www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Cz mar 28, 2024 9:50 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 150 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn paź 24, 2016 4:42 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 7:51 am
Posty: 527
Nie żebym broniła "przemysłu cmentarnego", ale twoja interpretacja tego wersetu, Cichy, jest chyba nieco wyrwana z kontekstu. Idąc twoim tokiem myślenia, jak byś na przykład wytłumaczył Mk 16,1 ? :)

I dwa słowa do Ewy. Jak widzisz sprawa nie jest łatwa i różni chrześcijanie mają różne zdania. Mnie się wydaje, tak trochę obok tematu, że możesz mieć problem z tzw. sumieniem skrupulatnym. Ja też to miałam. Takie coś, takie nieustanne, pełne napięcia uważanie, żeby jakiejś linii nie przekroczyć, może zadręczyć człowieka (i przy okazji jego bliźnich) i nie wiem, czy o to Bogu w nas chodzi. Ze swojej strony, gdybym mogła ci coś poradzić, to poradziłabym tak: bądź kimś kto głęboko kocha prawdę, nie kimś kto w stresie studiuje paragrafy.

Mogłabym tę myśl rozwinąć, ale myślę że mnie rozumiesz. Życzę ci, żeby cię Pan pobłogosławił nową, legalną pracą. I odpocznij w Nim. Wszystkiego dobrego.

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn paź 24, 2016 6:12 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
cichy napisał(a):
Ofiarowanie rzeczy zmarłym jest zabronione (to okultyzm z pogaństwa wzięty). Uważam ,że "produkowanie" rzeczy do tych celów ( kwiaty , wieńce, znicze itp) jest maczaniem w tym palców.

Suma sumarum nie dyskutowaliśmy chyba nigdy o chrześcijańskim pogrzebie ( mówię o chowaniu do grobu osoby wierzącej) :D
Może ktoś ma coś do powiedzenia, albo pytania ? Na razie chętni do założenia tematu :)
Czy przyniesienie na pogrzeb wiązanki kwiatów ( nie mówię o paleniu zniczy i tym podobnych wynalazkach), to jest ofiarownie rzeczy zmarłemu ( pogaństwo i okultyzm) ? Uwaga, nie rozmawiamy o 1 listopada ! Tylko to nie w tym temacie, trzeba założyć nowy, a ja swój post skasuję !!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn paź 24, 2016 7:59 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
Cytuj:
Nie żebym broniła "przemysłu cmentarnego", ale twoja interpretacja tego wersetu, Cichy, jest chyba nieco wyrwana z kontekstu. Idąc twoim tokiem myślenia, jak byś na przykład wytłumaczył Mk 16,1 ? :)

No wiesz żyjemy w kraju katolickim, gdzie odmawia się msze i modlitwy za zmarłych ,pali im znicze,kładzie kwiaty , wieńce.To ma wszystko duchowy podtekst, nawet te kwiaty -no bo komu one są składane Bogu czy zmarłemu . Słowo mówi : "nie dawałem z tego nic dla zmarłego"
Opis namaszczenia ciała Jezusa wraz z wcześniejszym owinięciem go w płótno, nie miało podtekstu duchowego( jakiegoś przesłania czegokolwiek zmarłemu) dotyczy tylko przygotowania ciała do pochówku, tak jak u nas to czynią domy pogrzebowe. Z tym , że tam maści wonne miały szczególne znaczenie w ciepłym klimacie ze względu na szybki rozkład.
Wiesz - nie wiem co mówi tradycja żydowska na ten temat, zwłaszcza w czasach Jezusa, ale to chyba niewiele zmienia (przynajmniej dla mnie).


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt paź 25, 2016 12:51 am 
Offline

Dołączył(a): Cz sty 08, 2015 12:45 am
Posty: 6
Witajcie.
Nawiązując do ostatniego postu Szelki, ale również do problemów w pracy Owieczki, chciałbym Wam i zresztą nie tylko Wam opisać historię, którą przeżyłem około 15 lat temu.
Podstawowa sprawa, intencją tego co będzie poniżej napisane nie jest pokazanie jaki to ja jestem dobry chrześcijanin, a pokazanie jaki wspaniały i dobry jest Bóg, który kiedyś pięćdziesięcioletniego faceta, ze swoimi nawykami, przyzwyczajeniami, faceta, który często kombinował nie zgodnie z przepisami, potrafił zmienić tak, iż mogłem poznać prawdę, poznać mojego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, zmienić moje kamienne serce. Tylko Jemu niech będzie chwała i cześć.
A teraz historia.
Byłem, krótko po nawróceniu (około 0,5 roku) i wtedy firma dla której wykonywałem prace w ramach kontraktu ogłosiła upadłość. Miałem prawie trzy faktury niezapłacone (w przypadku upadłości pracownik na kontrakcie może się pożegnać z jakimkolwiek zwrotem pieniędzy). Pojawił się spory problem finansowy. Udało mi się jeszcze w ostatnim dniu wycofać dwie faktury, tak, że nie musiałem płacić już za to podatku i VAT-u, ale trzecia została niezapłacona, a podatki za tę fakturę musiałem zapłacić.
W tym czasie pracowałem w domu i miałem wypożyczone z firmy urządzenie dość drogie, jak również kilka firmowych programów komputerowych, które tylko ja użytkowałem.
W momencie ogłoszenia upadłości każdy dostał informację aby zwrócić używany firmowy sprzęt, oprogramowanie, telefony, itp.
Pod koniec działalności firmy nikt już nie panował nad tym co pracownicy kontraktowi mają wypożyczone z firmy. I tak było ze mną, mógłbym zostawić sobie to urządzenie, wraz z oprogramowaniem, a było to niezbędne do dalszej działalność.
I wiecie jaki dylemat? Z jednej strony nie mam możliwości odzyskania z firmy dość sporej kwoty za niezapłacone faktury, z drugiej myśl, przecież mogę nie zwracać tych urządzeń nikt o nich nie wie, że są u mnie i tak będę jeszcze sporo w plecy. Chociaż trochę zrekompensuje sobie straty.
Prawda, że logiczne. Tak sobie to próbowałem tłumaczyć. Ale z drugiej strony słyszałem głos, a czy to co chcesz sobie zostawić jest twoje. Jak nie twoje to kim jesteś, że sobie cudze przywłaszczasz. Oczywiście wyciągałem przed Bogiem "moje mądre" argumenty, ale wciąż nie miałem pokoju.
Po niedługim czasie podjąłem decyzję i zwróciłem wszystko. Po kilkunastu tygodniach zadzwonił kolega, który zastał w tej upadłej firmie (pomagał syndykowi pozbyć się sprzętu) z wiadomością, że jest przetarg na kupno m.in. tego właśnie urządzenia. I dalej bez zbytniego rozpisywania się, za około 10% ceny to urządzenie stało się moje, legalnie. Ale to, że najpierw oddałem to tylko dzięki temu, że moje serce zostało przemienione i wiedziałem, że Pan Jezus Chrystus nie zostawi mnie bez środków do życia.
Naprawdę warto słuchać i ufać Panu. Naprawdę byłem w krytycznej sytuacji. Synowie jeszcze nie pracowali, żona również była bez pracy. On zna nasze problemy nasze troski, On słyszy nasze westchnienia. Tak sam tego doświadczyłem. Kiedyś jadąc samochodem westchnąłem ... Panie proszę Cię spraw abym..., za kilkanaście sekund zadzwonił telefon i głos, że wszystko jest tak załatwione jak kilkanaście sekund wcześniej zostało to przedstawione Moje Panu. Mógłbym jeszcze kilka przykładów z pracy przytoczyć, gdzie Duch Święty prowadził mnie tak, że sprawy niemożliwe stawały się możliwe ale i tak chyba wyczerpałem już Waszą cierpliwość.
Chociaż jeszcze jedno. Jak zacząłem pracować tylko na własny rachunek, to zobaczyłem, że mam klika podstawowych nielegalnych programów komputerowych. Ale cóż, jak je skasuję to ponieważ jestem bez pieniędzy – chyba został pośredniak. Ale nasz Pan jest dobry i nigdy nie zostawia bez wyjścia, modliłem się i dostałem odpowiedź, daję ci 6 miesięcy na uporządkowanie tych spraw. Pan błogosławił w pracy (i robi to do dzisiaj) mogłem zarobić, kupić legalne programy i tak chyba w jeden z ostatnich dni upływającego półrocza kupiłem ostatni program, który miałem jako nielegalny.
Wiem, jest może łatwiej unikać pewnych kontrowersji w pracy, prowadząc własną firmę, ale również są inne pułapki, miałem czasami propozycje aby składać ofertę na wyższe kwoty aby jak to się mówi, komuś coś odpalić, ale więcej w tych firmach nie bywałem.
Droga Ewo, droga Owieczko stoję koło Was i modlę się do naszego Pana, aby Was wspierał, dawał Wam mądrość, i jak taka będzie jego wola dał nową pracę. Mam również radę, sam to praktykowałem, przynosi efekty. Módlcie się o osoby, które dają Wam najwięcej w kość. Chociaż podejrzewam, że to robicie.
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam, za ten przydługi tekst, ale myślę, że tak uśredniając i patrząc na moją aktywność w pisaniu to chyba nie jest źle. :lol:
Kacperek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt paź 25, 2016 7:09 am 
Offline

Dołączył(a): Pt lis 27, 2015 6:59 am
Posty: 23
Kacperku b.fajne świadectwo.

Dylematy w pracy ma chyba każdy chrześcijanin. Bo jak działa system tego świata każdy z nas wie. Jeśli chodzi o mnie i moja pracę stawiam się nie przykładając ręki do grzechu. Jestem obgadywana ( to taki standard ) i wiem, że wielu nie pasuje to, że nie robie tego co reszta. Ale Duch Święty przekonuje mnie do podejmowania pewnych decyzji. Nie jest lekko ale zawsze mam wsparcie u Pana Jezusa. Zawsze przypominam sobie werset z Kolosan 3. (1) A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; (2) o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Uczę się ufać Panu i na Nim polegać. Dodam, że te odważne decyzje nie przyszły nagle był to proces dziś wiem, że nie zrobię nic co jest sprzeczne ze Słowem Bożym w moim zrozumieniu nawet jeśli miałabym stracić obecną pracę. Dzieje Apostolskie 5.29Lepiej podobać się Bogu niż ludziom.

Ewa i Owieczko będę się za Was modlić. Niech Was Pan błogosławi


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt paź 25, 2016 11:54 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 20, 2009 11:11 am
Posty: 527
Lokalizacja: Białystok
Przeczytałem ostatnie strony z waszymi wypowiedziami i chciałbym dodać, co wiecie, ale jednak:
- czy kłamstwo to grzech?
- czy kradzież to grzech?
- jak wygląda w oczach Boga stwierdzanie: ukradł, skłamał, ale w tej sytuacji dobrze postąpił?

Dziękuję Bogu za Ducha Świętego, który w nas mieszka i nie daje nam spokoju, gdy grzeszymy. Dziękuję Bogu za sumienie, które mamy od Boga, które również nas oskarża, gdy czynimy źle. Boża ręka nie jest za krótka, aby nam pomóc w każdej sytuacji. Jeśli Bóg wyrwał Daniela z lwiej jamy, jeśli zachował przy życiu Apostoła Pawła pomimo ukamienowania, to chyba i nasze problemy nie są za wielkie, aby Bóg nie mógł sobie z tym poradzić. Pytanie, czy faktycznie liczymy na Pana we wszystkich naszych zmaganiach i troskach?

Czy da się przestrzegać w 100% wszystkich przepisów w Polsce? Zapewne nie. Mi się to nie udaje... Pytanie jednak ważniejsze, jakie mamy nastawienie do tego? Czy chcemy być w porządku wobec prawa? Czy też z góry zakładamy, że skoro się nie da wszystkiego skrupulatnie przestrzegać, to będziemy prawo łamać, tam gdzie nam wygodnie???

Każdy z nas zmaga się z takimi problemami. Bez względu na to, czy się prowadzi własną firmę, czy się jest na etacie, czy też bezrobotnym. Cieszę się z każdego świadectwa, które czytam na forum UP, również w tym temacie, gdzie została podjęta decyzja o przestrzeganiu prawa, pomimo okoliczności i możliwych przykrych konsekwencji. Widzę, że Bóg wynagradza taką postawę, nie zawsze od razu, ale jednak. Daje właściwe rozwiązania w stosownej porze. Nasz Bóg jest Bogiem rzeczy niemożliwych z ludzkiego punktu widzenia. Pamiętajmy o tym, kochani bracia i siostry. :)

_________________
"Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą KU ZBAWIENIU każdego, kto wierzy" Rzym. 1:16; www.kuzbawieniu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt paź 25, 2016 2:29 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
Dziękuje za modlitwy.

Co do pracy. Na razie mam perspektywę pracy w Lidlu. Tam nie tylko pracuje się na kasie. Mogę spróbować być bardziej na hali, czy magazynie, żeby być jak najmniej na kasie. Zależy też od kierownika sklepu. Prawie 4 miesiące starałam szukać innej, ale bez skutku. Nie mam wpływu co tam sprzedają, a ta praca różni się od monopolowego. Płacą najwięcej ze spożywczaków i od razu jest umowa o pracę na 12 miesięcy. Jest to korporacja, więc raczej nie powinno być dni próbnych na czarno. Jeden Lidl mam blisko siebie i mogę tam się zgłosić.
Ale jeszcze się nad tym zastanawiam. Muszę modlić się do Boga, czy nie ma nic przeciwko.

Proszę o modlitwę za mnie, w tej konkretnej sprawie.

Dziękuje wszystkim.

Ewa.

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt paź 25, 2016 4:00 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
Ewa:
Cytuj:
Na razie mam perspektywę pracy w Lidlu...Prawie 4 miesiące starałam szukać innej, ale bez skutku...Ale jeszcze się nad tym zastanawiam. Muszę modlić się do Boga, czy nie ma nic przeciwko. .

Moja żona pracowała kiedyś w Lidlu ,to ja może coś podpowiem, bo ona nie ma czasu -jeśli się na coś przyda.

Najpierw to było tak, że szukała i też nic w okolicy nie było,bo u nas posucha na pracę.Raz dowiedziała się , że otwiera się sklep z jakąś chińszczyzną. Trzeba było złożyć CV , odbyć rozmowę i czekać na wynik. Było trochę chętnych ,ale wybrano moją żonę. Byliśmy szczęśliwi , dziękowaliśmy Bogu . Za parę dni poszliśmy do tego sklepu -właśnie wykładano towar. I wtedy zobaczyłem na półkach figurki z "matką boską" i jakieś figurki z "pewnymi rzeczami" na wierzchu. Podjąłem decyzję aby żona zrezygnowała -choć bardzo ciężko jej to przyszło. Była w złym humorze bo czuła się zawiedziona. Za niedługo pojawiła się oferta pracy w Lidlu i też dostała tę pracę. Dziękowaliśmy Bogu za próbę , którą mogliśmy przejść i że nas nie zostawił z niczym.

Odnośnie pracy w Lidlu o ile pamiętam sporo dźwigania, zwłaszcza latem, jak idzie dużo napoi (ustawianie zgrzewek z napojami). Lepiej żebyś miała trochę siły i zdrowy kręgosłup. Lżej jest na kasie, ale pracownice się zmieniały. Problemem było to, że w dzień powszedni, jak były mniejsze obroty, było 3 pracownice : kierowniczka zmiany
(zamówienia , zwroty, papierologia itp), jedna na kasie a jedna na sklepie (rozwożenie palet z towarami, wypakowywanie, sprzątanie-puste pudełka, stare warzywa i przeterminowane towary).Praca wtedy dla tej na sklepie była ciężka. Żonie od dźwigania zaczęły drętwieć ręce. Popracowała chyba ponad 2 lata.
Poza tym powstawały układy w pracy -chyba jak wszędzie, niektóre pracownice były konfliktowe i knuły intrygi i podlizywały się kierowniczce. Jeśli taka dostawała funkcję zmianowej to były czasem jakieś niesprawiedliwe oceny pracowników , pomówienia, poganiania, pretensje i "kablowanie".Niektóre zmianowe wylatywały z hukiem z pracy za różne przewinienia. Jedna kierowniczka też.Potem "moja" dostała propozycję bycia zmianową ( trochę większe pieniądze). Odradziłem jej (po moich doświadczeniach) i po wahaniach zrezygnowała.Dobrze, że trzymała się na boku i nie wchodziła w żadne układy. Problemem były też kradzieże w sklepie, o które często posądzano pracownice ( było coś na rzeczy i jakieś zwolnienia, ale moja żona nigdy nie miała z tym problemu)- to częsty problem w marketach.
Czasem praca do późna po zamknięciu sklepu i pretensje czemu tak długo (co w niejednej pracy się zdarza).
Na początku podpisano umowę na 3/4 etetu - nie za bardzo. Poza tym jedna rzecz najbardziej dla mnie negatywna - żona zrobiła się nerwowa- w pracy kobiety używały niecenzurowanych słów i denerwowały się ,bo się np nie wyrabiały, co się i" mojej "udzielało.
Ale nie było jakoś szczególnie źle .Miała kilka wypróbowanych koleżanek. Trzeba robić swoje i starać się , uważać na współpracowników (ce).Były jakieś talony świąteczne , można było coś taniej kupić ,choć dla pracowników były pewne obostrzenia zwłaszcza na wyprzedażach( kierowniczka i jej zaufane umiały jednak to obejść i zawsze nakupiły za grosze).
Sorry, że piszę takie rzeczy na tym forum, ale chyba podpada to pod temat życia codziennego chrześcijan.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt paź 25, 2016 4:17 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
Bardzo dziękuje za opinie Cichy.

Ale muszę iść do pracy. Mam zobowiązania, o których nie chce tu pisać. Traktuje ta prace na krótką metę. Chce zdobyć wykształcenie, wtedy będę miła więcej perspektyw pracy. Później planuje własną działalność, ale muszę mieć kapitał i odłożone dodatkowe pieniądze na straty, jak mi nie wyjdzie.

Wiem, że praca w sklepie jest ciężka, jak każda fizyczna prawie. W kwiaciarni też jest bardzo ciężko, jak i na zmywaku, wszelakiej gastronomii. Pracowałam kiedyś trochę w sklepie. I zawsze są pracownice/pracownicy którzy narzekają, przeklinają. Staram się wtedy, tego nie słuchać, skupiać myśli na dobrych rzeczach.

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz paź 27, 2016 6:16 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 7:51 am
Posty: 527
Do Cichego i Wujcia: dzięki za wypowiedzi.
Jeżeli rzeczywiście zdecydujecie się założyć "wątek cmentarny", to Wam szerzej odpowiem, co ja z kolei myślę.

W największym skrócie byłoby według mnie tak:
Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych (Łk 20,38). W Biblii odróżniam pojęcie czczenia umarłych, jak bóstw, co jest zabronione i szanowanie pamięci o nich, co jest opisane. W zależności od tych kategorii i w świetle powyższego wersetu różne rzeczy mają różny wymiar i powinny mieć odpowiednie proporcje.
Gdybyście chcieli mi odpowiadać, to jednak wyjdźmy z tych dylematów moralnych w pracy :)

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr gru 14, 2016 7:05 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 07, 2014 11:19 pm
Posty: 102
Lokalizacja: Wałbrzych
Postanowiłam jeszcze jedną rzeczą się podzielić trochę pod wpływem innego wątku.
Pierwsze miesiące mojej pracy były dla mnie ciężkie- czułam się bardzo obco i samotnie, również z powodu bycia całe dnie z ludźmi ze świata. A nikogo nie znałam wcześniej. Raziły mnie ich przekleństwa, sprośne dowcipy, kłamstwa itd. Byłam pewna, że to nie jest miejsce dla mnie i że być może wkrótce się rozstaniemy. Dziwiło mnie tylko, że się tam znalazłam. Kiedy szef mówił, mi że mam gdzieś zadzwonić i naściemniać- odpowiadałam, że nie ma takiej możliwości. Drwił, denerwował się na mnie, ale trudno. Gdy opowiadał brzydkie dowcipy- prosiłam o opowiadanie bardziej cenzuralnych. Wytrwałam, robiłam swoje, chociaż często dopadało mnie zniechęcenie. Patrząc wstecz widzę, że Bóg zmienił to miejsce. Czasem jak ktoś przeklina to mnie przeprasza, dowcipy w większości nie są erotyczne itd. Nie jest idealnie, nie są to ludzie nawróceni. Ale da się wytrzymać!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr gru 14, 2016 7:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 7:51 am
Posty: 527
Dzięki Bogu, Asique! :)
I dzięki za świadectwo.

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr gru 14, 2016 8:28 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 7:40 am
Posty: 170
Lokalizacja: Wrocław
Asique ciągle zachwycają mnie te "perełki" które daje nam Bóg , jesteś bardzo dzielna moja siostrzyczko :)

_________________
"Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem." księga Micheasza 6.8


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sie 31, 2017 6:26 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 15, 2016 11:51 am
Posty: 61
Jest mi ciężko.
Asique powyżej napisała o warunkach w swojej pracy. Ja mam podobnie. Nie chcę nikogo zanudzać szczegółami, dlatego opiszę pokrótce gdzie pracuję. Moja praca jest fizyczna i umysłowa. Szlifuję, tnę metal, spawam i pracuję na komputerze, tak 50/50. Pracowałem w kilku zakładach, ale ten jest wyjątkowy. Z jednej strony praca, która daje mi satysfakcję, z drugiej wyjątkowi ludzie. Wcześniej takich nie spotkałem. Ich wyjątkowość polega na tym, że są wyjątkowo wulgarni. Zwykła rozmowa nie obędzie się bez przekleństw. Na porządku dziennym jest bekanie i puszczanie bąków. Główne tematy rozmów to promocje na alkohol i seks. Mówimy o ludziach trochę przed i trochę po 50-tce. Próbowałem i próbuję zwracać uwagę, ale to przynosi tylko odwrotny skutek. Mówiłem i pisałem im na e-maile wiele cytatów biblijnych dotyczących ich postępowania, ale jak grochem o ścianę. Przyznam, że jest mi ciężko, coraz ciężej. Za to oni bardzo mnie obserwują.
Mam pytanie. Czy to jest coś złego, jeśli ja za zgodą przełożonego wykonuję w czasie pracy jakieś prace dla siebie? Czyli tzw. fuchę. Ale nie chodzi o zarobek, tylko całkowicie dla siebie. Od razu mówię, że praca główna na tym nie cierpi. Mam pracę, którą muszą zrobić w określonym czasie i mój szef nie ma żadnych obiekcji, jeśli spędzamy czas przy komputerze, czy robimy sobie jakieś prace domowe. Wręcz przeciwnie, potrafi przesiedzieć z nami przy kawce godzinę i dłużej. Tak samo nie mam problemu z wyjazdem w czasie pracy do miasta, czy do domu, jeśli to jest tzw. wyskok na pół godzinki np.: zawieść dzieci do szkoły i nie jest to nagminne.
Opis dotyczący wykonywania fuch nie dotyczy tylko mnie, ale cały nasz zespół tak robi. Z resztą czasami sam kierownik przynosi coś prywatnego do zrobienia.

_________________
I powiedział do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, będzie żył. (Ewangelia Jana 11:25)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sie 31, 2017 7:55 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Renegat napisał(a):
Czy to jest coś złego, jeśli ja za zgodą przełożonego wykonuję w czasie pracy jakieś prace dla siebie? Czyli tzw. fuchę. Ale nie chodzi o zarobek, tylko całkowicie dla siebie. Od razu mówię, że praca główna na tym nie cierpi. Mam pracę, którą muszą zrobić w określonym czasie i mój szef nie ma żadnych obiekcji, jeśli spędzamy czas przy komputerze, czy robimy sobie jakieś prace domowe. Wręcz przeciwnie, potrafi przesiedzieć z nami przy kawce godzinę i dłużej. Tak samo nie mam problemu z wyjazdem w czasie pracy do miasta, czy do domu, jeśli to jest tzw. wyskok na pół godzinki np.: zawieść dzieci do szkoły i nie jest to nagminne.Opis dotyczący wykonywania fuch nie dotyczy tylko mnie, ale cały nasz zespół tak robi. Z resztą czasami sam kierownik przynosi coś prywatnego do zrobienia.
A z kim zawarłeś umowę ? Z ww. szefem, czy z kimś kto jest nad nim ? Bo jeśli z szefem, to rozumiem, że szef nie robi sam sobie krzywdy, a zatem w czym problem ? Przecież to jest kwestia umowy, Pismo mówi o takich sytuacjach " Mat. 20:13 A on odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy. Czy nie ugodziłeś się ze mną na denara? ". Oczywiście kontekst ww. tekstu jest inny, ale myślę, ze idea umowy dwóch stron nie jest Pismu obca.
No chyba, że zawarłeś umowę z kimś kto jest nad szefem, a on o takich rzeczach nie wie, i nie wyraża na takie zachowanie zgody.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 150 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL