www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Śr maja 15, 2024 9:58 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 110 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 25, 2006 9:40 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
poszukiwacz prawdy napisał(a):
Adam napisał(a):
Upewnij się najpierw,poszukiwaczu,czy nie zamieniasz aby jednej etykietki na drugą,by spokojniej karmić nadal starą naturę. :wink:


A jaśniej i dobitniej co masz na myśli :?:

Eeee,już o tym pisałem,ale jak czeba......
Chodzi mi o to,że spotkałem wielu(i sam też taki byłem) chrześcijan,którzy nie chcąc słuchać świeckiej muzyki (a że bardzo muzykę lubili)zaczęli w ogromnych ilościach słuchać muzyki tzw. chrześcijańskiej.Od razu widać było,że zaspokajają nadal swój naturalny głód muzyki za pomocę zmiany etykietek,i przy okazji mają spokojne sumienie.
Poprostu,kiedy ktoś słucha muzyki chrześcijańskiej zamiast świeckiej to niech nie wciska kitu i nie dorabia do tego duchowej ideologii.
Lubi te dźwięki i tyle.
Oczywiście nie twierdzę,że ty tak masz,poszukiwaczu.Nie znam twoich motywów,dlatego zasugerowałem( z lekkim :wink: ) byś je sprawdził,a tu się afera powoli robi. :roll:

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 25, 2006 10:17 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Paulos napisał:
Cytuj:
Chciałem tylko zauważyć, że proponowane przez Ciebie rozumowanie może wyeliminować nie tylko muzykę. W zasadzie wszystko co nie jest pracą w fabryce, chodzeniem na nabożeństwa i ewentualnie regilijną działalnością. Czerpanie przyjemności, siły, radości z czegokolowiek, co nie jest Bogiem. Czemu w takim razie Stwórca dał nam zdolność tworzenia i poznania, że np. utwory Beethovena mają większą wartość, niż piosenki Ich Troje?

Ależ drodzy moi,jam tylko niewielki aspekcik sprawy poruszył i wcale nie po to,by go czynić jedyną prawdą :shock:
Jest to naprawdę jedna z ewentualności i jedno z możliwych zagrożeń.Ani nie mam zamiaru eliminować z życia kogokolwiek muzyki,filmu czy innych przyjemności,bo sam z nich kożystam.chodzi mi tylko o to,by być w odpowiednim stopniu czujnym i nie traktować sobie zbyt lekko tych klimatów,bo funkcjonują one w obszarze naszych emocji,a jak powszechnie wiadomo,jest to sfera bardzo podatna na manipulację.
Owszem,''te rzeczy'' mają wartość ale chyba każdy się zgodzi,że doczesną i przemijającą.Wiem,że Bóg nie jest tyranem,który wymagał by od nas bezwarunkowej rezygnacji z tego wszystkiego.
Chciałbym jednak byście uznali,że te ludzkie wartości i potrzeby spływają z nas jakoś tak samoistnie wraz z pogłębianiem naszej społeczności z Panem.
Wskazałem na pewien być może ideał.Jestem tego pewien,że gdybym żył z Chrystusem na 100% ani w głowie nie zajaśniała by mi tęsknota za muzyką,górami,filmem,itp.ludzkimi wartościami.Nie dlatego,że to złe,ale dlatego,że nie potrzebne,jak się ma Pana.
Wyprzedzając ewentualne pytanie w stylu:
-''To co?Sugerujesz,że jak lubię Bacha,to jestem daleko od Pana?''
...odpowiem,że dla mnie daleko od Pana to znaczy w świecie i grzechu z wyboru.
Kto z was nie zgodzi się z twierdzeniem,że muzyka,film,góry itp. nie wpływają na przybliżenie nas do Boga?
Jeśli ktoś twierdzi,że te rzeczy przybliżają go do Boga,to niech też nie zabrania katolikom modlitwy przed obrazem i w sanktuariach,bo to jest to samo.
Ani miejsce,ani dźwięk,ani obraz nie przybliżają nas same w sobie do Boga.Zmiękczają jedynie nasz wrodzony opór i naszą wrażliwość przez co wydaje nam się ,żeśmy czystsi,lepsi,moralniejsi.No bo jak tu się nie czuć lepszym,kiedy ja słucham Schuberta a ten motłoch Ich Troje?
Przez długie lata upierałem się przy twierdzeniu,że te emocje i te dreszcze na plecach i te niezwykłe stany,jaki przeżywałem przy muzyce,to nic innego jak dotknięcie Ducha Świętego.Oooo,jaki głupi w tym byłem!Z trudem,ale w końcu musiałem się przyznać przed sobą samym,że identyczne emocje przeżywałem przy świeckiej muzyce.Nieco mi się z tego powodu zawaliło,ale Pan mi to poukładał po swojemu.
Tak więc zmiękcza wszelaka muzyka.
A taki zmiękczony człowiek jest podatniejszy na wszelakie sugestie.Stąd taka ważność muzyki w kościołach,które zapomniały,że to Duch Święty a nie człowiek jest tym,który prowadzi lud.Jakoś trzeba wywołać te emocje,skoro już Ducha nie ma.
Oczywiście i sam Bóg o tym wie doskonale.Dlatego wiele jest muzyki i śpiewu w świątyni.Cielesnym ludziom dał coś cielesnego.Po to,by zobaczyli,że nie tędy droga.Że to nie działa w kierunku zbliżenia do Boga.
Zobaczcie jednak jak zmieniły się te sprawy w kościele.Muzyka nie jest wspominana wcale.Śpiew ze 2 razy w NT.
Jak myślicie,dlaczego?
Obecne chreścijaństwo próbuje na siłę wcisnąć muzykę do kościoła pod pozorem uwielbiania Boga.Wybaczcie,ale moja pojemność muzyczna kończy się po dwóch,trzech pieśniach.Potem się nudzę.Takim nieduchowy.A co.
I co mnie dziwi,coraz więcej takich spotykam.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 25, 2006 10:21 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
itur napisał(a):
Adam, piszesz tak, jakby chrzescijanie siegali do muzyki swieckiej tylko w chwilach stresu, zeby tam szukac: ukojenia, wyciszenia, sil i wzniesienia sie na jakies wyzyny duchowe... Przeciez to nie tak... :roll:

J.w.,poruszyłem tylko jeden z możliwych wątków.Oczywiście masz rację,Izo. :)

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 27, 2006 11:16 am 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Cytuj:
Owszem,''te rzeczy'' mają wartość ale chyba każdy się zgodzi,że doczesną i przemijającą.Wiem,że Bóg nie jest tyranem,który wymagał by od nas bezwarunkowej rezygnacji z tego wszystkiego.
Chciałbym jednak byście uznali,że te ludzkie wartości i potrzeby spływają z nas jakoś tak samoistnie wraz z pogłębianiem naszej społeczności z Panem.


Tak, zgadzam się. Im człowiek jest bliżej spraw Bożych tym mniej ma czasu i chęci na inne.

Dobrze jest jednak gdy to "przejście" następuje w Boży sposób, w Jego tempie i tak, że każdy jest pewny tego, że robi to dla Boga.

Jak tu chyba wspomniałem jako młody nawrócony wyrzuciłem na śmietnik całą swoją kolekcję "winyli" i wcale tego nie żałuję, ani do tej muzyki nie zamierzam wracać. Niosła ona ze sobą pewne specyficzne stany ducha i oddalała od Boga. Można powiedzieć, że była ujemnie naładowana.

Myślę jednak, że sama muzyka i umiejętność jej tworzenia i odbioru jest dana wszystkim ludziom na ziemi przez Boga, przy stworzeniu. Upadek spowodował pewne wykrzywienie, ale generalnie to co ludy na całej ziemi stworzyły jako swoją muzyczną kulturę jest częścią ich tożsamości, dziedzictwa, tego kim są. Gdy przychodzi wiara ten sposób muzycznego czucia, myślenia zostaje wzbogacony o nowe treści - uwielbienie Boga, naukę Biblii. Ale dalej pieśni śpiewane przez chrześcijan w Pakistanie są inne od tych, które śpiewają wierzący w Nikaragui.

Problemem kościoła na Zachodzie i coraz częściej w Polsce jest to, że zamiast TWORZYĆ chrześcijanie chcą skopiować to co w dziedzinie muzyki uzyskano w showbiznesie. Kopiują więc współczesne trendy i mamy potem chrześcijański metal, chrześcijański punk, chrześcijańskie reggae itd. Tymczasem muzyka subkultur powstała nie jako towarzyszka życia i pracy, miłości i śmierci normalnych ludzi, ale jako wyraz określonego stanu ducha - buntu, nierządu, agresji, mistycznego odlotu. Skopiowanie jej środków wyrazu i uzupełnienie o chrześcijańskie słowa powoduje schizofreniczne działanie - słowa może są i ok (chociaż bardzo często jest to rozwodnione i w gruncie rzeczy mętne mówienie o tym jak bardzo kocham i uwielbiam, bez żadnej konkretnej treści), ale muzyka niesie zupełnie inne przesłanie. Może być użyta do karmienia ciała.

Z tego względu cieszę się, że nawróciłem się wtedy, gdy w Polsce takie melanże nie były jeszcze w modzie i pieśni kościelne różniły się od światowych. Przynajmniej miałem jasność i mogłem odrzucić to co nieczyste. Dzisiaj może dalej słuchałbym punka, tylko że zamiast Dezertera i Xenny byłby to P.O.D. czy inna kapelka uważana za dobrą dla chrześcijan bo mówi coś tam o "bogu", zamiast o mordowaniu i seksie. Oczywiście to jest gdybanie, bo mam nadzieję, że i dzisiaj Pan by mnie pouczył jak trzeba. Ale byłoby trudniej, widząc, że inni chrześcijanie nie odmawiają sobie.

Cytuj:
Wskazałem na pewien być może ideał.Jestem tego pewien,że gdybym żył z Chrystusem na 100% ani w głowie nie zajaśniała by mi tęsknota za muzyką,górami,filmem,itp.ludzkimi wartościami.Nie dlatego,że to złe,ale dlatego,że nie potrzebne,jak się ma Pana.


Kiedy Adam, to naprawdę nie jest tak. My nie przestajemy być ludźmi, gdy jesteśmy blisko Pana. Mieszkam teraz w pięknej okolicy, góry, lasy, sam widok z okna jest jak z pocztówki. No i miałem okazję wczoraj pojechać do Gliwic. Pierwszy raz w wielkim mieście od wielu miesięcy. Po kilku godzinach pobytu w centrum byłem psychicznie bardzo zmęczony. Po kilku godzinach spaceru w lesie czuję się zregenerowany i moje myśli najczęściej wznoszą się do Boga, który to wszystko stworzył. A stworzył naprawdę piękne rzeczy - wino, kobiety i śpiew ;) i z tego faktu, że szatan i jego naśladowcy wykorzystują je do niszczenia dusz ludzkich nie wynika, że człowiek powinien z nich całkowicie zrezygnować. Rzecz w tym, czy używa ich zgodnie z wolą Boga, czy nie. Pan przyszedł na wesele do Kany, gdzie ktoś właśnie pojął kobietę za żoną PONIEWAŻ MU SIĘ PODOBAŁA i zamienił mnóstwo wody w WINO, aby się goście mogli cieszyć. Pewnie też tam dużo śpiewano.

Cytuj:
Kto z was nie zgodzi się z twierdzeniem,że muzyka,film,góry itp. nie wpływają na przybliżenie nas do Boga?


Na przybliżenie nas do Boga wpływa łaska Boża w Chrystusie - pociągniecie Ducha Świętego i to gdy Bóg zechce nam się objawić.

Tej łaski Bóg udziela hojnie posługując się pewnymi środkami, jak to purytanie mówili "sposobami na udzielanie łaski". Zaliczamy do nich zwiastowane publicznie Słowo, czytanie Biblii, modlitwę, ale też np. posłuszeństwo temu, co Bóg nam da zrozumieć. Nie zalecam oglądania filmów czy słuchania Beethovena jako metody na zbliżanie się do Boga.

Człowiek jednak jest istotą myślącą i np. obejrzenie filmu może dać mu więcej danych, skłonić do pewnych refleksji nad życiem i zachowaniem. Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że chrześcijanie żyją często w czymś w rodzaju samodzielnie wybudowanego getta - mikroświatka w którym najważniejszym problemem życiowym staje się to, czy wino do wieczerzy Pańskiej powinno być winem, czy może sokiem winogronowym, czy nogi należy obmywać czy nie w zborze, itd. O tym piszą, myślą, dyskutują. Czasem mam wrażenie, że jest w tym coś niedorzecznego - nawet w naszych rozmowach tutaj - naprawdę są ważniejsze sprawy i jest ich więcej. Spojrzenie czasem na zewnątrz - na pola gotowe do żniwa, zamiast do wewnątrz - na nasze emocjonalne stany, doktrynalne rozważania i wzajemne relacje różnych mikrogrupek naprawdę otrzeźwia.

Cytuj:
Jeśli ktoś twierdzi,że te rzeczy przybliżają go do Boga,to niech też nie zabrania katolikom modlitwy przed obrazem i w sanktuariach,bo to jest to samo.


Niezupełnie. Bóg zabronił oddawania czci obrazom i wiemy, że w ten sposób czci się demony, a nie Boga.

Natomiast patrząc na stworzenie psalmista powiedział:

Gdy się przypatruję niebiosom twoim, dziełu palców twoich, miesiącowi i gwiazdom, któreś wystawił,
Tedy mówię: Cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz? albo Syn człowieczy, iż go nawiedzasz?
(Ps. 8:4-5)

Mi też takie refleksje przychodzą do głowy w górach, przy kontakcie z przyrodą. Zresztą i Paweł o tym pisze w liście do Rzymian, że natura i charakter Boga są widoczne w stworzeniu. Nie w kominach hut i tramwajach, ale tam, gdzie człowiek jeszcze nie zdążył Bożego dzieła popsuć.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 27, 2006 8:47 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Pięknie i gruntowmie to ująłęś,Paulosie.Wyjąłeś mi to z głowy,tylko ja nie potrafiłem tego poskładać w słowa.
Aż miło się czyta. :)

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 27, 2006 9:21 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Adam napisał(a):
Aż miło się czyta. :)


Myślę, że jakbyśmy sobie usiedli przy herbatce to wiele rzeczy by zupełnie łagodniej i bez zgrzytów można było wytłumaczyć, bo my się w gruncie rzeczy zgadzamy co do podstaw i ogólnego kierunku, różniąc się oczywiście usposobieniem, czy perspektywą na pewne sprawy.

Miałem próbkę podczas spotkania w Jastrzębiu - krótką niestety - i było bardzo sympatycznie. Forum dyskusyjne uwypukla różnice - ktoś pisze 20 zdań, a wybiera się do skomentowania te 2, do których się chce coś dopowiedzieć, coś skomentować, pomijając 18, na które można tylko powiedzieć amen.

Pozdr.

P.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lip 28, 2006 10:31 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
To myśmy się w Jastrzębiu poznali :shock: Czy o spotkaniu ze mną piszesz?

A tak a'propos znajdowania ukojenia w muzyce,to dziś brat na społeczności przypomniał mi historię Saula i Dawida.
Pamiętacie jak Saula dopadał Duch od Pana i go dręczył?Saul wtedy wzywał Dawida i ten grał mu,co koiło nerwy Saula.
Toż to klasyczny przykład załatwiania za pomocą muzyki sprawy niepokoju w sercu!
Bóg czasem ''gnębi'' nas takim niepokojem,bo jakaś sprawa jest w naszym życiu nieupożądkowana.My,zamiast w pokucie szukać przed Panem odpowiedzi,uciekamy w ''terapię'' muzyką lub czymś innym.Ja np. załatwiałem to za pomocą książek-świadectw.
Nie znaczy to,że te książki są złe.To ja używałem ich źle.
I o takim podejściu do myzyki pisałem.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So wrz 02, 2006 12:14 am 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 18, 2005 6:29 pm
Posty: 818
Lokalizacja:
Muzyka?
Tak sobie myślę, że i muzyka istniała zanim człowiek powstał, tak samo jak sprawiedliwość, mądrość, wysiłek i odpoczynek. a muzyka może byc takim samym bozkiem jak niejeden malowany obraz, bo i słowa sa jak kamienie, a kamienie jak słowa.
Dzis ludzie uczą sie inaczej walczyć miedzy sobą i załatwiać spory, do tego i internet ma swój co raz większy w tym udział. Muzyka często wykorzystywana jest do tego samego celu jak słowa, rzeźby, malarstwo i inne obrazy tworzące się w sercu człowieka.

Spotkałem sie kiedyś ze zdaniem że Żydzi mają swoją scianę płaczu a Polacy... internet. Smutne to ale i prawdziwe, tak samo jak tzw dogadywanie się poprzez dialog i merytorycznośc, które przybyły do wierzących z psychologii. Ponadto uważam że to co niektórzy uważają za rozdzielone czyli uczucia od rozumu, sa tak ścisle powiązane że aż dziw mnie bierze że mało kto, o tym śpiewa czy gra.

:(

Hej ))) wszystkim.

_________________
Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So paź 25, 2008 11:55 am 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 21, 2008 1:41 pm
Posty: 16
Tez mam dylematy w sprawie sluchania swieckiej muzyki, nierzadko poczucie winy i w ogole sie zastanawiam czemu mam taka potrzebe jej sluchania. Najbardziej czulam sie oskarzona na poczatku po nawroceniu, teraz patrze na to troche inaczej. Nie jestem np. w stanie sluchac punka, metalu, czy hard cora itp. ktorych sluchalam kiedys, chyba ze chrzescijanskie. Ale przedewszystkim ze wzgledu na teksty. Moj maz jest w stanie tego sluchac, nawet swieckich, ale on jest perkusista. Dlatego tez kocha mocny beat, zreszta ja tez. Bardziej sluchamy teraz takiej czarnej muzy, bo ona ma tez beat i basy. Mysle, ze pewnie moj stary czlowiek sie domaga swego, w sensie muzyki. Wogole zawsze lubilam muzyke, chrzescijanska tez mi odpowiada, choc nie znalazlam jeszcze chrzescijanskiego punka- a szkoda.
Prawda jest tez taka, ze Bog nie gorszy sie zadnym stylem muzyki, nie jest ograniczony, dla Niego muzyka to tylko forma przekazu.
W NT jest o tym, zebysmy barzdziej sie trzymali tego co duchowe, swiete, pozyteczne dla nas, pobozna itp. i tak sobie mysle, ze jezeli mnie ciagnie do swieckiej muzyki to pokazuje mi moj stan duchowy. Zreszta zawsze sposob w jaki zaspokajamy nasze potrzeby pokazuje nam gdzie duchowo jestesmy. Z drugiej zas strony, Bog wie , ze mamy rozne potrzeby np.zeby sie ladnie ubrac, przyciac wlosy, pofarbowac, kupic sobie cos- i tego nie gani. Czy ganilibysie swoje dziecko za to, ze chce nowe ladne buty? Nie! Bog chce zaspokajac nasze potrzeby i chce widziec, ze nas to cieszy. Tylko nie chce bysmy je zaspokajali poza Nim.
Jak cos mi sie przypomni to jeszcze napisze.

_________________
<))><


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So lis 01, 2008 11:59 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Trochę mnie siostro zadziwiłaś swoją wypowiedzią,a trochę przypomniałaś mnie samego sprzed 20-tu lat.
Ale jak rozumieć te słowa:
Cytuj:
Nie! Bog chce zaspokajac nasze potrzeby i chce widziec, ze nas to cieszy. Tylko nie chce bysmy je zaspokajali poza Nim.

Czy znaczy to,że tzw. chrześcijański punk,czy inny tego typu dziwoląg muzyczny jest formą zaspokojenia naszych potrzeb muzycznych w Bogu?
Pisałem o tym wcześniej,ale powtórzę:
Zmieniłaś po prostu jedynie etykietkę na pokarmie,którym odżywiasz starą naturę,i dzięki temu masz spokojniejsze sumienie.
Nie ma czegoś takiego,jak chrześcijański punk,rock,funky,itd.Jest tylko punk,rock,funky,itd.,z religijnymi elementami w tekstach.
Czy ilość tych elementów decyduje o wartości danej muzyki?Czy zmienia jej wpływ na słuchacza?Muzyka,to muzyka,a tekst,to tekst.
Najbardziej śmieszne,żałosne,tragiczne,nie poważne,zwodnicze* jest słuchanie tzw. chrześcijańskiej muzyki,kiedy kompletnie nie rozumie się tekstu i wciskanie sobie i innym,że to budujące.
Jednak nawet rozumienie tekstu wiele nie zmienia,bo i tak warstwa muzyczna a nie słowna jest tym,co na nas najbardziej działa.O ile właśnie muzyce poświęca się w danym utworze najwięcej.A tak w przeogromnej większości jest we współczesnej tzw. muzyce chrześcijańskiej.
Jeśli ktoś twierdzi,że ma odwrotnie,to oczywiście rozumiem,że najbardziej lubi słuchać pieśni ze ''Śpiewnika Pielgrzyma''. :wink:
Jeśli ktoś chce grać i śpiewać na chwałę Panu,niech przynosi to ubrane w piękno.
A gdzie jest to piękno w pretensjonalnej recytacji do rytmu w stylu hiphop?
Sama piszesz że....
[/quote]Moj maz jest w stanie tego sluchac, nawet swieckich, ale on jest perkusista. Dlatego tez kocha mocny beat, zreszta ja tez. Bardziej sluchamy teraz takiej czarnej muzy, bo ona ma tez beat i basy.
Cytuj:
...i w ten sposób rozbrajająco szczerze przyznajesz,że tekst jest dla ciebie sprawą drugorzędną.
Basiu,nie traktuj mojego pisania jako atak.Po prostu kiedyś też byłem dokładnie w tym samym miejscu,co wy,i wiele ślepych uliczek przez taką postawę zaliczyłem.A w KZ spędziłem ze 23 lata,więc wiem jak tam wygląda sprawa z muzyką.
Chciałbym po prostu,o ile się da,abyś mogła ominąć te rafy i mielizny,które z powodu nie zrozumienia potęgi muzyki i słabości ludzkiej ,w tym względzie,natury nieuchronnie cię czekają.

* nie potrzebne skreslić.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lis 02, 2008 12:49 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 16, 2006 5:21 pm
Posty: 599
Adam napisał(a):
... Zmieniłaś po prostu jedynie etykietkę na pokarmie,którym odżywiasz starą naturę,i dzięki temu masz spokojniejsze sumienie.
Nie ma czegoś takiego, jak chrześcijański punk,rock,funky,itd.Jest tylko punk,rock,funky,itd.,z religijnymi elementami w tekstach.
Czy ilość tych elementów decyduje o wartości danej muzyki?Czy zmienia jej wpływ na słuchacza?Muzyka,to muzyka,a tekst,to tekst...

Potwierdzam i zgadzam się z tym wnioskiem... miałem teraz taką sytuację, że słuchałem płyty jednego zespołu, który gra muzykę miejscami na granicy metalu, jaki efekt ? zauważyłem że w momencie gdy ponownie sięgnąłem po coś cichszego aczkolwiek też rockowego, z mocniejszym uderzeniem,czegoś było mi brak... wniosek jest taki że jeśli krok po kroku będziemy popuszczać sumieniu, to ono stwardnieje i stanie sie tak ze cos co nas raziło kiedyś dzisiaj przyjmiemy z łatwością, coś co kiedyś było nie do pomyślenia, dzisiaj nie tylko to łykamy, ale też zaczynamy usprawiedliwiać... co jest następnym krokiem ? wole nie myśleć... lepiej zawróci, bo to śliski grunt...

_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6
Obrazek
"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 24, 2009 3:59 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 09, 2008 7:19 pm
Posty: 142
Paulos napisał(a):
Jak tu chyba wspomniałem jako młody nawrócony wyrzuciłem na śmietnik całą swoją kolekcję "winyli" i wcale tego nie żałuję, ani do tej muzyki nie zamierzam wracać...
Problemem kościoła na Zachodzie i coraz częściej w Polsce jest to, że zamiast TWORZYĆ chrześcijanie chcą skopiować to co w dziedzinie muzyki uzyskano w showbiznesie. Kopiują więc współczesne trendy i mamy potem chrześcijański metal, chrześcijański punk, chrześcijańskie reggae...


...no właśnie, święta prawda, przypuszczam, że jestem chyba ciut młodszy od Paulosa, ale swoje muzyczne doświadczenia już też mam za sobą... jako nowonarodzony człowiek miałem okazję grać w dwóch tzw chrześcijańskich rockowych kapelach. dziś nie gram, zresztą rockowej i metalowej muzy też już w zasadzie nie słucham... co do wielu rzeczy jeszcze mam wątpliwości, ale dwie rzeczy wiem na pewno: 1. Muzyka, z racji swej definicji jest potężnym nośnikiem, tak potężnym, że przyczyniała się do rozpropagowania wielu prądów i trendów... dziś jest to część (nieodzowna) popkultury i szołbiznesu, zalewa nas i karmi i kształtuje nasze myślenie... Uważam, że jako chrześcijanie powinniśmy podchodzić do tematu poważnie i roztropnie, bo to walka o nasze umysły... 2. kopiowanie świeckich trendów przez chrześcijan, to często po prostu strata czasu, a pod pewnymi względami bardzo niebezpieczna praktyka, czasem robimy to nieświadomie, ale prawda jest taka, że bardzo boimy się zaściankowości lub chcemy "przyciągnąć młodzież" do kościoła, więc kopiujemy... chcemy być trendy, a często jest to zwykłe duchowe cudzołóstwo...

PS Tak na koniec: jeszcze jako nastolatek wpatrzony byłem w 2Tm2,3, Majelonka, Budzego czy Licę obserwowałem z wypiekami na twarzy. To dzięki nim dowiedziałem się, że ostra muza, to oręż który szatan sobie przywłaszczył, a nie miał do tego prawa i my jako chrześcijanie musimy mu to wydrzeć i przeznaczyć ku bożej chwale... dziś mam co do tego poważne wątpliwości, czekam na dalszy rozwój tegoż wątku... pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 31, 2009 7:47 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Bardzo się ucieszyłem z tego,co napisałeś.Twój głos jest o tyle cenniejszy od innych,bo pochodzi od kogoś,kto w tym działał z zaangażowaniem.
Cytuj:
PS Tak na koniec: jeszcze jako nastolatek wpatrzony byłem w 2Tm2,3, Majelonka, Budzego czy Licę obserwowałem z wypiekami na twarzy. To dzięki nim dowiedziałem się, że ostra muza, to oręż który szatan sobie przywłaszczył, a nie miał do tego prawa i my jako chrześcijanie musimy mu to wydrzeć i przeznaczyć ku bożej chwale... dziś mam co do tego poważne wątpliwości, czekam na dalszy rozwój tegoż wątku... pozdrawiam

To zdanie o wydzieraniu szatanowi muzyki rockowej wypowiedział Cliff Richard i,.....zaczęło się.Niezwykle mocno takie postawienie sprawy wpasowało się w ukrywane wcześniej cielesne tęsknoty młodych chrześcijan.Dostali od tego momentu potężną zachętę i wytrych pozwalający im na czerpanie pełnymi garściami z tego,co po nawróceniu odrzucili w naturalny sposób,jako świeckie i zepsute.
Jak myślicie,co takiego pozytywnego wnosi w życie chrześcijan fascynacja tzw. muzyką chrześcijańską?

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lut 01, 2009 7:06 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 09, 2008 7:19 pm
Posty: 142
... choć wiesz co? zastanawia mnie jedna rzecz, wszystko inne jakoś umiem sobie poukładać, ale tej jednej sprawy nie... Zjawisko znane pod nazwą "No Longer Music" Grają muzę, jaką grają, wygląd mają nieźle "maniakalny", ale świadectwo ich życia... ach chciałbym tak choć po części żyć jak niektórzy z nich... Grają niejednokrotnie w podłych miejscach, dla ludzi bez perspektyw, lub uwikłanych w przedziwne subkultury... Głoszą nie zwracając uwagi na to że ich wyśmiewają, często groziło im niebezpieczeństwo, niektórzy z nich nawet zostali pobici... Słyszałem jak głosi David Pierce lub Sy Rogers (chyba tak się pisze jego nazwisko). Zwiastują Chrystusa, nie patrząc na koszty... Efekt: wielu doszło do poznania prawdy, wielu narkomanów zostało uwolnionych z dna, ze ślepego zaułka... Sy był kiedyś homoseksualistą, teraz jest juz starszym panem, szczęśliwie żonaty, głosi niepopularne słowa w dzisiejszym świecie, kiedy tak modna jest tolerancja pod tęczową egidą, on głosi jak kocha swoją żonę i jak Pan go zmienił... czasem sobie myślę tak, to ludzie których Pan posyła, w nietypowy sposób, a problemem jest to, że wielu chrześcijan, których Pan nie posyła, kopiuje to i także wprowadza to do kościołów... czy ktoś odniesie się do tego co napisałem? czekam bardzo na czyjeś zdanie lub opinię... najlepiej z życia wziętą... pozdrawiam... Off


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lut 01, 2009 8:56 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Spotkałem kiedyś muzyka grającego w zespole chrześcijańskim.Jego wygląd był zaprzeczeniem porządnego bywalca nabożeństw.Kiedy jednak opowiadał o tym,jak służy ludziom,jak Pan się przyznaje do tego jego grania i głoszenia byłem bardzo szczęśliwy,że są tacy ludzie.Nie gorszą mnie chrześcijanie noszący długie włosy.Sam bym takie miał,gdybym mógł. :?
I dopóki gra dla świata,jest OK.Kiedy jednak takie grupy stają się kościelnymi gwiazdami,coś się psuje.
Jeśli ktoś zarabiając na życie przy okazji głosi Chrystusa,to nie jest to nic złego.Jeśli jednak ktoś głosząc Chrystusa zarabia na tym,to jest w poważnym niebezpieczeństwie.Bo wiele takich zespołów zarabia tylko dlatego,że chrześcijanie kupują ich płyty.I uczynili sobie z tego niezły sposób utrzymania.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 110 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL