pomi10 napisał(a):
Czy samo pytanie Pana w jakiejś sprawie o to wystarczy? Jeśli dostanie się potwierdzenie lub przekonanie to na pewno powinno być to? Czy Bóg wymaga czegoś od nas?
Witaj pomi10! Zatytułowałeś/zatytułowałaś wątek "Jak rozeznawać Bożą wolę w swoim życiu?". Pierwszym adresem w tej kwestii powinno być Słowo Boże. Bóg wymaga zawsze, żeby ściśle trzymać się tego, co już powiedział - choćby to było tylko jeden raz (4.Mojż. 22:6-22). Słowo Boże jest natchnione przez Boga, m.in. by wykazać nasze błędy i wychować nas w sprawiedliwości (2.Tm. 3:16). To ono jest w stanie prześwietlać nasze intencje (Hebr. 4:12). Przez nie doznajemy zmiany myślenia: "A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe." (Rzym. 12:2). Zatem to jest podstawa: trzeba wpierw przez decyzję oddać się Bogu w kierunku "nie upodabniania się do tego świata" - pójść bez rezerwy za Bogiem. Jeśli bowiem nie ma determinacji, żeby porzucić wszystko, co nie podoba się Bogu, trudno mówić w ogóle o poszukiwaniu jego woli. Na tej podstawie czytamy Słowo Boże, z gotowością wykonywania tego, czego ono nas naucza. Przyjmujemy jego Słowo jako ostateczny autorytet przed naszym "widzimisię". Nasze myślenie ulega przemianie i rozróżniamy, "co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe".
Przykład z praktyki: Jeśli jestem w stanie wolnym i szukam kandydata/kandydatki na małżonka/małżonkę, szukam w Piśmie Świętym, co Bóg objawił w tym temacie. Czytam tam, że małżonka/małżonek dziecka Bożego również koniecznie musi być osobą wierną Bogu, dzieckiem Bożym (2.Kor. 6:14). Rozumiem zatem, że Bożą wolą nie będzie poślubienie osoby nie zrodzonej z Ducha Bożego i nie dopuszczam w konsekwencji takiej ewentualności, że mógłbym/mogłabym poślubić osobę nieodrodzoną. Nawet nie myślę pytać o to Boga, co już raz powiedział w swoim Słowie, bo nie chcę skończyć jak Bileam, który - mimo, że znał już wyraźnie Bożą wolę - pytał Boga po raz kolejny z chciwości w nadziei, że Bóg zmieni zdanie (4.Mojż. 22:19). W konsekwencji Bóg dał mu usłyszeć pożądaną przez niego odpowiedź, jednak gdy ten wyruszył, motywowany swoimi cielesnymi pragnieniami, Bóg rozgniewał się na niego (4.Mojż. 22:22).
Poddanie się w bojaźni Bożej i posłuszeństwie Bożemu Słowu rozwiązuje chyba sporą część naszych pytań i dylematów życiowych. Takie życie w stałym i pokornym karmieniu się Słowem Bożym zaprasza wręcz Ducha Świętego, który chce prowadzić dzieci Boże. Wtedy o wiele łatwiej odpowiedzieć na pytanie, co jest wolą Bożą w osobistym życiu.
Potem (ale dopiero, jak to, co powyżej, jest rzeczywistością w moim życiu) pozostaje szczera modlitwa: "Panie, proszę pokaż, jaka decyzja przyniesie Ci chwałę?". A Bóg ma już swoje sposoby, żeby pokazać, przemówić do swojego dziecka. A jak pokaże, przemówi, to wiesz o tym.
Można też dodatkowo radzić się bogobojnych ludzi, którzy mają świadectwo życia, że idą wiernie za Bogiem, o ile tacy są dostępni.
pomi10 napisał(a):
Byśmy może to rozróżniali i co dobre zachowywali a złe odrzucali?
Tak (Hebr. 5:14).
pomi10 napisał(a):
Jak to wygląda u Was?
Patrz wyżej

O ile trwam w takiej postawie przed Bogiem (a o to trzeba zabiegać i zawalczyć), niewiadome odnośnie Bożej woli topnieją w moim życiu - wyraźniej wtedy widzę.
A jakie są Twoje doświadczenia w tej materii?