Sugerowałbym jednak ten wątek przeczytać. I jeśli masz coś nowego do powiedzenia na ten temat, to pisz. Natomiast trzymamy się zasady, żeby nie powtarzać w kółko tych samych dyskusji. Szkoda na to czasu.
Ostatnio otrzymałem drogą mailową ciekawe pytanie wynikające ze spostrzeżenia na temat I Kor. 7:27-28. Wklejam poniżej moją odpowiedź.
Co do Mat. 19:9, to większość tłumaczeń podaje "z wyjątkiem wszeteczeństwa", ale jest w przekładach jeden wyjątek, który chyba najlepiej oddaje określenie "ervah davar" z V Mojż. 24:1. W angielskim tłumaczeniu Webstera słowo "porneia" jest przetłumaczone jako "lewdness" czyli "wulgarność" lub "sprośność". W każdym razie w tekście Pan Jezus najwyraźniej odnosi się do pytania zadanego w sprawie interpretacji konkretnego przykazania Tory, zawierającego warunek rozwodu zgodnego z Prawem Mojżeszowym.
Uczeni w Piśmie otrzymali odpowiedź na pytanie zadane w intencji kuszenia Pana, ponieważ chcieli zastawić na Niego pułapkę. Wiedzieli, że istnieją 2 konkurencyjne interpretacje i opowiadając się za którąś z nich, Jezus musiałby się komuś narazić. Jezus dokładnie przytacza warunek rozwodu z Prawa Mojżeszowego, a następnie rozwija temat. Nie ma sensu na siłę wmawiać Mu, że nie powiedział tego, co powiedział - tylko po to, żeby obronić jakieś własne przekonania. Pytanie dotyczyło interpretacji konkretnego przepisu Prawa nadanego ludziom o zatwardziałych sercach [19:7-8]. Odpowiadając na pytanie, Pan Jezus mówi, jak należy interpretować ten przepis, w kontekście tego, jak było od początku [19:4-6]. Rozwód nie jest wolą Bożą i nie wolno tego robić, choć tekst nie mówi, że człowiek nie jest w stanie (podobnie jak w przypadku innych grzechów) [19:6]. Mojżesz pod jednym warunkiem pozwolił na rozwody ludziom, którzy nie potrafili wybaczać 70 razy po 7 razy. V Mojż. 24:1 to jest Słowo Boże.
Dla odrodzonych współmałżonków nie istnieje żaden "wyjątek Mateuszowy". Dla nieodrodzonych Żydów pod Starym Przymierzem istniał. Nieodrodzeni poganie nie są związani z Bogiem żadnym przymierzem i mają twarde, nieprzemienione serca. Prawo naturalne (które rozumieją) określa ślub jako zawarcie przymierza wobec świadków, a rozwód jest nawet w Biblii traktowany jako zerwanie przymierza. Zerwane przymierze dwustronne przestaje istnieć, więc argumenty typu "czy po nawróceniu rozwodnik związany z nową żoną może dalej grzeszyć czyli cudzołożyć?" nie mają sensu. Opierają się bowiem na błędnych założeniach:
1. Że człowiek nie jest w stanie zerwać przymierza małżeńskiego.
2. Że zerwane przymierze dwustronne nadal funkcjonuje - a przecież po spełnieniu tego warunku rozwodu, o który pytali faryzeusze, przymierze już nie istniało, bo "nie będzie mógł pierwszy jej mąż, który ją odesłał, wziąć jej powtórnie za żonę" [V Mojż. 24:4]. Gdyby przymierze z pierwszym mężem trwało mimo rozwodu, to nie musiałby jej przecież powtórnie brać za żonę.
Teraz o I Kor. 7:27-28.
Od wersetu 17 apostoł Paweł zaczyna nowy wątek od słów "a poza tym". Rzeczywiście, wersety 18-24 podają ogólną zasadę, żeby każdy pozostał w takim stanie, w jakim się nawrócił. Paweł podaje dwa przykłady, ale oprócz tego, że każdy ma pozostać w takim stanie, w jakim został powołany, to powinien żyć tak, jak mu Pan wyznaczył - nie człowiek.
Jeśli zasada jest ogólna, to człowiek mający drugą żonę i powołany przez Boga w tym stanie powinien pozostać w tym przymierzu i po prostu być dobrym mężem, a z pierwszą żoną się pojednać na świadectwo Ewangelii. Poprzednie przymierze zostało zerwane - to był grzech i trzeba z tego pokutować. Swoją drogą, jeśli każde małżeństwo na świecie podlega zasadzie "co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela", to należałby zadać jeszcze pytanie: Skąd wiemy, że to Bóg złączył ludzi, którzy Go nie pytali o Jego wolę i pobrali się według własnych zamysłów? Problem polega raczej na tym, że ślubowali sobie coś i nie dotrzymali. Zawarli przymierze (które Bóg honoruje), a następnie je zerwali. Przymierze już nie istnieje, ale grzech jego zerwania może zostać odpuszczony - dlatego Bóg po zerwaniu Starego Przymierza przez Izrael zapowiedział zawarcie Nowego Przymierza z domem Izraela i domem Judy [Jer. 31:31-34; Hebr. 8:8-13]. A przecież relacja małżeńska jest odbiciem relacji przymierza Boga z Jego ludem.
Teraz o wersetach "newralgicznych" czyli 27-28. Rzeczywiście, w przekładzie Biblii Gdańskiej werset 27 mówi: "Jesteś rozwiedziony z żoną? Nie szukaj żony" [UBG]. Oto cały werset w oryginale:
https://www.blueletterbible.org/kjv/1co ... nc_1069027http://biblia.oblubienica.eu/interlinea ... 7/verse/27Leksykon Thayera podaje, że chodzi o człowieka, którego związek został rozwiązany i takie też jest znaczenie frazy λέλυσαι ἀπὸ γυναικός - oprócz tego samo słowo oznacza "wolny", ale cała fraza raczej mówi o rozwiązaniu małżeństwa. Dlatego w KJV również mamy:
"Art thou bound unto a wife? Seek not to be loosed. Art thou loosed from a wife? seek not a wife."Gdyby go wyjąć z kontekstu, to mógłby teoretycznie stanowić zakaz powtórnego małżeństwa (tekst bez kontekstu jest pretekstem), ale moim zdaniem nie stanowi, a to z kilku powodów.
Po pierwsze, bardzo ważny jest werset 26, który podaje POWÓD, dla którego Paweł w kolejnych wersetach odradza wychodzenia za mąż i szukania żony. I to ustawia cały fragment (z wersetem 27 włącznie) we właściwym kontekście.
"Uważam więc, że to jest dobre z powodu obecnych utrapień, że dobrze jest człowiekowi tak pozostać" [UBG]Obecnymi utrapieniami mogą być prześladowania Kościoła, które były normą za czasów, gdy Paweł pisał listy. Dlatego powodem zalecenia, żeby świeżo powołany przez Pana rozwodnik nie szukał żony nie jest fakt, że to jest grzech, tylko "obecne utrapienia". Dlatego wersety 26-27 powinny być czytane razem (podobnie jak cały fragment).
"Uważam więc, że to jest dobre z powodu obecnych utrapień, że dobrze jest człowiekowi tak pozostać. Jesteś związany z żoną? Nie szukaj rozłączenia. Jesteś rozwiązany od żony? Nie szukaj żony" [UBG]W wersetach 28-35 Paweł dokładniej tłumaczy, dlaczego JEGO ZDANIEM nie należy w tych trudnych czasach się pobierać.
Po drugie, jeśli już przyjmujemy, że w wersecie 27 jest mowa o rozwiedzionym, który nie powinien szukać żony, to na początku następnego wersetu jest napisane:
"Ale jeśli się ożenisz, nie grzeszysz, i jeśli dziewica wyjdzie za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak będą mieć utrapienie w ciele, a ja chciałbym wam tego oszczędzić". [UBG - będę cytował Uwspółcześnioną Biblie Gdańską, żeby się trzymać Textus Receptus].
http://biblia.oblubienica.eu/interlinea ... 7/verse/28Żeby było jeszcze wyraźniej widać, zobaczmy słowa skierowane do tego samego adresata:
"Jesteś rozwiązany od żony? Nie szukaj żony. Ale jeśli się ożenisz, nie grzeszysz"Wyraz "ale" lub "zaś" (δέ) jest w oryginale manuskryptów obydwóch "rodzin" (wschodniej i zachodniej). Czyli wynikałoby z tego, że człowiek, który rozwiódł się przed swoim powołaniem przez Pana (czyli "w starym życiu") może się ożenić i nie grzeszy w tym przypadku. Nie powinien szukać żony, ale powód podany przez Pawła z Tarsu jest zupełnie inny niż powód podany przez współczesnych zwolenników teorii absolutnego zakazu powtórnego małżeństwa.
Czy można się ożenić, nie szukając żony? Oczywiście, że tak. Sam znam takie przypadki. Bóg może dać żonę jeśli taka jest Jego wola. Paweł (apostoł) nie wmawia takiemu rozwodnikowi, że po tym, jak został powołany przez Pana, powtórny ślub będzie grzechem - mówi, że czekają go utrapienia w ciele z powodu troszczenia się o sprawy tego świata, aby się podobać żonie:
"Ale jeśli się ożenisz, nie grzeszysz, i jeśli dziewica wyjdzie za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak będą mieć utrapienie w ciele, a ja chciałbym wam tego oszczędzić. (...) Chcę, żebyście nie mieli trosk. Nieżonaty troszczy się o sprawy Pana, o to, jak się przypodobać Panu. Lecz żonaty troszczy się o sprawy tego świata, o to, jak się przypodobać żonie" [UBG 28,32-33]
Faryzeusze, a potem rabini, mieli to do siebie, że chcieli "pozamykać wszystkie furtki do łamania przykazań" - dlatego utworzyli szereg dodatkowych przepisów utrudniających łamanie przykazań i przepisów zawartych w Torze. Tak powstała ludzka tradycja. Ale cielesne "zamykanie furtek" nie jest metodą na uświęcenie. Może się natomiast skończyć życiową katastrofa wielu ludzi w imię poczucia własnej sprawiedliwości innych.
Moje wnioski:
Jeśli ktoś jest po rozwodzie i nawraca się, to powinien pokutować z grzechu złamania przymierza i jeśli to możliwe, zawrzeć nowe przymierze z żoną, z którą przymierze zostało zerwane. Jeśli jest już w przymierzu z inną kobietą, to powinien pozostać w takim stanie, w jakim został powołany i być dobrym mężem. Jeśli nie jest, to nie powinien szukać żony, tylko się modlić o wolę Bożą w tej sprawie. Ale uważam, że nie wolno mu zamykać drogi do zawarcia powtórnego związku, jeśli Bóg sam mu żonę da. Zakładanie, że Bóg nie może mu dać żony, bo MY UWAŻAMY, że to byłby grzech, jest wprost sprzeczne ze słowami Pisma "ale jeśli się ożenisz, nie grzeszysz".