O.K.
Cytuj:
Jeśli pozwolisz, przypomnę, co pisałem na samym początku:
"Rzecz w tym, że można świętować, a kto nie chce, nie musi. I tyle. Trzeba uszanować jedno i drugie. Ale gadanie o pogaństwie Świąt Narodzenia Pańskiego i straszenie, jakie to niebiblijne, a co gorsze, jak to Boga obraża - to kupa śmiechu."
Nie wiem,czy to obraża Boga,bo nim nie jestem,ale wiem na pewno,że święta w takiej formie przedstawiają Boga w bardzo fałszywym świetle.
No bo niby można go zadowolić świecidełkami,uśmiechami,kolędami,prezentami,życzliwością dla innych,deklaracjami,byciem na mszy,przebaczeniem teściowej,nieprzeklinaniem przy stole wigilijnym,itd,itp........
To nie jest mój Bóg.To bóg większości polaków.
Mam siedzieć cicho i brać w tym udział?Mam się płasko uśmiechać,by nie psuć nikomu miłego nastroju?Mam przez branie w tym udziału utwierdzać rodzinę w przekonaniu,że wszystko jest w pożo?Mam innych braci w wierze skręcających pędem w tą stronę pozostawić sobie samym i tej miłej i jakże budującej ale jak zwodniczej atmosferze?
Wybacz,ale nie potrafię.I zazdroszczę innym komfortu obojętności.
Ciekawe,że Paweł nie zostawił w spokoju świętujących Galacjan.....