SmokuCytuj:
Jezus mówił o "rozłączeniu" w kontekście rozwodu, a nie zaprzestania współżycia. Dlatego "złączenie" jest przeciwieństwem rozwodu, czyli zawarciem małżeństwa. Jedno i drugie miało swoje legalne ramy i wymagało stosownych dokumentów. Czego tutaj nie rozumiesz?
Zadałam ci krótkie, proste pytanie, a ty zamiast mi na nie odpowiedzieć, piszesz mi to samo, na co ja tobie odpowiedziałam, zadając pytanie. Jaki to ma sens?
Cytuj:
No nie mówił. Kobieta była już żoną przed współżyciem. Dlatego Józef mógł oddalić Marię, choć jeszcze nie współżyli. Czyli rozwieść się z nią. Co też zamierzał uczynić [Mat. 1:19 BT, interlinia]. Małżeństwo jest zawierane przed współżyciem. O to cały czas chodzi w naszej dyskusji.
To co napisałeś, świadczy dobitnie, że nie czytasz tego co ja piszę, może jeszcze raz przeczytaj i pomyśl, czy ja przypadkiem nie napisałam tego samego, napisałam, że kobieta (według tradycji żydowskiej oczywiście, której, jak już napisałam, nie neguję) jest żoną, przed współżyciem, tak? I że jeśli zdradziłaby swojego męża to popełniłaby wszeteczeństwo, a gdyby zrobiła to po współżyciu, to już by było cudzołóstwo, i że dlatego żonę, która popełniła wszeteczeństwo(czyli przed skonsumowaniem małżeństwa) Jezus pozwolił oddalić, natomiast po konsumpcji już by to nie było możliwe.
Cytuj:
Mam rozumieć, że przestajesz się już upierać przy porównywaniu swojej sytuacji z sytuacją Rebeki lub Racheli? Bo dotychczas szukałaś w tamtych tekstach poparcia dla swoich teorii. A teraz sama zmieniasz zdanie. Albo bądź konsekwentna i wtedy róbcie tak jak za czasów Rebeki i Racheli, albo skończ z powoływaniem się na błędnie odczytywane i wyrwane z całości elementy związane ze starotestomentowym modelem zawierania małżeństwa.
To ty napisałeś, że chcę się porównywać, do ich sytuacji, nie ja. Ja cały czas piszę ci, że jeśli Bóg nie uważał w tamtych czasach tego za grzech, to teraz też to nie jest grzechem.
Cytuj:
Zawsze możesz sobie znaleźć komentarze popierające jakikolwiek punkt widzenia. Problem polega na tym, że nie jesteś w stanie na podstawie Biblii udowodnić tego, co twierdzisz. Usiłujesz argumentować z milczenia Biblii.
cały czas próbujesz mi wmówić, że ja sobie to wymyśliłam, że próbuję naciągnąć Biblię, a ja ci tylko pokazuję, że się mylisz, i że są też osoby, które tak to interpretują, i że to nie jest mój wymysł.
Cytuj:
Nie, to się nie ma nijak do Twojej sytuacji. Twój narzeczony nie jest w sytuacji Jakuba, a Ty nie jesteś w sytuacji Lei. Twój chłopak nie został oszukany tak jak Jakub. Jeśli Ty potrzebujesz wyjątku, to niech Twój chłopak weźmie sobie dwie żony, a Ty będziesz jedną z nich. Widzę, że po prostu koniecznie chcesz znaleźć nagiąć Biblię tak, żeby usprawiedliwiła Twoje postępowanie. Ostrzegam Cię przed tym.
oszustwo nie ma tutaj nic do rzeczy, tylko fakt, że Bóg zaakceptował ich małżeństwo, mimo że nie było żadnego przymierza, tylko o to mi tutaj chodzi.
Cytuj:
No, masz tłumaczenie tego słowa:
"any woman indulging in unlawful sexual intercourse, whether for gain or for lust". Paweł w I Kor. 6:16 nie podaje niczego, co wskazywałoby, że wszetecznica, o której mówi, bierze pieniądze za wszeteczeństwo. Dlatego nie wpisuj do Biblii czegoś, czego tam nie ma.
pierwsze tłumaczenie mówi, że to prostytutka, a ty mi napisałeś, że wszetecznica i prostytutka to nie to samo, ja ci pokazuję, że to to samo, a ty mi dajesz drugie tłumaczenie, pierwsze pomijając, bo ci nie pasuje.
Cytuj:
Wszetecznice czyli prostytutki sama wpisałaś do tego tekstu, bo ich tam nie ma. Twoje postępowanie nie ma nic wspólnego z uczciwą interpretacją Pisma. Niestety, sama wciskasz kit.
zakładając, że Paweł pisał swój list, bez podziału na rozdziały, to tekst o małżeństwie i o nie popełnianiu wszeteczeństwa jest zaraz po tekście o wszeteczeństwie z wszetecznicami, ja po prostu patrzę na kontekst i to jest uczciwa interpretacja Pisma. Oczywiście zakładając, że nie uważasz, że jeśli ktoś interpretuje Słowo inaczej niż ty, to robi to źle.
KristinaCytuj:
Nie rozumiem jak taka niezależna kobieta i taka samodzielna - jak się nam przedstawiasz moze bezmyślnie klepac formułki..?
Wyklepanie formułki?
Przeciez to jest zawarcie umowy.Jak zakładasz spółke to tez klepiesz formułke czy czytasz uważnie?
Podpisanie każdej umowy niesie konkretne konsekwencje.
Nie rozumiem jak taka niezależna kobieta i taka samodzielna - jak się nam przedstawiasz moze bezmyślnie klepac formułki..?
zakładając, że robię to bo muszę, a nie dlatego bo chcę, to nie podochodzę do tego zbyt poważnie, ważne jest dla mnie to, co ustaliłam z moim narzeczonym.
OwieczkoCytuj:
Przecież Smok Ci naprawdę ładnie( i cierpliwie) wyłuszczył, że Bogu robi WIELKĄ różnicę, w jaki sposób dwoje ludzi wchodzi w małżeństwo. Gdyby "seks czynił" małżeństwo, nie byłoby w Piśmie mowy o wszeteczeństwie.
to znaczy, że co, jak ktoś pobierze się niezgodnie z tradycją Biblijną, to małżeństwo jest nieważne, albo Bóg będzie patrzył krzywym okiem na nie? Różne są kultury i różne zwyczaje związane z zawieraniem małżeństw, i wątpię żeby Bogu robiło różnicę jak to się odbywa.
Cytuj:
Uwierz mi, Bóg czasem mówi nam , co mamy robić i wcale nam się nie musi to podobać...
ja nie pisałam o Bogu, tylko ludziach, ja bardzo lubię, kiedy Bóg mówi mi co mam robić, bo wiem, że On wie najlepiej co jest dla mnie dobre, w przeciwieństwie do ludzi, którzy są omylni i nie znają mnie wystarczająco dobrze.
Cytuj:
A w ogóle jak to jest z tą Twoją niezależnością? Pracujesz? Masz własne lokum?
mam pracę i wynajmuję pokój
Cytuj:
Nawet po zwróceniu się do Chrystusa? On przecież mówi, aby przychodzili do niego ci, którzy są utrudzeni, zmęczeni, że On pomaga tym, którzy są skruszeni na sercu...Żyjąc z Bogiem nie jesteś sama. I nie musisz sama zmagać się z problemami, przecież On pomaga...
tutaj też pisałam o ludziach, jeśli mam problem, to tylko do Niego się zwracam o pomoc, a jak się mam z czego cieszyć to Jemu dziękuję.
Cytuj:
Jesteś zbyt dumna, żeby poprosić kogoś o pomoc czy radę?
napisałam, że tak zostałam wychowana i nie potrafię tego zmienić
Cytuj:
Wiesz, Indi, przykro mi to mowić, ale w takim razie Ty kompletnie jeszcze do małżeństwa nie dorosłaś.
Będąc w małżeństwie będziesz zależna od męża. Będziesz mu winna uległość i posłuszeństwo. Powinnaś go szanować. I będą takie chwile, kiedy on się nie domyśli Twoich potrzeb, a Ty będziesz musiała go poprosić o pomoc- ale skoro nie potrafisz, to zaczną się konflikty i kłótnie.
nie wybrałabym sobie na męża człowieka, któremu nie potrafiłabym o wszystkim powiedzieć, z nim jest inaczej niż z resztą ludzi. Jeśli chodzi o moją niezależność, to powiedział że jest cierpliwy i poczeka, na razie mu to nie przeszkadza, kocha mnie i nie jest tak arogancki, żeby myśleć, że wie lepiej ode mnie, co jest dla mnie dobre. A jeśli nie wie tego lepiej, to czemu miałby mi mówić co mam robić? tylko dlatego, że jest mężczyzną a ja kobietą?
Cytuj:
Myślę, że powinnaś poczekać. Szukać Bożej woli do swojego życia i przede wszystkim- oddać Mu całe życie, rezygnując z owej "niezależności"...
napisałam wyraźnie w poprzednim poście, że jestem niezależna od ludzi, a nie od Boga.
uff, Koriel, odpiszę ci później