Tak naprawdę najważniejsze jest to, co dzieje się w rodzinie. Trudno iść za Bogiem, jeśli we własnym domu , kiedy nikt nie widzi pozwalamy sobie na jakieś grzechy, pobłażliwie traktujemy złe nawyki, nie okazujemy sobie miłości...
I tak w temacie strachu. Co jest źródłem stachu? W moim przypadku było to złe postrzeganie Boga. No i ta ciągła frustracja- czemu Bóg nie działa...? Co jest tego powodem...? Tyle, że nie znam odpowiedzi na pytanie, czemu teraz nie jesteśmy świadkami cudów i uzdrowień, czemu nie ma daru wykładu języków itp..
Są próby odpowiedzi na te pytania. Zsumowałam je sobie
1.
Kwtesia złego nauczania. Za mało się o tym mówi, nie zachęca, nie praktykuje.
za- jeśli ludzie nie pragną darów, albo mówią, że ich chcą, ale tak naprawdę kjażdy co innego ma na myśli wypowiadając tego rodzaju prośbę- to dobre nauczanie w tym temacie powinno pomóc?
przeciw- są zbory, gdzie się w kółko o tym mówi, wszyscy świetnie wiedzą o co chodzi, wszyscy tego mocno pragną- a kończy się tylko na ludzkich próbach "tworzenia nastroju" i masowym gadaniu w językach( acudów jak nie było, tak nie ma)
2.
To pewnie z powodu ludzi, którzy nie wydają owocu
za jest to chyba możliwe- przecież wierzacy, który żyje letnim życiem karmi się światową papką telewizyjną, szmatławymi czasopismami, słucha plotek i ogólnie rzecz biorąc nie różni się wiele od tego świata. Nie ma pragnień Bożych w swoim sercu.
przeciwprzecież dar jest niezależny od owocu i "nieodwołalne są dary od Pana". Taki letni wierzacy może również funkcjonować w darach...
3.To wina "systemu"
zaw dużych zgromadzeniach akcent przesuwa się na człowieka, w którym wierzący zaczynają postrzegać swego idola i polegać na człowieku, zamiast na Bogu
przeciw czy działanie Pana może być uzależnione od czynnika ludzkiego...?
4. Daru już ustały
no comments
I tak dalej, i tym podobne.
A ja sobie myślę, że nikt tak naprawdę nie zna odpowiedzi na pytanie :"Czemu Bóg tak nie działa dzisiaj, jak kiedyś...A ja osobiście skłaniam się jednak najbardziej ku wyjaśnieniu,że czasy mamy ostatnie i złe, a wiara i miłość osłabły...