www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N kwi 28, 2024 5:05 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 7:56 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 10, 2006 11:47 am
Posty: 1007
Lokalizacja: Kielce
Bea napisał(a):

An-iszoi i mój mężu- wy jedynie pokazaliście, mieliście odwagę pokazać twarz i "podpisać się " pod swoimi poglądami własnym wizerunkiem.
Czapki z głów reszto , ze mną włącznie, chrześcijańskich weteranów tego forum.!.


Bez przesady Bea - nie jestem jeszcze taki paskudny aby bać się pokazać twarz - i dlatego postanowiłem zaszczycić forum własną facjatą :).

Bea napisał(a):
A może tak tydzień postu i modlitwy o hubertoka by zobaczył Pana i zbawienie???
Mówię poważnie!
Powtarzam, poważnie!
Zacznijmy walczyć o dusze.


Czemu nie ;)

Zdróweczko (i miło cię czytać po dłuższej nieobecności)

_________________
Bóg stworzył ludzi, Samuel Colt uczynił ich równymi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 8:04 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 3:58 pm
Posty: 339
Cytuj:
Bea napisał(a):
A może tak tydzień postu i modlitwy o hubertoka by zobaczył Pana i zbawienie???
Mówię poważnie!
Powtarzam, poważnie!
Zacznijmy walczyć o dusze.


Czemu nie ;)

Zdróweczko (i miło cię czytać po dłuższej nieobecności)


Miło cie widzieć :-)

Huberto, słowo się rzekło więc powalczę na kolanach o twoje zbawienie przed Panem.

Ktoś z szacownego grona tego chrześcijańskiego forum się dołączy?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 8:13 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 10, 2006 11:47 am
Posty: 1007
Lokalizacja: Kielce
Bea napisał(a):
Tak, ja Bea jestem żona Markusa od dwu lat i miesiąca.


Gratulacje a dzieciaki jakieś są? U mnie niedługo pojawi się trzecie :)

Bea napisał(a):
Zauważyliście że zaczynacie Ty i Ani tworzyć własna wersje nowego przymierza, taki smoczo-aniiszowaty talmud?


He he - zauważyłem to już od samego początku obecności Iszy na forum :)

Bea napisał(a):
Ani- domowa metoda interpretacji tekstu z greki czy hebrajskiego dotyczy nas piszących na tym forum prawie wszystkich.
Nawet jeden czy dwa semestry greki czy hebrajskiego nie czynią z nikogo biegłego w języku. Przyznasz że tak Ty Ani jak i ty Smoku, także ja na równi z większością badających tu tekst Pisma korzystamy ze słowników i grzebiemy w cudzych interpretacjach, tłumaczeniach słów.
Wysoce niestosowne jest więc Ani to co piszesz.


Niestety to jest własnie problem wielu protestantyzujących - że przeczytanie słownika daje umiejętnośc ROZUMIENIA znaczeń

Bea napisał(a):
Forum jest Smoka- tak, to prawda.
Ani, kiedyś sugerowałaś by zrobić z niego zamknięte, dla wybrańców forum by jacyś krnąbrnomyślni wam nie przeszkadzi - może czas by zamknąć się i kisić we własnym sosie lub jak kto woli kółku adoracji, a nie dając powodu do zgorszenia tymi nieprzemyślanymi (ufam ze tak jest, że to tylko chwilowe zaćmienie)naskakiwaniami na innych, tworzeniem dogmatów ze spraw drugorzędnych.


No nie i gdzie ja bym pisał, straciłbym sens zycia - Ani nieładnie. Zresztą to zawsze jakieś sekciarskie...


Bea napisał(a):
Huberto, znasz to forum i wiesz że jaka moc może mieć sugestia.
Znam Markusa przyjaciółkę. Lubie ją.
Markus zna moich przyjaciół. Mężczyznę-przyjaciela polubił, co do kobiety ciągle ..hm.. niech sam powie.
Znasz mnie już trochę z wypowiedzi i chyba nie jawie się jako "oszołom", niezrównoważona blondynka?


Hmm, nie chciałem niczego sugerować natomiast Marcus napisał z pewną jakby sugestią, że przyjaźń jest na tyle ważna, że gdy przyjaciel nie dogaduje się ze współmałżonkiem to przyjaźń powinna trwać dalej - moim zdaniem nie, zbyt duże ryzyko i to nawet nie seksu i podtekstu ale jakiś rys w małżeństwie. Ja jestem liberałem maksymalnym, który ufa żonie. Moja żona chodzi sobie na spotkania z "byłym" to znaczy była dwa razy w knajpie i stwierdziła, że jest beznadziejny i nie wie co kiedyś w nim widziała. Cóż teraz ma po prostu ideał to po co mo mysleć o innych (takie tam nieodrodzone gadanie ;)). Trochę nie na temat a juz na pewno nie na temat przyjaźni :)


Bea napisał(a):
Hubero, synu marnotrawny, ty spojrzenie z boku i dystansem, bez ciebie to forum nie było by tym cym czym jest :)
(Jak to z tobą teraz jest: jest Bóg czy go nie ma dla hubertoka??)


Dziękuję za dystans choć nie jestem długodystansowcem a od patrzenia z boku mozna dostać zeza ale dziękuję za dobre slowo dobra kobieto :)

Jesli chodzi o sytuację duchową to przedstawia się zgodnie z nickiem: odszedłem od ojca, roztrwoniłem dziedzictwo, siedzę w błocie, jem pomyje i wydaje mi się, że powstałem in-vitro a Ojca wcale nie mam ;)

Pozdrawiam serdecznie

_________________
Bóg stworzył ludzi, Samuel Colt uczynił ich równymi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 8:24 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Syn Marnotrawny napisał(a):
Jesli chodzi o sytuację duchową to przedstawia się zgodnie z nickiem: odszedłem od ojca, roztrwoniłem dziedzictwo, siedzę w błocie, jem pomyje i wydaje mi się, że powstałem in-vitro a Ojca wcale nie mam ;)

Nieźle... :shock:
i jak - fajnie? :twisted:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 9:33 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 10, 2006 11:47 am
Posty: 1007
Lokalizacja: Kielce
Axanna napisał(a):
Nieźle... :shock:
i jak - fajnie? :twisted:


Fajnie choć według Smoka to nawet zbyt optymistycznie, gdyż nick powinien brzmieć "syn ciemności" a odejść od Ojca nie mogłem bo nigdy nim nie był :)
Pozdrawiam

_________________
Bóg stworzył ludzi, Samuel Colt uczynił ich równymi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 10:15 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
Bea, pierwszą wycieczkę osobistą zrobił Markus, a nie Smok! Zupełnie niepotrzebnie, i zupełnie niepotrzebnie Ty włączyłaś się w dyskusję z dalszymi osobistymi wątkami i atakami na Smoka i Ani.

Nie znam żadnego z Was. Smoka lubię (jako Smoka :D), choć się w kilku sprawach z nim nie zgadzam (moje prawo), nie wypowiadałem się do tej pory w temacie, więc emocji we mnie żadnych i mogę obiektywnie spojrzeć na Wasze wypowiedzi.

Przypomnijcie więc sobie wszyscy od czego się zaczęły te osobiste wycieczki:

Smok napisał(a):
Smok Ty nie odwracaj sytuacji (ani kota ogonem) i nie uciekaj od zadanego pytania: CO NA TO TWOJA ŻONA? Jak reaguje na Twoją "specyficzną intymność" z innymi kobietami, które są Twoimi przyjaciółkami, a nie Waszymi, i jesteś z nimi sam, a nie razem z Twoją żoną? Cieszy się, gdy spotykasz się sam na sam w pomieszczeniach zamkniętych z Twoimi przyjaciólkami w ramach tej intymności? Pytałeś sąsiadów, co myślą o tym, gdy zapraszasz swoje przyjaciólki pod nieobecność Twojej żony?


Na co Markus zareagował niezwykle gwałtownie:
Markus napisał(a):
Smoku! Starałem się jak mogłem do tej pory by traktować Cię z miłością i jak brata w Panu.
Ty jednak na siłę zmuszasz mnie do tego bym nazwał po imieniu Twoje zachowanie...
Więc mówię Ci, przestać ściemniać Smoku drogi!!
Przestań stwarzać sztuczne pozory i udawać, że nie wiesz kim jestem!
Dobrze znasz poglądy mojej żony na temat przyjaźni bo wyraziła je na początkowych stronach tego wątku!
Chyba nie muszę też przypominać, że znacie się oraz często spotykaliście u Was w domu (celem studiowania Biblii) od ładnych paru lat.
Więc po co te pozory? Naprawdę tego nie rozumiem Smoku.
Żona przedstawiała mi Ciebie jako człowieka mądrego, wiernego sługę Pana.
Wiem, że pewien czas temu doszło między Wami do jakiejś sprzeczki/ nieporozumienia...
Czy to z tego powodu mnie atakujesz od samego początku?
Jeśli tak, to czy nie przyszło Ci do głowy, że ja mogę nie mieć ŻADNYCH złych intencji wobec Ciebie i twojego autorytetu, który niewątpliwie posiadasz na tym forum?
Przemyśl to sobie.
A jak sobie nie życzysz to ja mogę przestać cokolwiek tu pisać. Bo nie mam najmniejszej ochoty na dziwne kłótnie, niesnaski, awantury.


Czytając wypowiedzi Smoka, nawet przez myśl mi nie przeszło, że zna Was (raczej Bea) osobiście!

Niestety, odnoszę wrażenie, że Markusa zgubiła świadomość tego, że Smok zna jego żonę (no i jak myślał, co według Smoka nie było prawdą, posprzeczali się swego czasu).

Pytanie Smoka nie było osobistym pytaniem! Marcusie, czy tak samo zareagowałbyś, gdybym to ja - człowiek, który w ogóle Cię nie zna - zadał to samo pytanie: CO NA TO TWOJA ŻONA? Czy nie ma ona nic przeciwko Twoim "specyficznie intymnym" relacją z inną kobietą (przyjaciółką)? A nie ukrywam, że miałem ochotę takie pytanie zadań. Co więcej, raczej podejrzewałem, że jesteś kawalerem. :D
Jak byś mi wtedy odpowiedział? Podejrzewam, że mógłbyś napisać, że Twoja żona nie ma nic przeciwko, sama też ma przyjaciół itp. Dlaczego wobec tego w ten sposób nie odpowiedziałeś Smokowi?!

Proszę Was, zapomnijcie na chwilę, że się ze Smokiem znacie, i spróbujcie pod tym kontem przeczytać jego wypowiedzi. Wstawcie sobie zamiast Smoka np. Ernest H. :D

Zakończę żartem: Bea i Markusie, nie idźcie tą drogą! :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 11:21 am 
Witaj Erneście :)

Piszesz, że to ja rozpocząłem "wycieczki osobiste".
Tak, to prawda ja.
Piszesz też o powodach z jakich to zrobiłem wg Ciebie- postronnego obserwatora i powiem Ci, że jest prawie tak jak widzisz.
Bądź uprzejmy zwrócić jednak też uwagę na FAKT, że wcześniej trzy razy pisałem wyraźnie i dosadnie, że NIE CHCĘ pisać o sprawach prywatnych na forum publicznym.
Oczywistym jest, że gdybyś to ty zadał pytanie, odpowiedział bym w inny sposób.
Odpowiedziałem tak, a nie inaczej ponieważ Smok zadając to pytanie doskonale wiedział komu je zadaje. Doskonale wiedział również co na ten temat myśli moja żona bo już wcześniej wypowiadała się w temacie.

Smoku, SPOSÓB w jaki wyrażałeś swe sugestie na forum przedstawiając mnie jako osobę "podejrzaną moralnie", a więc potencjalnie niebezpieczną, uznałem za obrzydliwy z powodów które wyjaśniam wyżej Ernestowi.
Nie odniosłem się do Twojego ostatniego postu w temacie nie dlatego, że zabrakło mi merytorycznych argumentów jak sugerujesz, a dla tego, że uznaję Twe "poglądy" [w tym temacie] za delikatnie mówiąc mało obiektywne... i zmierzające do tego by przedstawić mnie jako heretyka siejącego zgorszenie i propagującego jakieś nowe przymierze.
"Znając" już Cię pewnie odpiszesz, że absolutnie nie, że Ty tylko mówisz z punktu widzenia Biblii itp..
Ech... załamka...
Smoku mam nadzieję, że mimo wszystko da się z Tobą jeszcze podyskutować normalnie, merytorycznie bez tej siarki i innych epitetów?
To co, jest możliwa przyjaźń damsko męska czy nie Smoku?
Potrafisz jednoznacznie odpowiedzieć na to?

Synu Marnotrawny- Racja! Tak postawione przeze mnie pytanie mogło stworzyć wrażenie sugestii z mojej strony. Złej sugestii :(


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 11:39 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 3:58 pm
Posty: 339
Syn Marnotrawny napisał(a):
Gratulacje a dzieciaki jakieś są? U mnie niedługo pojawi się trzecie :)

Jeszcze nie ale staramy się ;-)
No to gratuluje! Kiedy na świecie pojawi się to maleństwo?

Cytuj:

Niestety to jest własnie problem wielu protestantyzujących - że przeczytanie słownika daje umiejętnośc ROZUMIENIA znaczeń


Niestety masz rację.
Mniejsza z tym gdy tylko toczą się dyskusje wkoło "znaczeń" gorzej gdy na tej podstawie zaczyna się tworzyć dogmaty.


Cytuj:
Hmm, nie chciałem niczego sugerować natomiast Marcus napisał z pewną jakby sugestią, że przyjaźń jest na tyle ważna, że gdy przyjaciel nie dogaduje się ze współmałżonkiem to przyjaźń powinna trwać dalej - moim zdaniem nie, zbyt duże ryzyko i to nawet nie seksu i podtekstu ale jakiś rys w małżeństwie


Może i w jego wypowiedzi można było odebrać taką sugestie.
OK, może spowodować rysę i nie musi taka przyjaźń skończyć się seksem.
O to właśnie chodzi - nie wszystko kręci się wkoło seksu.
Czy podnoszenie larum że przyjaźń miedzy osobami płci odmiennej jest niebiblijna, gorsząca bo skończy się w łóżku a sąsiedzi to już na pewno myślą, że gdy mężczyzna i kobieta są w jednym pokoju wyprawiają tam brewerie :?
Dla mnie takie myślenie jest chore i skoro z głębokości serca mówią usta to ...
Przyjaźń taka może być np miedzy 30 letnim mężczyzną i 70 letnią siostrą. Szkoda że jakoś taka sytuacja nie mieściła się w polu dyskusji.
Tylko, błagam nie mówcie że taka relacja też jest zagrożeniem bo chuć nie śpi!
Mówić o zagrożeniach, ryzyku jakie mogą - podkreślam MOGĄ - iść za takimi relacjami jest jak najbardziej wskazane.
Jestem tego całkowicie świadoma. Pisałam o tym w tym temacie już wcześniej. Markus nie lekceważył niebezpieczeństwa.
Inne zdanie i osobiste doświadczenia w relacjach z ludzmi są powodem to oskarżeń o niebiblijność, wyczuwaniem siarki ?
Litości!
Gdy ktoś mówi mi że obchodzi szabas choć jest Polakiem bo ma takie przekonanie uważam że to jego decyzja.
Gdy jednak robi z tego nakaz który ma obowiązywać bezwzględnie wszystkich powiem że tworzy nowy dodatkowy talmud.
Jakoś głośno było tu o zagrożeniach związanych z seksem a czy nie warto zauważyć że nie płeć przyjaciela współmałżonka jest zagrożeniem dla małżeństwa a hierarchia ważności.
Właśnie nie o płeć chodzi ale o to czy przyjaciel (jednego z małżonków bądz obojga, to nie ma znaczenia) nie staje się ważniejszy od naszej ślubnej połowy.
Oczywiście można wymusić na mężu czy żonie by zerwała przyjaźń gdy uważamy że jest zagrożeniem dla naszego związku, relacji wzajemnej.
Czy jednak taka wymuszona decyzja nie spowoduje rysy w małżeństwie. Żalu, zranienia...
Hm...
Ja wiem że lepiej rozmawiać niż stawiać sprawy na ostrzu noża.




Cytuj:
Ja jestem liberałem maksymalnym, który ufa żonie. Moja żona chodzi sobie na spotkania z "byłym" to znaczy była dwa razy w knajpie i stwierdziła, że jest beznadziejny i nie wie co kiedyś w nim widziała. Cóż teraz ma po prostu ideał to po co mo mysleć o innych (takie tam nieodrodzone gadanie ;)). Trochę nie na temat a juz na pewno nie na temat przyjaźni :)


Gdy jedziesz na koniu, prowadzisz bryczke to by konie szły zgodnie z twoja wola i nie szarpały się należy luzować wodze. Ściąganie daje efekt odwrotny.
Ja tam myślę że mądry gość z ciebie.
No ale moja opińia w tej sprawie to takie gadanie"siarką pachnące" ;-)

Wirzę że stawianie znaków ostrzegawczych ma sens.
Jednak człowiek sam musi podejmować decyzję i ponosi tego konsekwencje.
Same nakazy i zakazy zamieniają nas w mechanicznie podejmujące decyzje istoty.
Warto pamiętać że zakazany owoc kusi.
Same nakazy i sztywne zasady na niewiel sie zdadzą gdy nie dojrzewamy jako ludzie, chrześcijanie


Cytuj:
Jesli chodzi o sytuację duchową to przedstawia się zgodnie z nickiem: odszedłem od ojca, roztrwoniłem dziedzictwo, siedzę w błocie, jem pomyje i wydaje mi się, że powstałem in-vitro a Ojca wcale nie mam ;)

No to kiepskawo. Skoro żyjesz to jednak Ojca masz :-)
Przypomnij sobie adres i wyślij pytanie czy zna cię .
Ha ha! ale miałbyś minę gdyby odpowiedział ;-)

Pozdrawiam serdecznie


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 12:10 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 3:58 pm
Posty: 339
Ernest H. napisał(a):
Bea, pierwszą wycieczkę osobistą zrobił Markus, a nie Smok! Zupełnie niepotrzebnie, i zupełnie niepotrzebnie Ty włączyłaś się w dyskusję z dalszymi osobistymi wątkami i atakami na Smoka i Ani.

Erni, zostałam wywołana do tablicy przez Smoka, pamiętasz.
Niepotrzebnie mnie wywoła bo znał moje zdanie i mógł się do niego odnieść więc...
Wycieczki osobiste - to chyba to co napisałam o sposobie dyskusji i ewolucji w jaka idzie to forum.
No nie byłoby tego gdyby nie jak dla mnie totalnie za daleko posunęły sie te chore insynuacje seksem podszyte.
Tworzenie też z tematu przyjaźni i czyjejś opinii na ten temat, miernika "niebiblijność" i obliczanie ilości siarki w delikwencie ( bez żartów i gierek na słówka - skoro ktoś ma zdanie które Smok klasyfikuje jako siarkowe to ocenia nie tylko poglądy ale o ich autora) jest jak dla mnie nadużyciem przekraczającym wszystko.
Luz i dajcie po hamulcach z tym przyklejaniem etykietek "podejrzanego w poglądach".
Sekciarstwem zapachniała niestety.
Trzeźwe myślenie i rozróżnianie co ważne a co drugorzędne jest jak najbardziej wskazane.
Jakie to świadectwo na zewnątrz? Znam opinie ludzi czytających forum a nie będączych na jego liście.
Tematy, zdania czaem bardzo skarajne zmuszja do myslenia i wyciągania wniosków....ale..
Forma i to etykietkowanie zniesmacza i zniechęca do czytania.
OK, może nie podobać się to co napisałam ale takie mam zdanie.
Kto chce niech potraktuje to jako atak na niewinnych, wycieczki osobiste a kto chce jako sygnał ostrzegawczy że może jest coś co może warto przemyśleć.



No i na tym zakończmy może i kto ma chęć niech w temacie przyjaźni się wypowie :-)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 12:33 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
Dziękuję Marcusie za odpowiedz. Cieszę się, że potrafisz wziąć na siebie odpowiedzialność za rozpoczęcie osobistych wycieczek. Mam jeszcze kilka uwag do Twojego postu.

Marcus napisał(a):
Bądź uprzejmy zwrócić jednak też uwagę na FAKT, że wcześniej trzy razy pisałem wyraźnie i dosadnie, że NIE CHCĘ pisać o sprawach prywatnych na forum publicznym.

A jednak to uczyniłeś. "Nie chcem, ale muszem"? :shock: Zgodnie ze swoim zapewnieniem, powinieneś potraktować pytanie Smoka, tak jakby zadał je każdy innym forumowicz, którego nie znasz. Niepotrzebnie na Twojej wypowiedzi zaważyła świadomość znajomości Smoka.

Marcus napisał(a):
Odpowiedziałem tak, a nie inaczej ponieważ Smok zadając to pytanie doskonale wiedział komu je zadaje. Doskonale wiedział również co na ten temat myśli moja żona bo już wcześniej wypowiadała się w temacie.


Zupełnie niepotrzebnie zakładasz, że Smok coś doskonale wiedział. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że zna Twoją żonę, nie musiał wcale pamiętać, co napisała wcześniej - dyskutował z Tobą a nie z Beą (tak chyba się odmienia nicka?), nie odnosił się do jej poglądów, tylko do Twoich. Ponadto, jak dobrze zrozumiałem pytanie Smoka, dotyczyło ono tego, czy Twoja żona akceptuje Twoje "specyficznie intymne" (to Twoje, a nie moje czy Smoka wyrażenie) relacje z inną kobietą, Twoją przyjaciółką (zauważ, że nie mówimy tu o Waszej wspólnej przyjaciółce, lecz o takiej, której może nie akceptować Twoja żona - taki rozumowanie wynika z połączenia tego, co napisałeś w definicji przyjaźni i podawanych przez Ciebie przykładów). Co więc niewłaściwego lub osobistego jest w tym pytaniu? Moim zdaniem nic.

Marcusie, skoro odwołałeś się do wcześniejszych wypowiedzi swojej żony, przeszukałem ten temat i przeczytałem wszystkie wypowiedzi Bei. I powiem szczerze, jestem zaskoczony, i to bardzo pozytywnie. Z Twojej wypowiedzi wnioskowałem, że Twoja żona nie ma nic przeciwko takim "specyficznie intymnym" relacją z męża z inną kobietą, a tu z jej wypowiedzi wychodzi coś zgoła innego!

Bea napisał(a):
Gdy mam do czynienia z małżeństwami to staram się by to był przyjaźń z nimi a nie tylko z jednym.
Nie do przyjęcia jest dla mnie np. by wypłakiwać się na ramieniu męża jakiejś kobiety a ją traktować jedynie jako znajomą.
Toż to aż się prosi o kłopoty. Niekoniecznie romansowe ale kłutnie miedzy małżonkami, zazdrość.

Rozumiem, że tę sytuację możemy odwrócić? Czyli Bea nie wyobraża sobie, by jej mąż "wypłakiwał się na ramieniu innej kobiety"? Dobrze rozumuję?

Bea napisał(a):
Czy jest możliwa taka przyjaźń damsko-męska?
Tak, ale tylko wtedy gdy obie strony chcą tylko przyjaźni.
Czy każdy może zawierac tego typu przyjaźnie?
Nie,nie każdy.
To tylko dla osób które potrafią widzieć w drugiej stronie człowieka a dopiero potem jej/jego płeć. Kontrolują swoje emocje, są świadome własnych oczekiwań i potrzeb.

I o to między innymi kruszymy w tym temacie kopie. Czy naprawdę możemy być siebie aż na tyle pewni? Większość obecnych tu forumowiczów uważa, że nie - i dlatego zaleca daleko posuniętą ostrożność. Czy to jakiś nowy talmud? Nie.

Bea napisał(a):
I jeszcze Bea w podobnym tonie (w odpowiedzi zdaje się na post lisa)
Kontrola jednak jest możliwa, choć w ograniczonym zakresie. Bez przesady ale nie jesteśmy na łasce hormonów
Mądrość i to o czym pisze, świadomość własnych potrzeb i oczekiwań jest niezbedna.
Pozwala ocenić sytuacje choćby po to by móc w porę się wycofać właśnie lub ochłodzić relacje.
Jeżeli ktoś zakład że jestesmy bezpłciowymi aniołami to powinien sobie takie relacje z góry darować.
Mamy rozum i umiemy trzeźwo myśleć.
Dobrze z tego korzystać nie tylko w tego typu relacjach czy sytuacjach.


Bea napisał(a):
Czasem się wypalają lub przygasają choćby przez odległość, nie wchodzenie miedzy małżonków (żony nie zawsze miło patrza na bliskie relacje męża z inną kobieta), bo przyjaźń przestaje być tylko przyjaźnią a na zmiane nie było chęcie obydwu stron.

Rozumiem, że Bea, jako żona Marcusa, "nie zawsze miło" patrzy na jego relację z inną kobietą? Czy to tylko takie dywagacje?

Marcusie, a teraz do wypowiedzi swojej żony przyłóż swoją

Marcus napisał(a):
Ale może w ten sposób- moja definicja przyjaźni:
Jest to relacja szczera, nacechowana obustronnym zaufaniem, troską I specyficzną intymnością. INTYMNOŚCIĄ która nie oznacza pożądania, erotyzmu.
Nie idę na spotkanie z przyjaciółmi po to by się z nimi poprzytulać lub robić inne rzeczy bardziej pasujące do definicji słowa romans niż przyjaźń.

Niestety, ale dla mnie słowo "intymność" w odniesieniu do relacji damsko-męskich brzmi bardzo nieswojo. Co owa "specyficzna intymność" oznacza dla Ciebie w praktyce? Jak ona się przejawia w relacji z Twoją przyjaciółką?
Czy zatem pytanie Smoka było zasadne? Jak najbardziej! A Ty, Marcusie, zupełnie niepotrzebnie odniosłeś je osobiście.

Zauważ, co jest bardzo ważne, że nie mówimy tutaj o wspólnych przyjaciołach męża i żony. To jest normalne i nie ma w tym nic złego. Podejrzewam, że Twoja żona nie robi Ci wyrzutów, że sobie pogadałeś "od serca" z Waszą przyjaciółką. Ale jakby się czuła, gdybyś owej przyjaciółce zwierzał się z rzeczy, o których nie powiedziałeś swojej żonie lub też z Waszych intymnych relacji? Bea, odpowiesz? (Pytam z ciekawości, bez podtekstów)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 1:02 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
Bea napisał(a):
Erni, zostałam wywołana do tablicy przez Smoka, pamiętasz.
Niepotrzebnie mnie wywoła bo znał moje zdanie i mógł się do niego odnieść więc...

Nie, Bea. Smok nigdzie nie wywołał Cię do tablicy! W ogólne nie dyskutował z Tobą (nawet od początku wątku), tylko z Marcusem. To jemy zadał pytanie: CO MYŚLI TWOJA ŻONA? I ja nie dostrzegam tutaj podtekstu. Jak rozumiem, pytanie zostało zadane, aby Marcus zastanowił się nad swoimi poglądami. Żeby Pomyślał: czy mojej żonie podobają się moje relacje z innymi kobietami? Tak zadane pytanie często prowadzi do refleksji i przeanalizowania praktycznie swoich poglądów.
Wy cały czas z Marcusem zakładacie, że Smok wiedział, że Bea to żona Marcusa (pewnie wiedział - ale pewności nie mam), doskonale znał poglądy Bei (czy aby na pewno?) i jego pytanie było osobiste i złośliwe. Błędne założenie.
Zauważ, że większość uczestników forum, nie miało pojęcia o Waszych relacjach (czyli Bea + Marcua = Wielka Szalona Miłość :D). I Smok zachował się tutaj profesjonalnie. Nawet wiedząc kto jest kim, w swoich wypowiedziach w żaden sposób nie powiązał Was ze sobą. Uszanował Waszą anonimowość na forum. Oczywiście mógł, w odpowiedzi na post Marcusa, napisać: no Marcus, ale Bea, Twoja żona, nie chce byś wypłakiwał się na ramieniu innej kobiety. I to Twoim zdaniem było by lepsze?
Ja nadal nie rozumiem, co Was tak ubodło w pytaniu Smoka.

Bea napisał(a):
No nie byłoby tego gdyby nie jak dla mnie totalnie za daleko posunęły sie te chore insynuacje seksem podszyte.

Czy możesz zacytować konkretne wypowiedzi, które są chorymi insynuacjami seksem podszyte? Wynotuj takie. Wybacz, ale czytając wypowiedzi Smoka i nie odniosłem takiego wrażenia.

Bea napisał(a):
Tworzenie też z tematu przyjaźni i czyjejś opinii na ten temat, miernika "niebiblijność" i obliczanie ilości siarki w delikwencie ( bez żartów i gierek na słówka - skoro ktoś ma zdanie które Smok klasyfikuje jako siarkowe to ocenia nie tylko poglądy ale o ich autora) jest jak dla mnie nadużyciem przekraczającym wszystko.
Luz i dajcie po hamulcach z tym przyklejaniem etykietek "podejrzanego w poglądach".

Bea, ździebko przesadzasz. Kto i gdzie stworzył jakiś miernik niebiblijności. Smoku jedynie stwierdził, że poglądy Marcusa są niebiblijne. To Was tak uraziło? Marcus powinien więc otworzyć Biblię i za jej pomocą wytrącić Smokowi argumenty. I wtedy było by jasne, czyje poglądy są niebiblije. Tak się jednak nie stało. Za to zaczęły się osobiste przepychanki.
Nie widzę problemu, by klasyfikować czyjeś poglądy jako niebiblijne i zalatujace siarą, jednocześnie nie odnosząc się niegatywnie do człowieka. Każdy może mieć niebiblijne poglądy z piekła rodem. Mylić się jest przecież rzeczą ludzką. Po to właśnie dyskutujemy, by się uczyć i weryfikować swoje poglądy.

I jeszcze jedno: nie jestem adwokatem Smoka. Staram się dość postronnie ocenić Wasze wypowiedzi (nie znam osobiście nikogo na forum).


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 1:12 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Marcusie, miałbym prośbę: Nie twórz "teorii spiskowej", bo nikt na Ciebie tutaj nie dybie, a napewno nie ja. Nie zmierzam do przedstawienia Ciebie jako heretyka i sama taka sugestia jest wzięta z sufitu. Napisałem, co i dlaczego myślę o Twoim poglądzie, a Ty zupełnie niepotrzebnie robisz z tego jakąś osobistą aferę.

Marcus napisał(a):
Odpowiedziałem tak, a nie inaczej ponieważ Smok zadając to pytanie doskonale wiedział komu je zadaje. Doskonale wiedział również co na ten temat myśli moja żona bo już wcześniej wypowiadała się w temacie.

Twoja żona wypowiadała się na forum dość dawno. To, czy wiedziałem, czy nie, kim jesteście, nie ma znaczenia w naszej dyskusji. Moje pytanie miało na celu obudzenie w Tobie pewnej refleksji. Poza tym, w momencie zadania tego pytania nie wiedziałem, jaka jest sytuacja u Was na dziś. Twoje poglądy i pielęgnowanie "przyjaźni damsko-męskich" bez obecności własnego współmażonka mogą doprowadzić dość szybko do rozpadu każdego małżeństwa, na co zwróciło uwagę już kilku uczestników dyskusji. Dlatego zapytałem i spodziewałem się normalnej odpowiedzi, zamiast personalnego ataku.

Marcus napisał(a):
Smoku, SPOSÓB w jaki wyrażałeś swe sugestie na forum przedstawiając mnie jako osobę "podejrzaną moralnie", a więc potencjalnie niebezpieczną, uznałem za obrzydliwy z powodów które wyjaśniam wyżej Ernestowi.

A skąd Ty wziąłeś "przedstawianie Ciebie jako osobę podejrzaną moralnie"? Gdzie są te rzekome sugestie, o których piszesz? Jeśli wprowadzasz pojęcie "przyjaźni damsko-męskiej", to pojawia się pytanie o Twoją definicję tego pojęcia, żebyśmy wiedzieli, o czym rozmawiamy. Nie ma w tym żadnej sugestii osobistej na Twój temat. Następnie zadałem Ci kilka pytań w związku z tym, co sam napisałeś. Dotyczyły praktycznej strony "przyjaźni damsko-męskiej" i jej konsekwencji dla różnych ludzi. Jak widzę, nie tylko ja miałem ochotę je zadać, bo są dosyć oczywiste.

Marcus napisał(a):
Nie odniosłem się do Twojego ostatniego postu w temacie nie dlatego, że zabrakło mi merytorycznych argumentów jak sugerujesz, a dla tego, że uznaję Twe "poglądy" [w tym temacie] za delikatnie mówiąc mało obiektywne... i zmierzające do tego by przedstawić mnie jako heretyka siejącego zgorszenie i propagującego jakieś nowe przymierze.
"Znając" już Cię pewnie odpiszesz, że absolutnie nie, że Ty tylko mówisz z punktu widzenia Biblii itp..
Ech... załamka...

Rzeczywiście, załamka... Zamiast dyskutować z moimi poglądami, uznajesz je za mało obiektywne, przypisujesz mi jakieś dziwne intencje, których nie mam, po czym atakujesz osobiście, wywlekasz jakieś wydumane sprzeczki między mną a Twoją żoną itd. Mam określone zdanie na temat poglądów, które przedstawiłeś. Nie poparłeś ich Biblią, a nawet naginałeś Pismo, żeby jakoś je uzasadnić, co Ci udowodniłem. Uważam, że są niebiblijne i niebezpieczne - zdania nie zmieniam. Nigdzie nie nazwałem ich nawet herezją. A skąd wytrzasnąłeś teorię, że zarzucam Ci propagowanie jakiegoś nowego przymierza, to kompletnie nie wiem.

Marcus napisał(a):
Smoku mam nadzieję, że mimo wszystko da się z Tobą jeszcze podyskutować normalnie, merytorycznie bez tej siarki i innych epitetów?

Ze mną CAŁY CZAS można rozmawiać normalnie i merytorycznie. To nie ja odszedłem od merytorycznej dyskusji, tylko Ty. Więc nie pytaj mnie, czy się da, bo to ja powinienem Ciebie o to zapytać. Niestety, Twoje poglądy na temat "przyjaźni damsko-męskiej" pachną mi siarką i nic na to nie poradzę. Takie poglądy i relacje "przyjaźni damsko-męskiej" nacechowanej "specyficzną intymnością", o której pisałeś, wielu doprowadziły do upadku w imię czegoś, co pomylili sobie z wolnością w Chrystusie. Przykłady zostały podane przez innych forumowiczów. Ja jestem świadom, że czyta nas wielu ludzi, również tych słabszych w wierze i nieodrodzonych. Przeciwstawiam się idei "przyjaźni damsko-męskiej" z powodów, które podałem powyżej. Zdania nie zmieniam, bo nikt mi nie dał powodu.

Marcus napisał(a):
To co, jest możliwa przyjaźń damsko męska czy nie Smoku? Potrafisz jednoznacznie odpowiedzieć na to?

Owszem, tak samo jak możliwe jest zażywanie narkotyków miękkich. Same w sobie narkotyki te nie są złe, Biblia nie zakazuje wprost ich zażywania i teoretycznie można je zażywać bez negatywnych skutków ubocznych. Jednakże w zdecydowanej większości przypadków ich zażywanie prowadzi do zażywania narkotyków twardych i poważnych problemów. Poza tym, chrześcijanin palący marihuanę byłby antyświadetcwem dla niewierzących nawet wtedy, gdyby sobie sam nie robił tym krzywdy. Dla słabszych w wierze byłby zgorszeniem i przyczyną upadku, choć przecież tylko korzysta z "wolności w Chrystusie". Mam nadzieję, że to jest wystarczająco jasna ilustracja.

Fakt, że jakiś wierzący mężczyzna posiada przyjaciółkę, która nie jest w równym stopniu przyjaciółką jego żony (i na odwrót) i że w relacjach z nią zachodzi "specyficzna intymność" (nawet, jeśli nie jest to intymność natury seksualnej) w ogóle mnie nie przekonuje - podobnie jak fakt, że jakiś wierzący pali marihuanę i nie doświadczył zgubnych skutków tej "wolności w Chrystusie". Jeśli żona tego mężczyzny akceptuje przyjaźń swego męża z inną kobietą oraz tę "specyficzną intymność", to moim zdaniem cały układ jest chory i nie wróży nic dobrego, jak trzeźwo wyraził się Syn Marnotrawny. Natomiast praktyczne zachodzenie takich relacji w pewnym momencie daje pozór zła i staje się problemem dla innych ludzi. Dlaczego uważam, że to jest złe, wyjaśniałem już ze dwa albo trzy razy.

Sugestie, że biblijne zalecenia unikania wszelkich pozorów zła oraz sytuacji, które mogłyby kogokolwiek obiektywnie zgorszyć, są jakimś "talmudem" albo "zakonem" również pachną mi siarką, ponieważ łudząco przypominają pytanie zadane Ewie w Edenie: "Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść?" [I Mojż. 3:1]. Wolność w Chrystusie nie prowadzi do żadnych pozorów zła, nie daje powodów do obmowy i nie czyni zła w sensie obiektywnego zgorszenia pod osłoną tejże wolności. Nasz Przeciwnik bardzo by chciał, żebyśmy w imię "wolności w Chrystusie" przestali unikać pozorów zła. Ale jego zamysły są nam dobrze znane. Na przykład bardzo by chciał wmówić nam, że tak naprawdę nic złego nam nie grozi, że doskonale znamy siebie samych i że w związku z tym możemy podejść do krawędzi jeszcze bliżej. Sugestia, że wprowadziłem jakiś "zakaz" jest kolejnym kłamstwem niestety. Natomiast każdy pogląd podlega ocenie, do której mam prawo, jak również do umotywowania mojej oceny na podstawie Biblii.

W przeciwieństwie do oskarżycieli, nie utożsamiam na siłę osób z ich poglądami, ponieważ wielokrotnie nieświadome osoby posiadają poglądy niebezpieczne i propagują je publicznie. Myślę, że wmawianie mi, jakobym "oceniał nie tylko poglądy ale ich autora" jest właśnie nadużyciem. Tylko nie wiem, po co jest stosowane. Znowu przypomina mi to powtarzanie tego samego kłamstwa wielokrotnie, aż zostanie uznane za prawdę, a etykietka zostanie.

Ewolucja dyskusji na tym forum, a szczególnie w tym wątku, poszła w złym kierunku z jakichś bliżej mi nieznanych powodów, o których jedno mogę powiedzieć - nie są merytoryczne.


Ostatnio edytowano Śr sty 14, 2009 1:23 pm przez Smok Wawelski, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 1:17 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 3:58 pm
Posty: 339
Ernest H. napisał(a):

Z Twojej wypowiedzi wnioskowałem, że Twoja żona nie ma nic przeciwko takim "specyficznie intymnym" relacją z męża z inną kobietą, a tu z jej wypowiedzi wychodzi coś zgoła innego!


Zdefiniowanie na początku wypowiedzi Markusa użytego terminu "specyficzna intymność" może ucięłoby te skojarzenia.
Piszesz że z moich wypowiedzi wynika że mamy odmienne zdanie w tym temacie..
Czy aby na pewno odmienne?

Cytuj:
Bea napisał(a):
Gdy mam do czynienia z małżeństwami to staram się by to był przyjaźń z nimi a nie tylko z jednym.
Nie do przyjęcia jest dla mnie np. by wypłakiwać się na ramieniu męża jakiejś kobiety a ją traktować jedynie jako znajomą.
Toż to aż się prosi o kłopoty. Niekoniecznie romansowe ale kłutnie miedzy małżonkami, zazdrość.

Rozumiem, że tę sytuację możemy odwrócić? Czyli Bea nie wyobraża sobie, by jej mąż "wypłakiwał się na ramieniu innej kobiety"? Dobrze rozumuję?
Cytuj:

Rozwagę zalecałam i zalecam w takich relacjach.
Jak napisałam już lubię przyjaciółkę męża. Lubie i tyle. Nie jest ona moja przyjaciółką .
Z tym "wypłakiwanie się na ramieniu" mam znowu problem definicji.
Ja nie mam potrzeby rozmawiać o intymnych (tych zarezerwowanych dla małżeństwa sprawach) z przyjaciółmi. Chodzi tu o umiejętność zachowania granicy. Można ją prosto ustalić rozmawiając w małżeństwie.
Jesteśmy ludzmi dorosłymi i dobrze by było gdyby dojrzałość szła za tym.


Cytuj:
Bea napisał(a):
Czy jest możliwa taka przyjaźń damsko-męska?
Tak, ale tylko wtedy gdy obie strony chcą tylko przyjaźni.
Czy każdy może zawierac tego typu przyjaźnie?
Nie,nie każdy.
To tylko dla osób które potrafią widzieć w drugiej stronie człowieka a dopiero potem jej/jego płeć. Kontrolują swoje emocje, są świadome własnych oczekiwań i potrzeb.

I o to między innymi kruszymy w tym temacie kopie. Czy naprawdę możemy być siebie aż na tyle pewni? Większość obecnych tu forumowiczów uważa, że nie - i dlatego zaleca daleko posuniętą ostrożność. Czy to jakiś nowy talmud? Nie.

To także jest w moich postach.
Ostrożność i rozwaga ale i wolność w tym.
Niech każdy bada samego siebie i ocenia pamiętając że gdy stoi może upaść.
Talmudem staje się gdy wprowadzamy zakaz takich relacji a inne zdanie, np takie jak moje w tym temacie, jest piętnowane jako niebiblijne, niebezpieczne..
Czytałeś jak widzę uważnie więc wiesz o których wypowiedziach Smoka i Ani mówię.


Cytuj:
Bea napisał(a):
Czasem się wypalają lub przygasają choćby przez odległość, nie wchodzenie miedzy małżonków (żony nie zawsze miło patrza na bliskie relacje męża z inną kobieta), bo przyjaźń przestaje być tylko przyjaźnią a na zmiane nie było chęcie obydwu stron.

Rozumiem, że Bea, jako żona Marcusa, "nie zawsze miło" patrzy na jego relację z inną kobietą? Czy to tylko takie dywagacje?

To było rozważanie teoretyczne :-)
Erni, czy rozmawiamy ogólnie o jakichś relacjach z płcią przeciwną czy trzymamy się relacji z przyjacielem?
Jeżeli to drugie to odpowiadam: mam zaufanie do obojga no i pisałam już o moim stosunku do przyjaciółki mężą.
A na marginesie, zauważyłeś że świat tak namieszał brudem że słowa , proste, normalne zaczynają mieć dwuznaczny wydzwięk?


Cytuj:
Podejrzewam, że Twoja żona nie robi Ci wyrzutów, że sobie pogadałeś "od serca" z Waszą przyjaciółką. Ale jakby się czuła, gdybyś owej przyjaciółce zwierzał się z rzeczy, o których nie powiedziałeś swojej żonie lub też z Waszych intymnych relacji? Bea, odpowiesz? (Pytam z ciekawości, bez podtekstów)

Odpowiedziałam już wyżej na to pytanie.
Dojrzałość i zaufanie są dobrym fundamentem budowania małżeństwa.
Nie ma takich sytuacji by przekraczać granice.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 2:12 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 3:58 pm
Posty: 339
Ernest H. napisał(a):
Oczywiście mógł, w odpowiedzi na post Marcusa, napisać: no Marcus, ale Bea, Twoja żona, nie chce byś wypłakiwał się na ramieniu innej kobiety. I to Twoim zdaniem było by lepsze?


Nie mam nic przeciw takiemu postawieniu sprawy.
Nie jest to tajemnicą ;-)
Widzisz, dla mnie nie ma powodów by na forum chrześcijańskim w którym dyskutujemy i Piśmie zachowywać jak szpieg z krainy deszczowców i ukrywać skąd jestem czy że mam męża.
Oczywiście wiem że są sytuacje gdy anonimowość jest dla kogoś ważna. Może boi sie ujawniać szaczegółó-chocby maiosta- bo mogą go spotkac nieprzyjemności, może łatwiej mu tak zadawać pytania.
Nie widze problemu i w takim zachowaniu.

Podam kilka wypowiedzi z tematu:

Smok Wawelski napisał(a):
Rozmawiałem z moją żona na ten temat. Stwierdziła, że sama zadbałaby o to, żeby jej były przyjaciel stał się naszym wspólnym przyjacielem, ponieważ ona i ja jesteśmy już jedno. Jeśli nie byłoby to możliwe, to sama zakończyłaby tę przyjaźń. Niczego nie musiałbym jej nakazywać. Stwierdziła również, że Twoje poglądy w tej kwestii są chore i niebezpieczne. Nie zdziwiłaby się, gdyby wypowiadał je człowiek nieodrodzony, lub niemowlę w wierze które jeszcze jest cielesne.



Cytuj:
Marcusie, uważam, że Twoje poglądy w kwestii "przyjaźni damsko-męskiej" są nie tylko zaprzeczeniem nauczania Biblii, ale są również potencjalnie niebezpieczne z kilku powodów.


Smok Wawelski napisał(a):
Uważam, że propagujesz coś, co można nazwać "używaniem wolności jako osłony do czynienia zła" [I Piotra 2:15-16]


Cytuj:
Uważam, że niektóre Twoje tezy stawiane w niniejszym wątku są niebiblijne i niebezpieczne.

Cytuj:
Każdy, kto usiłuje propagować nauki lub poglądy, w których wyczuwam siarczany odór, musi się mieć na baczności. A wierz mi, rzadko kiedy powonienie mnie zawodzi.

Cytuj:
Proszę uważnie przeczytać, co napisałem w sprawie wyczuwania siarki. A pisałem o poglądach, nie o ludziach. Jest wielu ludzi oszukanych, którzy nieświadomie głoszą poglądy z piekła rodem, które pod pozorem "wolności w Chrystusie" mogą przewrócić słabych w wierze, a niewierzącym dać powody do obmowy i byc przeszkodą do głoszenia Ewangelii. Wyraziłem nawet nadzieję, iż Marcus nieświadomie propaguje to, co nazwałem kłamstwem i nie zmieniam zdania.


Tak więc w poglądach Markusa i moich jest siarka, niebiblijność, nieświadome propagowanie kłamstwa, zaprzeczanie Biblii,nasze poglądy są chore i niebezpieczne.. Hm...
Niezła wiązanka ;-)
A w innym poscie mamy jednak wilność w posiadaniu swojej opinii w tym temacie:

Smok Wawelski napisał(a):
Droga hasapiko,

Oczywiście jak najbardziej możesz pozostać przy swoim zdaniu - to Twoje święte prawo. Są rzeczy (m.in. zakazy i nakazy), o których Biblia mówi wprost, ale są również takie, które wynikają z jej nauczania. Jeśli chodzi o relacje męsko-damskie w Kościele, to nauczanie biblijne nie polega na sztywnej liście nakazów i zakazów, lecz podaje zdrowy kierunek lub ramowe zasady, o których pisałem powyżej. Pewne zachowania powinny wynikać z miłości i dbałości o sumienia innych, a zwłaszcza słabszych w wierze, a także należy się kierować dawaniem świadectwa i nie dawaniem powodu do obmowy tym, którzy do nas nie należą.


No więc mamy nie sztywne zasady w tej sprawie ale mamy się kierować dbałością o sumienie innych, miłością i dbaniem by nasze świadectwo było dobre.
No tak ale by mądrze rozważać te sprawy i podejmować mądre decyzje trzeba być dojrzałym.
Może warto jednak założyć że ja i Markus nie jesteśmy niedojrzałymi lekkoduchami nie wiedzącego co czynią i lekceważącymi zagrożenia?
Taka mała sugestia że byle byśmy baczyli na zagrożenia i byłoby OK ;-)

Jednak nam zaserwowano :

ani_isza napisał(a):
Masz prawo nie przyjmować np. moich argumentów. Ale bardzo Cię proszę, żebyś tutaj nie głosił w ramach Nowego Przymierza nowej moralności dla odrodzonych.


Erni, kto chce zbadać jak się miały wypowiedzi z tym temacie może jeszcze raz je przeczytać.
Ja na tym zakończę.
Moje posty są wystarczająco obszerne i sadzę że przedstawiłam swój pełny pogląd na relacje przyjaźni.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 14, 2009 2:23 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
Bea napisał(a):
Zdefiniowanie na początku wypowiedzi Markusa użytego terminu "specyficzna intymność" może ucięłoby te skojarzenia.

Racja. Tego zabrakło. Marcus jest, niestety, sam sobie winien takiej a nie innej reakcji forumowiczów (we mnie też się "zagotowało")

Bea napisał(a):
Piszesz że z moich wypowiedzi wynika że mamy odmienne zdanie w tym temacie..
Czy aby na pewno odmienne?

Takie odniosłem wrażenia. Dlaczego? Ano dlatego:

Marcus napisał(a):
Twoja żona przed zamążpójściem ma przyjaciela. Znają się od dziecka, wszystko wiedzą o sobie, prawie całe życie zwierzali się sobie z różnych spraw- w tym intymnych. Wiedzą, że w razie potrzeby mogą zawsze na siebie liczyć. W ciągu swego życia każdy z nich tworzy oddzielną historie jednak przyjaźń wciąż trwa bo była budowana na "solidnym" gruncie.
Pewnego razu Twoja przyszła żona poznaje Ciebie i pobieracie się.
Pytanie: Czy wg. Ciebie przyjaciel żony automatycznie musi stać się Twoim przyjacielem? A co jeśli się po prostu nie polubicie to co wtedy?
Rozkażesz żonie by wrzuciła przyjaźń "do kosza"?

i Twoja wypowiedź:
Bea napisał(a):
Gdy mam do czynienia z małżeństwami to staram się by to był przyjaźń z nimi a nie tylko z jednym.
Nie do przyjęcia jest dla mnie np. by wypłakiwać się na ramieniu męża jakiejś kobiety a ją traktować jedynie jako znajomą.
Toż to aż się prosi o kłopoty. Niekoniecznie romansowe ale kłutnie miedzy małżonkami, zazdrość.

Zestawiając ze sobą te dwie wypowiedzi, wychodzi, że macie z Marcusem w tej kwestii odmienne zdanie. Albo też jedno z Was wyraża się nadzwyczaj nieprecyzyjnie. No bo jak? Marcus nie widzi nic złego w tym, że mąż utrzymuje nadal bliskie relacje ze swoją przyjaciółką, której nie akceptuje żona (lub odwrotnie żona - mąż). Z Twojej wypowiedzi wynika, że takich relacji byś sobie nie życzyła. Więc jak? Jesteście w tym zgodni czy nie?

Bea napisał(a):
Rozwagę zalecałam i zalecam w takich relacjach.
Jak napisałam już lubię przyjaciółkę męża. Lubie i tyle. Nie jest ona moja przyjaciółką .

Rozwaga jak najbardziej jest wskazana. I ta rozwaga nakazuje mi daleko posuniętą ostrożność, ponieważ - niestety - nie mam do siebie samego zaufania.
Bea, nie ruszałoby Cię gdyby Twój mąż spędzał z przyjaciółką więcej czasu niż z Tobą. Jej, a nie tobie zwierzał się ze swoich problemów? A czyż nie na tym między innymi polega przyjaźń?
Wiesz, nie by coś takiego ruszało i to potwornie! Szczerze mówiąc czułbym się zdradzony - nie fizycznie, ale emocjonalnie! Jeśli dla Ciebie nie stanowi to problemu, to gratuluje. Ja tak daleko nie sięgam. Nie chcę by moja żona zwierzała się innemu mężczyźnie ze swoich problemów (kobiecie - nie ma problemu)


Bea napisał(a):
Z tym "wypłakiwanie się na ramieniu" mam znowu problem definicji.
Ja nie mam potrzeby rozmawiać o intymnych (tych zarezerwowanych dla małżeństwa sprawach) z przyjaciółmi. Chodzi tu o umiejętność zachowania granicy. Można ją prosto ustalić rozmawiając w małżeństwie.

No ale niestety Marcus użył wyrażenia "specyficzna intymność", co ja zrozumiałem jako np. wypłakiwanie się. Osobiście znam przypadek małżeństwa, gdzie facet dużo rozmawiał ze swoją przyjaciółką, zwierzał jej się - także z problemów małżeńskich, no i dzisiaj z małżeństwa pozostał tylko gruz, a facet przeprowadził się do owej "przyjaciółki".
Jeśli w przyjaźni są jakieś granice (tzn. o czymś możemy mówić, a o czymś nie), to chyba już raczej nie mówimy o przyjaźni. Przyjaźń oznacza bycie "przy jaźni" - najbliżej jak to jest tylko możliwe. Coś takiego było między Dawidem a Jonatanem (świadczy o tym pieśń Dawida).
Odnoszę po prostu wrażenie, że mówicie o relacjach innych niż przyjaźń (niestety, słowo bardzo wyświechtane); braterstwie, kumpelstwie itp. Po prostu opisywane przez Was relacje bardziej pasują mi do biblijnego braterstwa (niestety, dzisiaj każdy w zborze to brat, siostra itp - za słowami nie idą już prawdziwe relacje)

Bea napisał(a):
Talmudem staje się gdy wprowadzamy zakaz takich relacji a inne zdanie, np takie jak moje w tym temacie, jest piętnowane jako niebiblijne, niebezpieczne..[
Czytałeś jak widzę uważnie więc wiesz o których wypowiedziach Smoka i Ani mówię.

Bea, nikt nigdzie nie zakazywał takich ralacji. Ani Smok, ani Ani (:D). Jeśli jest inaczej, to proszę zacytuj ich wypowiedzi.
Po drugie Twoje poglądy nigdzie nie zostały napiętnowane jako niebiblijne, niebezpieczne. Więcej, uważam, że masz w tym względzie całkiem zdrowej podejście, chociaż może w drobnicy mogę mieć inne zdanie.
Ani Smok, ani Ani (:D) z Tobą nie dyskutowali! Ja wiem, że Ty i Marcus jesteście jednym ciałem, no ale bez przesady :D
I wybacz, ale i ja uważam, że poglądy Marcusa (tak jak je wyraził) są niebezpieczne. Możliwe, że Marcus nieprecyzyjnie się wyraził - no ale wtedy niech nie dziwi się reakcji forumowiczów, niech się nie obraża, tylko niech wyjaśni.

Bea napisał(a):
Erni, czy rozmawiamy ogólnie o jakichś relacjach z płcią przeciwną czy trzymamy się relacji z przyjacielem?

Przyjaźń między kobietą i mężczyzną zawsze jest relacją z płcią przeciwną. Jak sama napisałaś nie jesteśmy bezpłciowymi aniołami. Nie da się na czas przyjaźni odłożyć na bok naszej płciowości. Pytanie pozostaje tylko, jak bardzo nasza płciowość ma na nas wpływ i czy nie zakłóci naszych wzajemnych relacji. Moim zdaniem ma duży wpływ, większy niż sobie uświadamiamy.

I wzajemne zaufanie małżonków nie ma tutaj nic do siebie. Wiem, że moja żona mi ufa. Problem leży gdzie indziej. To ja nie ufam sobie! Dlatego wolę nie wchodzić w bardzo bliskie relacje z innymi kobietami. Mam świadomość swojej płciowości, i nie mam gwarancji, że w którymś momencie nie weźmie nade mną góry.
Bliski upadku może być ten, kto twierdzi, że nie upadnie.

Oczywiście, że płciowość praktycznie nie bierze udziału w relacjach damsko-męskich przy bardzo dużej różnicy wieku. Ale czy wtedy dalej mówimy o przyjaźni? Mam bardzo kochaną, starszą siostrę w Chrystusie, mogę jej praktycznie o wszystkim powiedzieć, ale nie traktuję jej jako przyjaciółki, ale raczej jak matkę lub babcie (czyli braterstwo a nie przyjaźń)

Pozostaje jeszcze sprawa tzw świadectwa. Znam przypadek, że mąż posadził młodego człowieka, że flirtuje z jego 70-letnią żoną! Absurd, prawda? A jednak prawdziwy (nie zmyślam). A zaczęło się od tego, że ów młodzieniec bardzo dużo przebywał z tą starszą kobietą (po prostu traktował ją jak matkę).
Skoro taka sytuacja miała miejsce, to co powiedzieć o młodych ludziach, którzy są przyjaciółmi? Czy nie zostaną przez postronnych posadzeni o niemoralność?

Dopisek

Bea napisał(a):
Jednak nam zaserwowano :

ani_isza napisał:
Masz prawo nie przyjmować np. moich argumentów. Ale bardzo Cię proszę, żebyś tutaj nie głosił w ramach Nowego Przymierza nowej moralności dla odrodzonych.


Erni, kto chce zbadać jak się miały wypowiedzi z tym temacie może jeszcze raz je przeczytać.


Uparcie będę powtarzał: nie Wam zaserwowano, tylko Marcusowi! Nie przesadzajcie z tą jednością ciała 8) Ale przyznam Ci w tym przypadku rację - wypowiedź Ani jest niestosowna, trąci "katedrą". Marcus nie głosił nowej moralności w ramach Nowego Przymierza; zdaje się, ze w ogóle nic nie głosił (wypowiadał tylko swoje zdanie). No po takim zdaniu, to rzeczywiście można się poczuć, że my to jesteśmy biblijni, a wy to już heretycy (trochę przesadzam, a co mi tam :D)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL