www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 5:28 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 150 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt paź 18, 2016 7:30 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 17, 2014 1:33 pm
Posty: 50
Ewo z tą umową to trochę namieszałaś :). Umowę zlecenia wg nowych przepisów należy stworzyć i podpisać przed pracą, ale do września było tak że można było spisać umowę na koniec miesiąca, że wskazaniem jej okresu od np początku miesiąca. Jedynie trzeba zgłosić do zusu taka osobę bodajże w ciągu 7 dni. Co do umowy zlecenia na okres próbny wiele firm tak praktykuje i jest to dozwolone przez prawo, ale nie należy tego mylić z umową o pracę na okres próby. Faktem jest że wiele firm zamiast umowy o pracę daje umowę zlecenia, nie powinno tak być, ale jest na to ogólne przyzwolenie państwa, wbrew temu co się mówi... Problemem jest to że firmy które dają umowę o pracę, nie są w stanie konkurować na rynku z firmami dającymi umowę zlecenia-ale państwo i urzędnicy nic z tym nie robią, wręcz przeciwnie firma z umowami o pracę na więcej obostrzeń i kontrolerzy mają naprawdę dużo większe uprawnienia aby utrudniać życie i czerpać się wszystkiego (czasami naprawdę bez powodu). Nie należy się bać umów zlecenia -tytułem podsumowania. A jak ktoś jest dobry, to z reguły z umowy zlecenia dostaje umowę o pracę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt paź 18, 2016 8:21 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
north napisał(a):

Ewo z tą umową to trochę namieszałaś :). Umowę zlecenia wg nowych przepisów należy stworzyć i podpisać przed pracą, ale do września było tak że można było spisać umowę na koniec miesiąca, że wskazaniem jej okresu od np początku miesiąca.


Nie prawda. Jakie nowe przepisy?

"Nie jest możliwe zawarcie umowy zlecenia z datą wsteczną. Sytuacja wskazana w pytaniu oznacza zawarcie umowy zlecenia 1 września i potwierdzenie pisemne tej umowy w terminie późniejszym, tj. 7 września 2015 r."

https://www.portalkadrowy.pl/umowa-zlec ... 11958.html

Jest to artykuł z 2015 :wink:

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr paź 19, 2016 10:54 am 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Ewo 95.Czasem trudno w internecie znaleźć odpowiedzi.A przepisy są tak skomplikowane.I zmieniaja sie.Czasami trudno się połapać i mozna się pogubić .W kazdym mieście sa darmowe porady prawne.Może dobrze byłoby spisać sobie pytania i iść na taki prawniczy dyżur /najlepiej do specjalisty od prawa pracy/i dokładnie dowiedzieć się.Jakie masz prawa i obowiązki jako pracownik.I jakie formy zatrudnienia są legalne.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr paź 19, 2016 2:52 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Ja wychodzę z założenia, że przepisy są dla ludzi, a nie ludzie dla przepisów. Gdybym miała się tak sztywno trzymać wszystkich przepisów, to bym nie mogła pracować. Jeśli nikogo nie krzywdzę, jeśli nie oszukuję, nie kradnę, to czasem można jakiś przepis obejść. Zresztą niektóre z nich są naprawdę głupie. Np. w oświacie jest FIZYCZNIE NIEMOŻLIWE przestrzegać wszystkich przepisów. Istnieje coś takiego jak legalizm, którego trzeba się wystrzegać. We wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek i rozpatrywać rzeczy we własnym sumieniu, po modlitwie.


Ostatnio edytowano Cz paź 20, 2016 6:20 am przez Owieczka, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr paź 19, 2016 3:04 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
Nie chce niedobrego legalizmu. Przestraszylam się. Bałam zgrzeszyc. Już nie cofnie czasu.

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr paź 19, 2016 8:41 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 17, 2014 1:33 pm
Posty: 50
Ewo nie mówimy o zawarciu umowy tylko o przygotowaniu papierów. Umowa jest zawarta w momencie rozpoczęcia świadczenia zlecenia. Natomiast od września zostało to uregulowane, najpierw papier, potem praca. Myślę że może kieruj się tym-jeżeli muszę kłamać to grzech....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz paź 20, 2016 6:25 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Ewo- tak ogólnie napisałam, bo nie znam się na tych przepisach dot. umowy o pracę. Być może sumienie w Duchu Świętym Cię ostrzegło, ja nie wiem. Kłamstwo to też grzech.
Ale mam pytanie ogólne: jeśli w szkole dyrektor każe Ci napisać protokół z rady z datą wsteczną (choć rada odbyła się później, a on się po prostu zagapił i nie zrobił tej rady zgodnie z przepisami dwa dni wcześniej, zdarza się), to mam mu odmówić, bo to jest kłamstwo? W zasadzie jest. Ale rada i tak się odbyła, opóźnienie było nieduże, a wszystkim ludziom zdarzają się takie wpadki. Czy grzeszę przeciw Bogu stawiając datę wsteczną w tej sytuacji? Pytam serio. Szczerze- napisałam datę wsteczną. Mam trudną dyrektorkę i nie chciałam z nią walczyć, to raz, po drugie uznałam, że to nie jest sprawa wagi państwowej. Czy zgrzeszyłam?
W szkole tego typu sytuacji jest na pęczki. Nie wyrabiamy z papierologią, której jest coraz więcej i która jest absolutnie pozbawiona sensu. Mam ściśle przestrzegać przepisów? Walczyć ze wszystkimi dookoła? Zamienić sobie pracę w piekło (zresztą, to już jest piekło)? Nie mam na to siły.Nie mam możliwości zmiany pracy, modliłam się kilkanaście lat o tę zmianę, nic z tego. Wszystkie drzwi zamknięte. Muszę z czegoś utrzymać córki. Bóg mnie ukarze?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz paź 20, 2016 9:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 17, 2014 1:33 pm
Posty: 50
Owieczko myślę że Pan Bóg po pierwsze chce Ci pomóc wyrwać Cię do wolności i prawości a nie karać. Czy to jest grzech- myślę że sama wiesz... Na pewno jest to też poświadczenie nieprawdy, co ma swoje konsekwencje prawne... Tylko wiesz, co innego pisać i oceniać z boku, - wtedy, kiedy dotyczy to kogoś innego to można łatwo ferować wyroki. Współczuję Ci. Ale wiem że Pan wyzwala z sideł grzechu i odpuszcza wszystkie nasze nieprawości, więc może poproś Go aby uchronił i wyrwał Cię z takich sytuacji. Jeszcze raz podkreślam że bardzo Ci współczuję... Kiedyś usłyszałem ciekawe powiedzenie; do kiedy można grzeszyć ? - tak długo jak się z tego pokutuje...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 21, 2016 7:08 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
A co z przepisami, których NIE DA SIĘ PRZESTRZEGAĆ? Np. od nauczyciela wymaga się, aby W TYM SAMYM CZASIE prowadził normalną lekcję powiedzmy historii i indywidualne zajęcia z muzyki z uczniem upośledzonym w stopniu umiarkowanym! Ma też prowadzić dwa dzienniki- jeden dla klasy, drugi dla tego ucznia. W efekcie nauczyciele wpisywali tylko tematy (papier wszystko przyjmie), bo nie byli w stanie organizować zajęć ze śpiewu i rytmiki w tym samym czasie, kiedy musieli zupełnie inne treści przekazywać pozostałym uczniom! Wpisując jednak temat uczniowi z upośledzeniem (że go zrealizowali)-kłamią. Niestety, ich sprzeciw może doprowadzić tylko do jednego- do zwolnienia z pracy po dyscyplinarce (nauczyciel odmawia wykonania swoich obowiązków, bo "sobie nie radzi", zatrudnimy więc takiego, który sobie "radzi", czyli takiego, który wpisze temat. I teraz: TAKICH PRZEPISÓW NIE DO ZREALIZOWANIA JEST W SZKOLE OGROM. W regionie, w którym mieszkam, NIE MA PRACY. Mój mąż jest też nauczycielem i ma to samo. Mamy rzucić pracę i żyć z jałmużny? Proszę Boga przez kilkanaście lat o możliwość zmiany pracy. Bez skutku. Poczucie odpowiedzialności o córki nie pozwala mi rzucić tej. Nawet nie chodzi o mnie, ja mogę głodować. Co z moimi dziećmi??? Nie mam już takiej wiary, że oto Bóg da mi nagle inną pracę, z której będę mogła godnie żyć, gdyby chciał, dawno by mi ją dał. Miałam już taki rok, w którym walczyłam, nie podpisywałam papierów, chciałam być uczciwa. Miałam z tego tylko problemy, a i tak moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Ale być może Bóg chce, abyśmy żyli w nędzy, bez pracy? Nie wiem, nie rozumiem tego. Jestem za słaba, żeby skazywać moje dzieci na to, że nie będą mogły skończyć studiów, zdobyć jakiegoś zawodu, całe życie przed nimi. Robię, c mogę, aby być uczciwa (dlatego m.in. nie otrzymuję w pracy żadnych nagród, dodatków motywacyjnych i jestem nielubiana, co też ciężko znoszę, bo ciężko pracuję), ale czasem ze zwykłego zmęczenia- poddaję się, mam dość. Mam wrażenie, że wszędzie tak jest. Moja znajoma pracuje w firmie prywatnej i też opowiadała o wielu przekrętach. W urzędzie też się dzieje, że ho, ho. W zasadzie człowiek wierzący nie może nigdzie dzisiaj pracować, bo wszędzie trzeba współpracować z ludźmi, którzy są nieuczciwi, wszędzie z powodu bycia uczciwym można stracić pracę, klientów, dostawców itp..A ja naprawdę jestem zmęczona. Zaczęłam nowe studia, mam nadzieję, że po ich ukończeniu (ale to całe 3 lata jeszcze), będę mogła żyć z działalności prywatnej, bez wikłania się w nieuczciwą papierologię. Ale muszę jeszcze wytrzymać w tej obecnej pracy trzy lata, bo skądś na te studia muszę mieć pieniądze :( To jedyne, co zdołałam wymyślić... :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 21, 2016 9:57 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
Uważam, Owieczko, że w sytuacji, którą opisałaś, postąpiłaś właściwie i nie zrobiłaś nic złego. Nie wiem w ogóle, czy rozpatrywanie tego wszystkiego w kontekście grzechu jest właściwe. Odnoszę nieodparte wrażenie, że przepisy, reguły, prawa, tworzone są dzisiaj w taki sposób aby - albo zmuszać ludzi do ich nieprzestrzegania (jeżeli chcą normalnie funkcjonować), albo tak ograniczać, że przestają normalnie żyć. Bardzo możliwe, że jest w tym perfidne i świadome działanie szatana.

Zgadzam się z Tobą, że do przepisów - ponieważ tworzone są przez ludzi (często o spaczonych motywacjach, nie mających nic wspólnego z Bogiem i moralnością) - należy podchodzi z dużą dozą zdrowego rozsądku i bardziej kierować się pewnym "duchem" danego prawa niż bezwzględnie trzymać się sztywno jego zapisów. Dla mnie najważniejsze jest to, by drugiemu człowiekowi nie czynić szkody lub też nie wykorzystywać łamania prawa dla własnej korzyści.

Czy w opisywanej sytuacji mogłaś postąpić inaczej? Moim zdaniem nie. I nie tylko chodzi o to, że wtedy poniosłabyś osobistą stratę (pogorszenie stosunków w szkole itp). Wyobraźmy sobie sytuację, że odmawiasz podpisania protokołu ze wsteczną datą. Co się dzieje? Zapewne dyrektor znajduje kogoś, kto zrobi to bez najmniejszych skrupułów. Teoretycznie wydaje się, że sprawa jest zamknięta, a ty jesteś czysta, zachowałaś się po chrześcijańsku itp. Niestety, tylko się wydaje. Jeżeli ktoś inny redatował protokół, a Ty 0 tym wiesz, to Twoim obowiązkiem - jeżeli tak twardo trzymamy się litery prawa - jest zawiadomienie o tym odpowiednie władze (kuratorium?). I co dalej? Ktoś dostanie naganę, ktoś straci pracę (może). Naprawdę o to nam chodzi??? Na tym ma polegać nasza świętość???

Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że wcale nie musiałaś byś na nikogo "donosić". Ale to jest skrajna niekonsekwencja. Jeżeli jesteś świadkiem przestępstwa, to masz obowiązek powiadomić odpowiednie władze. Koniec i kropka.

Ponadto, co dla mnie jest w opisywanej sytuacji najważniejsze, zebranie się ODBYŁO. Błąd dyrektora polegał na tym, że zrobił je w innym terminie niż wynika to z przepisów. Nie znam się na tym, ale podejrzewam, że gdyby protokół był z właściwą datą, to naraziłoby dyrektora (szkołę) na jakieś przykre konsekwencje (tłumaczenia itp).

Pytanie do north - i nie tylko. Wyobraź sobie taką sytuację: w Twojej pracy ktoś popełnił jakiś błąd (to nie było działanie świadome), który naraził firmę na straty. Ty wiesz kto to jest. Właściciel firmy szuka winnego, by go obarczyć kosztami i w ostateczności zwolnić z pracy (kolega, który zrobił błąd ma na utrzymaniu rodzinę). Właściciel wzywa Cię na dywanik i zadanie: kto popełnił błąd? Co zrobisz w tej sytuacji? A) wskażesz kolegę, wiedząc, że będzie musiał ponieść koszty i straci pracę? B) powiesz nie wiem? C) Weźmiesz winę na siebie?
Jeżeli wskażesz kolegę - czy postąpisz słusznie? Jak się będziesz czuć ze świadomością, że ten człowiek straci pracę (tak, popełnił błąd - ale nie zrobił tego świadomie, specjalnie).
Jeżeli powiesz, nie wiem - skłamiesz i dopuścisz się grzechu.
Jeżeli weźmiesz winę na siebie - Ty stracisz pracę, no i oczywiście skłamiesz - więc dodatkowo dopuścisz się grzechu.

Jestem przekonany, że bardzo chcemy, aby w naszym życiu wszystkie sytuacje były jasne, czyste, takie czarno-białe. Ale nie zawsze tak jest. Czasem jest tak, że stajemy przed wyborem "mniejszego zła". Chociaż ktoś kiedyś zwrócił mi uwagę, że w takich sytuacjach nie wybieramy mniejsze zło lecz większe dobro. Dobrą rzeczą jest nie skłamać, ale jeszcze lepszą jest pomóc drugiej osobie. Dobrą rzeczą jest przestrzeganie sabatu, ale jeszcze lepszą odwiązanie w ten sam sabat tego, co zostało związane :wink:

I jeszcze pytanie do wszystkich (z przymrużeniem oka :wink: ): zawsze skrupulatnie przestrzegacie przepisów drogowych? W obszarze zabudowanym zawsze jedziecie z maksymalną prędkością 50 km/h? Ani kilometra więcej? Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy przekroczysz prędkość o 1, 5 czy 10 km. Złamałeś prawo. Nigdy nie przeszliście przez ulicę w niedozwolonym miejscu (no bo się spieszyło)? Złamałeś prawo :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 21, 2016 10:29 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 7:40 am
Posty: 170
Lokalizacja: Wrocław
Ernest H. napisał(a):
Pytanie do north - i nie tylko. Wyobraź sobie taką sytuację: w Twojej pracy ktoś popełnił jakiś błąd (to nie było działanie świadome), który naraził firmę na straty. Ty wiesz kto to jest. Właściciel firmy szuka winnego, by go obarczyć kosztami i w ostateczności zwolnić z pracy (kolega, który zrobił błąd ma na utrzymaniu rodzinę). Właściciel wzywa Cię na dywanik i zadanie: kto popełnił błąd? Co zrobisz w tej sytuacji? A) wskażesz kolegę, wiedząc, że będzie musiał ponieść koszty i straci pracę? B) powiesz nie wiem? C) Weźmiesz winę na siebie?
Jeżeli wskażesz kolegę - czy postąpisz słusznie? Jak się będziesz czuć ze świadomością, że ten człowiek straci pracę (tak, popełnił błąd - ale nie zrobił tego świadomie, specjalnie).
Jeżeli powiesz, nie wiem - skłamiesz i dopuścisz się grzechu.
Jeżeli weźmiesz winę na siebie - Ty stracisz pracę, no i oczywiście skłamiesz - więc dodatkowo dopuścisz się grzechu.


ok ale w tej sytuacji ktoś ponosi szkodę sytuacja nie jest bez konsekwencji, kryjesz winowajcę który powinien oddać straty....mam znajomą którą rodzice wyrzucili z domu ze wzgledu na to ze się nawróciła, w wieku 20 lat poszła do pracy uczyła się się na studiach dziennych, zbierała pieniądze żeby kupić sobie niezbędne ubrania w ciucholandzie ogólnie biednie żyła...pracowała w restauracji i w trakcie pracy rozbiła kubki (niechcący) które kosztowały ją kilka dni pracy i co powinna zrobić? szkodę ponosi właściciel nie ma tu sytuacji bez krzywdy innego człowieka...Asique znam osobiście i jej świadectwo myślę że daje do myślenia, na bieżąco wiedziałam co przechodzi w pracy od początku kiedy tam się pojawiła i jak Bóg ją prowadził jak była mu wierna, ponosiła konsekwencje i ponosi bycia "inną" ale Bóg prostuje jej ścieżki i Chwała Mu za to.. ps. przekraczam czasami prędkość niestety ale nie uważam że to jest dobre kwestia czy robię to świadomie czy nie/ pozdrawiam serdecznie

_________________
"Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem." księga Micheasza 6.8


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 21, 2016 11:52 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
agape76 napisał(a):
ok ale w tej sytuacji ktoś ponosi szkodę sytuacja nie jest bez konsekwencji, kryjesz winowajcę który powinien oddać straty....


Masz rację. Ale to tylko pokazuje, że nie ma jednoznacznych sytuacji. I nie da się do wszystkiego podchodzić zero-jedynkowo. W tej hipotetycznej sytuacji szef poniósł stratę, ale z drugiej strony pracownik nie zrobił tego specjalnie, świadomie - powiedźmy, że przez zmęczenie kliknął nie ten przycisk, który trzeba, w komputerze. Dalej pozostaje jednak pytanie, co zrobisz, kiedy szef wezwie Cię na dywanik? Powiesz, kto to zrobił, mając świadomość, jakie poniesie konsekwencje? Może najlepszym wyjściem byłoby powiedzenie: wiem, ale nie powiem, bo szef go zwolni - i samemu ponieść konsekwencje (szef wywala Ciebie)? Ale czy w takiej sytuacji nadal nie kryjesz winowajcy? Co zrobisz kiedy Cię szef zapyta o to, kto popełnił błąd? Skłamiesz - nie skłamiesz?

A co w sytuacji, kiedy kolega z pracy popełnił błąd, który nie niesie z sobą żadnej straty dla firmy (sytuacja chyba bardziej adekwatna do opisywanej przez Owieczkę)? Ktoś popełnił błąd i szef chce taką osobę wywalić z pracy, bo nie toleruje ludzi niedoskonałych (jest po prostu wredny, apodyktyczny itp). I jak wtedy odpowiesz na pytanie, kto to zrobił? Wydasz kolegę? Nie - czyli skłamiesz?

W sytuacji Owieczki - podpisanie protokołu z datą wsteczną. Czy ktokolwiek z tego powodu poniósł stratę? Komuś stała się krzywda? Tak naprawdę największą szkodę może ponieść sama Owieczka, gdyby ktoś "życzliwy" - "uprzejmie acz z obrzydzeniem" :wink: doniósł, że dokument został redatowany.


agape76 napisał(a):
ps. przekraczam czasami prędkość niestety ale nie uważam że to jest dobre kwestia czy robię to świadomie czy nie/ pozdrawiam serdecznie

Powiedzmy sobie szczerze, że takich nieświadomych przekroczeń prędkości to... jest bardzo, bardzo mało. :wink: Dużo jeżdżę samochodem (taka praca), bardzo często mam napięte terminy (nie zawsze to jest zależne ode mnie), i całkowicie świadomie przekraczam prędkość - nieznacznie, ale jednak. W mieście jeżdżę przeważnie pomiędzy 55 a 65 km/h, poza obszarem zabudowanym 100 -110. I nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Staram się jeździć uważnie i bezpiecznie - dlatego bardziej zwracam uwagę na otaczające mnie warunki, niż bezwarunkowo i sztywno trzymać się przepisów. Tak np. nie wyprzedzam na podwójnej ciągłej, w okolicach szkoły lub tak gdzie jest duży ruch pieszych zwalniam nawet poniżej 50 km/h itp. Czy z tego powodu jestem wielkim grzesznikiem? :roll:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 21, 2016 12:18 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Teraz chyba zeszliście na to czy mamy obowiązek poinformowania władz o przekręcie bez wzgledu na jego kaliber.Jesli wiemy,że nasz pracodawca to robi to co mamy robic.Czy tylko odmówic udziału czy powiadomic władze.Prawo nakłada na nas taki obowiązek.Czy tez uprzedzic pracodawcę,że władze powiadomimy .Czy powinnismy pracowac u kogos kto łamie prawo?
Podsumowując....czy nasza postawa powinna byc....nie biorę w tym udziału.Bez względu na konsekwencje. I bez względu na kaliber.Czy....przestań to robic szefie, kolego, kierowniku...bo będe zmuszona powiadomic włądze. Czy tez jeśli przepisy wzajemnie sie wykluczają idziemy dalej modląc sie i czekając na prowadzenie Ducha Świętego.I nie popadając w legalizm.
Predkości staram się przestrzegać.Te zakazy naprawdę maja sens.jest ogromna róznica między 50 km/h a 55/h...zwłaszcza przy bezposrednim kontakcie z drzewem.

Owieczko...ja wiem,że w oświacie jest kołomyja i wykluczjące sie przepisy.I w dodatku zmieniające się co chwilę.To co podpisałąś bardziej postrzegam jako naprawienie pomyłki a nie poswiadczenie nieprawdy

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 21, 2016 12:46 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
kristina napisał(a):
Czy tez jeśli przepisy wzajemnie sie wykluczają idziemy dalej modląc sie i czekając na prowadzenie Ducha Świętego.I nie popadając w legalizm.

Osobiście tego bym się trzymał. Jak słusznie wcześniej zauważyła Owieczka, przepisy są dla ludzi, a nie ludzie dla przepisów.

kristina napisał(a):
Predkości staram się przestrzegać.Te zakazy naprawdę maja sens.jest ogromna róznica między 50 km/h a 55/h...zwłaszcza przy bezposrednim kontakcie z drzewem.

Przy spotkaniu z drzewem, to i 1 km robi różnicę :) Zakazy mają sens, ale nie zawsze. Mieszkam w mieście, gdzie jest m.in. jedna długa droga, mało zabudowań, brak w pobliżu szkół itp - i dalej jest ograniczenie do 50 km (bo teren zabudowany). Naprawdę trudno tą drogą jechać zgodnie z przepisami. Co więcej, jeżeli pojedziesz przepisowo, to - ponieważ nie wszyscy chcą tak jechać - stajesz się zagrożeniem, bo zaczynają Cię wyprzedaż itp. Dużo lepsze jest nieznacznie zwiększenie prędkości i wszyscy jadą w miarę jednostajnie (naprawdę).
W przykładzie o przepisach drogowych, bardziej chodziło mi o to, czy łamiąc te przepisy (w granicach pewnego rozsądku - nie mówię tu o jeździe w obszarze zabudowanym 80, 100 km/h) stajemy się grzesznikami? Mam za każdym razem pokutować z przekraczania prędkości? Zapewne powiesz - nie przekraczaj, ale nie zawsze się da - i czasem by gdzieś dojechać w określonym terminie muszę jechać szybciej (i nie zależy to ode mnie, nie wyjechałem za późno - po prostu napięte terminy)

kristina napisał(a):
Owieczko...ja wiem,że w oświacie jest kołomyja i wykluczjące sie przepisy.I w dodatku zmieniające się co chwilę.To co podpisałąś bardziej postrzegam jako naprawienie pomyłki a nie poswiadczenie nieprawdy

Kristina, o pomyłce moglibyśmy mówić wtedy, gdyby zebranie odbyło się danego dnia, a protokół był napisany później lub byłaby w nim inna data. Zebranie odbyło się 2 dni później, a protokół z datą wsteczną stwierdzał, że odbyło się we właściwym czasie. Przychodzi kurator do szkoły i co wie na podstawie protokołu? Zebranie odbyło się w tym i w tym dniu, a faktycznie odbyło się kiedy indziej. Czyli nieprawda. To nie jest pomyłka.

Uważam, że Owieczka postąpiła właściwie, chociaż nie próbuję łagodzić sytuacji myśląc o niej w kategorii pomyłki. Moim zdaniem, w tej sytuacji Owieczka wybrała "większe dobro". Ale nie musicie się ze mną zgadzać. Wszak to wolny kraj :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 21, 2016 1:25 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 7:40 am
Posty: 170
Lokalizacja: Wrocław
Ernest H. napisał(a):

W sytuacji Owieczki - podpisanie protokołu z datą wsteczną. Czy ktokolwiek z tego powodu poniósł stratę? Komuś stała się krzywda? Tak naprawdę największą szkodę może ponieść sama Owieczka, gdyby ktoś "życzliwy" - "uprzejmie acz z obrzydzeniem" :wink: doniósł, że dokument został redatowany.
Powiedzmy sobie szczerze, że takich nieświadomych przekroczeń prędkości to... jest bardzo, bardzo mało. :wink: Dużo jeżdżę samochodem (taka praca), bardzo często mam napięte terminy (nie zawsze to jest zależne ode mnie), i całkowicie świadomie przekraczam prędkość - nieznacznie, ale jednak. W mieście jeżdżę przeważnie pomiędzy 55 a 65 km/h, poza obszarem zabudowanym 100 -110. I nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Staram się jeździć uważnie i bezpiecznie - dlatego bardziej zwracam uwagę na otaczające mnie warunki, niż bezwarunkowo i sztywno trzymać się przepisów. Tak np. nie wyprzedzam na podwójnej ciągłej, w okolicach szkoły lub tak gdzie jest duży ruch pieszych zwalniam nawet poniżej 50 km/h itp. Czy z tego powodu jestem wielkim grzesznikiem? :roll:


Ja w swojej wypowiedzi nie brałam pod uwagę wypowiedzi Owieczki ale Twoją Erneście :) ja osobiście uważam że świadome jechanie w terenie niezabudowanym 100 czy 110 bo jest "bezpiecznie" uważam za śmieszne szczerze mówiąc,...kiedyś jeden wierzący jadąc ze mną mówi "taki samochód masz a tak go meczysz jadąc przepisowo" i powiem ci nie będę mówić czy zgrzeszył czy nie ale zgorszył mnie wypowiadając to zdanie no i jeżdżąc jak "wariat" 110 km/h w terenie niezabudowanym bo "on przecież jeździ bezpiecznie"....wracając do tematu to myślę że jeśli jesteśmy blisko Boga trzymamy się Jego z całych sił to On przez swojego Ducha Świętego będzie nam mówił i daje mocne przekonanie co powinniśmy zrobić choćby cały świat mówił inaczej, a czy jesteśmy temu wierni to już temat naszego sumienia i bycia czystym przed Bogiem a myślę że jest to bezcenne być blisko Niego.....przecież oddaliśmy Jemu nasze życie wierząc że On wie lepiej niż my co jest dla nas lepsze....

_________________
"Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem." księga Micheasza 6.8


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 150 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL