www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 5:36 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 98 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn kwi 10, 2006 7:13 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Łatwo braciom debatować na temat nakrywania damskich głów. A ja proponuję porozmawiać na temat... "odkrycia" męskich głów - czyli męskiego przywództwa w rodzinie i Kościele. Sprowokowała mnie do tego Grażyna następującym tekstem z wątku o nakrywaniu głów:

Grażyna napisał(a):
I myślę, że dzisiaj przydałoby się więcej nauczania o silnym i mądrym męskim przywództwie. Tym bardziej, że żyjemy w kraju, gdzie kobiety na ogół rządzą w rodzinach, są lepiej wykształcone, bardziej zaradne, bardziej odpowiedzialne, to one biorą na siebie cay ciężar wychowywania dzieci( wiem coś o tym, jestem nauczycielką). Dlatego w Bożym kościele trzeba by było pomóc mężczyznom dorosnąć do roli, jaka jest in dana od Boga.

Prawda jest taka, że dzisiejsi mężczyźni są wychowywani przez kobiety już od kołyski: w żłobku, w przedszkolu, w szkole podstawowej, w gimnazjum, w liceum. A potem już za późno na wychowywanie liderów. Jesteśmy przyzwyczajani do damskiej dominacji, damskiego autorytetu i od małego świat nas uczy pasywności, bierności i zachowawczych postaw. W wielu kościołach żądzą niewiasty - albo oficjalnie jako "pastorałki", albo jako żony pastorów, co jest tajemnicą poliszynela.

A jak to jest w domu i w Kościele? Czy w chrześcijańskich domach i w kościołach promujemy postawy biblijne, czy światowe? Jak to jest u Was? Jak sobie radzicie z tym problemem? Czy bracia chcieliby przejąć przywództwo? Czy siostry są gotowe oddać im to przywództwo z ulgą? Czy rozumiemy potrzebę zmian w tej dziedzinie? Czy mężowie są gotowi na współpracę z żonami? A żony?

Może ktoś podzieli się Słowem? Albo własnymi doświadczeniami w tej sprawie? Zapraszam Was do dyskusji. Forum jest anonimowe - będzie łatwiej. :wink: :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn kwi 10, 2006 8:43 pm 
Offline

Dołączył(a): So sie 20, 2005 1:16 pm
Posty: 112
Ja bym bardzo chętnie oddała to przywódctwo meżczyznie, ale jakoś tak nie ma chętnych :)

A tak już poważnie to zastanawiam się właściwie czym to przywódctwo mężczyzn jest i w zasadzie co to jest ta męskość. W obecnym świecie i kościele spotka się dwie skrajne postawy:
1 Zanik przywódctwa mężczyzn i dominujące kobiety
2.Autkratyzm oparty na nadużywaniu i chyba jednak niewłaściwie rozumianym, słowie: mężczyzna jest głową kobiety.....

Ja wychowałam się w kościele, gdzie bardzo mocno podkreślano przywódczą rolę mężczyzn. Słyszałam mnóstwo kazań na temat jak to kobiety powinny być uległe i posłuszne swoim mężom jak Panu. Młodzi małżonkowie, nie zawsze do końca oddani Bogu, brali sobie to do serca i wymuszali na swoich żonach czasem bezwględne posłuszeństwo. Owocem tego (tak, mi się wydaje) są nieszcześliwe małżeństwa w okół mnie.

Mnie osobiście bliski jest obraz w którym mężczyzna jest przywódcą i głową, ale w zasadzie co to znaczy? Jak właściwie rozumieć to słowo, by nie pozwolić, by ktoś manipulował i wykorzystywał Boże słowo do egoistycznych pobudek. Jak nauczyć sie odróżniać, ktore postawy są właściwe, a które złe?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn kwi 10, 2006 11:26 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 22, 2005 10:57 pm
Posty: 278
Czy bracia chcieliby służyć?

13 Jana- Jezus pokazał przykład prawdziwego "przywództwa".

Myslę, ze Smoku masz jakis stereotyp męskiego przywodcy- własnie na wzór swiatowy.

Jedynym wzorem dla braci - niech będzie Jezus Chrystus - umywajacy nogi swoim uczniom.

_________________
www.sylkarayska.blogspot.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 6:50 am 
Smok Wawelski napisał(a):
A jak to jest w domu i w Kościele? Czy w chrześcijańskich domach i w kościołach promujemy postawy biblijne, czy światowe? Jak to jest u Was? Jak sobie radzicie z tym problemem? Czy bracia chcieliby przejąć przywództwo? Czy siostry są gotowe oddać im to przywództwo z ulgą? Czy rozumiemy potrzebę zmian w tej dziedzinie? Czy mężowie są gotowi na współpracę z żonami? A żony?



Ja promuję w domu postawy światowe - równouprawnienie w przywilejach i obowiazkach. Nie za bardzo wiem w czym tak naprawde jest problem z tym przywództwem? Z kupieniem prezentu dziecku? Z wyborem telewizora? Z wyborem gdzie spędzić wakacje? WIadomo, że musi zapaść DECYZJA co do kazdej sprawy i ktoś musi tę decyzję podjąć. Ja wolę przekonać moją żonę niż narzucić jej "przywództwo"...

Zdrówko


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 8:31 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 2:35 pm
Posty: 330
hubertok, jeśli promujesz postawy światowe w domu, w pracy czy w zagrodzie to powinieneś raczej się tego wstydzić. Czasem różne dziwne modele świeckie działają w praktyce, np. żona trzyma biernego męża pod pantoflem i jemu to odpowiada. czasem takie modele działają tez w Kościele, niestety..

Myślę, że ten wątek Smok założył po to, żeby dociekać jaki model podoba się Bogu, a nie jakie protezy działają lub w jakich szpagatach ustawiliśmy swoje życie i jakoś się to kręci..


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 8:35 am 
A ja myslę, że Smok zadał pytanie: A jak to jest u was? :P - więc mu odpowiedziałem. Poza tym zdefiniujcie wreszcie co znaczy to mityczne "przywództwo" bo może spieramy się a problem jest tylko semantyczny

I jakoś nie wstydzę się (może bezwstydny jestem) realacji w mojej rodzinie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 8:37 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 2:35 pm
Posty: 330
No to rozumiem. Dzięki za szczerość!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 8:38 am 
Robson napisał(a):
No to rozumiem. Dzięki za szczerość!


A ja nie rozumiem i nie wiem o co Ci chodzi - może byłbyś łaskaw zamiast podzięk zdefiniować co rozumiesz pod pojęciem PRZYWÓDZTWO?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 9:04 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
No to zaczęliśmy trudny temat. :wink: Nie ma chyba obecnie w świecie problemu tak bardzo ''ryzykownego''do omawiania jak właśnie ten.
A wszystko w tej kwestii,jakkolwiek powoli od wieków rozwijało się i tak w niewłaściwym kierunku,to w czasach głupoty nazywanej ''political correct''nabrało niesamowitego rozpędu,tak,że z tytułu tego rozpędu wszystko zaszło za daleko.
Już równouprawnienie,reprezentowane tu jak do tej pory przez Hubertoka,sporo namieszało w tej kwestii.Ale teraz jest już wszystko postawione na głowie.
Wielu ludzi jakoś tak automatycznie,wręcz bezmyślnie przyjmuje jako swoje ,poglądy narzucane przez świat w mediach(reklamy,filmy),gdzie mężczyzna sprowadzony jest do roli wyprowadzacza psa,czy kucharza nadskakuącego kobiecie,podczas gdy ona maluje dom lub plotkuje z koleżankami.To wszysyko jest wynikiem dążenia do równości na siłę i za wszelką cenę.Tak naprawdę,to szatanowi bardzo zależy na tym,by poniżyć koronę Bożego stworzenia.I czy nie jest to świetnym sposobem,z kobiety zrobić chłopa a z chłopa babę?Za tym idą jak lawina gorsze skutki,a szatan już potem nawet nie musi tego podsycać.Samo się psuje.
Równouprawnienie w małżeństwie jest bzdurą nie możliwą do zrealizowania.No bo jeśli ja w ramach tegoż równouprawnienia mam od czasu do czasu ugotować obiad(brrrrr),czy posprzątać,to niech też żona od czasu do czasu wywierci w ścianie dziórę albo wymieni klocki hamulcowe.
Są pewne zakresy obowiązków na które MUSIMY zgodzić się oboje i nie wymagać od współmałżonka by czasem je przejął.Oczywiste jest,że czasem pozmywam,odkurzę ale żona np.tapetuje pokoje.Pomimo to w naszym małżeństwie już dawno,w zasadzie od początku,nie mówimy o jakimolwiek równouprawnieniu.
Nawet ten wymieniony przez Hubertoka zakup TV(choć jeszcze nigdy tego nie robiliśmy)polega na mojej decyzji.
Jeśli jednak nie mamy wspólnego zdania w jakiejś sprawie,to żona przeważnie godzi się bez szemrania na moje stanowisko.
No tak......,ktoś,kto to przeczyta i pomyśli -ale tyran i autokrata.Otóż,gdyby ten ktoś znał moją żonę napewno by tak nie myślał,ponieważ jest to osóbka z bardzo niezależnym charakterem,i gdybym próbował w jakikolwiek sposób gwałcić w niej tą niezależność,to już było by dawno po naszym związku.
I tu chciałbym napisać,że najważniejszym czynnikiem i receptą na normalne ,zdrowe małżeństwo jest wzrastanie przez oboje w Chrystusie.
Uważam,że to jest odpowiedź na wszystkie poroblemy i burze w rodzinie.
Kiedy czytam czy słyszę o ''10 krokach do szczęśliwego małżeństwa'',gdzie znajduemy rady typu'-'kup swojej żonie kwiety raz w tygodniu'',albo-''zaproś ją na kolację przy świecach'',to smutek mnie ogarnia.Oczywiście nie są to niewłaściwe zachowania.One są jak najbardziej pożądane w małżeństwie.Ale jeśli facet zaczyna latać koło swojej żony,tylko dlatego bo tak przeczytał w poradniku,to wybaczcie,ale jak ona ma go szanować?Owszem,na początku będzie zachwycona,ale po jakimś czasie stwierdzi,że jej mąż jest mało męski,bo lata koło niej i nadskakuje jej aż do przesady.Kobieta,oczywiście,uwielbia być tak traktowana,ale na dłuższą metę potrzebuje partnera zdecydowanego,męskiego,czasem twardego w swoim zdaniu,bo taki mężczyzna gwarantuje jej bezpieczeństwo.
Takich samych cech oczekuje od przywódców zbór.Wogóle można śmiało wysunąć porównanie ;jaki mąż-taki pastor.
Po tym przydługim wstępie chciałbym tylko stwierdzić,że słabe przywództwo jest właśnie skutkiem takich a nie innych zachowań mężczyzn i wynikiem takich a nie innych oczekiwań kobiet.
Kobieta nie podda się lalusiowatemu mężczyźnie,nie pójdzie na koniec świata(co najwyżej do eleganckiej restauracji)za wypomadowanym fircykiem,który,kiedy go spyta o cokolwiek,odpowiada-''niech będzie jak ty chcesz''.
Przywództwo,to nie jest coś,po co się sięga,jak po szklankę.Ono albo jest albo go nie ma.
Świat,a za nim niestety i kościół zachęca do sięgania po to,czy tamto na zasadzie-''bo ci się należy''.
W kościele nie dlatego ktoś ma autorytet,bo mu się należy z tytułu funkcji czy stanowiska albo też wykształcenia,ale dlatego,że się go ''wypracowało'' będąc posłusznym Panu i służąc ludziom.
Obecnie często jest tak,że najpierw obdarza się kogoś funkcją i stanowiskiem a potem ten ktoś musi wręcz wywalczyć sobie ten autorytet.I jak to w walce,zawsze są pokaleczeni i ranni.
Ostatnio słyszałem wstrząsające świadectwo.
Otóż pewien stary pastor,po którym zbór przejął młody,energiczny i pełen pomysłów nasępca powiedział ludziom,którzy byli przerażeni metodami i postawą nowego pastora takie słowa;
''Zobaczcie,to jest pamiętnik,który piszę codziennie od kilkudziesieciu lat.25 lat temu,kiedy pojawił się w naszym zborze ten młody człowiek napisałem,że nigdy nie wolno dopuścić,by został pastorem''.
Dlaczego więc nim został?
Ano,wicie,rozumicie,..bo szkoły pokończył,bo jest aktywny,bo umie walczyć o swoje,bo umie poderwać ludzi,bo...,bo.....
Człowiek z zerowym autorytetem,ale rzutki i prący do przodu jak T-34.On teraz co parę niedziel wyglasza kazania o tym ,jak to należy mu się szacunek i posłuch.Tak to człowiek bez autorytetu musi postępować,by ten autorytet utrzymać(przynajmniej jego żałosne szczątki).
W 1 Tes. 5, 12-13 czytamy;
''A prosimy was,bracia abyście darzyli uznaniem tych,ktorzy pracują wśród was,są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was.Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy.Zachowujcie pokój między sobą.''
Tu widzimy,że szacunek i uznanie powiązany jest z pracą dla kościoła a nie ze stanowiskiem,o czym wielu zapomina.
No,..trochę zdryfowałem,ale... :?

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 10:08 am 
Adam napisał(a):
Przywództwo,to nie jest coś,po co się sięga,jak po szklankę.Ono albo jest albo go nie ma.


No dobra opisałeś się ale ja własnie chcę się dowiedzieć co to jest to przywództwo i proszę zbudować definicję pozytywną to znaczy, czym ono jest a nie czym ono nie jest. Bo tak jak zarzucasz mi niemozliwe do zrealizowania równouprawnienie to też nalezy objaśnić co się pod tym pojęciem rozumie.
Czy ja nie mogę zostać z dzieckiem, pozmywać, zrobić obiad? (w przeciwieństwie do Twojego brrrr ja mówię alleluja, gdyż lubię gotować)
Dzielenie się obowiązkami nie jest IMHO niczym nadzwyczajnym i moim zdaniem ta problematyka wogóle NIE WCHODZI w zakres problematyki "przywództwa" które IMHO odnosi się do podejmowania decyzji. Wiadomo, że małżeństwo jest zwiazkiem DWÓCH osób więc demokratyczne podejmowanie decyzji na zasadzie głosowania nie wchodzi w grę. Musi być ktoś kto PODEJMIE decyzję. Można oczywiście narzucic zdanie zonie która mu się sprzeciwia, mozna wogóle nie podjąć decyzji przy rozbieżności ale przecież ma nami rządzić miłość i czy miłość nie wymaga czasem nie podjęcia decyzji ze względu własnie na uczucia zony i jej odmienne zdanie?

Poza tym problem od samego poczatku do końca uważam za wydumany. Równie dobrze mozna by dyskutować nad problematyką niewolnictwa, gdyż św. Paweł nie kazał go zwalczać ale pisał aby niewolnik był posłuszny swemu panu.

Zdrówko


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 10:21 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 2:35 pm
Posty: 330
hubertok napisał(a):
Robson napisał(a):
No to rozumiem. Dzięki za szczerość!


A ja nie rozumiem i nie wiem o co Ci chodzi - może byłbyś łaskaw zamiast podzięk zdefiniować co rozumiesz pod pojęciem PRZYWÓDZTWO?


Oczywiście, że mogę, ale po poście Adama, to nie ma sensu żebym smarował prawie to samo..

Dodam tylko dobitnie, że za dewiacje przywództwa w Kościele winię wyłącznie braci! Niewiasty biorą sprawy w swoje ręce bo nie ma komu tego robić!
Zbory są pełne "memłaków" którzy noszenie spodni sankcjonują wyłącznie wspisem w dowodzie w rubryce 'płeć'!! Zero inwencji, zdecydowania, odważnego stanięcia na czele jakiejś inicjatywy. Zawsze z tyłu, zawsze się nie chce, płynie z prądem, a w małżeństwie nie potrafi wziąć odpowiedzialności i powiedzieć, że "będzie tak i tak i AMEN!"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 10:27 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 2:35 pm
Posty: 330
hubertok,
definicja przywództwa jaką mogę zaproponowac jest taka: postawa gotowości do podejmowanie decyzji mających wpływ na osoby nad którymi ma się udzielony autorytet i branie odpowiedzialności za te decyzje..


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 11:12 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Oj, chyba jednak dobrze, że ruszyliśmy temat! Adam ma rację - sprawy są już tak daleko "w lesie", a pojęcie przywództwa zostało tak zdeformowane w porównaniu do biblijnego pierwowzoru, że powrót do źródeł (i w przypadku braci i sióstr) będzie polegał na popłynięciu pod prąd.

sylka napisał(a):
Czy bracia chcieliby służyć?

To jest właśnie typowe i błędne postawienie sprawy już "na wejściu". Mamy podstawowy problem: zamiast patrzeć na własny stan i porównywać go z nauczaniem Słowa Bożego, patrzymy na stan drugiej strony i od niej wymagamy zmian, zamiast od siebie. Czyli mężowie czekają, aż żony będą im uległe, a żony czekają, aż mężowie przejmą inicjatywę. Mężowie wypominają żonom brak uległości, a żony wypominają mężom brak zaangażowania w sprawy domu. Jedni i drudzy mogą mieć rację, ale w ten sposób nigdy nie rozwiążemy problemu.

Żądanie uległości żony w przypadku, gdy mąż sam nie jest zdecydowany być głową małżeństwa i domu (de facto, a nie tylko de jure), jest poważnym błędem u podstaw. Autorytet mężowski i ojcowski pochodzi od Boga, ale należy ten autorytet najpierw podjąć, a następnie w nim działać. Inaczej jest to jedynie puste słowo.

"Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie. (...) Mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje. Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół. (...) A zatem niechaj i każdy z was miłuje żonę swoją" [Ef. 5:25,28-29,33]

Żądanie przywództwa męża w przypadku, gdy żona sama nie jest zdecydowana poważać męża i okazywać mu uległość, a także być mu pomocą, a nie "szyją kręcącą głową" też jest poważnym błędem u podstaw.

"Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem. Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim. (...) Żona niechaj poważa męża swego" [Ef. 5:22-23,33]

Przywództwo męża nie polega na autorytarnych rządach tyrana. Głowa jest zespolona z resztą ciała i nigdy go nie kaleczy, ale żywi, pielęgnuje i miłuje. W krótkim fragmencie Ef. 5:22-33 słowo "miłować" jest powtórzone 6 razy. Za każdym razem jest to "agape" (czyli w tym momencie Pawłowi nie chodzi ani o "storge", ani o "filia" ani o "eros"). Głowa miłuje [agape] resztę ciała i jest gotowa do poświęcenia siebie i własnych spraw w imię tej miłości. Głowa żywi i pielęgnuje resztę ciała we wszystkich aspektach. Głowa jest ośrodkiem decyzyjnym, ale nie działa w oderwaniu od ciała. Głowa podejmuje odpowiedzialność za podjęte decyzje. I bardzo ważna rzecz: Głowa przejmuje inicjatywę. Jak widać funkcjonowanie autorytetu nie odbywa się w próżni, lecz jest związane z innymi czynnikami.

Uległość żony nie jest niewolnictwem, poniżeniem, brakiem zdania, gorszością i noszeniem brzemion całego domu. Decyzja o uległości nie jest łatwa, bo świat wmówił kobietom, że powinny rządzić, a mężczyznom, że niekoniecznie sa powołani do przywództwa. Uległość nie jest tym samym, co jednomyślność. Jeśli się zgadzacie z mężem w danej sprawie, to jest zgoda. Uległość polega na tym, że nie zgadzam się, ale mimo to ulegam. "Ulegać jak Panu" [Ef. 5:22] to znaczy ulegać dobrowolnie (przecież odrodzeni ludzie nie ulegają Jezusowi pod przymusem). "Ulegać we wszystkim" [Ef 5:24] to znaczy zostawić głowie decyzję w przypadkach, gdy reszta ciała się nie zgadza ze zdaniem głowy. I modlić się o mądrość dla głowy. To wcale nie przeszkadza wspólnemu rozeznawaniu, bo przecież żona ma być pomocą i oboje mają Ducha Bożego [Gal. 3:28].

Cytuj:
13 Jana - Jezus pokazał przykład prawdziwego "przywództwa". (...) Jedynym wzorem dla braci - niech będzie Jezus Chrystus - umywajacy nogi swoim uczniom.

Jezus pokazał w tym miejscu przykład prawdziwego uniżenia i powiedział, że wszyscy mamy mieć taką postawę w stosunku do siebie nawzajem [Jan 13:14]. A przecież wszyscy nie jesteśmy przywódcami. Więc nie chodziło tutaj o model przywództwa.

Z doświadczenia wiem, że w sytuacji, w jakiej się znajdujemy, najczęściej żony po prostu boją się, że jeśli "postawią na uległość" zanim mąż obejmie przywództwo, to wszystko się zawali. Boją się również, że przywództwo zamieni się w dyktaturę, a mąż będzie wykorzystywał swoją pozycję w niegodny sposób. I ja się wcale temu nie dziwię. Dlatego proponuję, by skorzystać z mądrości Słowa, które mówi:

"Mężowie, postępujcie z [żonami] z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota, aby modlitwy wasze nie doznały przeszkody" [I Piotra 3:7]

Ponieważ nasze żony zasługują na głęboki szacunek jako dziedziczki żywota (nie mylić z poważaniem w stosunku do przywódców), ponieważ są słabszym rodzajem (dlatego się boją) i ponieważ należy okazać im wyrozumiałość, dobrze byłoby, gdyby każde z małżonków podjęło decyzję we własnej sprawie (zamiast dowodzić drugiej stronie na podstawie Pisma, jaka powinna być), ale żeby to mąż zaczął przejmować inicjatywę w sprawach małżeńskich (nie tylko w tych najprzyjemniejszych sprawach) i rodzinnych, żeby zaczął postępować odpowiedzialnie, okazywać żonie miłość, chronić ją i pielęgnować. Po jakimś czasie (one muszą zobaczyć efekty i wtedy przestaną się bać) sprawy zaczną przybierać inny obrót. U nas tak było i zmiany pojawiły się dość szybko. Może Smoczyca kiedyś napisze, jak to było z punktu widzenia żony.

Z drugiej strony, jak słusznie pisała Kristina, okazywanie uległości doskonałemu mężowi to żadna sztuka. Do tego nie jest potrzebne żadne przykazanie. Poza tym, żaden mąż nie jest Jezusem, więc należy mu pozwolić na pewien margines błędu i wspierać go. Pamiętajcie, drogie siostry, że w większości przypadków my (mężowie) nie zostaliśmy wychowani na przywódców. Trzeba nam w tym pomóc (czasem z ciężkim sercem razygnując z przejęcia inicjatywy). Nie powinno to polegać na poszturchiwaniu, zrzędzeniu i ciosaniu kołków na głowie (za taką "pomoc" dziękujemy!).

Wszystko zaczyna się od decyzji przed Bogiem, modlitwy i wspólnej rozmowy. Dużo rozmowy. Nie od poradników chrześcijańskich "7 kroków do...". Mężowie bracia, nasze żony jako "słabszy rodzaj niewieści" w większości przypadków czekają na naszą inicjatywę. Bierność mężów doprowadza je do rozpaczy. Dlatego może zamiast je nauczać, że mają być uległe, łagodnie przejmijmy przywództwo w autorytecie Bożym. Zaryzykuję tezę, że za autentycznym Bożym mężem i przywódcą nasze żony same pójdą chętnie i z ulgą.

Cytuj:
Myslę, ze Smoku masz jakis stereotyp męskiego przywodcy - własnie na wzór swiatowy.

:shock: Ja się jeszcze w ogóle na ten temat nie wypowiadałem, a Ty już wiesz, jaki mam "stereotyp przywódcy" - i w dodatku wiesz, że jest on "światowy"! Strach ma wielkie oczy, Sylko. :D

http://www.ulicaprosta.net/pl/an_naucza ... nstwie.php


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 11:20 am 
Robson napisał(a):
hubertok,
definicja przywództwa jaką mogę zaproponowac jest taka: postawa gotowości do podejmowanie decyzji mających wpływ na osoby nad którymi ma się udzielony autorytet i branie odpowiedzialności za te decyzje..


No widzisz - już jakaś podstawa do dyskusji jest. Mogę się z nią zgodzić choć twierdzę, że pierwszy człon definicji "postawa gotowości podejmowania decyzji" może z powodzeniem funkcjonować bez argumentu "nad którymi ma się autorytet". Autorytet nie jest zadeklarowany. Autorytet się wypracowuje. Podchodzenie do problemu autorytetu i przywództwa na bazie "bo jest napisane" powoduje własnie niepotrzebne problemy. W rzeczywistości własnie sprawa jest bezproblematyczna - należy być przykładem i wzorem a wtedy i autorytet się znajdzie. Ja wyznaję "światowe" równouprawnienie i wspólne dochodzenie do decyzji. Niemniej de facto jak bym to analizował to w większości przypadków sprowadza się to do akceptacji moich decyzji przez zonę (wczasy, szkoła i inne) ale przecież każda decyzja opiera się na rozważaniu argumentacji i podejmujemy decyzje bo są dobre a nie dlatego, ze mamy taki autorytet i przywództwo.

ZDrówko


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 11, 2006 5:00 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 22, 2005 10:57 pm
Posty: 278
Smoku, jakże mi miło, ze ze wszystkich postów dostrzegłeś tylko mój i tylko na ten post odpowiedziałes. I'm happy :D

Ty mi zarzucasz , ze ja mam jakies probemy z uległoscia,to ja odplacam ci tym samym ( bardzo po chrzescijansku ;)), stwierdzając ze ty masz jakies swiatowe pojecia o przywodztwie.

A więc może poczules na chwilkę jak to jest kiedy sie komus cos zarzuca- tak naprawdę absolutnie nie znając tej osoby ;)
A więc tyle samo jest prawdy w twoim stwierdzeniu , ze ja mam jakies problemy z ulegloscia, jak w moim stwierdzeniu ,ze ty myślisz stereotypowo na temat przywodztwa, w dodatku na sposob swiatowy.

Osobiscie nie widzę w tym temacie dla siebie miejsca na polemikę- wole pogadać o kapeluszach. :P


W sumie widzę tez, ze ewoluujesz w swoich pogladach, bo gdzies tutaj na forum stwierdziles, ze nie ma męzczyzny i niewiasty w Chrystusie. :lol:

A teraz jeszcze stwierdzasz , ze Jana 13 Jezus skierowal i do kobiet i do mężczyzn- SUPER !! Rewelacja !!!

A więc ulegajmy jedni drugim w bojaźni Chrystusowej- tak żona mężowi, jak i mąż zonie ;)

Pozdro .

_________________
www.sylkarayska.blogspot.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 98 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL