www.ulicaprosta.net

Owieczko, a moze za bardzo skupiasz sie na tym co zewnetrze i za bardzo zwracasz na to uwage. Powinnismy dazyc do jednosci mysli i zdania ale w sprawach kluczowych dla zbawienia a nie drugorzednych. Inaczej musielibysmy stworzyc wlasny "talmudowski" zbior regul i zasad o ktorym pisal Smok. A dla mnie to juz zwykly legalizm . Niby jestes temu przeciwna a z drugiej strony odnosze wrazenie ze stoisz po stronie tych nieumalowanych i niepofarbowanych.
Nie odpowiedzialas na pytanie ani_iszy na temat zachecania. Ja cie chyba rozumiem. Powinnismy zachecac siostry do skromnosci, umiarkowania, powsciagliwosci rowniez w wygladzie. Tylko jaka to zacheta jak powiem siostrze - zmyj ta tapete bo prozna jestes . Co innego gdy sama dam dobry przyklad, nie tylko w wygladzie ale takze w slowach i czynach. Wtedy dopiero mamy pelen obraz danej osoby. Moge byc "szara" w wygladzie a "kolorowa" w slowach czy zachowaniu i odwrotnie.
I jeszcze co do dzieci. Widze ze przyklad mamy nie jest wystarczajacy. Corki nieumalowanych mam i tak sie maluja. Nie ma reguly. Pozdrawiam!

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"

No tutaj...to słaby argument. Można przecież powiedzieć: dzieci niepalących rodziców też palą...

Gabi- zgodziłam się z ostatnią wypowiedzią Smoka i myślę, ze to jest dobra puenta tej dyskusji. Chyba mi wystarczy...

Odnioslam takie wrazenie. Moze mylne.



Ani wcale.



No wlasnie napisalam ze nie odpowiedzialas na zadane pytanie . Nie wiem wiec czym jest dla ciebie zacheta ale mam nadzieje ze nie tym o czym napisalam ja.



Juz wyjasniam. Uwazam ze niebezpieczne jest troche twoje motto: "nasze zewnętrze odzwierciedla nasze wnętrze". Oczywiscie jest w tym duzo prawdy ale patrzac na nieufarbowana i ufarbowana siostre balabym sie stwierdzic ze pierwsza jest bardziej pobozna od drugiej bo tak naprawde po glebszym poznaniu moze sie okazac ze pierwsza moze miec problem np. z jezykiem (powiedzmy ze jest plotkara) a druga pod tym wzgledem jest powsciagliwa. Wtedy twoja zasada sie nie sprawdzi.



To byl twoj argument. Moim skromnym zdaniem przyklad powinnismy dawac dzieciom szczegolnie pod katem spraw wewnetrznych a nie zewnetrznych wlasnie dlatego ze one blyskawicznie rozgryzaja nasza oblude . Nieumalowana ale za to wybuchowa matka nie bedzie zadnym przykladem.



Przepraszam, nie chce cie meczyc, jakos tak sie rozkrecilam . Koncze zatem i nawet jesli odpiszesz to sie zapre i bede milczec .

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"

Ciekawa dyskusja byla
Smok podal w innym watku link do tego watku, wiec go sobie przeczytalam, choc od polowy, to juz pobieznie. Troszke chyba rozumiem Owieczke, moze jestesmy podobne w jakims sensie, tak czuje, ale moge sie oczywiscie mylic !?
U mnie tez sie cos wydarzylo kiedys, ze przestalam sie malowac, farbowac wlosy i zaczelam chodzic w dlugich czarnych spodnicach i ubraniach. Wlasciwie to ostry makijaz, czy fryzury, farby nie pasuja mi, a jedynie delikatne podkreslenie, ktore dodaje blasku i swiezosci. Potem to sie zmienialo wiele razy. U mnie to jest zwiazane tez ze stanami depresyjnymi, w ktorych nie bardzo mam ochote dbac o siebie, ale wtedy przynajmniej na nabozenstwa maluje sie delikatnie, by wygladac swiezo ze wgledu na szacunek do innych i wcale nie po to, by mezowi sie podobac lub innym, choc to mile jest, gdy szczegolnie siostry pochwala, ze ladnie wygladam, ale tez zauwazylam, ze na depresje dziala to dobrze gdy zadbamy o siebie, dlatego tez ostatnio biore sobie czas dla siebie i to wiecej niz 10 min, ktore ktos nazwal strata czasu. Po zrobieniu porzdku w domu, najpierw wygrzewam sie na balkonie 1 godz. dla zdrowia i urody, potem biore prysznic, a nastepnie gdy juz wygladam swiezo, wychodze po zakupy.
Staram sie dbac o siebie, by byc swiadectwem, dla samej siebie, by miec dobre samopoczucie, bo wtedy mam wiecej radosci zycia, i dla moich dzieci, ktore lubia gdy ladnie wygladam i od razu to zauwazja. Maz nie zauwaza, wiec dla niego tego nie robie i bardziej sprawia mi przyjemnosc gdy innym sie podobam niz jemu, niestety moze smutne to, ale prawdziwe.

może warto o tym porozmawiać z mężem, zanim kolejne małżeństwo zacznie żyć obok siebie, zamiast ze sobą, święcie wierząc w brak rozwodów i w skazanie na samych siebie. To, jak wyglądają relacje małżeńskie, w moim mniemaniu w znacznym stopniu zależy od samych małżonków.

/to tak na marginesie, ale skoro poruszyłaś ten wątek, to odpisuję

_________________
Oh, give me a home, where there's no pope of Rome
Where there's nothing but protestant stay...

dobrze, ze odpisujesz i masz duzo racji, ale nie jest to takie latwe... to nie znaczy, ze na tym "nie jest to latwe" poprzestane.
Prosze o modlitwe za nas.

A mąż wierzący?

A mógłbyś szerzej?

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"

Gabi, maz narazie wierzaco-watpiacy, troszke zagubiony.

Dzisiaj przy posilku, "zewangelizowalam" moja rodzinke, a moj maz po tym pomodlil sie i podziekowal Bogu, ze Bog mowil przeze mnie i, ze jestem radosniejsza. W niedziele pobiegl za mna do zboru, bo zobaczyl, ze jestem radosna ale, przewaznie ucina sobie tam drzemke.

Ok, rozumiem, łatwo nie masz. Najważniejsze w tej chwili jego zbawienie.
P.S. Córka mówi, że śliczny piesek.

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"

Dziekuje Gabi, nie mialam latwo, bo i ja sie zagubilam, ale wychodze na Prosta, dzieki Bogu.

Co do makijazy-ja sie maluję,a także farbuję włosy- o "zgrozo!" dla co poniektórych
Mam urodę "myszowatą" bez makijażu i wiem,że mój mąż bardzo lubi jak zadbam o swój wygląd-więc nie widze problemu
Ale mało tego-wierzę,że Pan Bóg namówił mnie kiedyś do poszerzenia wiedzy i umiejętnosci w tym zakresie i ukonczyłam kurs wizażu i makijażu i nawet dość długo zajmowałam się doradztwem w tych kwestiach..
Uważam,że gdyby Bóg negował takie rzeczy nie kazałby pomalować swej świątyni-w końcu kamienie szaro-beżowe są też piękne-tak czy nie?

Cieszę się,że jestem kobietą i mam w naturze to,że chce cieszyć oczy innych pięknem-nie mówie o pożądaniu,tylko o pięknie.
Jest tyle kobiet,które nie potrafia sobie dobrac odpowiedniej kolorystyki-nie mówię TYLKO o makijażu,czy kolorze wlosow...ale o kolorach,które służą(lub nie) naszej urodzie...
Jeśli ktoś wie o czym mówię,to reprezentuję typ urody-"lato"..przez ponad połowe życia myślałam,że jestem "jesień"..i wszystkie moje ciuchy były w tej kolorystyce,nie mówiąc o kosmetykach...
Po "odkryciu" mojej palety pół nocy przepłakałam,że nie podobają mi się kolory lata(śliwki,fiolety granaty etc)...a potem zaczęłam kompletować nową garderobę...nie było łatwo,bo 15 lat temu nie było mody na śliwki i fiolety-wiec byłam troche niemodna
Ale za to zaczęłam lepiej sie prezentowac...nawet nieumalowana

Na podstawie moich( i nie tylko moich) doświadczeń wierzę,że każda kobieta powinna troche czasu poświecić swojej urodzie...w szerokim tego słowa znaczeniu

_________________
"Pocieszajcie,pocieszajcie mój lud,mówi wasz Bóg!"
Iz.40,1

Różo- a jakie kolory powinna nosić ciemna blondynka o bardzo jasnej cerze i szarych oczach ? (skorzystam z Twojej fachowej pomocy ).

Amen, Siostro! A nawet nie tylko kamienie w świątyni - wystarczy się przypatrzeć stworzeniu jako takiemu - tak niesamowita różnorodność wzorów i kształtów, na kwiatach, egzotycznych ptakach czy rybach. Czasem to wręcz ekstrawagancja Gdyby Bóg był taki praktyczny i purytański t świat by tak nie wyglądał.

O, ja Cię dobrze rozumiem, też całe życie myślałam, że jestem wiosną (poniekąd byłam nią jako dziecko), ale potem koloryt mi się ochłodził i tylko włosy zostały "ciepłe". Po przefarbowaniu się jestem podręcznikową zimą. Może Ty znasz rozwiązanie tej zagadki: jaki to typ w takim razie? Jeśli tak, mogę napisać coś więcej na priv
Tak więc to, co piszesz jest bardzo ważne - bo można sobie zrobić nie wiem jak piękny makijaż, który i tak będzie pasować do typu urody jak kwiatek do kożucha. No i rzeczywiście lato zwłaszcza powinno się malować, tak już jest.

Oj,Owieczko Kochana

Nie da się tak wirtualnie doradzić...ale może Ty jesteś wiosenka(ta jasna cera)...zobacz czy Ci dobrze w kolorach dla tego typu urody:
http://www.makijaz.net/t1.html

Szczególnie zaintrygowało mnie tam jedno zdanie:
" Kolor owczej wełny, skorupki jajka, kości słoniowej, kremowy korzystniej podkreślą Twoją urodę."

Ciekawe,ciekawe

_________________
"Pocieszajcie,pocieszajcie mój lud,mówi wasz Bóg!"
Iz.40,1

Dzięki. Bo ja kompletne bezguście jestem