Rafał napisał(a):
Podsumowując traktowałbym Mateusza 5:42 i Łukasza 6:30 razem z kontekstem i razem z innymi miejscami Pisma na ten temat.
Dzięki wielkie za ten ostatni fragment, który pogrubiłem.
Problem z interpretacją przedstawioną powyżej jest taki, że... nie odpowiada ona na wszystkie 3 pytania Roberta. On nie pytał ani o to, jak postępować w stosunku do żebrzących nieprzyjaciół ani o to, jak postępować w stosunku do żebrzących braci w wierze. Właściwie problem jest nie z samą interpretacją tylko z jej zastosowaniem. Owszem, na pytanie "jak rozumiecie werset Mat. 5:41?" należy odpowiedzieć: "Rozumiemy go w kontekście" - i słusznie.
Najczęściej jednak przypadkowi żebracy, o których pyta Robert, nie są ani naszymi nieprzyjaciółmi, ani braćmi w wierze. I tutaj przechodzimy do odpowiedzi na pytania 2 i 3. Biorąc pod uwagę kontekst wersetu w pytaniu pierwszym, kolejne dwa pyta po prostu nie mają z związku z pierwszym. Co Rafał wykazał, choć tego nie napisał.
Rafał napisał(a):
Jak widać, nauka Ducha Świętego jest też taka, żeby jeśli ktoś z własnej woli nie pracuje i żyje nieporządnie, to należy go napomnieć, a nie wspomagać w jego grzechu.
Ten fragment (czyli II Tes. 3:10-12) odnosi się do napominania braci w Kościele, co widać dobitnie w... jego kontekście, Rafale.
W sytuacji przypadkowych żebraków należałoby się raczej skupić na "innych miejscach Pisma na ten temat". Czyli na temat pomocy przypadkowym żebrakom, którzy ani nie są naszymi wrogami, ani nas nie prześladują, ani nie są odrodzeni i nie znają II Listu do Tesaloniczan.
Jeśli Pismo o tym mówi, to raczej w tekstach dotyczących 2 kwestii: Stosunku do bliźniego (nawet, jeśli jest powszechnie pogardzanym Samarytaninem lub brudnym żebrakiem) oraz prowadzenia Ducha Świętego, bo Bóg nas prowadzi w szczegółowych sytuacjach (niesprzecznie z nauczaniem zawartym w Piśmie, oczywiście). Czyli najprostszą co do zachowań szczegółowych odpowiedzią byłoby: "Pytaj Pana, Robercie i proś, żeby Cię poprowadził w każdej z takich sytuacji".
Mnie akurat rok czy dwa lata temu Pan tak poprowadził przed "Biedronką" w tej sprawie, że mieliśmy dwójkę gości w tzw. "wieczór sylwestrowy", mogliśmy ich nakarmić i głosiliśmy im Ewangelię. Ale nie zawsze tak musi być, oczywiście.
Co do zasad ogólnych, to u mnie działają następujące (oprócz prowadzenia Ducha Świętego, które jest wobec nich nadrzędne):
1. Nigdy nie daję pieniędzy, tylko robię proszącemu zakupy (czasem po takiej propozycji już go nie ma zresztą).
2. Nie rozmawiam z nietrzeźwymi i mówię im, dlaczego.
3. Jeśli jest czas na chwilę rozmowy, to mówię o Bogu.
4. Jeśli mam pod ręką mały Nowy Testament, to przy okazji rozmowy daję ten prezent.
5. Zachęcam do skontaktowania się z noclegownią w Krakowie prowadzoną przez znajomych wierzących.
6. Osoby, które już znam i które nie skontaktowały się z nimi mimo mojej poprzedniej zachęty, albo omijają mnie z daleka, albo im mówię, że już się znamy.
7. Z niektórymi rozmawiam i się o nich modlę na miejscu.
Tekstów na temat traktowania bliźnich i ubogich cytować chyba nie muszę.