www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N kwi 28, 2024 3:13 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 115 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt mar 14, 2008 7:25 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Zastanawiam się, gdzie jest granica.
Jak funkcjonować w swiecie jednocześnie będąc oddzielonym od niego? Kiedy już mamy do czynienia z przyjaxnią wobec świata?
Może podam pare przykładów.
Chrześcijanin , który wykonuje artystyczny zawód. Żeby zarobić parę groszy, musi zagrać bandytę, dziwkę lub coś innego równie dorażającego. Albo piosenkarz, który śpiewa o głupotach, bo inaczej nie zarobi na życie. Albo tancerz( etc..).
I teraz- on jest artystą, czuje pęd do wyrażania się w sztuce( rożnego rodzaju), ale gdyby zdecydował się na sztukę li tylko chrześcijańską , to umarłby z głodu. No i nie ma też możliwości do realizowania się( bo w kościele w zasadzie zapotrzebowania na sztukę nie ma).
Czy zawody artsystyczne są dla chrzescijanina niedozwolone- zatem?
zy jeśli ktoś spiewa i dysponuje możliwościami wokalnymi, i chce je zaprezentować, to już sie popisuje i bierze chwałę dla siebie? Czy wolno tylko tak śpiewać, aby Slowo było zrozumiałe dla słuchaczy?
Czy można śpiewać o własnych uczuciach, przeżyciach, czy tolko o czymś, co związane z Bogiem?
Czy teatr to wymysł diabła?
A co z filmami( i aktorami filmowymi)?

No i- jeśli ktoś ma talent do wykonywamia zawdou artystycznego, a nie jest dobre, to po co mu w ogóle ten talent? Do czego?

Czy są ztakie zawody, ktore są dla chrześcijanina absolutnie owocem zakazanym?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 14, 2008 9:37 pm 
Ciekawe pytania Grażyno. Też czasem o tym myślałem. Co by to było gdybym był aktorem i musiał grać w scenach...nie przystojących chrześcijaninowi. Na szczęście nie jestem aktorem i te dylematy mnie nie dotyczą. Taki np. Holoubek był artystą i nie musiał robić tego co w gruncie rzeczy artystyczne nie jest, więc myślę że artysta chrześcijanin, jeśli jest artystą naprawdę to, choć pewnie łatwo nie ma, nie musi tracić godności. Zagranie bandyty? Chyba nie ma nic specjalnie zdrożnego w graniu samym, przecież każdy wie że to granie tylko. Owszem trzeba kląć, palić ale to chyba da się jakoś z reżyserem załatwić.....No, nie wiem.
Szekspir? Hm. Ma bardzo niechrześcijańskie myślenie.......Jak to zagrać wiarygodnie, gdy się tego akurat nie czuje w żaden sposób? Dobry artysta może wybierać w czym zagra , ale zanim stanie się dobrym.....też pewnie może. Jeśli nie może, to raczej zdecydowanie powinien pozostać przy godności chrześcijańskiej ponad karierę i Pan go w tym wesprze, w co wierzę.
Też zmieniłem pracę i zawód po nawróceniu i niczego nie żałuję.
Widziałem w życiu kilka sztuk teatralnych czy filmów, które choć nie były wcale chrześcijańskimi były wartościowe i gdybym był aktorem zagrałbym w czymś takim bez wahania....chyba. Zawód to jest jak każdy a jak się ma talent to się to dobrze wykonuje i nie musi się tym obrażać Boga wcale. Ja tak myślę, choć pewnie istnieją i inne opinie na ten temat, czemu się sprzecwiał nie będę.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 14, 2008 9:56 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
No, z tym wyborem..chyba jest jeden tylko wybór dla początkującego aktora: albo przestać grać i zmienić zawó, albo jakoś zaraniać na życie. Niestety, niewielu jest takich, którzy mogą sobie role wybierać.
no i zagranie bandyty w filmie, ktorego pzresłaniem jest pokazać, że bandyctwo jest grzechem jest czymś innym, niż grać w filmie sensacyjnym o zupełnie innym przesłaniu...
sztuki teatralne..Szekspir...A "Dziady"? :? Takiego Mickiewiecza wieszcza naszego? Jak go czytam( a muszę, polskiego uczę), to widzę, że chłop miał coś tego pod sufitem...ale "wielkim poetą był", więc jak go tu krytykować młodzieży... (robię, co mogę).
Pewnie przykłady można by mnożyć.

Mnie interesuje, co ma robić taki artysta( piosenkarz, aktor, malarz itp..), dla którego rezygnacja ze sztuki( jej uprawiania, tworzenia, realizowania się w tym) niesie głęboką frustrację. Z drugiej strony- konflikt sumienia.
Tak źle , i tak niedobrze.
Czy w kościele Bożym jest w ogóle miejsce na ludzi twórczych( artystów)?
Bo zapotrzebowanie na mechaników, sprzedawców, nauczycieli, kierowców na pewno jest. Mechanik naprawi ci samochód, którym pojedziesz na ewangelizację, nauczyciel nauczy twoje dzieci czytać i pisać, sprzedawca sprzeda napoje na gorące dni, kiedy zasycha ci w gardle podczas goszenia ewangelii itp..
:lol:
A artysta? Taki przez duże "A"? ( bo na ewangelizację uliczą wystarczy gitarzysta znający pieć akordów i parę osób w miarę czysto śpiewających...).

Bo wychodzi na to, że taki artysta to już tylko w świecie może doskonalić swój kunszt. I tylko tam jest na niego zapotrzebowanie...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 14, 2008 10:19 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
O ile wiem, wczesny Kościół miał tutaj bardzo proste rozwiązanie. Istniało kilka zawodów, które człowiek odrodzony po prostu powinien był porzucić. Należały do nich aktorstwo, kuglarstwo i prostytucja. Owszem, aktorstwo było wtedy mocno związane z pogańskimi religiami, ale dzisiaj jest związane z innymi niebezpieczeństwami dla aktora, który pragnie być czysty przed Bogiem, a najczęściej musi na planie zachowywać się w sposób sprzeczny z własnym sumieniem - nie zawsze, ale do wyjątków należą filmy, w których by się nie narażał Bogu. Nie przypuszczam, żeby dało się wyżyć z odrzucania ról.

Z obserwacji wyciągam wniosek, że największym problemem dla odrodzonego artysty jest... on sam, a właściwie jego ego. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że twórca, który nie jest do końca poddany Bogu i nie jest wolny od aktu twórczego, bawi się w boga poprzez sam akt stwórczy, choć tak naprawdę nie tworzy ex nihilo (z niczego) jak to może robić Bóg.

Dlatego myślę, że artysta powinien bardzo poważnie zadać sobie 2 pytania:

1. Czy potrafiłbym swoje dzieła potraktować jak śmieci ze względu na poznanie Chrystusa?

2. Czy tak naprawdę swoją twórczością oddaję chwałę Bogu, czy sobie samemu?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 14, 2008 11:32 pm 
Ja się Z Tobą Smoku zgadzam, ale po pierwsze nie jest pewnie łatwo powiedzieć artyście takiemu czy innemu, skoro uwierzyłeś rzuć te robotę, możemy go tym bardzo, bardzo zgorszyć.. To w nim się musi stać. Mi tak kazano kiedyś wyrzucić swoją kolekcję płyt. I cóż, na strych zaniosłem, nie mając siły do śmietnika zataskać po tylu latach kolekcjonowania, a wtedy dostać dobrą płytę to było coś większego niż dziś kupić mercedesa. Po paru miesiącach wróciłem do płyt w chwili trudnej, by znów po paru kolejnych miesiącach zanieść je z niekłamaną radością na śmietnik. Tak więc, chyba lepiej by artysta poznał Pana i nie dodawać mu ciężarów a sam na pewno, jeśli będzie szczery, wobec Słowa i Pana zrobi to co będzie dobre i zrobi to z radością.
Czy mechanik, taki spec naprawdę dobry, swą pracą nie przyczynia się do jakiejś chwały dla siebie? Pewnie też i zyskuje tym klientów a to raczej nie stoi w sprzeczności z Bogiem, bo świadczy o tym że będąc chrześcijaninem jest też świetnym fachowcem za co zbiera liczne pochwały on, nie Pan przecież.

Grażyno, ten "Twój" Mickiewicz to też właśnie dobry przykład. Nie tyle że miał pod sufitem, co był owładnięty duchem wieszczym i musisz sobie jako nauczycielka z tym jakoś radzić. Chyba nie mówisz młodzieży że był stuknięty? Robisz to, co powinnaś, czego wymaga Twój pracodawca, czyli MEN. I co? Dobrze wykonujesz wobec tego swój zawód czy nie?
Pewnie dobrze, choć czasem mówisz co powinnaś a do czego wcale sam przekonana nie jesteś.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 12:46 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
nowy napisał(a):
Ja się Z Tobą Smoku zgadzam, ale po pierwsze nie jest pewnie łatwo powiedzieć artyście takiemu czy innemu, skoro uwierzyłeś rzuć te robotę, możemy go tym bardzo, bardzo zgorszyć.

Jeśli robota ma kogokolwiek przyprawiać o grzech, to odradzając mu tę pracę raczej nie przyprawimy go o upadek - czyli go nie zgorszymy. Możemy go najwyżej obrazić, jeśli uważa, że bez tej roboty żyć nie może.

nowy napisał(a):
To w nim się musi stać. Mi tak kazano kiedyś wyrzucić swoją kolekcję płyt. I cóż, na strych zaniosłem, nie mając siły do śmietnika zataskać po tylu latach kolekcjonowania, a wtedy dostać dobrą płytę to było coś większego niż dziś kupić mercedesa. Po paru miesiącach wróciłem do płyt w chwili trudnej, by znów po paru kolejnych miesiącach zanieść je z niekłamaną radością na śmietnik. Tak więc, chyba lepiej by artysta poznał Pana i nie dodawać mu ciężarów a sam na pewno, jeśli będzie szczery, wobec Słowa i Pana zrobi to co będzie dobre i zrobi to z radością.

Ja tez wyrzuciłem płyty i nikt mnie do tego nie zmuszał. I ja wcale nie pisałem o zmuszaniu i o kazaniu. Natomiast uważam, że stanowisko wierzących w tej kwestii powinno być jasne - "jesli ręka przyprawia Cie o upadek, bo malując szukasz własnej chwały, to albo rękę odetnij, albo zacznij nią robić coś, co Bogu chwałę przyniesie, a nie Tobie". Zaznaczam, ze z tym odcinaniem to jest hiperbola, żeby się znowu jakiś superseriozny brat albo siostra nie rzucili na Smoka, że każe ręce obcinać. :)

nowy napisał(a):
Czy mechanik, taki spec naprawdę dobry, swą pracą nie przyczynia się do jakiejś chwały dla siebie? Pewnie też i zyskuje tym klientów a to raczej nie stoi w sprzeczności z Bogiem, bo świadczy o tym że będąc chrześcijaninem jest też świetnym fachowcem za co zbiera liczne pochwały on, nie Pan przecież.

Jest pewna różnica między twórcą a mechanikiem. Każdy powinien pracować najlepiej jak potrafi, ale nie każdy uważa się za twórcę i nie każdy ma taki stosunek do swojej pracy jak twórca do swego dzieła. Może odezwą się jacyś ludzie mający świadectwo w tej dziedzinie i powiedzą więcej. Moja Smoczyca przed nawróceniem pisała poezję i to niezłą, bo była drukowana. Teraz nazywa tamten okres narcyzmem i naprawdę jest w tym wiele prawdy. Taki twórczy narcyzm to jest potęga i lepiej jej nie lekceważyć. Pierwszy artysta w historii stworzenia bardzo źle skończył:

"Byłeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okryciem twoim były wszelakie drogie kamienie: karneol, topaz i jaspis, chryzolit, beryl i onyks, szafir, rubin i szmaragd; ze złota zrobione były twoje bębenki, a twoje ozdoby zrobiono w dniu, gdy zostałeś stworzony. Obok cheruba, który bronił wstępu, postawiłem cię; byłeś na świętej górze Bożej, przechadzałeś się pośród kamieni ognistych. Nienagannym byłeś w postępowaniu swoim od dnia, gdy zostałeś stworzony, aż dotąd, gdy odkryto u ciebie niegodziwość" [Ez. 28:13-15]

Artysta zazwyczaj ma do swego dzieła inny stosunek niż mechanik, ponieważ mechanik jest rzemieślnikiem, który dzieło wykonał, natomiast artysta swoje dzieło ZRODZIŁ. Czasem w bólu. Dzieło jest jego częścią jak dziecko. Dlatego bardzo często narcyzm pozostaje długo podstawowym problemem "chrześcijańskich artystów" i zmienia się szyld lub opakowanie, a wnętrze pozostaje w tej kwestii nieprzemienione, a nawet szuka usprawiedliwienia, żeby się nie przemieniać. Moim zdaniem jest pewna różnica między wyrzucaniem płyt na śmietnik przez słuchacza a całkowitym poddaniem talentu i twórczości Bogu wyłącznie na Jego chwałę.

Czyli podsumowując, rozumiem Twój punkt widzenia i w pewnym zakresie sie z nim zgadzam, ale uważam, że przykłady podane przez Ciebie nie bardzo są adekwatne do problemów twórcy, o jakich wspomniała Grażyna.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 9:42 am 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Cytuj:
całkowitym poddaniem talentu i twórczości Bogu wyłącznie na Jego chwałę

Czyli w zasadzie zgadzamy się z tym, że zawód artsytsyczny musi artysta porzucić, ponieważ wykonując go w świecie zawsze wpadnie w konflikt sumienia.
I teraz: siły wtórcze w nim drzemią, pragnienie tworzenia nie znikło. Chce oddać swój talent Bogu.
Tworzy pieśni. Albo sztuki teatralne. Albo poezje. I....wkłada ją do szuflady, ponieważ n i k t nie jest tym zainteresowany, nie wyjąwszy ludzi ze zboru. Nie ma zapotrzebowania.
I taki artysta robi się zgorzkniały, sfrustrowany, niepotrzebny.
Można oczywiście powiedzieć: odrzuć swoje pragnienie tworzenia jako przejaw narcyzmu, poezję schowaj do szuflady, pieśni wyrzuć do kosza, a sztukę przerób na makulaturę a sam idź pracować do sklepu( bo z czegoś trzeba żyć) i rób całe życie coś, czego nie lubisz i do czego nie czujesz się powołany. Tylko...czy to o to chodzi?
Wiem , jak to jest( choć nie jestem artystką) pracować w zawodzie, którego się nie lubi. W pracy spędzam 3/4 swego dnia. To bardzo dużo, są tacy, którzy jeszcze więcej.
Czy w kościele w ogóle jest zapotrzebowanie na sztukę? Jeśli bycie artystą rodzi tyle pokus( odbieranie chwały dla siebie), to czy w ogóle sam fakt bycia artystą jest ...naganny?
A co z piosenkarzami, muzykami chrześcijańskimi? Tymi, którzy dają koncerty? Czy świadomość, że ich muzyka podoba się ludziom może ich "zepsuć" i czy w ogóle zadowolenie z dobrze wykonanej roboty to już jest "odbieranie chwały dla siebie"?
To wcale nie jest takie łatwe.
Jesli ktoś powiedzmy stosuje ozdbniki muzyczne( wokalizy) podczas śpiewu starając się uromzaicić linię melodyczną( czyli jest twórczy), bierze chwaŁę dla siebie? Powinien zrezygnować śpiewając prosto, równo, by słowo było tylko eksponowane? Czy tancerz nie powininien w ogole wychodzić na scenę? Przecież eksponuje swoje ciało, grację ruchów, kunszt? Patrzymy na niego, podoba nam się to- czy ten zawód również należy do działu"odrzuconych przez Boga"?
Czy artysta, który coś stworzył i jest to wartościowe może być dumny ze swego dzieła? Czy musi mieć świadomość, że Bóg go w zdolności wyposażył, więc nie wolno mu być z tego dumnym, nie wolno się cieszyć z pochwał, nie wolno ukłonić się przed klaszczącą publicznością?

Co to waściwie znaczy-poddać talent i twórczość Bogu? W praktyce?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 9:54 am 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Cytuj:
Grażyno, ten "Twój" Mickiewicz to też właśnie dobry przykład. Nie tyle że miał pod sufitem, co był owładnięty duchem wieszczym i musisz sobie jako nauczycielka z tym jakoś radzić. Chyba nie mówisz młodzieży że był stuknięty? Robisz to, co powinnaś, czego wymaga Twój pracodawca, czyli MEN. I co? Dobrze wykonujesz wobec tego swój zawód czy nie?
Pewnie dobrze, choć czasem mówisz co powinnaś a do czego wcale sam przekonana nie jesteś.

No, jakoś sobie radzę. Widzisz, muszę uczniów z pewnymi lekturami i tekstami zapoznać, ale mogę je po swojemy zinterpretować. Nie uczę w szkole średniej , a jedynie w sp i gimnazjum, zatem nie jest tak źle. Nie mówię, że Mickiewiecz"jeste stuknięty", ale lekcję z Mickiewiczem poprzedzam analizą niektóych tekstów biblijnych( a to też mam w programie) i staram się od razu wskazywać np. na inspirację pogańskimi religiami w utwroach Mickiewicza konfontując ją z treścią Pisma.
Mówię tylko to, do czego jestem przekonana. A niektórych wierszy i tekstó w ogóle nie omawiam. Mam taką mozliwość- wyboru( jeden z niewielu plusów reformy).

Gorzej się czuję, kiedy muszę przygotwać uczniów do konkursów wokalnych. Śpiewamy różne piosenki, o treściach raczej banalnych, ale wiem doskonale, czego ich wtedy uczę i po co ci uczniowie to robią. Chcą się popisać i wygrywać w konkursach. Karmię ich próżność pracując nad nimi, doksonaląc ich warsztat wokalny. Muszę to robić, ale źle się z tym czuję. Powinnam rzucić tę pracę?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 11:02 am 
Grażyno, ja bym Ci tu na forum miał mówić że powinnaś rzucić pracę? Wolne żarty :D Poza tym ,z tego co napisałaś to widzę że całkiem fajnie sobie radzisz i nie zagnębiaj się tym. Moim zdaniem naprawdę nie masz powdów. Może Smok widzi to nieco inaczej.
Z tym artystami to też chyba nie trzeba aż tak, by robić z nich grupę szczególnie nie miłą Bogu. Mniej więcej wiem, czym jest artyzm, i śmiem twierdzić że może nawet bardziej jest sposobem wyrażania siebie niż sposobem na wywższanie siebie. Taki Stachura, wołający"chciałbym na nowo się narodzić" oczywiście nie myślał o nowonarodzeniu z ducha. To temat rzeka a że nie mam pewności co do swoich racji trwać w tej polemice nie zamierzam zbyt długo, choć ciekawa jest.
Dziadek mojego przyjaciela, wierzący człowiek(już dawno nie żyje)malował obrazy....Nigdy oczywiście nie malował aktów, świątków, biesów itp. Niechętnie malował także portrety, głównie pejzaże itp. Dorabiał tym sobie do pensji zawiadowcy stacji a potem rencisty. Ludzie kupowali i chwalili często jego malunki, bo miał talent. Powinno się mu było zabronić tego?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 1:09 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Grazyna napisał(a):
Czyli w zasadzie zgadzamy się z tym, że zawód artsytsyczny musi artysta porzucić, ponieważ wykonując go w świecie zawsze wpadnie w konflikt sumienia.

Jeśli są jakieś obszary, w których można oddawac chwałę Bogu i jednocześnie móc z tego wyżyć, to można uniknąć konfliktu moim zdaniem. Np. Haendel napisał wiele znakomitych oratoriów o treści biblijnej, a libretto "Mesjasza" to są same cytaty ze Słowa Bożego powiązane w jedną całość. Pytanie tylko, czy dzisiejszy świat doceniłby coś takiego. Nisze pewnie by się znalazły.

Grażyna napisał(a):
I teraz: siły wtórcze w nim drzemią, pragnienie tworzenia nie znikło. Chce oddać swój talent Bogu. Tworzy pieśni. Albo sztuki teatralne. Albo poezje. I... wkłada ją do szuflady, ponieważ n i k t nie jest tym zainteresowany, nie wyjąwszy ludzi ze zboru. Nie ma zapotrzebowania.

Jeśli to się Bogu podoba, to zapłata będzie sowita. Ale niekoniecznie tutaj. Ci, którzy otrzymuja pełną zapłatę już na ziemi, niekoniecznie dobrze na tym wyjdą w tzw. "ostatecznym rozrachunku". A jeśli Bóg zechce tego użyć, to użyje i wyjmie z najgłębszej szuflady. W swoim czasie.

Grażyna napisał(a):
I taki artysta robi się zgorzkniały, sfrustrowany, niepotrzebny. Można oczywiście powiedzieć: odrzuć swoje pragnienie tworzenia jako przejaw narcyzmu, poezję schowaj do szuflady, pieśni wyrzuć do kosza, a sztukę przerób na makulaturę a sam idź pracować do sklepu (bo z czegoś trzeba żyć) i rób całe życie coś, czego nie lubisz i do czego nie czujesz się powołany. Tylko... czy to o to chodzi?

Pragnienie tworzenie często jest, ale nie musi być przejawem narcyzmu - ale tutaj każdy musi badać własne serce. Moja droga żona stwierdziła, że powrót do twórczości mógłby ją zniszczyć i oddała Bogu tę sferę całkowicie. Poszła pracować do szkoły (wyższej) i robi coś, co absolutnie nie jest jej pasją. Ale Bóg po latach jej wierności odpowiedział i to, co było dla niej jak ugniatanie słomy w Egipcie, zmieniło się w błogosławieństwo. Nastąpił jakiś przełom i zaczęła twórczo podchodzić do pracy w miejscu, w którym żyła. Napisała świetny podręcznik dla studentów, awansowała i ma coraz więcej pomysłów, co jest doceniane przez przełożonych. Myślę, że to jest podobne do zaleceń z Jeremiasza 29:4-14. Werset 11 często bywa wyrywany z kontekstu i podawany bez niego, a szkoda.

Jak Bóg da, to może jeszcze w tym roku będziesz mogła osobiście porozmawiać ze Smoczycą na temat twórczości "jak artysta z artystą". :wink:

Grażyna napisał(a):
Czy w kościele w ogóle jest zapotrzebowanie na sztukę? Jeśli bycie artystą rodzi tyle pokus (odbieranie chwały dla siebie), to czy w ogóle sam fakt bycia artystą jest ... naganny?

Myślę, że sam fakt nie. Problem lezy głębiej, ale o tym już pisałem.

Grażyna napisał(a):
A co z piosenkarzami, muzykami chrześcijańskimi? Tymi, którzy dają koncerty? Czy świadomość, że ich muzyka podoba się ludziom może ich "zepsuć" i czy w ogóle zadowolenie z dobrze wykonanej roboty to już jest "odbieranie chwały dla siebie"?

Nie chcę wymieniać nazwisk, ale kilku artystów chrześcijańskich zaczęło robić karierę w świecie i słowo "Jezus" przestało im przechodzić przez usta przynajmniej publicznie. Świat docenia talent, ale ceną utrzymania się na rynku często bywa milczenie w tej kwestii, która miała być w założeniu celem używania talentu. Nie mówie tutaj o fanatyzmie, tylko o przyznawaniu się do Pana.

Grażyna napisał(a):
Jesli ktoś powiedzmy stosuje ozdbniki muzyczne (wokalizy) podczas śpiewu starając się uromzaicić linię melodyczną (czyli jest twórczy), bierze chwaŁę dla siebie? Powinien zrezygnować śpiewając prosto, równo, by słowo było tylko eksponowane?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by było być na miejscu. Na przykład śpiew w językach jest wokalizą od Ducha, ale nie można powiedzieć, żeby człowiek w takiej sytuacji odbierał chwałę dla siebie. Zastanawiam się czasem, dlaczego tzw. "grupy uwielbienia" muszą podczas uwielbienia koniecznie stać na podium i zachowywać się tak, jakby to był ich występ? Zadawałaś sobie kiedyś to pytanie?

Grażyna napisał(a):
Czy tancerz nie powininien w ogole wychodzić na scenę? Przecież eksponuje swoje ciało, grację ruchów, kunszt? Patrzymy na niego, podoba nam się to - czy ten zawód również należy do działu "odrzuconych przez Boga"?

Eksponowanie ciała to raczej domena striptizerek. :wink: Należałoby postawić pytanie, czy Jezus oglądałby to z przyjemnością. I nastawić się na słuchanie, co Duch Święty ma nam do powiedzenia w tej kwestii. Tutaj trudno narzucać sztywne ramy. Czy zauważyłaś na przykład, że w żydowskiej tradycji tańca (która istnieje) kobiety i mężczyźni tańczą osobno? Jak myślisz, dlaczego?

Grażyna napisał(a):
Czy artysta, który coś stworzył i jest to wartościowe może być dumny ze swego dzieła? Czy musi mieć świadomość, że Bóg go w zdolności wyposażył, więc nie wolno mu być z tego dumnym, nie wolno się cieszyć z pochwał, nie wolno ukłonić się przed klaszczącą publicznością?

A czy to dzieło jest JEGO? Czy odrodzony artysta uważa, że jedynie on jest autorem tego dzieła? Paweł pisze w tej kwestii mocne słowa, które biją wprost w nasze "ego":

"A taką ufność mamy przez Chrystusa ku Bogu, nie jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga (...)" [II Kor. 3:5]

Postawa dziękczynienia Bogu za dokonane dzieło powinna być powszechna we wszystkim, a szczególnie w publicznych sytuacjach. Dlatego podoba mi się to, że Jan Sebastian Bach podpisywał wszystkie swoje dzieła literkami S.D.G czyli "Soli Deo Gloria" (jedynie Bogu chwała). Dlatego podoba mi się również postawa odrodzonych piłkarzy, którzy publicznie dziękują Bogu za to, że zdobyli bramkę lub nagrodę (jak to czynił ostatnio Brazylijczyk Kaka).

Grażyna napisał(a):
Co to waściwie znaczy - poddać talent i twórczość Bogu? W praktyce?

Nie jestem artystą i mogę powiedzieć tylko to, co ja myślę na ten temat. Może jakiś odrodzony artysta się wypowie kompetentnie - byłoby to cenne. Moim zdaniem poddanie talentu i twórczości nie różni się od poddania w innych dziedzinach życia z jednym wyjątkiem - artysta przestaje uważać siebie za źródło stworzenia dzieła, a zaczyna traktować swoją twórczość jako służbę dla Pana:

"A więc: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą" [I Kor. 10:31]

Piękno i wyczucie piękna to są rzeczy dobre, ale mogą być wykorzystywane w różnych celach. Można docenić piękno stworzenia i oddać chwałę Bogu jak to robili psalmiści. Ale można również docenić piękno zakazanego owocu i spożyć go, jak to zrobiła Ewa.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 2:12 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Cytuj:
Jeśli to się Bogu podoba, to zapłata będzie sowita. Ale niekoniecznie tutaj
.
Jesli ktoś tworzy tutaj, na zeimi, to robi to dla ludzi- np. żeby im Boga przybliżyć. Jeśli ludzie nie chcą tego olgądać, więc ląduje to na dnie szuflady, to w zasadzie nie rozumiem, jak można "odebrać nagrodę" po ...hm...śmierci(?)skoro dzieło nie spełniło swego zadania.
To troszkę jak zakopany talent...
Cytuj:
Napisała świetny podręcznik dla studentów, awansowała i ma coraz więcej pomysłów, co jest doceniane przez przełożonych

No, to fajnie, ale co to ma wspóknego ze sztuką? Zupełnie inna dziedzina. Można być oczywiście twórczym mechanikiem albo stolarzem, jednak to nie to samo.
Po prostu- zrezygnowała ze sztuki.
Cytuj:
Jak Bóg da, to może jeszcze w tym roku będziesz mogła osobiście porozmawiać ze Smoczycą na temat twórczości "jak artysta z artystą".

No, do tego to trzeba być artystą...a ja jestem tylko nauczycielką muzyki potrafiącą grać cztery akordy na krzyż do prosetj piosenki...za to...lubię sztukę...
Ale chętnie bym pogadała! :D

Cytuj:
Zastanawiam się czasem, dlaczego tzw. "grupy uwielbienia" muszą podczas uwielbienia koniecznie stać na podium i zachowywać się tak, jakby to był ich występ? Zadawałaś sobie kiedyś to pytanie?

Nabożeństwo to nie miejsce na popisy i grupa uwielbiająca to raczej między lumi powinna być, a śpiew wspólny.
Ale życie Kościoła to chyba nie tylko nabożeństwa...
co z koncertami, teatrem, galerią sztuki...Nie ma dla nich miejsca w Kościele?(poza nabożeństwem).
Cytuj:
Eksponowanie ciała to raczej domena striptizerek.

Och, źle mnie zrozumiałeś. Eksponowanie ciała poprzez ruch, pozycję, koordynację, różne takie gesty, których na co dzień się przeciez nie wykonuje( to domena tańca). I nie mam na myśli tańca w parach( np. towarzyskiego, gdzie aż kipi od seksu), a właśnie taniec , którym tancerz np. ilustruje coś albo oddaje klimat muzyki. Może tańczyć solo, albo w grupie.

Cytuj:
Czy odrodzony artysta uważa, że jedynie on jest autorem tego dzieła?

Na pewno nie jedynie, jakiś jednak swój w tym udział ma. Bóg podarował mu pewne zdolności, a on je rozwija.
Komuś np. zostay dane zdolności muzyczne. Jednakże bez cwiczeń nie zagra dobrze na skrzypcach, musi w to wŁożyć wiele wysiłku. Nie może być zadwolony z efektów swojej pracy, jeśli mu coś dobrze wyjdzie?

Nowy:
Cytuj:
i śmiem twierdzić że może nawet bardziej jest sposobem wyrażania siebie niż sposobem na wywższanie siebie

A co to znaczy: wyrażać siebie?
Oddawać w dziele swoje uczucia, przeżycia , doświacdzenia, apelować o coś, prosić, wypłakac się...Tylko czy to nie ejst jednak eksponowanie swego ja? A może tylko dzielenie się swoim doświadczeniem z innymi?
Sama nie wiem...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 2:52 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Wawelski napisał(a):
Należały do nich aktorstwo, kuglarstwo i prostytucja.

A o celnikach nic ? Celnikiem można byc ?
Cytuj:
Dlatego podoba mi się również postawa odrodzonych piłkarzy, którzy publicznie dziękują Bogu za to, że zdobyli bramkę lub nagrodę (jak to czynił ostatnio Brazylijczyk Kaka).

No, ja współczuję drużynie przeciwnej, bo jeśli zdobył bramkę dzięki Bogu to drużyna przeciwna działała tak jakby " przeciw " Bogu :D
A może wystarczy jak sobie pomyslą, że bramkę stracili dzieki Bogu i to nie ich wina.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 3:24 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Grazyna napisał(a):
Jesli ktoś tworzy tutaj, na zeimi, to robi to dla ludzi - np. żeby im Boga przybliżyć. Jeśli ludzie nie chcą tego olgądać, więc ląduje to na dnie szuflady, to w zasadzie nie rozumiem, jak można "odebrać nagrodę" po ... hm... śmierci (?) skoro dzieło nie spełniło swego zadania. To troszkę jak zakopany talent...

Bóg widział, i On doceni. A może i z szuflady wyciągnie, żeby ludzie zobaczyli? Jeśli robimy coś dla Boga i On się tym raduje, to mnie się wydaje, że nawet niekoniecznie my musimy decydować, co spełniło, a co nie spełniło swoje zadanie.

Grażyna napisał(a):
Po prostu- zrezygnowała ze sztuki.

Tak. I jest twórcza w swojej dziedzinie.

Grażyna napisał(a):
Och, źle mnie zrozumiałeś. Eksponowanie ciała poprzez ruch, pozycję, koordynację, różne takie gesty, których na co dzień się przeciez nie wykonuje (to domena tańca). I nie mam na myśli tańca w parach (np. towarzyskiego, gdzie aż kipi od seksu), a właśnie taniec , którym tancerz np. ilustruje coś albo oddaje klimat muzyki. Może tańczyć solo, albo w grupie.

A zauważyłaś taki znaczek :wink: ?

Grażyna napisał(a):
Komuś np. zostay dane zdolności muzyczne. Jednakże bez cwiczeń nie zagra dobrze na skrzypcach, musi w to wŁożyć wiele wysiłku. Nie może być zadwolony z efektów swojej pracy, jeśli mu coś dobrze wyjdzie?

Może. I niech nie zapomni podziękować Bogu, że mu wyszło. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 3:29 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
wujcio napisał(a):
A o celnikach nic? Celnikiem można byc?

O celnikach nic nie wyczytałem. Ani o żołnierzach. Ale jak coś znajdziesz, to daj znać.

wujcio napisał(a):
Smok napisał(a):
Dlatego podoba mi się również postawa odrodzonych piłkarzy, którzy publicznie dziękują Bogu za to, że zdobyli bramkę lub nagrodę (jak to czynił ostatnio Brazylijczyk Kaka).

No, ja współczuję drużynie przeciwnej, bo jeśli zdobył bramkę dzięki Bogu to drużyna przeciwna działała tak jakby "przeciw" Bogu :D
A może wystarczy jak sobie pomyslą, że bramkę stracili dzieki Bogu i to nie ich wina.

No, Kaka ostatno przegrał w LM z Arsenalem i Milan odpadł. Szczerze mówiąc, Twoje wnioski chyba nie dotyczą tego, co napisałem. Znowu nie doczytałeś? Może czytaj WOLNIEJ. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 15, 2008 3:47 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Cytuj:
Twoje wnioski chyba nie dotyczą tego, co napisałem. Znowu nie doczytałeś? Może czytaj WOLNIEJ.

Wolniej i 3 razy :D
Bóg mu dał " zdolnośc " do strzelania bramek, dał mu taki zawód - może nawet powołanie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 115 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL