Cytuj:
Niektóre mają poznanie Słowa o niebo lepsze niż większość braci, ale lepiej, żeby ich słowa pozostały skromnym komentarzem i dzieleniem, bez czynnika przejmowania autorytetu nad zgromadzeniem, a szczególnie nad mężczyznami
No, to jest szalenie trudne w przypadku małego zgromadzenia, gdzie obecni na nim mężczyźni( sztuk trzy na dziesięć niewiast) nie mają bladego pojęcia o żadnych doktrynach, nie interesują się tym, nie czytają, nawet poprawne wysławianie się sprawia im trudność...I gadają o pracy i sporcie, bo czymś trzeba zająć czas, kiedy już skończą się modlić.
Bywałam na takich spotkaniach i płakać się chciało. Tego typu "bracia" wcale nie maja ochoty na przejmowanie jakiegolwiek autorytetu , nie chcą odpowiedzialności...Jeden z ncih zapytany , jaki widzi sens i cel kosciola odrzekł, że "chce poklaskać i pośpiewać"...i miło spędzić czas.
Jak pomóc takim braciom "dojrzeć do męskiej doskonałośc"? Jak znieść ich ignorancję? Coż, ja po prostu przestałam biegać na takie spotkania...
Co do spotkań siostrzanych- przecież nie musi byc na nich nauczanie (wykładanie Słowa). Takie spotkania mogą służyć wygadaniu się w kobiecym gronie, dzieleniu tematami związanymi z prowadzeniem domu, z dziećmi, przepisami na potrawy z drobiu czy nawet można sobie pogawędzić o stylu ubierania się, kolorze szminki , czy nowych butach na ulicy Kupieckiej
Czyli pogadać na te tematy, które mężczyzn raczej nie interesują i na któe zbyt dużo czasu nie poświęcają.