www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 5:31 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 116 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz cze 14, 2012 9:29 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 18, 2006 7:21 pm
Posty: 246
Indi napisał(a):
no widzisz, mnie właśnie chodzi o to, dlaczego jego obowiązkiem jest pojęcie jej za żone, a nie ukamienowanie.


Ale temat i kwestia dotyczy: Kiedy mężczyzna i kobieta stają się małżeństwem. I na pewno nie jest to moment współżycia sexualnego.

Tak na marginesie. Boże miłosierdzie, które odstępuje w tym przypadku od kamienowania a nakazuje zawarcie związku małżeńskiego, powinna być raczej drogą ku posłuszeństwu i tym bardziej szukania czystości przed ślubem.

Podsumowując i kończąc... Sex nie jest momentem, w którym mężczyzna z kobietą stają się małżeństwem.

_________________
Początkiem mądrości jest bojaźń Pana
Przyp.9:10


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 14, 2012 10:51 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Indi, ja może jeszcze jednak wrócę do myśli którą próbowałem Ci przekazać.
Po pierwsze. Powołując się na czasy przed Mojżeszem i nadaniem Prawa przez Boga Izraelowi, musisz być ostrożna, gdyż Bóg dopuszczał różne rzeczy, które jednak później, w czasie nadania Prawa aż do dzisiaj, bo Prawo Boże wciąż ma moc nazywać konkretne rzeczy grzechem, Bóg nazwał grzechem i zabronił ich. Wyraźnym przykładem jest funkcjonowanie Abrahama i Sary jako małżeństwa. Abraham i Sara byli małżeństwem i rodzeństwem jednocześnie. Dopiero później Bóg zabronił takich rzeczy. Abraham dostał od żony niewolnicę, aby ją poślubił i aby ta urodziła mu syna. Dzisiaj chociaż Bóg w swojej dobroci dopuszcza istnienie małżeństw poligamicznych, to jednak wyraźnie zachęca nas abyśmy jednak mieli jednego męża i jedną żonę i w tej relacji wyłączność seksualną.
Po drugie. Nie wszystkie historie w Piśmie są do kopiowania w życiu wierzącego :) niektóre nawet wyraźnie nie są. Historia Labana i Jakuba, to historia przewrotnego teścia który oszustwem zdobył sobie lojalnego pracownika. Historia ta, pokazuje również jak bardzo zawarte przez ludzi przymierza były poważnie traktowane. Jakub, mimo że został oszukany, nie przestąpił przymierza zawartego z Leą, i odczekał swoje aby dostać tę która była "jego ukochaną". I tu też warto się przyjrzeć dokładnie co się stało: Minął tydzień, Laban dał mu swoją drugą córkę za żonę, i dopiero później "obcował Jakub także z Rachelą". I znów. Jeśli konsekwentnie będziemy trzymać się "wzoru" zawierania małżeństwa, to nawet przyjmując twój punkt widzenia ( z którym się nie zgadzam) że Jakub przez współżycie z Leą i Rachelą uczynił je żonami, to konsekwentnie nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli twój narzeczony pewnego dnia przyprowadzi Ci do domu jakąś kobietę, prześpi się z nią i powie Ci, że to teraz jego druga żona, i to wcale nie oznacza rozwodu... Nonsens, nie uważasz?
Po trzecie. Prawo dane Żydom przez Boga za pośrednictwem Mojżesza, ma być dla Ciebie i dla wszystkich pogan wskazówką. Prawo to masz interpretować w duchu Nowego Przymierza i nowego przykazania i w sposób wskazany przez Mesjasza Jeszuę w czasie kazania na górze. Prawo interpretowane w ten sposób po pierwsze jest ostrzejsze, abyś była bardziej sprawiedliwa niż faryzeusze. Prawo to nie dodaje żadnych ludzkich przykazań z tego samego powodu. Prawo interpretowane w ten sposób prowadzi Cię do wolności od grzechu a nie wkłada w szyny legalistycznego zniewolenia, nie pobudza Cię także do grzechu, o ile Twoje serce jest przemienione. Prawo dane przez Mojżesza w wielu wypadkach Cię nie dotyczy. Co nie znaczy ze nie możesz wyciągnąć z niego nauki jak należy postępować w danej sytuacji, bo to prawo nadal jest święte i dobre. Powoływanie się na prawo dotyczące gwałtu na dziewicy jest nieadekwatne, gdyż (jak rozumiem) twój narzeczony Cię nie zgwałcił.
Po czwarte. S Wawelski cytował Ci fragment z listu do Koryntian, gdzie wyraźnie jest napisane, aby samotny człowiek miał żonę ( w domyśle - siostra męża) o ile nie umie zapanować nad własną pożądliwością - która jest naszą naturalną skłonnością, z którą nie ma co walczyć. Ale napisane jest właśnie jak należy z nią walczyć. Wszystko co wykracza po za ramy małżeństwa jest albo wszeteczeństwem - w czasie przed zawarciem przymierza małżeńskiego, albo cudzołóstwem, po zawarciu takiego przymierza. Nie ma co relatywizować, bo w ten sposób nigdy nie dojdziesz do prawdy.
Warto jeszcze spojrzeć na przymierze Jeszui z ludźmi którzy w niego wierzą. Do czego on je przyrównuje? Do małżeństwa właśnie, czy nie prawdę piszę? Jeśli tak, to pomyśl czy na pewno nigdzie nie jest napisane że małżeństwo ma być przymierzem, skoro Cię nie przekonują argumenty moich poprzedników. Przymierza mają to do siebie że strony znają treść tego przymierza. Kiedy ty decydujesz się na powiedzenie swojemu narzeczonemu że go kochasz i że go pragniesz i siup do łóżka, to jakie przymierze zawierasz? Co On Ci daje i co ty dajesz jemu po za wyłącznością seksualną (no chyba że on jednak powoła się chociażby na przykład Lei i Racheli ...) To twoje życie, ja rozumiem twój głód, ale nie pozwól mu sobie zasłonić tego co naprawdę istotne.
Po szóste. Podobnie jak itur, pisałem już o tym trochę wcześniej, nie rozumiem co stoi na przeszkodzie aby pobrać się w USC? Czekasz miesiąc. Możesz napisać podanie o przyśpieszenie ślubu, ale musisz mieć naprawdę mocny powód. Potrzebujesz: 2 dowodów osobistych, dwóch obrączek, dwojga świadków, to może być dwoje dorosłego rodzeństwa, a nawet wasi rodzice jeśli chcecie to tak naprawdę "bez świadków". Do tego ok 150 zł na wszelkie formalności. Wesele nie potrzebne, nawet obiad weselny czy kolacja tak naprawdę nie potrzebna. Ale Jeszuą zachęca nas do płacenia podatków, z tego można wyciągnąć naukę, że zachęca nas do tego abyśmy przestrzegali prawa w państwie w którym żyjemy. Prawo w naszym państwie słusznie małżeństwem nazywa ( póki co i oby jak najdłużej) związek mężczyzny i kobiety, nie kazirodczy, pełnosprawnych umysłowo osób, bez przymusu, bez oszustwa. Jeśli to wszystko u was występuje, jedź jutro do urzędu odpowiedniego do miejsca w którym mieszkacie, i voila! Miesiąc w porównaniu do reszty życia to naprawdę mało. Cicho i bez wzbudzania sensacji.
Jak twoi rodzice zapatrują się na wasze małżeństwo? Jak się zapatrują na pomysł zamieszkania z chłopakiem/ narzeczonym? Czy są to wierzący ludzie? Jeśli są niewierzący, to zastanów się, jakim dla nich będziecie świadectwem...

w miłości,

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt cze 15, 2012 6:05 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
Smoku
Zastanawiałam się na tym, co Jezus mówił o małżeństwie i rozwodzie (odnosząc się do 1 Moj 2:24), że skonsumowanego małżeństwa nie można już rozdzielić, więc zawarcie przymierza jest tutaj mniej ważne od seksu, nawet jeśli dwoje ludzi było małżeństwem z powodu przymierza, to mogli się rozwieść zanim współżyli i to było ok, więc jeśli to przymierze i ci świadkowie są tak ważni a seks ma tu tak małe znaczenie, to dlaczego nie wolno się im rozwieść po skonsumowaniu małżeństwa?

Cytuj:
Nigdzie w tym fragmencie nie jest napisane, że Ewa stała się żoną Adama wyłącznie w wyniku współżycia.
Ale ja przecież nie napisałam tego o Adamie i Ewie, napisałam nawet, że nie chodzi o Adama i Ewę, więc nie wiem po co ten niepotrzebny komentarz, mnie chodzi tylko i wyłącznie o 1 Moj 2:24, ponieważ Jezus się do tego potem odnosił, więc pewnie jest to dość istotny werset w kontekście małżeństwa.

Cytuj:
Przeczytaj jeszcze raz, co napisałem. Jak wyglądało zawieranie przymierza, możesz przeczytać w różnych tekstach. Rodzina Rebeki nie tylko się zgodziła, ale pobłogosławiła przedstawicielowi Abrahama, dając Rebekę Izaakowi za żonę:

"Wtedy odpowiedzieli Laban [brat Rebeki] i Betuel [ojciec Rebeki]: Od Pana ta rzecz wyszła, dlatego nie możemy do tego nic dodać. Ale oto Rebeka przed tobą, weź ją i idź, a niech będzie żoną syna pana twego, jak rzekł Pan" [I Mojż. 24:50-51]

Kosztowności dla rodziny były typowym i zwyczajowym elementem negocjacji podczas zawierania przymierza małżeńskiego, a dokładnie jego pierwszej fazy. Zwyczaje opisywane w Biblii odpowiadają temu, co wynika z historycznych badań starożytnego Bliskiego Wschodu. Bezpośredni czytelnicy I Księgi Mojżeszowej znali je na co dzień, więc nie są dokładnie opisywane, ponieważ bezpośrednią czytelniczką tych tekstów nie była Indi w XXI wieku. Poczytaj, jak się zawierało przymierza małżeńskie w tamtych czasach (od strony 6):

Dobrze, więc umawiali się (i to było to zawarcie przymierza), ale rozumiem, że moje umawianie się z narzeczonym nie może się z tym równać, bo to były inne czasy, tak? Ja muszę odklepać jakąś regułkę w USC przy świadkach, podpisać umowę i będzie po Bożemu :roll: . I dalej nie wiem co oni robili w tym namiocie.

Cytuj:
Bo Laban oszukał Jakuba. To był wyjątek, a nie reguła.

No ale jednak istniał wyjątek(i to nie jeden chyba), że bez przymierza i świadków można zawrzeć małżeństwo.

Cytuj:
Ale ja nie rozmawiam z Tobą o tym, co Paweł pisze w innym rozdziale. Rozmawiajmy o tym, co Paweł napisał w I Kor. 7:2,9. Dlaczego nie chcesz o tym rozmawiać? Znajdujesz jakieś wykręty o gwałtach i wszetecznicach. Przecież Paweł w I Kor. 7:2,9 mówi o wszeteczeństwie jako współżyciu bez ślubu. I nie mówi tutaj o prostytutkach tylko o członkach kościoła w stanie wolnym. A Ty od tego uciekasz. I to ma być uczciwa dyskusja?

Innym? poprzednim. I to kilka wersetów wcześniej, więc się tu nie wymiguj, dla mnie to jest wstęp do tego, co Paweł miał zamiar pisać o małżeństwie. Co tu więcej komentować? Paweł przestrzegał ich, żeby zamiast uprawiać seks z wszetecznicami albo gorzeć, lepiej żeby się ożenili.

Cytuj:
Znajdujesz jakieś wykręty o gwałtach i wszetecznicach.

Smoku, napisałeś mi, że za wszeteczeństwo jest kara śmierci, a ja ci tu udowadniam, tym fragmentem, że seks mężczyzny z niezamężną, niezaręczoną kobietą nie jest wszeteczeństwem, bo inaczej gość zostałby ukamienowany, to ty się wykręcasz i nie chcesz się do tego odnieść, bo ci to nie pasuje.

Cytuj:
Właśnie Ci pokazałem, że reguła świadków (dwóch albo trzech albo więcej) była stosowana w wielu sytuacjach. Nie tylko w przypadku grzechu lub przewinienia. Pokazałem Ci, że Boaz miał świadków biorąc sobie Rut za żonę. A Ty stawiasz warunki, według których musi być napisane tak jak Ty chcesz, żebyś została przekonana. Czyli warunki zaporowe - bo jeśli nie jesteś otwarta na argumenty, to będziesz stawiać wciąż nowe warunki.

Czy we fragmencie o Boazie i jego świadkach jest napisane, ze tak musi być i inaczej się nie da? Mnie chodzi o nakaz, a nie o przykład, no chyba, że dla ciebie nie ma różnicy.

Cytuj:
Nadal nie odnosisz się do tego, że "pojąć za żonę" i "współżyć" to są całkowicie różne pojęcia opisywane różnymi wyrazami. Czemu od tego uciekasz?
bo dalej mi nie wyjaśniłeś na czym to "pojęcie" polegało w przypadku Izaaka i Rebeki.

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt cze 15, 2012 8:01 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Indi napisał(a):
Zastanawiałam się na tym, co Jezus mówił o małżeństwie i rozwodzie (odnosząc się do 1 Moj 2:24), że skonsumowanego małżeństwa nie można już rozdzielić, więc zawarcie przymierza jest tutaj mniej ważne od seksu, nawet jeśli dwoje ludzi było małżeństwem z powodu przymierza, to mogli się rozwieść zanim współżyli i to było ok, więc jeśli to przymierze i ci świadkowie są tak ważni a seks ma tu tak małe znaczenie, to dlaczego nie wolno się im rozwieść po skonsumowaniu małżeństwa?
"Bóg złączył" i "człowiek niech nie rozdziela" to są określenia przeciwstawne użyte przez Jezusa. Ponieważ w kontekście chodzi o rozwód czyli rozłączenie, złączenie raczej nie jest współżyciem, tylko zawarciem przymierza małżeńskiego, którego przeciwieństwem jest rozwód. Dlatego zarówno przymierze jak i rozwód wymagały stosownych dokumentów. Tzw. "skonsumowanie małżeństwa" jest wprowadzeniem w życie zawartego wcześniej przymierza. Niektóre przymierza były pieczętowane krwią i po przypieczętowaniu przymierza wchodziło ono w życie. Dlatego tak ważne było, aby oblubienica była dziewicą, czego mąż miał prawo się spodziewać. Dlatego jest napisane, że najpierw zawierano małżeństwo, a potem następowało współżycie [V Mojż. 22:13-18]. Przypominam, że małżeństwa zawierane były dwustopniowo, a więc jeszcze przed współżyciem (po zawarciu przymierza) oblubienica była już żoną oblubieńca. Pan Jezus nie mówił o nierozerwalności "skonsumowanego" małżeństwa, tylko o nierozerwalności małżeństwa.

Indi napisał(a):
Dobrze, więc umawiali się (i to było to zawarcie przymierza), ale rozumiem, że moje umawianie się z narzeczonym nie może się z tym równać, bo to były inne czasy, tak? Ja muszę odklepać jakąś regułkę w USC przy świadkach, podpisać umowę i będzie po Bożemu :roll: . I dalej nie wiem co oni robili w tym namiocie.
Nie może się równać, bo nie umawiali się narzeczona z narzeczonym. Narzeczony umawiał się z rodziną narzeczonej - najczęściej z ojcem i z bratem. W żadnej sprawie strony nie mogą być równocześnie świadkami. W każdej cywilizacji byli świadkowie, bo przymierze wymaga świadków. Dlatego możemy powiedzieć, czego oni nie robili w tym namiocie, dopóki Izaak nie pojął Rebeki za żonę. Jedno jest pewne - wprowadzenie do namiotu nie było równoznaczne ze współżyciem i nie jest to napisane. Nie możesz sobie sama dopowiadać, co się działo w namiocie, nie mając żadnych podstaw.

Indi napisał(a):
No ale jednak istniał wyjątek (i to nie jeden chyba), że bez przymierza i świadków można zawrzeć małżeństwo.
Owszem. podobnie jak istniało wielożeństwo, listy rozwodowe i inne rzeczy. Ale jak to się ma do Twojej sytuacji?

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
Ale ja nie rozmawiam z Tobą o tym, co Paweł pisze w innym rozdziale. Rozmawiajmy o tym, co Paweł napisał w I Kor. 7:2,9. Dlaczego nie chcesz o tym rozmawiać? Znajdujesz jakieś wykręty o gwałtach i wszetecznicach. Przecież Paweł w I Kor. 7:2,9 mówi o wszeteczeństwie jako współżyciu bez ślubu. I nie mówi tutaj o prostytutkach tylko o członkach kościoła w stanie wolnym. A Ty od tego uciekasz. I to ma być uczciwa dyskusja?
Innym? poprzednim. I to kilka wersetów wcześniej, więc się tu nie wymiguj, dla mnie to jest wstęp do tego, co Paweł miał zamiar pisać o małżeństwie. Co tu więcej komentować? Paweł przestrzegał ich, żeby zamiast uprawiać seks z wszetecznicami albo gorzeć, lepiej żeby się ożenili.
Przepraszam, ale w I Kor. 7:2,9 Paweł nie mówi o uprawianiu seksu z wszetecznicami. Od początku rozdziału 7 pisze, że zaczyta zupełnie inny temat. Zresztą nawet w I Kor. 6 Paweł nie pisze o prostytutkach, tylko o wszetecznicach - a to nie jest to samo. Rozdział 6 nie jest żadnym wstępem do rozdziału o małżeństwie. Dlatego Paweł zaczyna rozdział 7 odcinając go od 6:

"A teraz o czym pisaliście: Dobrze jest, jeżeli mężczyzna nie dotyka kobiety; jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża. (...)  Jeśli jednak nie mogą zachować wstrzemięźliwości, niechaj wstępują w stan małżeński; albowiem lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć" [I Kor. 7:1-2,9]

To Ty się wymigujesz od faktu, że Paweł pisze do członków kościoła (a nie do prostytutek) i o członkach kościoła (a nie o prostytutkach). Pisze, żeby wstępowali w związki małżeńskie, bo jeśli nie będą się mogli oprzeć pokusie i zachować wstrzemięźliwości, grozi im popełnianie grzechu wszeteczeństwa. To samo grozi Tobie.

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
Nadal nie odnosisz się do tego, że "pojąć za żonę" i "współżyć" to są całkowicie różne pojęcia opisywane różnymi wyrazami. Czemu od tego uciekasz?
bo dalej mi nie wyjaśniłeś na czym to "pojęcie" polegało w przypadku Izaaka i Rebeki.
Na tym, że "pojął ją za żonę" znaczy "ożenił się", a "współżył" znaczy "współżył". Pokazałem Ci to w słowniku. Nie szukaj dziury w całym, żeby wyjść na swoje. Jeśli chcesz zrobić tak jak Rebeka z Izaakiem, to niech Twój narzeczony pojedzie do Twoich rodziców, niech poprosi ich, żeby dali mu Ciebie za żonę, niech zostanie spisany kontrakt małżeński przy świadkach, a potem możecie dopiero współżyć jako mąż i żona w świetle prawa. Dzisiaj kontrakt małżeński sporządza się w USC (również przy świadkach). Zasady są podobne, bo jesteśmy cywilizowanymi ludźmi, a nie barbarzyńcami z epoki kamienia łupanego. Bo nawet w starożytnych cywilizacjach nikt nie brał sobie kobiety "do namiotu" i nie stawała się jego żoną po współżyciu, tylko przed.

P.S.
Oczywiście, jeśli chcesz maksymalnego podobieństwa do Izaaka i Rebeki, to najpierw ojciec Twojego chłopaka powinien wysłać swego sługę, żeby poprosić go o Twoją rękę. Tylko niech nie zapomni kosztowności. :wink:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 16, 2012 4:09 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
owieczka napisał(a):
Problem więc leży w obecności świadków? Nie chcesz, aby przy zawieraniu umowy między Tobą a Twoim przyszłym mężem byli obecni świadkowie, tak?
Tylko- CZEMU? Bo nie lubisz być w centrum uwagi, i nie lubisz szumu? Daj spokój.

Owieczko, ja już napisałam że mam zamiar wziąć ślub w USC kilka razy, ile można? je potrzebuję zamieszkać z moim narzeczonym przed ślubem i tyle, a że dla mnie to nie jest problem (tylko trochę dla niego) to muszę go jakoś do tego przekonać (i siebie, czy napewno dobrze robię)

Koriel napisał(a):
Po pierwsze. Powołując się na czasy przed Mojżeszem i nadaniem Prawa przez Boga Izraelowi, musisz być ostrożna, gdyż Bóg dopuszczał różne rzeczy, które jednak później, w czasie nadania Prawa aż do dzisiaj, bo Prawo Boże wciąż ma moc nazywać konkretne rzeczy grzechem, Bóg nazwał grzechem i zabronił ich. Wyraźnym przykładem jest funkcjonowanie Abrahama i Sary jako małżeństwa. Abraham i Sara byli małżeństwem i rodzeństwem jednocześnie. Dopiero później Bóg zabronił takich rzeczy.

Dobrze, to może teraz zastanówmy się, czemu pewne rzeczy się pozmieniały, bo to nie ejst tak, że Bóg wcześniej uznawał że coś jest OK, a potem zmienił zdanie i nagle to jest grzech, jeśli Bóg coś nam nakazuje, to dla naszego dobra. Adam i Ewa mieli potomstwo, które musiało być ze soboą w związakch, które my nazywamy kazirodczymi, ale w przeciwieństwie do nas, nie rodziły im się dzieci z wadami genetycznymi, potem na skótek skażania związki takie stały się niemożliwe i dlatego Bóg ich zakazał. Myślę że wszyt5ski przepisy mają jakieś znaczenie, a nie jest to jakieś widzimisię Boga, tak samo jak zakaz sporzywania pewnych zwierząt, przepisy o obmywaniu się, odłączaniu od społeczności.

Cytuj:
Jakub, mimo że został oszukany, nie przestąpił przymierza zawartego z Leą,

ale nie było żadnego przymierza z Leą i to jest problem.

Cytuj:
Jeśli konsekwentnie będziemy trzymać się "wzoru" zawierania małżeństwa, to nawet przyjmując twój punkt widzenia ( z którym się nie zgadzam) że Jakub przez współżycie z Leą i Rachelą uczynił je żonami, to konsekwentnie nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli twój narzeczony pewnego dnia przyprowadzi Ci do domu jakąś kobietę, prześpi się z nią i powie Ci, że to teraz jego druga żona, i to wcale nie oznacza rozwodu... Nonsens, nie uważasz?


Po pierwsze, to by świadczyło otym, że mnie nie kocha, a po drugie sama bym się z nim rozwiodła.

Cytuj:
Powoływanie się na prawo dotyczące gwałtu na dziewicy jest nieadekwatne, gdyż (jak rozumiem) twój narzeczony Cię nie zgwałcił

nie wiem ile razy mam to jeszcze napisać, ale napiszę. Ten fragment śwaidczy o tym, że ty i Smok się mylicie w sprawie nazywania tego co ja chcę zrobić wszeteczeństwem, dowodzi, że to poprostu nie jest wszeteczeństwo i nie grozi za to kamienowanie, bo gdyby było, to ten mężczyzna zostałby ukamienowany, nie rozumiem czemu cały czas uważacie, że nie powonnam odnosić się do tego wersetu, nie wygodny jest dla was, czy co?

Cytuj:
Kiedy ty decydujesz się na powiedzenie swojemu narzeczonemu że go kochasz i że go pragniesz i siup do łóżka, to jakie przymierze zawierasz? Co On Ci daje i co ty dajesz jemu po za wyłącznością seksualną (no chyba że on jednak powoła się chociażby na przykład Lei i Racheli ...) To twoje życie, ja rozumiem twój głód, ale nie pozwól mu sobie zasłonić tego co naprawdę istotne.

daję mu dokładnie to samo, co każda para podczas ślubu, uważasz, że idąc do USC i wyklepując jakąś formułkę i podpisując jakieś papiery daję mu więcej niż kiedy szczeże mu wyznaję co do niego czuję i czego od niego oczekuję i on mnie też? Przykro mi ale ja tego tak nie widzę, tak samo jak z tym seksem, czy dla was tutaj seks to tylko fizyczne zbliżenie, służące do wyąłdowania popędu seksualnego, bo mam wrażenie że tak to traktujecie, skoro piszecie takie dziwne rzeczy.

Cytuj:
Jak twoi rodzice zapatrują się na wasze małżeństwo? Jak się zapatrują na pomysł zamieszkania z chłopakiem/ narzeczonym?

są wierzacy, ale to moja sprawa, i nie pytam ich o zdanie.

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 16, 2012 4:46 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
owieczka wrote:
Problem więc leży w obecności świadków? Nie chcesz, aby przy zawieraniu umowy między Tobą a Twoim przyszłym mężem byli obecni świadkowie, tak?
Tylko- CZEMU? Bo nie lubisz być w centrum uwagi, i nie lubisz szumu? Daj spokój.

Owieczko, ja już napisałam że mam zamiar wziąć ślub w USC kilka razy, ile można? je potrzebuję zamieszkać z moim narzeczonym przed ślubem i tyle, a że dla mnie to nie jest problem (tylko trochę dla niego) to muszę go jakoś do tego przekonać (i siebie, czy napewno dobrze robię)


Naprawdę przestaję Cię rozumieć. Więc może po kolei:
napisałaś, że "seks czyni małżeństwo"( czyli stosunek seksualny) i Ty chcesz zamieszkać z narzeczonym przed zawarciem ślubu i dla Ciebie nie jest to problem. I że zgadzasz się z tym, że zawieranie umów przy świadkach jest niepotrzebne w związku z tym.
Logicznie rzecz ujmując - "skoro seks czyni małżeństwo"- to pierwszy twój partner seksualny powinien zostać nazwany Twoim mężem. Zgadza się?
No to Ci napisałam, że w takim razie ktoś, kto już ma za sobą doświadczenia seksualne, a nawrócił się do Boga powinien być uznany za pozostającego w małżeństwie w myśl zasady, że "seks czyni małżeństwo" i w związku z tym albo powinien wrócić do pierwszego partnera seksualnego, albo pozostać bezżennym do końca życia, gdyż inaczej popełnia grzech cudzołóstwa.
Ty mi na to, że wypisuję bzdury i mam sobie sprawdzić dokładniej, co masz na myśli.
No to sprawdzam i czytam, że najpierw to Ty się tak "po cichu" i na boku "umawiasz" z narzeczonym, że oto będziecie sobie małżeństwem, jesteście tego świadomi i przechodzicie do konsumowania swojego "małzeństwa".
Dlatego uznałam, że skoro tak, to dla Ciebie ważniejsza jest owa "umowa" na boku i po cichu, a nie seks, i to ta umowa "czyni małżeństwo"( wg Ciebie) a nie akt seksualny... skoro twierdzisz, że gadałam bzdury i nie uważasz, że pierwszy partner seksualny (na mocy owego seksu) nie staje się automatycznie małżonkiem.

A Ty mi teraz, że masz zamiar wziąć ślub cywilny, tylko ze sobie chcesz zamieszkać przed owym ślubem z narzeczonym bo dla Ciebie to nie problem... :?

Indi, to w końcu CO czyni małżeństwo:
*seks ( pierwszy stosunek płciowy)
*cicha umowa bez świadków pomiędzy narzeczonymi
* ślub cywilny

wedle Ciebie, bo doprawdy nie wiem?

Cytuj:
są wierzacy, ale to moja sprawa, i nie pytam ich o zdanie.


Rodzice wierzący. Ty wierząca( podobno). I nie pytasz ich o zdanie...? Twoja sprawa...? Wiesz, mam dwie córki i ich zamążpójście to również moja sprawa, bo kocham je i pragnę dla nich wierzących, dobrych mężów, którzy będą mężami Bożymi, bogobojnymi i szczerymi przed Bogiem i nie wyobrażam sobie, że moja (wierząca) córka powiedziała mi kiedyś "a ty się nie wtrącaj, to moja sprawa, czy sobie pójdę z chłopakiem do łóżka przed zawarciem ślubu czy nie i co o tym sądzę, to nie twój biznes"....

Jeśli jesteście wierzącymi ludźmi, to najpierw pojednaj się z rodzicami i okaż im trochę szacunku.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 16, 2012 6:04 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Indi napisał(a):
Owieczka napisał(a):
Powoływanie się na prawo dotyczące gwałtu na dziewicy jest nieadekwatne, gdyż (jak rozumiem) twój narzeczony Cię nie zgwałcił
nie wiem ile razy mam to jeszcze napisać, ale napiszę. Ten fragment śwaidczy o tym, że ty i Smok się mylicie w sprawie nazywania tego co ja chcę zrobić wszeteczeństwem, dowodzi, że to po prostu nie jest wszeteczeństwo i nie grozi za to kamienowanie, bo gdyby było, to ten mężczyzna zostałby ukamienowany, nie rozumiem czemu cały czas uważacie, że nie powonnam odnosić się do tego wersetu, nie wygodny jest dla was, czy co?
Nie powinnaś się odnosić do tego wersetu z kilku powodów:

1. Cytujesz kodeks karno-cywilny w teokratycznym państwie Izrael, które w tej chwili nie istnieje, i który Cię nie obowiązuje. Możesz z niego wyciągać moralne wnioski i to wszystko. Opisywany przypadek dotyczy gwałtu, więc tym bardziej Cię nie obowiązuje.

2. Przeczytajmy dokładnie, co tam jest napisane:

"Jeżeli mężczyzna napotka dziewczynę, dziewicę nie zaręczoną, pochwyci ją i złączy się z nią, i tak się ich zastanie, to mężczyzna, który się z nią złączył, da ojcu dziewczyny pięćdziesiąt srebrników, a ona zostanie jego żoną. Za to, że ją znieważył, nie będzie mógł jej oddalić przez całe swoje życie" [V Mojż. 22:28-29]

W tym tekście jest wyraźnie napisane, że złączenie się z kobietą niezamężną w ramach gwałtu nie jest równoznaczne z małżeństwem. Najpierw musi dać ojcu dziewczyny 50 srebrników, co było normalną procedurą podczas ustanawiania przymierza małżeńskiego (pamiętasz kosztowności dane rodzinie Rebeki?), a potem ona ZOSTANIE jego żoną i nie będzie mógł dać jej listu rozwodowego, ponieważ ją znieważył. Ten przepis chronił dziewczynę przed zepchnięciem na margines społeczny, gdyby czyn był karany śmiercią gwałciciela. Zgwałconej kobiety nie będącej dziewicą raczej nikt by już za żonę nie wziął. W sumie nazwanie czy nie nazwanie tego aktu wszeteczeństwem niczego nie wnosi do naszej dyskusji, którą całkowicie wyjaśnia Paweł pisząc do odrodzonych pogan w Koryncie. I tego się trzymajmy, zamiast wyszukiwać "kruczki prawne" z czasów patriarchów lub Mojżesza.

3. To, co jest wszeteczeństwem, a co nie jest, zostało określone przez Pawła, którego nauczanie (jak całe nauczanie apostolskie) obowiązuje wszystkich chrześcijan. Paweł napisał, że współżycie seksualne osób nie będących w stanie małżeńskim jest wszeteczeństwem [I Kor. 7:2]. Dlatego ci, którzy nie mogą zachować wstrzemięźliwości, powinni wstępować w stan małżeński [I Kor. 7:9].

4. Myślę, że zamiast pogodzić się z prostą prawdą, usiłujesz ją komplikować, żeby jakoś usprawiedliwić swoje pomysły. Gdybyś nawet chciała się powoływać na zwyczaje i normy prawne z czasów patriarchów i Mojżesza, to obróci się to przeciwko Tobie. Wystarczyłoby je konsekwentnie stosować, i byłabyś w wielkiej biedzie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn cze 18, 2012 5:39 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
Smoku
Cytuj:
"Bóg złączył" i "człowiek niech nie rozdziela" to są określenia przeciwstawne użyte przez Jezusa. Ponieważ w kontekście chodzi o rozwód czyli rozłączenie, złączenie raczej nie jest współżyciem, tylko zawarciem przymierza małżeńskiego, którego przeciwieństwem jest rozwód.

To dlaczego Jezus mówił o tym, w kontekście tego wersetu?

Cytuj:
Pan Jezus nie mówił o nierozerwalności "skonsumowanego" małżeństwa, tylko o nierozerwalności małżeństwa.

Przecież Jezus mówiąc, że można się rozwieść z żoną tylko za wyjątkiem wszeteczeństwa, mówił o tym, że jeśli kobieta, która została obiecana komuś (czyli była jego żoną, ale nie mieszkali jeszcze ze sobą) popełniłaby wszeteczeństwo, to wtedy można mówić o rozwodzie, natomiast po skonsumowaniu małżeństwa, gdyby kobieta dopuściła się cudzołóstwa, to już się nie da (bo to już nie wszeteczeństwo). Więc jak to nie mówił o nierozerwalności skonsumowanego małżeństwa?

Cytuj:
Nie może się równać, bo nie umawiali się narzeczona z narzeczonym. Narzeczony umawiał się z rodziną narzeczonej - najczęściej z ojcem i z bratem. W żadnej sprawie strony nie mogą być równocześnie świadkami.

A nie uważasz, że tak było, ponieważ kobieta w tamtych czasach nie miała zbyt wielu praw i przechodziła z pod władzy ojca pod władzę męża? Teraz coś takiego nie ma racji bytu, jakby mój narzeczony poszedł i pytał się moich rodziców o zgodę na małżeństwo ze mną, to bym z nim zerwała, bo to jest dla mnie brak szacunku dla mojej niezależności jako dorosłej osoby, która sama za siebie odpowiada już od kilku lat. Tak więc wtedy narzeczony umawiał się z rodziną, teraz umawia się z narzeczoną, nie widzę tu różnicy.

Cytuj:
W każdej cywilizacji byli świadkowie, bo przymierze wymaga świadków. Dlatego możemy powiedzieć, czego oni nie robili w tym namiocie, dopóki Izaak nie pojął Rebeki za żonę. Jedno jest pewne - wprowadzenie do namiotu nie było równoznaczne ze współżyciem i nie jest to napisane. Nie możesz sobie sama dopowiadać, co się działo w namiocie, nie mając żadnych podstaw.

Ja sobie tego nie dopowiadam, już ci pisałam, że ja to tak rozumiem, i nie tylko ja, a ponieważ nie jesteś mi w stanie wytłumaczyć na czym to pojęcie polegało, czyli co oni w tym namiocie robili, a czytałam komentarze, które zgadzają się z moim punktem widzenia, to nie zmienię zdania, tylko dlatego, że ty się z nim nie zgadzasz.

Cytuj:
Owszem. podobnie jak istniało wielożeństwo, listy rozwodowe i inne rzeczy. Ale jak to się ma do Twojej sytuacji?

wielożeństwo i rozwody istnieją dalej, a do mojej sytuacji ma się to tak, że skoro sam seks sprawił, że Jakub i Lea stali się małżeństwem, to znaczy że to było akceptowalne w oczach Boga, bo gdyby tak nie było to Biblia nazwałaby Leę wszetecznicą a Jakuba cudzołożnikiem, a ponieważ byli małżeństwem(mimo że to nie była reguła) to ja tez tak mogę, bo ja też takiego wyjątku potrzebuję. Problem polega na tym, że ty mi cały czas próbujesz wmówić, że to jest wszeteczeństwo, a ja ci udowadniam że tak nie jest chociażby na podstawie tej historii, ale ty się będziesz cały czas upierać, że to jest wszeteczeństwo i że groziło za to kamienowanie. Powiedz mi czemu to nie było wszeteczeństwo? Dlaczego nie ukamienowano Lei za to, że poszła do łóżka z Jakubem przed ślubem?

Cytuj:
Zresztą nawet w I Kor. 6 Paweł nie pisze o prostytutkach, tylko o wszetecznicach - a to nie jest to samo

http://www.studylight.org/isb/view.cgi?number=4204 tutaj masz tłumaczenie tego słowa, i mi tu kitu nie wciskaj.

Cytuj:
To Ty się wymigujesz od faktu, że Paweł pisze do członków kościoła (a nie do prostytutek) i o członkach kościoła (a nie o prostytutkach). Pisze, żeby wstępowali w związki małżeńskie, bo jeśli nie będą się mogli oprzeć pokusie i zachować wstrzemięźliwości, grozi im popełnianie grzechu wszeteczeństwa. To samo grozi Tobie

Paweł pisze do członków kościoła, którzy mogliby uprawiać wszeteczeństwo z wszetecznicami(prostytutkami), żeby zamiast to robić, znaleźli sobie żonę, jakoś ciężko mi jest uwierzyć w to, że w tamtych czasach, kobiety miały tak lekkie obyczaje, żeby myśleć o seksie z kimś kto nie jest ich mężem, kobiety nie mają takich "potrzeb" jak faceci, dlatego Paweł w rozdz. 6 zwraca się do mężczyzn, do kobiet się tam nie zwraca.

Owieczko
Cytuj:
A Ty mi teraz, że masz zamiar wziąć ślub cywilny, tylko ze sobie chcesz zamieszkać przed owym ślubem z narzeczonym bo dla Ciebie to nie problem...

Indi, to w końcu CO czyni małżeństwo:
*seks ( pierwszy stosunek płciowy)
*cicha umowa bez świadków pomiędzy narzeczonymi
* ślub cywilny

wedle Ciebie, bo doprawdy nie wiem?

mam zamiar wziąć ślub w USC, bo tego wymaga ode mnie prawo, ale nie wierzę, że wyklepanie jakiejś regułki i podpisanie papierów czyni mnie i mojego narzeczonego małżenstwem, bez względu na to, kiedy to się odbywa, przed czy po, to seks czyni dwoje ludzi małżeństwem, według mnie, i nie chodzi mi tu o tą cichą umowę. Mniej więcej wygląda to tak, że jeśli np. dwoje ludzi, składa sobie przysięgę, w USC czy w kościele, to w ich mniemaniu czyni ich to małżeństwem(bez względu na to czy tak jest czy nie), tak samo jeśli tych dwoje ludzi uważałoby, że to seks uczyni ich małżeństwem(oczywiście nie według prawa) to robiąc to, stają się nim. Są przecież na świecie różne kultury, i różnie z tym małżeństwem jest. Jedni potrzebują jakiś dziwnych ceremonii, inni ślubowania i podpisywania umów, a innym wystarczy seks, i zakładam, że Bogu to nie robi różnicy i uznaje ich za małżeństwo bez względu na to, jak się to odbyło.

Cytuj:
Rodzice wierzący. Ty wierząca( podobno). I nie pytasz ich o zdanie...? Twoja sprawa...? Wiesz, mam dwie córki i ich zamążpójście to również moja sprawa, bo kocham je i pragnę dla nich wierzących, dobrych mężów, którzy będą mężami Bożymi, bogobojnymi i szczerymi przed Bogiem i nie wyobrażam sobie, że moja (wierząca) córka powiedziała mi kiedyś "a ty się nie wtrącaj, to moja sprawa, czy sobie pójdę z chłopakiem do łóżka przed zawarciem ślubu czy nie i co o tym sądzę, to nie twój biznes"....

Jeśli jesteście wierzącymi ludźmi, to najpierw pojednaj się z rodzicami i okaż im trochę szacunku.

jestem osobą niezależną i dumna z tego jestem (niezależną oczywiście od ludzi), nie lubię jak mi ktoś mówi co mam robić(stąd też mój nick, indywidualistka ze mnie) i nie widzę powodu, żebym ja dorosła, niezależna kobieta miała pytać się moich rodziców, co myślą o moim małżeństwie. Od zawsze musiałam radzić sobie sama z moimi problemami, tak się wychowałam, i nigdy nie potrafiłam tego zmienić, zwrócenie się do kogoś o pomoc, radę czy chociażby dzielenie się z innymi własnym szczęściem jest dla mnie po prostu dziwne, obce mi są takie zachowania, mimo że widzę je dookoła wśród innych ludzi. Więc nie, przykro mi, ale nie zmienię tego, moje życie to moja sprawa i Boga i jeśli On uważa, że mężczyzna, którego mam zamiar poślubić jest dla mnie, to ja nie potrzebuję pytać rodziców o zdanie, szczególnie, że nigdy tego nie robię.

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn cze 18, 2012 6:30 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Indi napisał(a):
Smok napisał(a):
"Bóg złączył" i "człowiek niech nie rozdziela" to są określenia przeciwstawne użyte przez Jezusa. Ponieważ w kontekście chodzi o rozwód czyli rozłączenie, złączenie raczej nie jest współżyciem, tylko zawarciem przymierza małżeńskiego, którego przeciwieństwem jest rozwód.
To dlaczego Jezus mówił o tym, w kontekście tego wersetu?
Jezus mówił o "rozłączeniu" w kontekście rozwodu, a nie zaprzestania współżycia. Dlatego "złączenie" jest przeciwieństwem rozwodu, czyli zawarciem małżeństwa. Jedno i drugie miało swoje legalne ramy i wymagało stosownych dokumentów. Czego tutaj nie rozumiesz?

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
Pan Jezus nie mówił o nierozerwalności "skonsumowanego" małżeństwa, tylko o nierozerwalności małżeństwa.
Przecież Jezus mówiąc, że można się rozwieść z żoną tylko za wyjątkiem wszeteczeństwa, mówił o tym, że jeśli kobieta, która została obiecana komuś (czyli była jego żoną, ale nie mieszkali jeszcze ze sobą) popełniłaby wszeteczeństwo, to wtedy można mówić o rozwodzie, natomiast po skonsumowaniu małżeństwa, gdyby kobieta dopuściła się cudzołóstwa, to już się nie da (bo to już nie wszeteczeństwo). Więc jak to nie mówił o nierozerwalności skonsumowanego małżeństwa?
No nie mówił. Kobieta była już żoną przed współżyciem. Dlatego Józef mógł oddalić Marię, choć jeszcze nie współżyli. Czyli rozwieść się z nią. Co też zamierzał uczynić [Mat. 1:19 BT, interlinia]. Małżeństwo jest zawierane przed współżyciem. O to cały czas chodzi w naszej dyskusji.

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
Nie może się równać, bo nie umawiali się narzeczona z narzeczonym. Narzeczony umawiał się z rodziną narzeczonej - najczęściej z ojcem i z bratem. W żadnej sprawie strony nie mogą być równocześnie świadkami.
A nie uważasz, że tak było, ponieważ kobieta w tamtych czasach nie miała zbyt wielu praw i przechodziła z pod władzy ojca pod władzę męża? Teraz coś takiego nie ma racji bytu, jakby mój narzeczony poszedł i pytał się moich rodziców o zgodę na małżeństwo ze mną, to bym z nim zerwała, bo to jest dla mnie brak szacunku dla mojej niezależności jako dorosłej osoby, która sama za siebie odpowiada już od kilku lat. Tak więc wtedy narzeczony umawiał się z rodziną, teraz umawia się z narzeczoną, nie widzę tu różnicy.
Mam rozumieć, że przestajesz się już upierać przy porównywaniu swojej sytuacji z sytuacją Rebeki lub Racheli? Bo dotychczas szukałaś w tamtych tekstach poparcia dla swoich teorii. A teraz sama zmieniasz zdanie. Albo bądź konsekwentna i wtedy róbcie tak jak za czasów Rebeki i Racheli, albo skończ z powoływaniem się na błędnie odczytywane i wyrwane z całości elementy związane ze starotestomentowym modelem zawierania małżeństwa.

Indi napisał(a):
Ja sobie tego nie dopowiadam, już ci pisałam, że ja to tak rozumiem, i nie tylko ja, a ponieważ nie jesteś mi w stanie wytłumaczyć na czym to pojęcie polegało, czyli co oni w tym namiocie robili, a czytałam komentarze, które zgadzają się z moim punktem widzenia, to nie zmienię zdania, tylko dlatego, że ty się z nim nie zgadzasz.
Zawsze możesz sobie znaleźć komentarze popierające jakikolwiek punkt widzenia. Problem polega na tym, że nie jesteś w stanie na podstawie Biblii udowodnić tego, co twierdzisz. Usiłujesz argumentować z milczenia Biblii.

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
Owszem. podobnie jak istniało wielożeństwo, listy rozwodowe i inne rzeczy. Ale jak to się ma do Twojej sytuacji?
wielożeństwo i rozwody istnieją dalej, a do mojej sytuacji ma się to tak, że skoro sam seks sprawił, że Jakub i Lea stali się małżeństwem, to znaczy że to było akceptowalne w oczach Boga, bo gdyby tak nie było to Biblia nazwałaby Leę wszetecznicą a Jakuba cudzołożnikiem, a ponieważ byli małżeństwem (mimo że to nie była reguła) to ja tez tak mogę, bo ja też takiego wyjątku potrzebuję. Problem polega na tym, że ty mi cały czas próbujesz wmówić, że to jest wszeteczeństwo, a ja ci udowadniam że tak nie jest chociażby na podstawie tej historii, ale ty się będziesz cały czas upierać, że to jest wszeteczeństwo i że groziło za to kamienowanie. Powiedz mi czemu to nie było wszeteczeństwo? Dlaczego nie ukamienowano Lei za to, że poszła do łóżka z Jakubem przed ślubem?
Nie, to się nie ma nijak do Twojej sytuacji. Twój narzeczony nie jest w sytuacji Jakuba, a Ty nie jesteś w sytuacji Lei. Twój chłopak nie został oszukany tak jak Jakub. Jeśli Ty potrzebujesz wyjątku, to niech Twój chłopak weźmie sobie dwie żony, a Ty będziesz jedną z nich. Widzę, że po prostu koniecznie chcesz znaleźć nagiąć Biblię tak, żeby usprawiedliwiła Twoje postępowanie. Ostrzegam Cię przed tym.

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
Zresztą nawet w I Kor. 6 Paweł nie pisze o prostytutkach, tylko o wszetecznicach - a to nie jest to samo
http://www.studylight.org/isb/view.cgi?number=4204 tutaj masz tłumaczenie tego słowa, i mi tu kitu nie wciskaj.
No, masz tłumaczenie tego słowa:

"any woman indulging in unlawful sexual intercourse, whether for gain or for lust". Paweł w I Kor. 6:16 nie podaje niczego, co wskazywałoby, że wszetecznica, o której mówi, bierze pieniądze za wszeteczeństwo. Dlatego nie wpisuj do Biblii czegoś, czego tam nie ma.

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
To Ty się wymigujesz od faktu, że Paweł pisze do członków kościoła (a nie do prostytutek) i o członkach kościoła (a nie o prostytutkach). Pisze, żeby wstępowali w związki małżeńskie, bo jeśli nie będą się mogli oprzeć pokusie i zachować wstrzemięźliwości, grozi im popełnianie grzechu wszeteczeństwa. To samo grozi Tobie
Paweł pisze do członków kościoła, którzy mogliby uprawiać wszeteczeństwo z wszetecznicami (prostytutkami)
:roll: Gdzie widzisz te "prostytutki" w I Kor. 7:2,9? Czy Ty naprawdę nie chcesz przeczytać tego, co jest napisane?

"jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża" [I Kor. 7:2]

Każdemu, kto nie jest związany przymierzem małżeńskim, grozi popełnienie grzechu wszeteczeństwa - chodzi o jego grzech. Nawet bez względu na to, z kim go popełni, to popełni grzech wszeteczeństwa. Paweł w ogóle nie pisze, z kim ten grzech będzie popełniany, bo nie o to chodzi. Wszeteczeństwo może popełnić "każdy" nie będący w stanie małżeńskim i "każda" nie będąca w stanie małżeńskim. I Tobie również grozi popełnienie grzechu wszeteczeństwa, jeśli będziesz współżyła z kimkolwiek poza własnym mężem:

"Jeśli jednak nie mogą zachować wstrzemięźliwości, niechaj wstępują w stan małżeński; albowiem lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć" [I Kor. 7:9]

Wszetecznice czyli prostytutki sama wpisałaś do tego tekstu, bo ich tam nie ma. Twoje postępowanie nie ma nic wspólnego z uczciwą interpretacją Pisma. Niestety, sama wciskasz kit.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn cze 18, 2012 6:59 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Wyklepanie formułki? :shock: Przeciez to jest zawarcie umowy.Jak zakładasz spółke to tez klepiesz formułke czy czytasz uważnie?
Podpisanie każdej umowy niesie konkretne konsekwencje.
Nie rozumiem jak taka niezależna kobieta i taka samodzielna - jak się nam przedstawiasz moze bezmyślnie klepac formułki..?

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn cze 18, 2012 7:33 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
mam zamiar wziąć ślub w USC, bo tego wymaga ode mnie prawo, ale nie wierzę, że wyklepanie jakiejś regułki i podpisanie papierów czyni mnie i mojego narzeczonego małżenstwem, bez względu na to, kiedy to się odbywa, przed czy po, to seks czyni dwoje ludzi małżeństwem, według mnie, i nie chodzi mi tu o tą cichą umowę. Mniej więcej wygląda to tak, że jeśli np. dwoje ludzi, składa sobie przysięgę, w USC czy w kościele, to w ich mniemaniu czyni ich to małżeństwem(bez względu na to czy tak jest czy nie), tak samo jeśli tych dwoje ludzi uważałoby, że to seks uczyni ich małżeństwem(oczywiście nie według prawa) to robiąc to, stają się nim. Są przecież na świecie różne kultury, i różnie z tym małżeństwem jest. Jedni potrzebują jakiś dziwnych ceremonii, inni ślubowania i podpisywania umów, a innym wystarczy seks, i zakładam, że Bogu to nie robi różnicy i uznaje ich za małżeństwo bez względu na to, jak się to odbyło.


Przecież Smok Ci naprawdę ładnie( i cierpliwie) wyłuszczył, że Bogu robi WIELKĄ różnicę, w jaki sposób dwoje ludzi wchodzi w małżeństwo. Gdyby "seks czynił" małżeństwo, nie byłoby w Piśmie mowy o wszeteczeństwie.
Ale najpierw musiałabyś oddać serce Jezusowi, i całe swoje życie...bo wiesz, jeśli ktoś chce być uczniem Jezusa, to musi się pożegnać z "niezależnością", bo odtąd musi należeć do Chrystusa i pełnić wolę Ojca w niebie...

Cytuj:
nie lubię jak mi ktoś mówi co mam robić


Uwierz mi, Bóg czasem mówi nam , co mamy robić i wcale nam się nie musi to podobać...
Cytuj:
i nie widzę powodu, żebym ja dorosła, niezależna kobieta miała pytać się moich rodziców, co myślą o moim małżeństwie.


Indi, nie wiem, ile masz lat, ale piszesz troszkę- nie obraź się- jak nastolatka, która przechodzi fazę buntu...A w ogóle jak to jest z tą Twoją niezależnością? Pracujesz? Masz własne lokum?
I...moi rodzice nie byli wierzący, kiedy wychodziłam za mąż. Ale zapytałam ich o zdanie, przyjechaliśmy razem do domu, narzeczony im się przedstawił, kupił bukiet przyszłej teściowej :wink: Wiesz, moi rodzice byli przeciwni temu małżeństwo( ze względu na naszą wiarę w Chrystusa i przynależność do zboru wtedy), ale chcieliśmy być w porządku wobec nich( i wobec rodziny męża też). Z szacunku dla nich. W końcu to moi rodzice i kocham ich...

Cytuj:
Od zawsze musiałam radzić sobie sama z moimi problemami, tak się wychowałam, i nigdy nie potrafiłam tego zmienić


Nawet po zwróceniu się do Chrystusa? On przecież mówi, aby przychodzili do niego ci, którzy są utrudzeni, zmęczeni, że On pomaga tym, którzy są skruszeni na sercu...Żyjąc z Bogiem nie jesteś sama. I nie musisz sama zmagać się z problemami, przecież On pomaga...

Cytuj:
zwrócenie się do kogoś o pomoc, radę czy chociażby dzielenie się z innymi własnym szczęściem jest dla mnie po prostu dziwne


Czy nie doświadczyłaś nigdy miłości? Ludzie, którzy się kochają , troszczą się o siebie nawzajem. W Biblii jest napisane, żeby nie zapominać o wzajemnej trosce, o miłości wzajemnej.
"Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością" ...
Jesteś zbyt dumna, żeby poprosić kogoś o pomoc czy radę? Nie umiesz dzielić się z innymi własnym szczęściem...? Bardzo Ci współczuję...Wiesz, Indi, przykro mi to mowić, ale w takim razie Ty kompletnie jeszcze do małżeństwa nie dorosłaś.
Będąc w małżeństwie będziesz zależna od męża. Będziesz mu winna uległość i posłuszeństwo. Powinnaś go szanować. I będą takie chwile, kiedy on się nie domyśli Twoich potrzeb, a Ty będziesz musiała go poprosić o pomoc- ale skoro nie potrafisz, to zaczną się konflikty i kłótnie. Duma nie służy małżeństwu...jestem co prawda krótko w małżeństwie, bo dopiero szesnasty rok, ale myślę, że bardziej doświadczeni mogą to potwierdzić. Nie wyobrażam sobie żyć z mężem, z którym nie będę umiała dzielić się szczęściem...
Myślę, że powinnaś poczekać. Szukać Bożej woli do swojego życia i przede wszystkim- oddać Mu całe życie, rezygnując z owej "niezależności"...

Cytuj:
to ja nie potrzebuję pytać rodziców o zdanie, szczególnie, że nigdy tego nie robię.


I zanim wejdziesz w małżeństwo- spróbuj poprawić swoje relacje z rodzicami. Jeśli chcesz uciec w małżeństwo przed rodzicami, to pakujesz się w jeszcze większe kłopoty. Nie będzie wcale lepiej...Przemyśl to, proszę Cię. I nie śpiesz się z decyzją.
Idź do Jezusa, ale szczerze, skrusz swoje serce przed Nim, wypłacz się, On nie wzgardzi skruszonym sercem, Indi i pomoże Ci.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn cze 18, 2012 7:43 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Cytuj:
jakby mój narzeczony poszedł i pytał się moich rodziców o zgodę na małżeństwo ze mną, to bym z nim zerwała, bo to jest dla mnie brak szacunku dla mojej niezależności jako dorosłej osoby, która sama za siebie odpowiada już od kilku lat. Tak więc wtedy narzeczony umawiał się z rodziną, teraz umawia się z narzeczoną, nie widzę tu różnicy.


no właśnie widzisz różnice.
Może ja jestem dziwny, anachroniczny itd., itp. ale ja zapytałem się rodziców mojej ówczesnej narzeczonej, czy nie mają nic przeciwko jeśli wziąłbym ich córkę za żonę. Jeśliby się nie zgodzili, nici z małżeństwa. Ale przecież żyjemy w sfeminizowanych czasach, przesiąkniętych duchem liberalnego humanizmu który jak widzę wdziera się do Kościoła drzwiami i podwojami łóżek... smutne. Uwierz mi: "czyś ty wybranka punka, czyś ty dziewczyna skina, najważniejsza, najważniejsza jest rodzina" ;) może docenisz to za kilka lat.

Cytuj:
Przecież Jezus mówiąc, że można się rozwieść z żoną tylko za wyjątkiem wszeteczeństwa, mówił o tym, że jeśli kobieta, która została obiecana komuś (czyli była jego żoną, ale nie mieszkali jeszcze ze sobą) popełniłaby wszeteczeństwo, to wtedy można mówić o rozwodzie, natomiast po skonsumowaniu małżeństwa, gdyby kobieta dopuściła się cudzołóstwa, to już się nie da (bo to już nie wszeteczeństwo). Więc jak to nie mówił o nierozerwalności skonsumowanego małżeństwa?


Moim zdaniem punkt dla Ciebie w rozmowie ze S Wawelskim, ale ja mam na przykład inne zdanie :) W greckim tekście jest słowo porneia które oznacza "wszelką nieprawość seksualną" a nie tylko "wszeteczeństwo", dlatego nie ma nic na temat "skonsumowanych" małżeństw. Było i na ten temat mówione, zachęcam do poczytania, wątek ma chyba 36 stron :)
Zatrzymajmy się jednak na chwilę przy tym. "Skonsumowane małżeństwo" to przecież takie w którym dochodzi w kolejności, do przymierza i "konsumpcji" a nie "konsumpcji" generującej przymierze. A że przymierza były zawierane przy świadkach, o czym było pisane a nie trzeba już chyba się po raz kolejny powtarzać, do dedukuj sama :)

Cytuj:
wielożeństwo i rozwody istnieją dalej, a do mojej sytuacji ma się to tak, że skoro sam seks sprawił, że Jakub i Lea stali się małżeństwem, to znaczy że to było akceptowalne w oczach Boga, bo gdyby tak nie było to Biblia nazwałaby Leę wszetecznicą a Jakuba cudzołożnikiem, a ponieważ byli małżeństwem(mimo że to nie była reguła) to ja tez tak mogę, bo ja też takiego wyjątku potrzebuję. Problem polega na tym, że ty mi cały czas próbujesz wmówić, że to jest wszeteczeństwo, a ja ci udowadniam że tak nie jest chociażby na podstawie tej historii, ale ty się będziesz cały czas upierać, że to jest wszeteczeństwo i że groziło za to kamienowanie. Powiedz mi czemu to nie było wszeteczeństwo? Dlaczego nie ukamienowano Lei za to, że poszła do łóżka z Jakubem przed ślubem?


Wiem że rozmawiasz szczegółowo ze S Wawelskim, pozwalam sobie jednak wtrącać swoje uwagi, bo mimo kilku różnic, myślę że nasze myślenie na ten temat jest bliskie.
Ok, zajrzyjmy więc do tekstu na który się powołujesz:

(18) Toteż Jakub pokochał Rachelę, więc rzekł: Będę ci służył siedem lat za Rachelę, twoją młodszą córkę. (19) Laban odpowiedział: Wolę ją dać tobie, niż dać ją innemu mężowi. Pozostań u mnie! (20) Służył więc Jakub za Rachelę siedem lat, a wydały mu się one jak kilka dni; tak bowiem bardzo ją kochał. (21) Wreszcie rzekł Jakub do Labana: Wyznaczony mi czas się skończył, daj mi córkę za żonę, chcę bowiem z nią obcować. (22) Wtedy zebrał Laban wszystkich mieszkańców tej miejscowości i wyprawił ucztę. (23) A gdy był wieczór, wziął córkę swoją Leę i przyprowadził ją do niego; a ten obcował z nią. (24) Laban dał też córce swojej Lei jako służącą Zylpę, służącą swoją. (25) Nazajutrz rano okazało się, że była to Lea. Wtedy rzekł do Labana: Cóżeś mi to uczynił? Czy nie za Rachelę ci służyłem? Dlaczego oszukałeś mnie? (26) Odpowiedział Laban: Nie jest to u nas w zwyczaju, żeby wydawać za mąż młodszą przed starszą. (27) Spędź ten tydzień weselny, a dam ci i tamtą w zamian za służbę, którą odbędziesz u mnie jeszcze przez drugie siedem lat. (28) Jakub postąpił tak i spędził cały tydzień weselny. Potem Laban dał mu za żonę córkę swoją Rachelę. (29) Dał też Laban Racheli, córce swej, Bilhę, służącą swoją, jako jej służącą. (30) Potem obcował także z Rachelą, a kochał Rachelę bardziej niż Leę, i służył u niego jeszcze drugie siedem lat.

Znając Wawelskiego, pewnie da mi po palcach za domyślanie się z milczenia Biblii, ale ja staram się rozumieć tekst i patrzę na różne konsekwencje takiego rozumienia.
Po pierwsze widzę ze:
Laban wyprawia wesele które towarzyszy zawarciu przymierza jego córce, i tu jako ojciec wykazuje się przebiegłością, i tak aranżuje całą sytuację, że ów biedny młody i zaślepiony miłością mężczyzna zawiera przymierze ze starszą siostrą. Ja to możliwe, ano tak że w starożytności śluby miały inną oprawę niż dzisiaj, siostry są do siebie podobne, przyznaję, że sam nie wiem jak do końca to możliwe, ale dał się nabrać. Liczył się efekt, uznał przymierze, nie oddalał żony, a nie nałożnicy a bez przymierza mogłaby być Lea tak potraktowana, tylko zgodził się na odczekanie tygodniai tu mammy kulminację mojej myśli:

Jakub postąpił tak i spędził cały tydzień weselny. Potem Laban dał mu za żonę córkę swoją Rachelę. (29) Dał też Laban Racheli, córce swej, Bilhę, służącą swoją, jako jej służącą. (30) Potem obcował także z Rachelą, a kochał Rachelę bardziej niż Leę, i służył u niego jeszcze drugie siedem lat.[/i]

Kolorki sa pomocne :), rozumiesz już? Najpierw dał Rachelę za żonę, potem z nią pozwolił obcować Jakubowi.

Dla mnie ten tekst jest klarowny, a dorozumienie które wyprowadzam, wynika ze sposobu postąpienia ojca Lei z Rachelą.

Po za tym, wyrywasz całą sytuację z kontekstu kulturowego. Dzisiaj się to robi inaczej, wtedy robiono to właśnie tak, i może to być dla nas wskazówką jak powinno lub nie powinno wyglądać zawieranie małżeństwa. Póki co, wyrywasz sobie co Ci pasuje, a to co jest dla Ciebie fe, to udajesz że tego nie ma. Napisałaś wcześniej że jeśli twój chłopak/ narzeczony wziąłby sobie inną do spółki, to uznałabyś że Cię nie kocha. Nonsens. To oznaczałoby że kocha kogoś jeszcze, a nie że Ciebie nie kocha. Mógłby przy tym uprawiać podobną ekwilibrystykę znaczeniową, słowną, zarzucać Cię wyrwanymi z kontekstu cytatami, a nawet powiedzieć ze nie możesz się z nim rozwieść bo "Bóg nienawidzi rozwodów" ;)

Cytuj:
Jedni potrzebują jakiś dziwnych ceremonii, inni ślubowania i podpisywania umów, a innym wystarczy seks


czy możesz mi znaleźć kulturę w której wystarczy seks, jako uznanie ich za małżeństwo? Sorry, może czegoś nie wiem... ale nie słyszałem. Zresztą, nawet jeśli, to jakie to ma znaczenie? Bóg powiedział: "Zawrę nowe przymierze z Domem Izraela i z Domem Judy", to przymierze porównał do małżeństwa, a więc wyciągamy wniosek, że małżeństwo wg. Boga JHWH ma być przymierzem, co tu trudnego do zrozumienia?
Bóg jeszcze nie "skonsumował" tego przymierza.

Indi, napisałaś:
Cytuj:
jestem osobą niezależną i dumna z tego jestem (niezależną oczywiście od ludzi), nie lubię jak mi ktoś mówi co mam robić(stąd też mój nick, indywidualistka ze mnie) i nie widzę powodu, żebym ja dorosła, niezależna kobieta miała pytać się moich rodziców, co myślą o moim małżeństwie. Od zawsze musiałam radzić sobie sama z moimi problemami, tak się wychowałam, i nigdy nie potrafiłam tego zmienić



Ja tez jestem osobą niezależną w mysleniu od innych, ale to nie znaczy że nie słucham tych innych jeśli coś mi mówią. Co do nie widzenia powodu o pytanie rodziców o zgodzę, to zadam Ci kolejne pomocnicze pytanie: jak realizujesz przykazanie" Będziesz szanował ojca i matkę swoją...?" Ja to u Ciebie wygląda? Ja mimo tego, że wygnano mnie z domu, tułałem się jako bezdomny, robiłem różne złe rzeczy aby przeżyć, szanuję moją matkę, rozmawiam z nią, i nawet, mimo tak wielu błędnych i krzywdzących mnie decyzji, pytam jej o zdanie i czasami nawet robię co ona mi powie. Wierzę w jej doświadczenie.
Dlatego mam nick Koriel :) na pamiątkę jednego z bohaterów literackich mojej młodości którzy przetrwali każdą trudną sytuację :)

pozdrawiam Cię

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt cze 19, 2012 5:09 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
Smoku
Cytuj:
Jezus mówił o "rozłączeniu" w kontekście rozwodu, a nie zaprzestania współżycia. Dlatego "złączenie" jest przeciwieństwem rozwodu, czyli zawarciem małżeństwa. Jedno i drugie miało swoje legalne ramy i wymagało stosownych dokumentów. Czego tutaj nie rozumiesz?

Zadałam ci krótkie, proste pytanie, a ty zamiast mi na nie odpowiedzieć, piszesz mi to samo, na co ja tobie odpowiedziałam, zadając pytanie. Jaki to ma sens?

Cytuj:
No nie mówił. Kobieta była już żoną przed współżyciem. Dlatego Józef mógł oddalić Marię, choć jeszcze nie współżyli. Czyli rozwieść się z nią. Co też zamierzał uczynić [Mat. 1:19 BT, interlinia]. Małżeństwo jest zawierane przed współżyciem. O to cały czas chodzi w naszej dyskusji.

To co napisałeś, świadczy dobitnie, że nie czytasz tego co ja piszę, może jeszcze raz przeczytaj i pomyśl, czy ja przypadkiem nie napisałam tego samego, napisałam, że kobieta (według tradycji żydowskiej oczywiście, której, jak już napisałam, nie neguję) jest żoną, przed współżyciem, tak? I że jeśli zdradziłaby swojego męża to popełniłaby wszeteczeństwo, a gdyby zrobiła to po współżyciu, to już by było cudzołóstwo, i że dlatego żonę, która popełniła wszeteczeństwo(czyli przed skonsumowaniem małżeństwa) Jezus pozwolił oddalić, natomiast po konsumpcji już by to nie było możliwe.

Cytuj:
Mam rozumieć, że przestajesz się już upierać przy porównywaniu swojej sytuacji z sytuacją Rebeki lub Racheli? Bo dotychczas szukałaś w tamtych tekstach poparcia dla swoich teorii. A teraz sama zmieniasz zdanie. Albo bądź konsekwentna i wtedy róbcie tak jak za czasów Rebeki i Racheli, albo skończ z powoływaniem się na błędnie odczytywane i wyrwane z całości elementy związane ze starotestomentowym modelem zawierania małżeństwa.

To ty napisałeś, że chcę się porównywać, do ich sytuacji, nie ja. Ja cały czas piszę ci, że jeśli Bóg nie uważał w tamtych czasach tego za grzech, to teraz też to nie jest grzechem.

Cytuj:
Zawsze możesz sobie znaleźć komentarze popierające jakikolwiek punkt widzenia. Problem polega na tym, że nie jesteś w stanie na podstawie Biblii udowodnić tego, co twierdzisz. Usiłujesz argumentować z milczenia Biblii.

cały czas próbujesz mi wmówić, że ja sobie to wymyśliłam, że próbuję naciągnąć Biblię, a ja ci tylko pokazuję, że się mylisz, i że są też osoby, które tak to interpretują, i że to nie jest mój wymysł.

Cytuj:
Nie, to się nie ma nijak do Twojej sytuacji. Twój narzeczony nie jest w sytuacji Jakuba, a Ty nie jesteś w sytuacji Lei. Twój chłopak nie został oszukany tak jak Jakub. Jeśli Ty potrzebujesz wyjątku, to niech Twój chłopak weźmie sobie dwie żony, a Ty będziesz jedną z nich. Widzę, że po prostu koniecznie chcesz znaleźć nagiąć Biblię tak, żeby usprawiedliwiła Twoje postępowanie. Ostrzegam Cię przed tym.

oszustwo nie ma tutaj nic do rzeczy, tylko fakt, że Bóg zaakceptował ich małżeństwo, mimo że nie było żadnego przymierza, tylko o to mi tutaj chodzi.

Cytuj:
No, masz tłumaczenie tego słowa:

"any woman indulging in unlawful sexual intercourse, whether for gain or for lust". Paweł w I Kor. 6:16 nie podaje niczego, co wskazywałoby, że wszetecznica, o której mówi, bierze pieniądze za wszeteczeństwo. Dlatego nie wpisuj do Biblii czegoś, czego tam nie ma.

pierwsze tłumaczenie mówi, że to prostytutka, a ty mi napisałeś, że wszetecznica i prostytutka to nie to samo, ja ci pokazuję, że to to samo, a ty mi dajesz drugie tłumaczenie, pierwsze pomijając, bo ci nie pasuje.

Cytuj:
Wszetecznice czyli prostytutki sama wpisałaś do tego tekstu, bo ich tam nie ma. Twoje postępowanie nie ma nic wspólnego z uczciwą interpretacją Pisma. Niestety, sama wciskasz kit.

zakładając, że Paweł pisał swój list, bez podziału na rozdziały, to tekst o małżeństwie i o nie popełnianiu wszeteczeństwa jest zaraz po tekście o wszeteczeństwie z wszetecznicami, ja po prostu patrzę na kontekst i to jest uczciwa interpretacja Pisma. Oczywiście zakładając, że nie uważasz, że jeśli ktoś interpretuje Słowo inaczej niż ty, to robi to źle.

Kristina
Cytuj:
Nie rozumiem jak taka niezależna kobieta i taka samodzielna - jak się nam przedstawiasz moze bezmyślnie klepac formułki..?
Wyklepanie formułki? :shock: Przeciez to jest zawarcie umowy.Jak zakładasz spółke to tez klepiesz formułke czy czytasz uważnie?
Podpisanie każdej umowy niesie konkretne konsekwencje.
Nie rozumiem jak taka niezależna kobieta i taka samodzielna - jak się nam przedstawiasz moze bezmyślnie klepac formułki..?

zakładając, że robię to bo muszę, a nie dlatego bo chcę, to nie podochodzę do tego zbyt poważnie, ważne jest dla mnie to, co ustaliłam z moim narzeczonym.

Owieczko
Cytuj:
Przecież Smok Ci naprawdę ładnie( i cierpliwie) wyłuszczył, że Bogu robi WIELKĄ różnicę, w jaki sposób dwoje ludzi wchodzi w małżeństwo. Gdyby "seks czynił" małżeństwo, nie byłoby w Piśmie mowy o wszeteczeństwie.

to znaczy, że co, jak ktoś pobierze się niezgodnie z tradycją Biblijną, to małżeństwo jest nieważne, albo Bóg będzie patrzył krzywym okiem na nie? Różne są kultury i różne zwyczaje związane z zawieraniem małżeństw, i wątpię żeby Bogu robiło różnicę jak to się odbywa.

Cytuj:
Uwierz mi, Bóg czasem mówi nam , co mamy robić i wcale nam się nie musi to podobać...

ja nie pisałam o Bogu, tylko ludziach, ja bardzo lubię, kiedy Bóg mówi mi co mam robić, bo wiem, że On wie najlepiej co jest dla mnie dobre, w przeciwieństwie do ludzi, którzy są omylni i nie znają mnie wystarczająco dobrze.

Cytuj:
A w ogóle jak to jest z tą Twoją niezależnością? Pracujesz? Masz własne lokum?

mam pracę i wynajmuję pokój

Cytuj:
Nawet po zwróceniu się do Chrystusa? On przecież mówi, aby przychodzili do niego ci, którzy są utrudzeni, zmęczeni, że On pomaga tym, którzy są skruszeni na sercu...Żyjąc z Bogiem nie jesteś sama. I nie musisz sama zmagać się z problemami, przecież On pomaga...

tutaj też pisałam o ludziach, jeśli mam problem, to tylko do Niego się zwracam o pomoc, a jak się mam z czego cieszyć to Jemu dziękuję.

Cytuj:
Jesteś zbyt dumna, żeby poprosić kogoś o pomoc czy radę?

napisałam, że tak zostałam wychowana i nie potrafię tego zmienić

Cytuj:
Wiesz, Indi, przykro mi to mowić, ale w takim razie Ty kompletnie jeszcze do małżeństwa nie dorosłaś.
Będąc w małżeństwie będziesz zależna od męża. Będziesz mu winna uległość i posłuszeństwo. Powinnaś go szanować. I będą takie chwile, kiedy on się nie domyśli Twoich potrzeb, a Ty będziesz musiała go poprosić o pomoc- ale skoro nie potrafisz, to zaczną się konflikty i kłótnie.

nie wybrałabym sobie na męża człowieka, któremu nie potrafiłabym o wszystkim powiedzieć, z nim jest inaczej niż z resztą ludzi. Jeśli chodzi o moją niezależność, to powiedział że jest cierpliwy i poczeka, na razie mu to nie przeszkadza, kocha mnie i nie jest tak arogancki, żeby myśleć, że wie lepiej ode mnie, co jest dla mnie dobre. A jeśli nie wie tego lepiej, to czemu miałby mi mówić co mam robić? tylko dlatego, że jest mężczyzną a ja kobietą?

Cytuj:
Myślę, że powinnaś poczekać. Szukać Bożej woli do swojego życia i przede wszystkim- oddać Mu całe życie, rezygnując z owej "niezależności"...

napisałam wyraźnie w poprzednim poście, że jestem niezależna od ludzi, a nie od Boga.

uff, Koriel, odpiszę ci później :)

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt cze 19, 2012 5:43 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
to znaczy, że co, jak ktoś pobierze się niezgodnie z tradycją Biblijną, to małżeństwo jest nieważne, albo Bóg będzie patrzył krzywym okiem na nie? Różne są kultury i różne zwyczaje związane z zawieraniem małżeństw, i wątpię żeby Bogu robiło różnicę jak to się odbywa.


To znajdź mi chociaż jedną taką kulturę, gdzie zawieranie małżeństwa odbywa się "po cichu", na boczku i polega na tym, że dziewczyna prześpi się z chłopakiem...

Cytuj:
mam pracę i wynajmuję pokój


Hm..to skąd ten pośpiech i pomysł, że przed ślubem masz mieszkać ze swoim narzeczonym? Poczekaj do ślubu.

Cytuj:
nie wybrałabym sobie na męża człowieka, któremu nie potrafiłabym o wszystkim powiedzieć, z nim jest inaczej niż z resztą ludzi. Jeśli chodzi o moją niezależność, to powiedział że jest cierpliwy i poczeka, na razie mu to nie przeszkadza, kocha mnie i nie jest tak arogancki, żeby myśleć, że wie lepiej ode mnie, co jest dla mnie dobre. A jeśli nie wie tego lepiej, to czemu miałby mi mówić co mam robić? tylko dlatego, że jest mężczyzną a ja kobietą?


Czyli jednak potrafisz kogoś poprosić o pomoc- skoro piszesz, że "z nim jest inaczej niż z ludźmi"...I tak- dlatego, że Bóg stworzył go mężczyzną, jeśli zostanie Twoim mężem, winna mu jesteś uległość i posłuszeństwo. Oczywiście nie znaczy to, że może przestać się z Tobą liczyć, przede wszystkim powinien Cię kochać- ale może zdarzyć się tak, że nie będziecie mieli jedności i wtedy Ty powinnaś posłuchać jego, a nie on...Ciebie. Bo to on będzie głową Waszej rodziny, a nie Ty. Tak postanowił Bóg. I wtedy co z tą Twoją niezależnością, "której nie potrafisz zmienić"?

Cytuj:
napisałam wyraźnie w poprzednim poście, że jestem niezależna od ludzi, a nie od Boga.


Jeśli nie potrafisz żyć w zgodzie z ludźmi, ucząc się wzajemnej miłości, to jak możesz przyjmować miłość od Boga i być od Niego zależną?
Wiesz, duma pozwala dawać. Ci, którzy dają są jakby wyżej nad tymi, którym jest dawane, prawda? Ale czasem trzeba coś wziąć od kogoś- jeśli się jest w potrzebie. Tego duma nie znosi. Nasza pycha nie pozwala korzystać z pomocy bliźnich. A pycha nie jest owocem Ducha. Mamy być pokorni i cisi, a nie dumni i niezależni.
Właściwie, jak czytam o zborze Pańskim to widzę, że relacje w społeczności Bożej, takiej zdrowej opierają się na wzajemnej zależności właśnie :" nie może powiedzieć noga ręce, że jej nie potrzebuje"( parafrazując). Jesteśmy członkami jedni drugich. Gdy jeden upada, drugi pomaga mu się podnieść. Czasem pomagasz się podnieść, ale czasem musisz dać sobie pomóc wstać- i na to trzeba pokory i Bóg tego uczy. Nie można być "dumnym i niezależnym", jeśli się chce być uczniem Chrystusa.

Cytuj:
ja nie pisałam o Bogu, tylko ludziach, ja bardzo lubię, kiedy Bóg mówi mi co mam robić, bo wiem, że On wie najlepiej co jest dla mnie dobre, w przeciwieństwie do ludzi, którzy są omylni i nie znają mnie wystarczająco dobrze.


Jeśli nie umiesz posłuchać człowieka, którego widzisz, bo brakuje Ci pokory, nie okazujesz szacunku i tak bardzo demonstrujesz swoją niezależność, to tym bardziej nie umiesz słuchać Boga, którego nie widzisz. Ty próbujesz cały czas dostosowywać Boga do swoich wyobrażeń. A Bóg mówi w swoim Słowie( i tyle osób Ci tutaj o tym świadczy)- współżycie przed ślubem to grzech wszeteczeństwa. Małżeństwo polega na zawarciu przymierza w obecności świadków. I tyle Słowa Bożego tutaj cytowano, a Ty nie chcesz tego zobaczyć, bo Ci to nie pasuje..wkładasz w usta Pana Boga coś, czego On ani nie powiedział, ani nie pochwala. Wcale nie chcesz być Mu posłuszna, Indi...

Bóg uczy nas pokory poprzez ludzi. Stosunkowo łatwo jest powiedzieć "ja słucham tylko Boga", o wiele trudniej uniżyć się przed drugim człowiekiem.

Nie jesteś jeszcze gotowa do małżeństwa. Powinnaś poczekać.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt cze 19, 2012 7:03 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Indi napisał(a):
Zadałam ci krótkie, proste pytanie, a ty zamiast mi na nie odpowiedzieć, piszesz mi to samo, na co ja tobie odpowiedziałam, zadając pytanie. Jaki to ma sens?
Ja też zadałem Ci pytanie. czego nie rozumiesz w tym prostym tekście? Napisałem, że zawarcie małżeństwa podobnie jak rozwód wymagało stosownych dokumentów (ketuba i list rozwodowy). Zawarcie małżeństwa odbywało się przy świadkach. Pan Jezus nie neguje ani jednego, ani drugiego. Zarówno "złączenie" jak i "rozłączenie" odbywało się w majestacie prawa, a nie w tajemnicy między dwojgiem ludzi.

Indi napisał(a):
To co napisałeś, świadczy dobitnie, że nie czytasz tego co ja piszę, może jeszcze raz przeczytaj i pomyśl, czy ja przypadkiem nie napisałam tego samego, napisałam, że kobieta (według tradycji żydowskiej oczywiście, której, jak już napisałam, nie neguję) jest żoną, przed współżyciem, tak? I że jeśli zdradziłaby swojego męża to popełniłaby wszeteczeństwo, a gdyby zrobiła to po współżyciu, to już by było cudzołóstwo, i że dlatego żonę, która popełniła wszeteczeństwo (czyli przed skonsumowaniem małżeństwa) Jezus pozwolił oddalić, natomiast po konsumpcji już by to nie było możliwe.
Niestety, raz piszesz, że małżeństwo rozpoczyna się od współżycia, potem piszesz, że po prostu "się umówicie" z narzeczonym przed pójściem do łóżka i to będzie początek małżeństwa - musisz się zdecydować, o co Ci właściwie chodzi. To nie ja Ciebie nie rozumiem, tylko Ty masz problem z początkiem małżeństwa, co pokazała Ci już Owieczka.

Indi napisał(a):
To ty napisałeś, że chcę się porównywać, do ich sytuacji, nie ja. Ja cały czas piszę ci, że jeśli Bóg nie uważał w tamtych czasach tego za grzech, to teraz też to nie jest grzechem.
I chcesz to wykorzystać jako "rabiniczny wyjątek", który jest Ci do czegoś potrzebny, co sama napisałaś. Bóg uważa współżycie bez zawarcia przymierza czyli wejścia w stan małżeński za grzech wszeteczeństwa, co napisał Paweł w I Kor. 7:2.9. Wejście w stan małżeński odbywa się zawsze i wszędzie w majestacie prawa. A to wymaga zawarcia przymierza wobec świadków. Wyjątki nie są regułą i nie mamy się stosować do wyjątków, tylko do reguł.

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
Nie, to się nie ma nijak do Twojej sytuacji. Twój narzeczony nie jest w sytuacji Jakuba, a Ty nie jesteś w sytuacji Lei. Twój chłopak nie został oszukany tak jak Jakub. Jeśli Ty potrzebujesz wyjątku, to niech Twój chłopak weźmie sobie dwie żony, a Ty będziesz jedną z nich. Widzę, że po prostu koniecznie chcesz znaleźć nagiąć Biblię tak, żeby usprawiedliwiła Twoje postępowanie. Ostrzegam Cię przed tym.
oszustwo nie ma tutaj nic do rzeczy, tylko fakt, że Bóg zaakceptował ich małżeństwo, mimo że nie było żadnego przymierza, tylko o to mi tutaj chodzi.
Ale tłumaczę Ci cierpliwie, że to nie ma związku z Twoja sytuacją. Ile razy mam to jeszcze napisać? :roll: Bóg nie zaakceptuje Twojego wszeteczeństwa - dlatego wejdź w stan małżeński, żeby go nie popełniać. Wejdź na mocy przymierza zawieranego w majestacie prawa, które Cię obowiązuje.

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
No, masz tłumaczenie tego słowa:

"any woman indulging in unlawful sexual intercourse, whether for gain or for lust". Paweł w I Kor. 6:16 nie podaje niczego, co wskazywałoby, że wszetecznica, o której mówi, bierze pieniądze za wszeteczeństwo. Dlatego nie wpisuj do Biblii czegoś, czego tam nie ma.

pierwsze tłumaczenie mówi, że to prostytutka, a ty mi napisałeś, że wszetecznica i prostytutka to nie to samo, ja ci pokazuję, że to to samo, a ty mi dajesz drugie tłumaczenie, pierwsze pomijając, bo ci nie pasuje.
Jeśli jakiś wyraz ma kilka znaczeń, to wybieramy to, które jest zgodne z kontekstem. Pokaż takie miejsce w I Kor. 6, że chodzi o wszetecznice biorące za to pieniądze czyli o prostytutki. Bo jeśli tego nie pokażesz, to pozostaje wybrać znaczenie szersze bez zawężenia do prostytucji.

Indi napisał(a):
SW napisał(a):
Wszetecznice czyli prostytutki sama wpisałaś do tego tekstu, bo ich tam nie ma. Twoje postępowanie nie ma nic wspólnego z uczciwą interpretacją Pisma. Niestety, sama wciskasz kit.

zakładając, że Paweł pisał swój list, bez podziału na rozdziały, to tekst o małżeństwie i o nie popełnianiu wszeteczeństwa jest zaraz po tekście o wszeteczeństwie z wszetecznicami, ja po prostu patrzę na kontekst i to jest uczciwa interpretacja Pisma. Oczywiście zakładając, że nie uważasz, że jeśli ktoś interpretuje Słowo inaczej niż ty, to robi to źle.
Zadałem Ci proste pytanie: W którym miejscu I Kor. 7:2,9 jest napisane o prostytutkach? Podział na rozdziały jest umowny, lecz Paweł pisze "A teraz o tym, o czym pisaliście" - czyli przechodzi do innego tematu. To jest w tekście, a nie w numeracji. To, co robisz, nie jest wcale "patrzeniem na kontekst". To jest zmuszanie tekstu, żeby mówił to, co chcesz. Dyskutuj ze mną poważnie, albo wcale. Nie chodzi o to, że interpretujesz inaczej - Ty nie widzisz tego, co jest w tekście, dowolnie definiujesz pojęcia i nie odpowiadasz na pytania.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 116 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL