www.ulicaprosta.net

Coraz więcej się słyszy o zmianie nazw kościołów z np. "Kościół zielonoświątkowy Syloe" na "centrum chrześcijańskie...", budziło to we mnie jakiś taki niepokój, pojawia się pytanie czy my się wstydzimy że jesteśmy kościołem...znajomi którzy popierają takie zmiany twierdzą że to lepiej brzmi "marketingowo" że nie odstrasza "klientów"....no i podpinają werset:
filipian 1.18
"...byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany..."

jakoś mi się to nie klei a ostatnio zauważyłam że jeden z kaznodziei którego szanuję jego wspólnota też ma taką nazwę, to jakiż "trend" brzydko mówiąc w chrześcijaństwie czy co?
a może to ja się zbyt czepiam?

_________________
"Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem." księga Micheasza 6.8

A co to, "Biedronka", że klientów trzeba naganiać??? to kościół, a nie sklep. Marketingowców to już amerykańskie centra sobie powynajdywały, żeby "klientów " sobie nagonić. Wiemy jakiego ducha to "centra".

_________________
GrainTrader

Nie wydaje mi się ,że sama zmiana nazwy zboru z kościoła na centrum chrześcijańskie jest zła. Np. słowo Kościół pochodzi z łaciny, gdzie castellum oznacza twierdzę. Te słowo dostało się do języka polskiego przez czeski. Tak więc samo słowo nie jest najlepszym tłumaczeniem dla biblijnego słowa eklezja w znaczeniu zgromadzenie, wspólnota. Żeby było śmieszniej to jest zwykle niereligijne słowo. Ważne jest jednak czym kierują się chrześcijanie przy wyborze nazwy dla zboru. Nie wydaje mi się aby motywacja przyciągania ludzi za wszelką cenę była właściwa.