www.ulicaprosta.net

Nie jestem wlasciwie w temacie jesli chodzi o ten watek (w tym sensie ze go calego nie sledzilam) ale co do twego pytania "Ani" to mnie sie zawsze wydawalo ze drugie miejsce po relacji z Panem w zyciu wierzacego mezczyzny powinna miec jego zona a wiec odpowiedz na twoje pytanie dla mnie to POWINIEN tak czynic ale nie wykluczam ze blednie ta kwestie pojmuje. W kazdym razie ja bym tego oczekiwala od mojego meza. Moze nieslusznie???

TAKIM SAMYM? O wiele większym! To nawet nie jest kwestia "wypadania". Niestety, wielu usługujących odwraca tutaj proporcje i efekt jest taki, że w domach im się "sypie", a biedne żony nawet się nie upominają "o swoje", bo przecież mąż pracuje dla dobra Królestwa Bożego, więc nie wypada. Ale to jest błąd.

Czyli jednak slusznie!!!

Ile wynosiła opłata ślubna, wie ktoś?

"(...) uiści rodzinie opłatę składaną przy zaślubinach i weźmie ją za żonę. Jeśliby się ojciec nie zgodził mu jej oddać, wówczas winien zapłacić tyle, ile wynosi opłata składana przy zaślubinach dziewic." [Wj 22:15-16 BT]

"(...) da za nią opłatę ślubną i pojmie ją za żonę. A jeżeli ojciec jej wzbrania się wydać ją za niego, niech odważy tyle srebra, ile wynosi opłata ślubna za dziewicę." [Wj 22:16-17 Bw-w tekście hebrajskim jest mowa o srebrze jako opłacie uiszczanej]

EDIT:
może tyle ile ważyła narzeczona?

Dobre pytanie, podpowiedź też.
A mnie się zdaje, że to mógł być 'dodatek' Mojżesza i od początku tak nie było.

Nie jestem pewna, czy to "dodatek Mojżesza".
Oblubieniec Mesjasz zapłacił za Oblubienicę...

O wysokości zapłaty w czasach spisywania TORY czytam też w Pwt.Prawa 22:29 [50 srebrnych monet].

Jeżeli opłata ["wykup"] zostawała przyjęta, to spisywano umowę [w obecności przynajmniej dwu świadków niespokrewnionych ze sobą i z osobami "zaręczających" się]. Wybranka, jeżeli zgadzała się na to, to wypijała kielich wina podany przez narzeczonego.

Potem był czas PRZYGOTOWYWANIA SIĘ -oczekiwania na "porwanie" narzeczonej przez narzeczonego i doprowadzenie jej do zaślubin na "weselu" [ze strony oblubieńca też były czynione odpowiednie przygotowania w czasie oczekiwania na zgodę-znak od jego ojca, który decydował o czasie sprowadzenia oblubienicy syna].

ps.: "Picie z kimś z jego kielicha" oznacza wierny udział we wszystkim, w czym będzie miał udział posiadacz kielicha. Wspólne dzielenie z nim losu.

EDIT:
Widzi ktoś w Biblii cos o tym kielichu w świetle zawierania małżeństwa? Bo ja przyznam nie bardzo. Chyba, że współczesna tradycja "zmieniła coś" w obrazie biblijnym...