www.ulicaprosta.net

To łatwe. Mieć komfort obojętności.
To łatwe nie zważać na prawdę i wolę Bożą.
To łatwe być optymistycznym a nawet entuzjastycznym ignorantem.
Czy łatwe? Może dla niektórych łatwe.

Taaa... architekta dojrzec...

Marjo, zawsze mozesz miec w kieszeni zapasowy, hipermarketowy oplatek i siedzac z rodzina przy stole cichaczem podmienic...

Tacy, jak Ty, powinni za radą apostoła o nic nie pytać - dla spokoju własnego sumienia. [1Kor 10]
Jest jeszcze opcja Itur: zawsze mozesz miec w kieszeni zapasowy, hipermarketowy oplatek i siedzac z rodzina przy stole cichaczem podmienic...

Albo:
wyzwać rodzinkę lub znajomych od bałwochwalców i postraszyć sądem Bożym za spożywanie opłatka wigilijnego.

Marckuś - dawno przekroczyłeś granicę śmieszności .
Dla Ciebie pewnie nie tylko życzenia a i uszka w barszczu ( mniam ) i karp ma pochodzenie okultystyczne hehehe ...
Rozbrajający jesteś , lubie takich zakręconych posłuchać .
Rzym 14.14
Wiem i przekonany jestem w Panu Jezusie, że nie ma niczego, co by samo przez się było nieczyste, a jest nieczyste tylko dla tego, kto je uważa za nieczyste.
Czasami też to dla nieczystego wszystko jest nieczyste ( i okultystyczne )
Nie odbierz tego akurat do siebie .

Kristina,nie o to chodzi....
Już pisałem,że dla mnie nie jest tragedią wzięcie udziału w czymś takim,jeślibym się napatoczył w tym czasie w takim domu.Bo nie ma nic nieczystego dla czystego.chodzi o to,że nie szukam takich okazji a i nie wprowadzam ich do swego domu.
Gdyby Wigglesworth uniesiony sutannowym sukcesem zaczął ją akceptować jako normalność,to czy nie było by to przesadą?
Czy Paweł stając się Żydem pozostawał nim na zawsze?
Dlatego i ja mogę wejść do kościoła katolickiego np. na ślub czy pogrzeb,alejuż na chrzest nie pójdę.Każdy powiniem mieć świadomość granic,ale nie każdy ją ma.
A jak ma,to nie zawsze w tym samym miejscu,co ja. I jestem w stanie to akceptować,dopóki nie zacznie udowadniać,ze jego granice są lepsze od moich,lub też moich nie zacznie uznawać za fanatyzm.

Itur,uświadomiłaś mi właśnie,że ja też obchodzę święta!!! Z DALEKA!!!

_________________
adam

A ja lubię wigilijna kolację!Lubię i juz!
I serce mi peka,że dzieci daleko!
Marketing świateczny nauczyłam się omijać z daleka!Mozna okazuje sie.Omijam markety.
A ta kolacja jest wspaniała i naprawdę po prostu cieszymy się,że Pan się urodził.I tyle.
Zero Mikołajów,łosiów,sianek.
Ale rodzina przy stole to jest coś.A i prawdziwe pojednania,wybaczanie,może i serca bardziej otwarte na Jezusa.
To wesoły dzień.
A że świat zrobił z tym to co zrobił......to omijajmy świat.Poważnie.zacznijmy og supermarketów....potem juz z górki

No i życzę Wam wspaniałego roczku 2007!Czuję,że będzie ...jakiś ważny.
Ja lecę za Ocean.Zegnam Was pieknie na czas jakiś/no raczej tam nie zostanę/.
Fajnie było Was poczytać i pogadac.
Niech Wam wszystkim nasz ukochany Pan błogosławi.

Kristina! ale Elvis naprawde nie zyje!! nie musisz tam leciec!
W dodatku do Las Vegas! Hazardu sie zachcialo??

Co tam Elvi ,Iturko.
Strefa 51 .....Wielki Kanion, a i tesknota mnie gna i pędzi.
No i wiesz autkiem po pustyni....eeeeh.
A no i pierogi polepić!!

Niech mi kto pomoże jai ZBÓR w Las Vegas znależć.
Bez Elvisa!!!!!

Kristino, to w Las Vegas NIE MA KOMPUTERÓW? Ani NETU tam nie majo?

Wawelski Kochany toż ja pierogi będę lepić albo po pustyni ganiać.
No i w Kanionie zakwitnę na dni pare a tam predzej Indianina spotkasz niż komputer.
No Smoczydło,Ty taki mądry.....jakiś zbór,please.Nic w necie nie mogę znależc a jeszcze żebym przez pomyłke nie polazła gdzie nie trzeba

Znajdziesz Kristyno no problem .
Koniec języka za przewodnika .
Bezpiecznej podróży i szczęśliwego powrotu !
Nie zaśpij na samolot ( jak ja dziś do pracy )

Hej Kristinko!!!

Leć zdrowo i bezpiecznie, a jak już mimo wszystko znajdziesz jakiś komputer i chwilkę, to srobnij na Prostą!
I wracaj szybko do ojczyzny, co będzieesz po pustyniach się pałętać...
Nie wyobrażam sobie naszej Ulicy bez Ciebie...