www.ulicaprosta.net

Dlaczego mielibyśmy rozmawiać tylko o tym, co nas dotyczy? Jeśli taki podział nie wynika z gnostycznego pojęcia duchowości, to z czego wynika?

A rozmawiamy o skromnych strojach? Bo mnie się wydawało, że o podziale na część męską i kobiecą w zborze... Agnieszko proszę, czytaj dokładnie to, co piszemy i z TYM dyskutuj.

No, nie pytałam, tylko coś tam sobie stwierdziłam
A w ogóle cieszę się Agnieszko, że piszesz nadal, już się martwiłam, że przeze mnie chcesz opuścić forum.

Jeśli jakiś zbór wprowadza sobie takie podziały męsko- żeńskie, a nie ma ku temu podstaw biblijnych, to o ile jest to tylko taki tam zwyczaj- nie ma problemu. Ale jeśli dopisuje się do tego ideologię( np. my jesteśmy pobożniejsi i bardziej święci, bo u nas siostry nie rozpraszają braci i znają swoje miejsce, a bracia swoje) albo organizuje się taki podział dlatego, że siostry uważa się za mniej duchową część zboru, to już chyba nie jest O.K.?

Osobiście uważam, że często zastanawiąjąco zbieżne są w takich społecznościach dwa wątki: "segregacja płciowa" (brawo, Agnieszko! Nazywajmy rzeczy po imieniu ) z powodu "rozpraszania braci przez siostry podczas modlitwy" oraz niebiblijne, przeduchowione nauczanie na temat współżycia małżeńskiego, mające korzenie w gnozie i katolicyzmie (który przejął swego czasu takie teorie właśnie z gnozy). Owocem jednego i drugiego są cielesne próby zwalczania problemów, które się samemu stwarza. I tak następuje mentalna (i nie tylko) "islamizacja" chrześcijaństwa.

hehe, cieszysz sie, ze bede Cie meczyc, to i ja sie ciesze.

tutaj nie pytalas , tak ?, bo sie juz zastanawiam co ze mna nie tak, ze ciagle zarzucacie mi , ze nie czytam i nie rozumiem, i "dyskutuje sama ze soba".


no wlasnie, tak jak jedni pija z jednego kielicha podczas wieczerzy, a inni z wielu kieliszeczkow (tez zreszta klocac sie kto robi lepiej)
pytanie tylko czy ktos sobie tak dopisuje ? przepraszam, bo moze rzeczywiscie cos przeoczylam w tym watku !?

Smoku, to chyba Scarlett naleza sie te brawa !? czy ja znowu czegos nie rozumiem ?

a jakie to jest to przeduchowione nauczanie na temat wspolzycia malzenskiego te z korzeniami w gnozie i katolicyzmie ?
albo lepiej mi juz nic nie tlumaczcie, bo jestem zmeczona juz.

Rzeczywiście, źle sobie popatrzyłem na Twój cytat wypowiedzi SL i myślałem, że to Twoje określenie. Przepraszam za pomyłkę.


To by już chyba było rozpoczęcie nowego wątku. Jeśli ktokolwiek ma ochotę o tym porozmawiać, to niech odpowiedni wątek założy. Współżycie małżeńskie raczej nie jest domeną męskiego przywództwa, tylko harmonii płci obojga. A ze w Kościele jest na ten temat cała masa nieporozumień, to i wychodzą potem z tego "gnostyckie kwiatki" sugerujące, że chrześcijaśkie małżeństwo jest zbyt duchowe, żeby się cieszyć z tego, Pan Bóg dał w tym "cielesnym" zakresie.

Oj, faktycznie, masz rację. Rzeczywiście zapytałam. No to uważasz, że nie powinnam. Może i tak...Tylko wytrwać w tego typu zborze na dłużej chyba jednak byłoby mi ciężko.


No, hipotetyczne założenie.

no szkoda, ze ja sobie na pochwale nie zasluzylam, ale cos mnie dopadlo ostatnio, przepraszam wszystkich jeszcze raz jesli bylam nieznosna.


Dziekuje owieczko.