźmi powołując ich do różnych funkcji, w tym do przywództwa.

Bóg nie musi uznawać ludzkich układów i ustanowionego przez ludzi wodza. Czy masz inne zdanie?

Cytuj:
Pewnych rzeczy organizacyjnych i strukturalnych w Biblii nie widzę, ale kiedy nie są z Nią sprzeczne i pomagają w zarządzaniu Kościołem to z chęcią je przyjmuję.


Smok już ci na to odpisał. W biblii jest mało np. na temat picia wódki :lol: to co, wolno?

Dla wszystkich taka ciekawa układanka w 3 wersjach. Dopiszę jeszcze nieco później z Biblii Brzeskiej, której nie mam pd ręką:

BW: Będę szukał zaginionych, rozproszone sprowadzę z powrotem, zranione opatrzę, chore wzmocnię, tłustych i mocnych będę strzegł, i będę pasł sprawiedliwie.
BT: Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie.
BG: Zgubionej szukać będę, a zapłoszoną przywiodę, i połamaną zawiążę, a słabą posilę; ale tłustą i mocną wytracę; bo je będę pasł w sądzie.

Dlaczego jak sądziecie te dwa jawne kłamstwa? Wprawdzie niektóre wydania BT mają dopisek "w oryginale jest wytracę" i to bez żadnego dodatkowego komentarza.

_________________
******************************
www.csg.com.pl
www.talent.org.pl
www.wizjadlaizraela.org
www.creationism.org.pl
******************************


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 3:27 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Adamie, ja nie twierdzę, że deklaracja członkowska pochodzi od diabła, a jej podpisywanie jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. :lol: Jedni mają na ten temat takie zdanie, a inni odmienne. Wolno nam przecież. A temat chcąc nie chcąc zahacza o pojmowanie Kościoła jako takiego, stąd prawdopodobnie biorą się emocje, które niczego dobrego nie wnoszą.

Adam napisał(a):
Cytuj:
A jeśli Pan im powiedział, to jak ich przekonasz na podstawie Biblii, że Pan nie mógł im tego powiedzieć?

Ja sobie mogę uważać, że Pan im tego nie powiedział. Jeśli oni się uprą, że Pan im powiedział,to nic ich nie ruszy. Mnie wystarczy świadectwo życia jednej i drugiej strony, by przybliżyć się mocno do pewności, komu Pan powiedział.

Zastosowałeś "manewr wymijający". :) Mnie chodziło o obiektywną, biblijną podstawę pewnych poglądów.

Cytuj:
Nie mam zamiaru i nie widzę potrzeby, by kogokolwiek przekonywać, bo wtedy z błachej sprawy zrobi się coś wielkiego.

Rozmawiamy tutaj o wielu błahych sprawach i wymieniamy poglądy. Czasami brzmią one zbyt emocjonalnie, to prawda. Ale dopóki jesteśmy w tych ciałach, pewnie pędziemy mieć z tym problemy.

Cytuj:
W dalszym ciągu nie rozumię skąd u ciebie takie jednostronne spojżenie na sprawę. Setki lat istnieją społeczności z listami członkowskimi i jakoś nic złego z tego nie wynikało, a tu zaraz dryfujemy w jednym tylko kierunku, czyli - ''pewnie coś tam knuje ten pastor''. :wink:

Chyba jednak niezbyt uważnie przeczytałeś mój post. Przeczytaj go może mniej jednostronnie i nie zakładaj z góry, że podejrzewam każdego pastora o "knucie". Pisałem, że ważna jest intencja i treść zobowiązań, a nie samo ich istnienie.

Cytuj:
Poza tym,czy te dawne społeczności, które miały takie listy były z tego powodu mniej duchowe a bardziej organizacyjne? Nie wiem na jakiej podstawie można wysnuć taki wniosek :shock:

Chodziło mi o wykazywanie pewnej konsekwencji w działaniu. Jeśli zapisujemy się do uznawanej przez nas formuły ogranizacyjnej, to bądźmy konsekwentni. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to rozmawiajmy z nim i nie zakładajmy, że owoc jego życia jest do kitu - zwłaszcza, jeśli nie potrafimy mu wykazać na podstawie Pisma, że pisemna deklaracja formalna jest konieczna.

Cytuj:
Smoku, w tej wypowiedzi jesteś niesprawiedliwy, bo sugeruje ona, że istnieją w tej kwestii tylko dwa rodzaje chrześcijan. Ci organizacyjni, sformalizowani zwolennicy list, czyli ci źli, i wahający się lub przeciwni formalnościom, czyli dobrzy. To jest sugerowanie zbyt daleko idącego uproszczenia. :?

Jest to chyba dokładnie takie samo postawienie sprawy jak to przedstawione przez Ciebie, które sugeruje, że przeciwnicy formalnych list członkowskich i pisemnych deklaracji są anarchistami i nie uznają żadnego porządku. To są takie same uproszczenia, tylko widziane z dwóch przeciwnych perspektyw. Są ludzie, którzy Kościół rozumieją jako organizację sformalizowaną i uważam, że błądzą u samych podstaw. Są również tacy, którzy pojmują Kościół jako "pospolite ruszenie" lub hippisowski "kibuc", gdzie porządek jako taki jest u wszystkich w pogardzie, ponieważ wszyscy są "prowadzeni Duchem". Tacy również błądzą u podstaw. Chodzi jednak o porządek Boży, a nie ludzki, bo Bóg nie jest Bogiem nieporządku, ale pokoju [I Kor. 14:33].

Cytuj:
Po co, dowiaduje się każdy, kto chce zachęcić ludzi w zborze do pewnych działań i wtedy okazuje się, że prawie każdy, kto nie jest członkiem na to właśnie się powołuje by nic nie robić. To jeden z aspektów. Inne ujawniają się w różnych sytuacjach, np. przy napominaniu.

Czy naprawdę uważasz, że podpis na liście członkowskiej sprawi taki cud, że człowiek nagle zacznie z zapałem budować Kościół? Albo pozwoli się napomnieć i będzie szczerze pokutował dlatego, że się na piśmie zobowiązał do posłuszeństwa? Przecież właśnie w ten sposób buduje się organizację. Myślę, że zupełnie nie tędy droga. Oczywiście, statystyki mogą na tym ucierpieć, wpływy do zborowej kasy również, ale moim zdaniem zbyt szybko przyjmuje się do zborów ludzi, którzy tak naprawdę wcale nie chcą być Kościołem (bo to kosztuje). Oni chcą chodzić do Kościoła. I tu jest poważny problem.

Cytuj:
Ja naprawdę nie podaję członkostwa jako remedium na problemy zboru. Ja tylko widzę dokąd zmierzają znani mi wrogowie list członkowskich. Jak na razie, to jest dramat.

Zgadzam się, że "chrześcijańscy anarchiści" nigdy niczego nie zbudują. Ale nie trzeba być anarchistą, żeby widzieć problem w nadmiernym formalizowaniu się Kościoła. Nie oznacza to, że struktura jako taka jest grzechem (w NT jest przecież jakaś struktura zboru), ale dobrze byłoby wyciągać wnioski z błędów, które popełniają inni, zamiast przerabiać je w kółko osobiście. Zgadzam się, że poważne przystąpienie do jakiegokolwiek kościoła powinno mieć jakiś publiczny wydźwięk (tak jak to jest przy okazji chrztu). Przyjęcie praw i obowiązków powinno nastąpić w obecności świadków, żeby wszyscy widzieli, że dana osoba staje się członkiem najbliższej rodziny, a nie "przyjacielem domu". Nadal jednak nie widzę potrzeby składania deklaracji członkowskich z napisanymi zobowiązaniami, które już od dawna widnieją w Biblii.

Cytuj:
Chyba nie zakwestionujesz, że wierzący powinni poddawać się pod autorytet wybranych przez Boga sług?

Nie zakwestionuję. Ale tutaj mamy problem. Po pierwsze, sługa musi być rzeczywiście sługą. Po drugie, musi być rzeczywiście wybrany przez Boga. Po trzecie, jego autorytet musi być popierany przez Boga. Po czwarte, jeśli wierzący nie uznają tego autorytetu dobrowolnie, to i tak wszystko skończy się na uzależnianiu laikatu od hierarchii kościelnej w ramach systemu budowanego po ludzku.

Cytuj:
Dobra. Mogę od jutra zacząć kampanię przeciwko krawatom za kazalnicą. :wink: Będę jeździł po zborach i przekonywał ludzi, by wstawali i wychodzili podczas kazań wygłaszanych przez braci w krawatach. Czy ktoś będzie w stanie z Biblią w ręce udowodnić mi, że źle robię. Toż to czyste naśladowanie świata w jego pysze życia! Powiesz; Krawat nie ma nic wspólnego z tym, co głosi noszący go człowiek. Racja, ale co wspólnego z nauczaniem w zborze ma to, że wymaga się tam wpisania na listę członków?

Przez cały czas próbuję Ci powiedzieć, że moim zdaniem problem polega nie tyle na samej liście, tylko na motywacji i treści zobowiązania w pisemnej deklaracji. Zapytałem również, po co właściwie pastorowi taka lista. Nadal nie uzyskałem odpowiedzi na to proste pytanie. A krawat rzeczywiście nie ma tutaj nic do rzeczy. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 4:37 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:14 pm
Posty: 910
Lokalizacja: Świnoujście
Troche z wlasnego doswiadczenia...
Bylam kiedys czlonkiem zboru, gdzie nie trzeba bylo nic podpisywac. Pastor odbyl ze mna rozmowe, a potem na nabozenstwie oglosil, ze przynaleze do zboru. Nie podpisywalam zadnych deklaracji!! Nie wszedzie wiec tak jest, ze cos trzeba podpisac...
Bylam tez w takim miejscu, gdzie, zeby zostac czlonkiem to wypelnialam wielki arkusz, dolaczalam zdjecie, pisalam o swoim nawroceniu i chyba nie mieli w tych danych tylko rozmiaru mojego buta :shock: Jak odchodzilam, chcialam to z powrotem, ale nie chcieli mi oddac, bo to im do archiwum potrzebne... Nie dochodzilam sie.
Zaliczylam tez kosciol domowy. Ladnie i pieknie, sami swoi, wszyscy rowni... Do czasu. Bo okazalo sie, ze sa rowni i rowniejsi :? Inne zbory w miescie okazaly sie "be!" i pojawil sie brat, ktory mial ambicje prowadzic spolecznosc jak Mojzesz: tylko on jest madry i jego trzeba sluchac. Formalnosci nie bylo, a miejsce to trzeba bylo jednak opuscic, bo robilo sie sekciarsko...
Czy cos funkcjonuje formalnie czy nieformalnie - wsio ryba. Problemy moga miec te same i nie ma co uogolniac.
Adamowi mozna tylko zazdroscic, ze ma blisko siebie zdrowy zbor, ktorego moze byc czlonkiem... Jakby takiego nie bylo, to pewno tez skonczylby na spolecznosci domowej...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 5:06 pm 
Offline

Dołączył(a): So paź 14, 2006 10:29 pm
Posty: 114
Rafael napisał(a):
Nie powinno się mylić podpisania deklaracji z przynależnością do ciała Chrystusa, ale raczej powinno się ją traktować jako opowiedzenie się za członkostwem formalnym w danej społeczności i wynikającymi z tego konsekwencjami prawnymi oraz ustalenimi wewnątrz konkretnej denominacji.


Rafale, zgadzam się z Tobą. Jeśli akceptujemy taki denominacyjny model formalnego Kościoła to wraz z jego prawem wewnętrzym, statutem oraz Ustawą o stosunku Państwa do... (o Ile posiada takową) oraz innymi aktami normatywnymi podejmowanymi przez Zarząd Kościoła oraz okręgowe i generalne kolegia duchownych. Po prostu bądźmy konsekwentni.

Pozwól, że zachęcę Cię do innego spojrzenia na całe zagadnienie, a może nie uznasz mnie nie za "przeduchownionego", ale za normalnego brata.
W Dziejach Apostolskich, w rozdziale drugim czytamy o zbawieniu trzech tysięcy ludzi, w czwartm o następnych pięciu tysiącach, lecz nic nie powiedziano o uformowaniu kościoła. Bez słowa wyjaśnienia w następnym rozdziale mówi się o tych wierzących jako o kościele - "strach wielki ogarnął cały kościół" [5:11]. Pismo nazywa tu dzieci Boże "kościołem" bez żadnej wzmianki o tym, jak ten kościół powstał w fizycznej rzeczywistości. W Dziejach 8:1, zaraz po śmierci Szczepana, słowo to pojawia się ponownie, tym razem o wiele ściślejszym związku niż poprzednio. "Wybuchło wówczas wielkie prześladowanie kościoła w Jerozolimie". Wg tego fragmentu widać wyraźnie, że wierzący w Jerozolimie są kościołem w Jerozolimie. Mimo, że było ich co najmniej kilka tysięcy, nadal stanowili jeden kościół. Mimo, że spotykali się codziennie po domach, nie utworzyli kościołów domowych. Mimo, że pochodzili z różnych stronnictw, środowisk i stanów społecznych, nie utworzyli kościoła Judejczyków i Hellenistów, kościoła braci faryzejskich i kościoła braci saducejskich, kościoła biznesmenów "pełnej ewangelii" i kościoła "teologii wyzwolenia". Jest zatem oczywiste, że kościół składa się z wszystkich wierzących w danej miejscowości.

Po pewnym czasie, podczas pierwszej podróży misyjnej apostołów, w wyniku głoszenia ewangelii zostało zbawionych w różnych miejscowościach wielu ludzi. Nic nie zostało powiedziane o ich zorganizowaniu się w kościoły, lecz w Dziejach 14:23 mówi się, że Paweł i Barnaba "w każdym kościele... ustanowili im starszych". Grupy wierzących w tych różnych miejscowościach nazwane są kościołami bez żadnego wyjaśnienia tego, w jaki sposób się nimi stały. Grupy wierzących były po prostu kościołami. Za każdym razem, gdy grupa ludzi została zbawiona w jakiejś miejscowości, spontanicznie stawała się ona kościołem w tej miejscowości. Bez żadnego wstępu i wyjaśnienia Słowo Boże przedstawia nam taką grupę ludzi jako kościół. Biblijną metoda zakładania kościołów jest głoszenie ewangelii, tam gdzie nie była dotąd głoszona. Jeśli ludzie usłyszą ewangelię i przyjmą Pana jako swego Zbawiciela, stają się kościołem. Nie ma potrzeby podejmowania dalszych kroków, aby stali się kościołem. Jest to nad wyraz proste.

Jeśli w danej miejscowości ktoś uwierzy w Pana, naturalną koleją rzeczy staje się częścią kościoła w tej miejscowości. Nie potrzeba nic więcej, aby uczynić go członkiem. Żadne przyłączenie nie jest konieczne. Jeśli należy on do Pana, należy też do kościoła w tej miejscowości, a skoro juz należy do kościoła, jego przynależność nie może być uzależniona od żadnych warunków. Jeśli natomiast przed uznaniem wierzącego za członka kościoła nalegamy, aby się do nas przyłączył lub zrezygnował z przynależności gdzie indziej, wówczas "nasz kościół" z pewnością nie jest jednym z kościołów Bożych. Jeśli narzucamy jakiekolwiek warunki członkowstwa na wierzącego w naszej miejscowości, natychmiast znajdujemy się na niebiblijnej pozycji, ponieważ jego członkowstwo w kościele miejscowym uwarunkowane jest wyłącznie tym, że jest on wierzącym w tej miejscowości.

Podstawą przyjęcia kogoś do kościoła jest to, że Pan już go przyjął."A tego, który jest słaby w wierze przygarniajcie... bo Bóg go łaskawie przygarnął" [Rz 14:1,3]. "Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was" [Rz 15:7]. Nasze przyjęcie kogoś jest uznaniem, że Pan już go przyjął. Nasze przyjęcie wierzącego nie czyni go członkiem koscioła. Przyjmujemy go raczej dlatego, że jest on juz jego członkiem. Jeśli jest on Pański, jest w kościele. Jeśli nie należy do Pana, nie ma go w kościele. Jeśli przed przyjęciem kogoś do społeczności wymagamy czegoś więcej niż przyjęcia Pana, to wcale nie jesteśmy kościołem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 6:25 pm 
Adamie.
Piszesz tak jakoś zdecydowanie i ostro i chciałem zapytać czy warto Twoim zdaniem być tak zdecydowanie przeciw tym niechętnym w sprawie tak mało ważnej w swej istocie?Tak właśnie powstają spory,niepotrzebne spory.Pozwól innym myśleć inaczej niż Ty, nawet jeśli jesteś swego stanowiska śmiertelnie pewien.Przecież nie przestaną chyba być Twoimi braćmi i siostrami ci co nie złożyli podpisu?!

"Tych natomiast,co nie chcieli podpisać też łatwo było rozszyfrować:
1.Zbuntowani z natury i wobec wszystkiego."

Swą postawą dajesz im impuls do kolejnego buntu,tym razem niepotrzebnego zupełnie.To Ty powinieneś wykazać mądrość miast upierać się by oni ją wykazali.

2.Superduchowi,którzy na takie przyziemne sprawy nawet nie chcą spojżeć.Poza tym pytali Pana a on im odpowiedział,żeby nie podpisywali.Za to z rozbudowanym ''ego''.

Superdchowi?A może maluczcy,których nie powinno się gorszyć?Może pytali Pana?
Komuniści kiedyś od mojego zbory żądali lojalki.Starszy miał się stawić do określonego wydziału by podpisać.Pytał Pana i ...nie podpisał,choć to miało być tylko stwierdzenie że nie działają wbrew władzy PRL.Zbór nie mógł zrozumieć czemu taki uparty.On oczywiście pojechał i powiedział w co wierzy i co jest a co nie jest jego i jego współbraci celem kwitując to stwierdzeniem że tak znaczy tak a nie nie.
Inni uznali że czemu nie podisać że może trzeba bo....(uwaga!)wszyscy to zrobili dawno i źle się nie mają.Wydelegowano innego brata i podpisał.A tamten nigdy nie żałował że pytał i że nie podpisał,dni jego upłynęły w pokoju,przestał byc starszym i po latach odszedł z radością do Pana a zbór...?Tak jak inne....

Sytuacja nie jest adekwatna do Twojej zupełnie, ale lepiej nie lekceważyć tych co pytają w dniach kiedy coraz mniej pyta.Czasem gdy się pyta można oczywiście usłyszeć co się chce ale nie powinno to być powodem do ośmieszania tych co pytają.Powól im żyć zgodnie z tym co wypytali zwłaszcza ,że to nic takiego strasznego o ile nie będziesz ich dręczył,ośmieszał i zachęcał by zrobili tak jak Ty, bo to jest jedynie słuszna postawa.

3.Wystraszeni i bojący się wszystkiego,co nie wynika jasno z Biblii i chcący bardzo podobać się Panu,ale nie mający za to problemu z czynieniem czegoś,co choć w Biblii nie zakazane,to w świecie nawet przyjmowane ze zgorszeniem.

Sądzimy?Pierwsza część Twojego krytycznego zdania nie daje Ci prawa do krytyki.Druga każe raczej napomnieć i pomóc niż wykorzystywać jako argument w sporze o podpis.Nie ładnie.


4.Szczerzy,chętni do pomocy ale chwiejni i niezdecydowani,za to podkreślający swoją przynależność do kościoła duchowego.Takich wierzących niezbyt obchodzą potrzeby organizacyjne pastora czy starszych.Nie potrafią zrozumieć,że im jest o wiele łatwiej prowadzić ''spisany''zbor.Uważają to za zbyt cielesne.

A jakież to są te przeogromne i arcyważne potrzeby pastora?

Ciekawe,że pożądek ustanawiany przez ludzi tego świata potrafimy uszanować i podporządkować się mu,a porządku ustanowionego przez ludzi w kościele jakoś nie.

Uszanuj więc ten porządek wewnatrzzborowy i..." nie zabraniaj jeść jerzynę temu który uważa ze ją powinien jeść"Myślę że rozumiesz analogię.Wybacz, ale przy całej krytyce tej tzw"superduchowości" Ty jawisz się trochę jako ten, co do niej chce mieć prawo.

Mam nadzieję że nie będziesz mi miał za złe moich słów,bo to tylko dyskusja i mi bardziej zależy by był pokój między Wami, niż by Tobie coś wygarniać.Nie uważam że źle robisz podpisując ,ale nie upieraj się przy krytyce tych co nie podpisują.To na prawdę ma bardzo małe znaczenie a uróść może do problemu nr 1,w Tobie już powoduje wzburzenie.Po co?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 6:50 pm 
[quote="Rafael
Nie mówiłem o przypodobaniu się władzom, czy upodobnianiu się do tego świata, ale o korzystaniu z możliwości jakie się pojawiły wraz z uzyskaniem przez Kościoły pewnych praw i wolności. To naprawdę pomaga w wielu kwestiach np. korzystaniu z pieniędzy jakie oferuje państwo na pomoc ludziom wyłączonym społecznie. Dla mnie tego typu możliwości to błogosławieństwo od Boga i nie wykorzystanie ich jest zmarnowaniem szans na okazanie praktycznej miłości ludziom.
Moim zdaniem Kościół Boży potrzebuje zmiany myślenia (upamiętania) w postrzeganiu państwa i granic wzajemnej współpracy. Musimy byś czujni, żeby nie wchodzić w przymierza, których Pan nie błogosławi, zaś z drugiej strony

]

Rafaelu,aby okazać praktyczną miłość potrzeba nam pieniędzy od władz,czy czegoś nie zroumiałem?

Tak Kościół potrzebuje zmian w postrzeganiu państwa nie jako sprzymierzeńca, bo mamy Ducha Świetego,który jest wystarczajacym sprzymierzeńcem.Kościół potrzebuje w końcu zrozumieć że nie z tej ziemi jest nasze królestwo a my tu jedynie przechodniami a nie rezydentami z pełnią praw i wymagań.

"nie powinniśmy odrzucać i lekceważyć możliwości wynikających z porządku prawnego obowiązującego w naszym kraju."

Jakie to są te możliwości prawne i od jakich to możliwości prawnych jest lub ma być uzależniony rozwój Kościoła i powoływanie przez Pana kolejnych którzy mają być zbawieni?Coś chyba mocno przeceniasz państwo jako zwolennika.

"Widzę, że tęsknisz za błogosławieństwem, którego kiedyś doświadczyłeś. Je też miewam takie momenty… Na pewno nie jest to zależne od przychylności władz, czy deklaracji członkowskich, ale od obecności Pana Jezusa Chrystusa w naszym życiu. Dlatego nie chcę żyć wspomnieniami, ale staram się codziennie szukać Królestwa Bożego a wierzę, że Pan pozwoli mi doświadczyć nowych błogosławieństw."

Tu życzę wielu błogosławieństw i wzroztu w poznaniu Pana.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 6:56 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Marius napisał(a):
W Dziejach Apostolskich, w rozdziale drugim czytamy o zbawieniu trzech tysięcy ludzi, w czwartm o następnych pięciu tysiącach, lecz nic nie powiedziano o uformowaniu kościoła.

"Ci więc, którzy przyjęli słowo jego, zostali zanurzeni i zostały przyłączone w dniu owym dusze [w liczbie] około trzy tysiące. Byli zaś trwającymi niezłomnie przy nauczaniu wysłanników [apostołów] i [we] wspólnocie, [w] łamaniu chleba i [w] modlitwach" [Dz. Ap. 2:41-42 interlinia].

Wygląda na to, że przyjęcie Słowa i chrzest były wystarczające do przyłączenia się do Kościoła. Mamy wymienione najważniejsze wyróżniki charakteryzujące życie Kościoła jako wspólnoty. Zastanawiam się, czy publiczny akt chrztu nie stanowił jednocześnie publicznego aktu włączenia do Kościoła ze wszystkimi tego konsekwencjami. Paweł pisze, że w jednym Duchu zostaliśmy zanurzeni w jedno ciało [I Kor. 12:13]. A więc mielibyśmy pewien duchowy akt, który jest dokonywany również w sferze fizycznej (chrzest), który jest publiczny i który stanowi o przyłączeniu do Kościoła ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Mariusie, być może problem polega na rozróżnieniu między Kościołem Powszechnym (i tu pełna zgoda - każdy przyjęty przez Pana staje się członkiem Ciała Chrystusa w sensie powszechnym) i kościołem lokalnym. Apostoł Paweł był członkiem Kościoła Powszechnego i służył w nim jako apostoł, a także był członkiem kościoła antiocheńskiego, gdzie służył jako nauczyciel i prorok [Dz. Ap. 13:1]. Nie czytamy jednak, żeby był tam biskupem albo starszym.

Istnieje coś takiego jak struktura kościoła lokalnego. Nie chcę wchodzić w tym momencie w rozważania na temat "jednego kościoła w jednym mieście", bo to nie jest tematem wątku. Z praktycznego punktu widzenia istnieje jednak ośrodek decyzyjny w postaci biskupa i/lub starszych oraz diakonia, czyli służba pomocnicza dotycząca spraw bytowych w kościele. Osoba przyłączana do zboru [kościoła] jako wspólnoty lokalnej musi być tego świadoma. Jeśli uznaje kogoś za swojego autentycznego przewodnika duchowego, to konsekwentnie powinna go szanować i ulegać mu w zdrowym sensie do granicy Słowa Bożego, o ile rzeczywiście człowiek ten jest przewodnikiem [Hebr. 13:17]. Istnieją konsekwencje przyłączenia się do konkretnej wspólnoty i to powinno być dla wszystkich jasne. Chodzi o to, żeby przy okazji nie żądać od owiec tego, czego sam Jezus od nich nie żąda.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 7:36 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:14 pm
Posty: 910
Lokalizacja: Świnoujście
marius napisał(a):
Jeśli w danej miejscowości ktoś uwierzy w Pana, naturalną koleją rzeczy staje się częścią kościoła w tej miejscowości. Nie potrzeba nic więcej, aby uczynić go członkiem. Żadne przyłączenie nie jest konieczne. Jeśli należy on do Pana, należy też do kościoła w tej miejscowości, a skoro juz należy do kościoła, jego przynależność nie może być uzależniona od żadnych warunków. Jeśli natomiast przed uznaniem wierzącego za członka kościoła nalegamy, aby się do nas przyłączył lub zrezygnował z przynależności gdzie indziej, wówczas "nasz kościół" z pewnością nie jest jednym z kościołów Bożych. Jeśli narzucamy jakiekolwiek warunki członkowstwa na wierzącego w naszej miejscowości, natychmiast znajdujemy się na niebiblijnej pozycji, ponieważ jego członkowstwo w kościele miejscowym uwarunkowane jest wyłącznie tym, że jest on wierzącym w tej miejscowości.


Nie bardzo rozumiem... Co wiec z tym wierzacym sie dzieje? Zostaje sobie sam, idzie do domu i w zaciszu kontempluje swoje chrzescijanstwo? Przeciez gdzies musi uczeszczac na spotkania, modlitwe, rozwazania, musi miec jakas spolecznosc z wierzacymi, czyli, jakkolwiek by na to patrzec, jednak gdzies "nalezy". Bez zapisow i formalnosci, ale gdzies sie z innymi spotyka, w okreslonym czasie, w okreslonym gronie.
Chyba jestes zwolennikiem jednego kosciola w jednym miescie. Czy tak? Ale rzeczywistosc jest raczej inna, w miejscowosciach jest czasem kilka roznych zborow. I co wtedy?
A czasem nie ma nic i np. taka Grazynka nie ma co z soba zrobic! :wink: I co wtedy?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 7:55 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:32 am
Posty: 434
Lokalizacja: Olkusz
Ja znowu zastanawiam się nad tym dlaczego, z pośród tych wszystkch ludzi i postaw, Adam nie zauważył normalnych, otwartych na Pana, widzących zagrożenia i nieprawidłowości, tylko samych złych bo nie podpiosali deklaracji.
Widoczne jest od razu jednak to, że te ankiety dzielą braci, powodują oskarżanie, podejrzliwość itd. To jest konkretny owoc.
Owce są po przejściach i pasterze też, ale tylko pasterze wyskoczyli z deklaracjami i podpisami. Czy owce też teraz mają ich żadać od pasterzy? Jedno i drugie jest chore.

Czyj to pomysł i po co te deklaracje ? Oczywiście duchownych bez autorytetu, chcących nielegalnie, wbrew Słowu Bożemu, dawać odczuć władzę . Nie wystarczy nr. telefonu i adres do współpracy. Potrzebna im deklaracja i podpis aby wywierać presję. Słudzy stali się panami. To tacy Diotrefesi z Listu Jana, przed którymi ostrzegał też Jezus. Dziwię się, że dzisiaj nikt nie traktuje poważnie ostrzeżeń Pana i Apostołów a duchowni robią co chcą. Przecież te ich słowa nie dotyczą się tylko ludzi ich czasów:
Lk 20:46 "Strzeżcie się uczonych w Piśmie, którzy chętnie chodzą w długich szatach i lubią pozdrowienia na placach i pierwsze krzesła w zgromadzeniach, i przednie miejsca na ucztach,"
Dlaczego nikt dzisiaj nie widzi "kwasu" jak mawiał Jezus, w nauce i działaniach swoich duchownych ? Obawiam się, że to totalna ślepota duchowa spowodowana wychowaniem w systemach religijnych, spreparowanych przez duchowieństwo. Wielu wierzących nie widziało nigdy prawdziwego autorytetu Bożego w człowieku i nie potrafi odróżnić tego prawdziwego od fałszywego pochodzącego tylko z wysokiej funkcji duchownego. Dlatego nie akceptuje denominacyjnego modelu formalnego Kościoła pełnego układów z władzami, ustawionego hierarchicznie i prawnie bo to pociąga za sobą różne konsekwencje. Tymczasem Jezus mówiąc : "Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich."- mówi o prostej, małej, niezależnej grupie. Świadczą o tym wymienione liczby a pierwsi chrześcijanie spotykali się po domach i tam były ich zbory.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 8:12 pm 
Offline

Dołączył(a): So paź 14, 2006 10:29 pm
Posty: 114
Co do Dz 2:41, to jest pewna dwuznaczność. Otóż użyty tam czasownik 'prosetethesan" może być tłumaczony, tak jak oddaje to np. interlinia Popowskiego tj. "przyłączonych", bądź też jako "dodanych". Porównaj werset 47. Mówi on o tym, że to Pan dodawał (względnie przyłączał lub pomnażał - co jest już dość dowolnym przekładem).

Dlaczego mówię o tej drobnej z pozoru różnicy? Ponieważ wydaje mi się, że stroną wprowadzającą do kościoła jako wspólnoty wiernych jest Bóg. Zauważ proszę Dz 5:13-14: "Z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączyć; ale lud miał ich w wielkim poważaniu. Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana..."

Czy chrzest stanowił publiczne potwierdzenie doświadczonej przez wiarę przynależności do Ciała? Myślę, że w czasach apostolskich z całą pewnością tak. Akt ten stanowił przecież publiczne wyznanie wiary, co zawiera w sobie także prawdę o zanurzeniu w Ciało, zapisaną przez Pawła w I Kor 12:13.
Sprawa ta nieco się skomplikowała w momencie, gdy do kościoła miejscowego zaczęli "przychodzić" nie tyle dopiero co zbawieni, ale juz wierzący ludzie. Czy uznać chrzest udzielony gdzie indziej, a czy wiadomo kto go udzielił? Czy był to chrzest w takiej formie, w jakiej praktykuje to nasz kościół? Czy możemy uznać za członka kościoła kogoś, kto się nie ochrzcił?

Dylematy te pozostają do dziś aktualne. Myślę, że sprawa jest bardzo prosta w świetle Słowa Bożego. Jako wierzący nie powinniśmy poddawać w wątpliwość rzeczywistego dzieła przygarnięcia danej osoby przez Boga, bez względu czy dokonała chrztu, czy też nie. Jeśli uwierzyła, jest współwierzącym w Chrystusie i powinniśmy być otwarci na społeczność z nią. Być może jej brak gotowości na chrzest wynika z braku właściwego zrozumienia Słowa, a zatem potrzebuje objaśnienia. Nawet jeśli się z nami nie zgodzi, pozostaje bratem, o którego powinniśmy troszczyć się w społeczności kościoła. Czy możemy powiedzieć: "Dopóki się nie ochrzcisz, nie jesteś dla mnie bratem"?. No przecież, prowadziłoby to do wyłonienia kategorii "wierzący-nieochrzczony". Są wierzący, którzy czynią różnicę w formie chrztu, a nawet wypowiadanej wówczas formule. Jeśli tak rozumiany chrzest miałby być kryterium przyłączenia do kościoła, to rezultatem byłby chaos.

Cytuj:
Apostoł Paweł był członkiem Kościoła Powszechnego i służył w nim jako apostoł, a także był członkiem kościoła antiocheńskiego, gdzie służył jako nauczyciel i prorok [Dz. Ap. 13:1]. Nie czytamy jednak, żeby był tam biskupem albo starszym.

Z całą pewnością, ale nie dostrzegam związku. Czy odnosisz to do bycia członkiem Kościoła Powszechnego i członkiem kościoła miejscowego w Antiochii?

Cytuj:
Z praktycznego punktu widzenia istnieje jednak ośrodek decyzyjny w postaci biskupa i/lub starszych oraz diakonia, czyli służba pomocnicza dotycząca spraw bytowych w kościele. Osoba przyłączana do zboru [kościoła] jako wspólnoty lokalnej musi być tego świadoma. Jeśli uznaje kogoś za swojego autentycznego przewodnika duchowego, to konsekwentnie powinna go szanować i ulegać mu w zdrowym sensie do granicy Słowa Bożego, o ile rzeczywiście człowiek ten jest przewodnikiem [Hebr. 13:17]. Istnieją konsekwencje przyłączenia się do konkretnej wspólnoty i to powinno być dla wszystkich jasne

Z całą pewnością. Pisałem o tym w wątku "Struktura/ustrój zboru".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 9:00 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Cytuj:
Marius: Jako wierzący nie powinniśmy poddawać w wątpliwość rzeczywistego dzieła przygarnięcia danej osoby przez Boga, bez względu czy dokonała chrztu, czy też nie. Jeśli uwierzyła, jest współwierzącym w Chrystusie i powinniśmy być otwarci na społeczność z nią. Być może jej brak gotowości na chrzest wynika z braku właściwego zrozumienia Słowa, a zatem potrzebuje objaśnienia. Nawet jeśli się z nami nie zgodzi, pozostaje bratem, o którego powinniśmy troszczyć się w społeczności kościoła.

W taki sam sposób to rozumiem. Chrzest jest publicznym wyznaniem wiary w Boga trójjedynego - Ojca i Syna i Ducha Świętego. Zaś do Kościoła Powszechnego, mistycznego Ciała Chrystusa wchodzimy przez nowe narodzenie z wody i Ducha.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 9:23 pm 
Offline

Dołączył(a): N mar 19, 2006 2:31 pm
Posty: 245
Lokalizacja: Gubin
Chrzest jest porównany do ślubu małżeńskiego albo do przysięgi wojskowej.

W chwili zawarcia uroczystego przymierza z Panem skruszony grzesznik staje się chrześcijaninem jako małżonką albo żołnierzem Chrystusa.

Serdecznie pozdrawiam :-)
Herkules


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 9:52 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Cytuj:
Chrzest jest porównany do ślubu małżeńskiego albo do przysięgi wojskowej.


A w jakim tekście biblijnym chrzest przyrównany jest do ślubu albo przysięgi żołnierskiej? Że w broszurkach dla szkoły sobotniej, nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam, Herku.
A słyszał sympatyk KADS o zaślubinach oblubienicy w niebie, co wyklucza zaślubiny podczas chrztu?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 10:08 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Cytuj:
Niestety w wielu przypadkach tak jest! A nie jest tak jak pisze Adam, że zdrowym wierzącym podpis w niczym nie przeszkadza: owszem to kolejny przypadek podporządkowania i wywierania strachu na wiernych, "bo nie dostanie ślubu lub pogrzebu". Cyrk.

Protektorze,naprawdę załamałem się,kiedy przeczytałem twoje słowa :cry:
niesamowicie opatrznie zrozumiałeś,to co pisałem.Dlaczego :shock: :?:
Pytanie o ślub,czy pogrzeb było poprostu zwykłym pytaniem a ty zaraz w jakiś dziwny sposób powiązałeś je z sytuacją,w której umieszczone są moje obecne doświadczenia.
I co ja mam z tym teraz zrobić?Udowadniać ci,że stonka nie jest wielbłądem? :cry:

Temat się zrobił tak obfity,że nie jestem w stanie na wszystkie posty zbyt szybko odpowiedzieć.Może jutro....

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 26, 2007 10:29 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Cytuj:
Ja znowu zastanawiam się nad tym dlaczego, z pośród tych wszystkch ludzi i postaw, Adam nie zauważył normalnych, otwartych na Pana, widzących zagrożenia i nieprawidłowości, tylko samych złych bo nie podpiosali deklaracji.
Widoczne jest od razu jednak to, że te ankiety dzielą braci, powodują oskarżanie, podejrzliwość itd. To jest konkretny owoc.
Owce są po przejściach i pasterze też, ale tylko pasterze wyskoczyli z deklaracjami i podpisami. Czy owce też teraz mają ich żadać od pasterzy? Jedno i drugie jest chore.

No i poszło dokładniew tym kierunku,o który mi wogóle nie chodziło :cry:
Nie ma żadnego sporu!!!Nie ma zadnej wojny!!!Nie ma żadnych nacisków!!!Nie ma żadnych podziałów na dobrych i złych!!!
Nowy,prawie wszystko,co napisałeś(jakkolwiek w innej sytuacji bardzo mądre i wyważone) na szczęście nie pasuje do tego w czym jestem obecnie.
Jakie emocje???Jaka złość???Jakie wzburzenie :shock: :shock: :shock:
Wybaczcie te wykrzykniki,ale afera,o której sądzicie,że ma miejsce w moim zborze istnieje tylko wirtualnie w tym wątku.A i to jedynie dzięki nadinterpretacji moich wypowiedzi.
Teraz żałuję baaaaaaardzo,że wszedłem w ten temat,bo wygląda na to,że dalej to już tylko będę musiał prostować i wyjaśniać ''co poeta miał na myśli''.Skoroście za mocno to ujżeli,to znaczy,że źle to wyjaśniałem. :oops: :cry:

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 144 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL