Ida napisał(a):
Pax, Objawienie jest księgą pełną symboli, nie wszystko należy tłumaczyć dosłownie. Gdyby zapłatą za grzech były wieczne męki w gehennie zostałoby to wyraźnie powiedziane w PŚ.
Ido to JEST wyraźnie powiedziane w PŚ - choćby w Mat. 25:46. Problem polega na tym, że najwyraźniej nie chcesz się z tym pogodzić.
Ida napisał(a):
Słowo Boże mówi, że "zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz.6:23), a nie wieczna męka. Alternatywą dla życia wiecznego jest śmierć, a nie wieczne męki. Jezus powiedział: "Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jedynego dał, aby każdy kto weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" ( Jana 3:16).Owszem, znajdujemy w Biblii kilka miejsc, gdzie mowa o wiecznej lub trwającej "na wieki wieków" karze. Jak należy je rozumieć, pamiętając o braku sprzeczności w PŚ?
Po pierwsze, śmierć nie jest unicestwieniem, tylko oddzieleniem. Dlatego śmierć biologiczna jest oddzieleniem tego, co w człowieku materialne (ciała) od tego, co niematerialne (duszy i ducha). Śmierć duchowa natomiast, to oddzielenie tego, co w człowieku niematerialne, od Boga. Dlatego karą za śmierć jest oddzielenie od Boga, a nie unicestwienie. I dlatego żywy biologicznie Paweł pisze, że umarł, gdy zgrzeszył po raz pierwszy świadomie [Rzym. 7:9-11]. Nie został unicestwiony, bo właśnie pisze do Rzymian.
Stan duchowego oddzielenia od Boga może zostać zmieniony na ożywienie w Chrystusie [Ef. 2:1-10] o ile człowiek żyje biologicznie. Lecz kiedy umrze jako bezbożny, kończy się wszelka nadzieja [Przyp. Sal. 11:7]. Bezpowrotne oddzielenie od Boga połączone z wiecznie trwającą karą w jeziorze ognistym jest nazywane "drugą śmiercią". Być może dlatego, że już nie ma żadnego ratunku.
Ida napisał(a):
Przykładowo List Judy podaje: "Tak też Sodoma i Gomora i okoliczne miasta, które w podobny do nich sposób oddały się rozpuście i przeciwnemu naturze pożądaniu cudzego ciała, stanowią przykład kary ognia wiecznego za to."" (Jd.7) Ogniem, który je strawił był "ogień wieczny", a jednak już nie płonie tam, gdzie leżały owe miasta. Słowo "wieczny" odnosi się nie do czasu trwania, ale trwałości i nieodwracalności Bożego wyroku. Po Sodomie i Gomorze nie zostało śladu, miasta te nie zostały nigdy odbudowane. Po prostu przestały istnieć.
Przede wszystkim, Juda mówi tutaj o przykładzie czyli o analogii, a nie o tym, że ogień, który strawił Sodomę i Gomorę był wieczny - bo nie był. "Wieczny" z definicji zawsze odnosi się do czasu trwania, natomiast każda analogia ma swoje ograniczenia. Podobieństwem w tym przypadku jest ogień, a nie czas jego trwania. W tekście Judy nie ma ani słowa o wieczności jako "nieodwracalności wyroku" - to jest idea wymyślona przez anihilacjonistów.
Ida napisał(a):
Kolejny biblijny przykładem ognia wiecznego jest kara nałożona niegdyś przez Boga na Edom: "Ani w nocy, ani w dzień nie zgaśnie, jego dym wznosić się będzie zawsze; z pokolenia w pokolenie będzie pustynią, po wieki wieków nikt nie będzie nią chodził" (Iz.34:10). Na terenie dawnego Edomu nie wznosi się już dym, gdyż to nie ogień miał być wieczny, lecz jego rezultaty.
Dochodzę do wniosku, że terminy " na zawsze", " na wieki wieków" mają poniekąd charakter względny i kładą nacisk na okres potrzebny na zakończenie danej aktywności, a nie na nieskończoność przebiegu danej działalności.
Izajasz mówi o czasach ostatecznych, co wynika z kontekstu od pierwszego wersetu rozdziału. Teren dawnego Edomu to dzisiejsza Jordania, a niebo nie zwinęło się jeszcze jak zwój księgi, pagórki nie rozpłynęły się i nie rozpoczął się jeszcze Dzień Pański [Iz. 34:1-4]. Potoki Edomu nie zamieniły się jeszcze w smołę, a glina jego w siarkę [Iz. 34:9]. To, co się stanie z Edomem w czasach ostatecznych, będzie miało skutki w postaci ognia i dymu trwającego bardzo długo - słowo "olam" w zależności od kontekstu może oznaczać po prostu długotrwałość, ale słowo "aionios" oznacza coś bez końca. Tutaj jest mowa o tym, że Edom będzie przykładem w czasie 1000 letniego Królestwa.
Ida napisał(a):
PŚ często określa ogień Boży "nieugaszonym" (Mt.3:12), gdyż nic go nie stłamsi. Jeremiasz zapowiedział, że Babilończycy spalą Jerozolimę "ogniem nieugaszonym" (Jer.17:27). Tak też się stało. Miasto zostało zniszczone, ale ten ogień już nie płonie. Czy nie w podobnym tonie Ap. Piotr pisał, że "teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi." (2P.3:7)?
Piotr i Jeremiasz piszą o dwóch zupełnie różnych rodzajach ognia. Łączenie ich i jednoczesne wyrywania wersetów z kontekstu służy tylko temu, żeby "wyjść na swoje". Poza tym, ogień, który zniszczy ziemię zanim Bóg stworzy nową Ziemię, oczywiście doprowadzi do fizycznej zagłady ludzkości - ale to nie ma nic wspólnego z jeziorem ognistym, w którym ludzie po zmartwychwstaniu nie będą już mogli zginąć.
Ida napisał(a):
Oczywistym i pewnym faktem jest zniszczenie grzechu i grzeszników przez Boga. Ale trzeba też pamiętać, iż Bogu nie sprawia przyjemność znęcać się nad nimi przez wieczność: "Jakom żyw - mówi Wszechmocny Pan - nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej, by się bezbożny odwrócił od swojej drogi, a żył" (Ez.33:11). Bóg nie będzie tolerował grzechu w nieskończoność. Niemniej wcześniej udowodnił, że miłuje nawet tych, którzy stanęli w opozycji do Niego. "Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł" (Rz.5:8).
Problem definicji śmierć. Bóg nie chce, żeby bezbożny został od Niego na zawsze oddzielony i żeby skończył w jeziorze ognistym. Pragnie, żeby bezbożny odwrócił się od swojej drogi i żył, czyli żeby "ożył w Chrystusie" i miał żywot wieczny.
Ida napisał(a):
Bóg nie będzie tolerować grzechu, dlatego ci, którzy odrzucili dar zbawienia w Chrystusie, muszą ponieść śmierć wraz z Diabłem i demonami. Szatan i bezbożni wrzuceni zostaną do jeziora ognia i siarki (Ap.20:10), które Biblia nazywa "drugą śmiercią" (Ap.21:18), bo z niej nie ma już zmartwychwstania i odwrotu. Grzesznicy poniosą karę współmierną do swych grzechów (Mt.11:24; Gal.6:7) oraz do posiadanej świadomości (Łk.12:47-48).
Ani szatan, ani demony nie mogą zostać unicestwione, ponieważ są istotami niematerialnymi. Dlatego wszyscy, którzy trafią do jeziora ognistego razem z nimi, a będą mieli zmartwychwstałe ciała, będą ponosić karę współmierną do swoich grzechów w wiecznym oddzieleniu od Boga czyli w stanie wiecznej śmierci w przeciwieństwie do życia wiecznego zbawionych.
Ida napisał(a):
Dlaczego lepiej byłoby dla Judasza, aby się nie urodził? Dla tego człowieka — ale czy lepiej dla świata? Może tu chodzi nie o zbawienie czy potępienie Judasza, ale o potwornie spotęgowaną masę nienawiści, którą ten jeden człowiek musiał na siebie przyjąć, wydając Syna Bożego na śmierć? Ktoś musiał zdradzić Chrystusa, aby się wypełniły Pisma. Bóg nigdy nie zniewala człowieka. Zatem Judasz mógł wydać Jezusa np. na Jego prośbę, ale było inaczej. Może wydał Go ze zwątpienia, rozpaczy, chęci zysku? A później popełnił samobójstwo. Nie skorzystał z Bożej łaski, choć był tak blisko Boga.
Niestety, zaczynasz "pływać" jak student, który wie, że nie potrafi odpowiedzieć na pytanie. Gdyby się Judasz nie urodził, to by go nie było. Ale stan Judasza jest gorszy niż wtedy, gdyby go nie było - a niebyt w przypadku żywego Judasza musiałby oznaczać anihilację. Czyli lepiej byłoby dla Judasza, gdyby go nie było niż gdyby miał znaleźć się w jeziorze ognistym i wiecznie cierpieć.
Mam prośbę. Ponieważ wątek o piekle już jest na forum, proponuję go przeczytać i ewentualnie wrócić do tego tematu, jeśli znajdą się jakieś kwestie tam nie omówione. Bo zaczynamy już się powtarzać, a na to szkoda czasu. Pomijając fakt, że temat wątku jest zupełnie inny. Ja odniosłem się do wypowiedzi Idy po to, żeby jej odpowiedzi i pytania nie "zawisły w powietrzu".viewtopic.php?f=2&t=15&hilit=piek%C5%82o