www.ulicaprosta.net

Kristino, ja jakoś nie zauważyłem w wypowiedziach Syna co wskazywałoby na szukanie Boga na pytania czy wątpliwości odnośnie zbawienia. Ale nie poznałem ich wszystkich, także kto wie...

Ma posiane, podlane, reszta zależy od niego i od Boga. Wolałbym, myślę że nie tylko ja, poczytać na dany temat, czy coś czasem dorzucić, a nie zajmować się, co któryś wątek wynurzeniami Syna , który wyraźnie miesza i rozprasza lub drwi i "studzi" zapał.Wkrada się nieporządek i myślę, że powinno się działać dla jego przywracania.Albo mniej koncentracji na polemice z nim,albo może lepiej otworzyć temat o Synu i z Synem w roli głównej ,zajmujący się jego przypadkiem i jego duszą.

Idziesz na własną Golgotę więc będzie boleć, bo oprócz chrztu Duchem Jezus chrzci ogniem.On sam pozwoli Ci iść Swoją ścieżką (co pewnie zauważyłeś) i sam stopniuje ogień oczyszczenia, ale też okresy pokoju i błogosławieństwa po takim procesie i potem znowu- tak jak wytapia się w piecu metal -im więcej oczyszczania tym wyższej próby jest produkt .
Tylko nie bój się go, że Cię Cię "zbije" i zostawi., Właśnie w takich momentach najwięcej się uczysz, dociera do Ciebie szczególnie i osobiście Słowo Boże,prowadzony jesteś do pokuty z powodu poznania "ciemnej" strony własnego serca i odczucia odrazy do tego. Najlepsze jest zakończenie!!!!
Jak mówi Pismo :"Skruszonym sercem nie wzgardzisz o Boże" .

No cóż..Bóg daje się znaleźć i tym którzy Go nie szukaja.Ja nie szukałam Go z pewnością.On mnie znalazł.Pewnie ktos się modlił a spotkałam człowieka który żył zył z Bogiem .Tak po prostu.Jego zycie było dla mnie szokiem i to ja zaczełam pytac.Nie musiał mnie nawet nakłaniac .On sam był swiadkiem Jezusa, dzieckiem Boga.Głosił Ewangelie nawet nie uzywając słów

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.

Dokładnie. Ja też to samo postuluję.

To znacznie ciekawsze i naprawdę budujące tematy. Z przyjemnością się czyta mądre posty: takie, które nie zaśmiecają i mają jakąś duchową wartość.

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]

A nie możecie po prostu ignorować Syna M ?Mnie tam nie rozprasza mimo ,że czasami zgniewa .
Pan Jezus cały czas przebywał z ludźmi przekornymi.Jesteśmy jeszcze na tym świecie.Nie będzie wokół nas tylko ludzi, którzy nas budują.Wręcz przeciwnie.
Nie potrzebują zdrowi lekarza.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.

Czasem obserwowałam ludzi czekających w kolejce do lekarza: część była naprawdę chora i potrzebowała diagnozy, lekarstw itp, a część...to byli ludzie, którzy lubili sobie ponarzekać, tacy trochę hipochondrycy-egocentrycy( oczywiście różne źródło miały te ich chęci, niektórzy to byli starsi ludzie, po prostu samotni, inni zwyczajnie, lubili się użalać nad sobą i czerpali z tego chorą satysfakcję).
Nie wiem, czy wszyscy, którzy lubią sobie pogadać i pofilozofować tak n a p r a w d ę potrzebują lekarza, czy zwyczajnie lubią dyskusje dla dyskusji. Jesli ktoś już tyle wie, i nadal zadaje te same pytania albo kręci się w kółko wobec tych samych zagadnień, to w końcu można stracić cierpliwość...

Kristino, pereł przed wieprze się nie rzuca. A Pan Jezus do ludzi przekornych mówił: "Węże! Plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli ujść przed sądem ognia piekielnego?".

Wykasowałam post bo poruszyłam w nim sprawę, krórej nie powinnam ruszać

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.

"Nie rzucajcie pereł przed wieprze" ...
Ja też dokładnie chciałam zacytować tę wypowiedź Pana Jezusa, jak ilustrację faktu, że nie dla wszystkich ludzi miał nasz Pan taką znowu cierpliwość - ale On znał serca ludzi. My nie znamy oczywiście serca S.M. ani wielu innych osób - pewne rzeczy jednak wychodzą na zewnątrz . "Z obfitości serca mówią usta". Też nie myślę, że SM jest obłudny w taki sam sposób, jak faryzeusze, i może nawet jest bardzo szczery (a może nosi maskę cynika - kto wie) ale mnie się kojarzy z takim jazgoczącym szczekusiem, który biegnie przy nodze i hałasuje przez całą długość ulicy. Przypada do łydki, ale jednak nie użre. Mimo to, nieźle może zepsuć spacer taki piesek, choć niegroźny jest. Chyba każdy z nas spotkał się choć raz z tego typu uciążliwością na spacerze, i powiem szczerze, że ja takiego pieska w końcu miałam ochotę konkretniej potraktować, żeby wreszcie zrobiło się ciszej.

W poprzednim poście myślałam bardziej o innych osobach, które były na Forum i nieźle kąsały po łydkach swoich respondentów. Nie zauważyłam, żeby Pan Jezus użerał się z ludźmi. Myślę, że oczywiście czasem nie mamy wyjścia i musimy kogoś takiego znosić. A czasem nie musimy. I trzeba umieć to rozróżnić - własnie według sumienia.

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]

Syn nie jest wierzący, ale też wcale nie wygląda na szczerze zainteresowanego czymkolwiek innym niż cynizm, szyderstwa, intelektualne potyczki, popisy kosztem braci i sióstr, którzy nie umieją mu odpowiedzieć, bo są mniej oczytani i tym podobne.

Faryzeusze nie byli odrodzonymi ludźmi - byli zadufani w siebie i maluczkich traktowali z góry. Syn jest tutaj już bardzo długo i na razie nie dał się poznać szczerze poszukujący prawdy. Skoro uważa, że ma się dobrze, to tutejsze forum nie jest mu do niczego potrzebne.

Przypominam punkt 4 regulaminu podający sens uczestnictwa w forum UP:

"Z forum mogą korzystać wszyscy, którzy chcą dyskutować, wymieniać informacje, przestrzegać się, porównywać i wyjaśniać poglądy w tematach dotyczących życia i wiary, a także pytać w ramach szczerego poszukiwania prawdy"

Osoba, która nie jest tym zainteresowana, poczytać może zawsze. Syn nie został pozbawiony możliwości kontaktu na priva, gdzie może sobie rozmawiać, z kim chce. Warunki publicznych wypowiedzi zostały mu jasno przedstawione i zostały przyjęte.

Mnie bardziej boli, kiedy widzę przykrości wyrządzane braciom i bluźnierstwa wobec Boga niż krzywda takich "szermierzy wolności słowa". I martwi mnie, gdy widzę dojrzałych chrześcijan broniących złej sprawy. Niech sami założą forum dla takich "synów", niech pozwolą im na wszystko i niech naiwnie rzucą wszystkie perły przed wieprze. Tylko niech się potem nie dziwią, że wieprze nie dość, że się nie nawróciły, to jeszcze oni sami oberwali:

"Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was" [Mat. 7:6]

Niestety dzisiaj pokutuje w myśleniu chrześcijan "humanistyczna miłość", która bardziej przypomina pobłażanie i usprawiedliwianie grzechu czy złych zachowań. Tej "miłości" są uczeni w zborach. Ja sama często mam takie "pomieszanie"-czy na pewno dobrze postąpiłam, skoro komuś mogłam wyrządzić przykrość? No a jak się przyjrzeć wypowiedziom Pana Jezusa, to w niektórych sytuacjach jego słowa były naprawdę "twarde". Jednak to, co powiedział Smok może pomóc- najpierw dbamy o domowników wiary, braci i siostry.

Dziekuje siostrom za odzew.To bardzo wazne kiedy wiem,że nie jestem sama.A czas podły.
Smoku - nie jeden raz oberwałam.I nie jestem z tych przesłodzono ćwierkających.Bardziej sierżanta przypominam.Pan Jezus mówił tez o tym,że KAŻDE bluźnierstwo zostanie wybaczone.
Masz rację - to Twoje Forum.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.

Kristino, ponieważ czas masz podły, to nie będę teraz się z Tobą spierał. Przejdzie podły czas, to może porozmawiamy o tym, do kogo i dlaczego Pan Jezus powiedział, że każde bluźnierstwo będzie wybaczone. A ponieważ podły czas wpływa szczególnie mocno na stan emocjonalny niewiast - co nie jest ich wadą, bo tak są stworzone - dlatego nie powinny się zabierać ani za nauczanie, ani za przywództwo. Nawet w stopniu sierżanta.

Póki co, będę się o Ciebie modlił, żeby Cię Pan przeprowadził przez trudny czas. Właśnie dlatego, że najpierw trzeba dbać o domowników wiary, jak słusznie zauważyła Owieczka. Bo mnie nie chodzi o "mojość" forum - taka sugestia byłaby niesprawiedliwa i nie o tym napisałem w poprzednim poście.

Pozdrawiam Cię w Panu

Urazić Cię nie miałam zamiaru.O modlitwę proszę bo to nie emocje mną teraz rządżą ale czas trudny.I ciężar,którego i meżczyznom nie życze.
Dziękuję wszystkim za modlitwę i słowa wsparcia.

Wierzę,że Pan Jezus mówił do do każdego człowieka.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.

Siostro droga masz moje modlitwy. Cokolwiek przeżywasz, Pan widzi, choć ja nie wiem, ale od czego są języki? Oby Ci przydał siły.

"Izraelu. oczekuj Pana teraz i na wieki"

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]

Droga Kristino ja miałem podobnie. Zamieszkał z nami student z innego wydziału i jak mi później opowiadał, nie byłem na "jego liście" do głoszenia ewangelii tylko inni z naszego pokoju.Ci inni jednak "nie zaskoczyli"
Ponieważ stałem się niejako sprawcą zawieruchy z powodu mojego postu, jeszcze raz chciałem Ci podkreślić, że chodziło mi głównie o trzymanie się tematu, bo nieraz chce się coś poczytać, a tam jakieś zupełnie nie w temacie wtrącenia i temat umiera. Syn M jest w tym można by powiedzieć "mistrzem". Wiem, że jest oczytany, błyskotliwy i inteligentny i sprytnie m.in.unika konfrontacji z regulaminem .Poza tym jego stosunek do Słowa Bożego, pomimo wysiłku forumowiczów, nie ulega zmianie. Na innym forum może bym go pewnie poczytał ( gdybym miał czas), natomiast tu się tworzy coś więcej. Poza tym temat jest szczególnie ważny i ciekawy i dobrze byłoby go rozwinąć.My faceci lubimy jechać po jednym torze i jak za wiele rozjazdów - wątków , to za bardzo rozprasza.
Za bardzo może odebrałaś do siebie to co Smok napisał,bo pewnie lubiłaś Syna M wypowiedzi i zaangażowałaś się w prowadzenie go na prostą drogę.
Przyłączam się do modlitwy o Twoje sprawy.