www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 1:04 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt mar 20, 2012 6:36 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
:D A najłatwiej żeby jeszcze na odległość. :D
Dla mnie miłość to...opieka.Gotowość do przytulenia, podniesienia,czy skarcenia.
To świadomość,że nie zrobię komuś zła nawet jeśli mogę.,tzn mam możliwości.
Co jeszcze?Rety....praktyka jest trudna.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 21, 2012 8:21 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 01, 2005 3:24 pm
Posty: 308
A może to o to chodzi aby miłować bliźniego czytaj (niewierzącego), a brata i siostrę znosić w miłości :D :D


Ef 4:2 ​Z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości,

_________________
"Teologia bez przeżycia, jest jak wiara bez uczynków"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 21, 2012 10:15 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
"Skoro dusze wasze uświęciliście przez posłuszeństwo prawdzie ku nieobłudnej miłości bratniej, umiłujcie czystym sercem jedni drugich gorąco, jako odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa" [I Piotra 1:22-23]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 21, 2012 12:30 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Smoku...ok.Kocham czystym sercem.Bóg jeden wie jak czystym.On wie co w serce ukryte nawet przede mną samą
Wiemy,że kochać trzeba czynem..nakarmić,zaopiekować się.
Chyba mówimy o tym,że czasami emocje są złe ,nie chcemy kochać,nie chcemy pomóc ale przez posłuszeństwo, decyzją woli wbrew emocjom czynimy dobro i okazujemy miłość.
Czy wtedy mamy czyste serce?

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 21, 2012 4:26 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 01, 2005 3:24 pm
Posty: 308
Nie można tez zapominać że to Duch Święty rozlewa miłość i to jest odpowiedz na naszą niemoc

Rzym. 5:5
5. A nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany.
(BW)

_________________
"Teologia bez przeżycia, jest jak wiara bez uczynków"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz mar 22, 2012 10:01 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
kristina napisał(a):
Chyba mówimy o tym,że czasami emocje są złe ,nie chcemy kochać,nie chcemy pomóc ale przez posłuszeństwo, decyzją woli wbrew emocjom czynimy dobro i okazujemy miłość.
Czy wtedy mamy czyste serce?


Myślę, że w tej sytuacji - tak, miłujemy czystym sercem. Czynię dobro, ponieważ osoba jest moim bratem, należy do Chrystusa, jest Bożym dzieckiem - to jest moja motywacja. Ja osobiście tej osoby nie lubię, więcej - ona mnie denerwuje (inne słowo ciśnie mi się na usta :wink: ), ale to nie ma znaczenia - kiedy będzie w potrzebie wyświadczę jej dobro ze względu na Chrystusa (a nie na nią).

Wydaje mi się, że nieczyste serce byłoby wtedy, gdybym okazywał dobro z powodu złych motywacji - np. chcąc coś zyskać, przypodobać się, oszukać (ilu jest takich, którzy przymilają się do ciebie, tak długo dopóki mają z tego jaką korzyść?)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt mar 27, 2012 9:04 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 01, 2005 3:24 pm
Posty: 308
I to jest właśnie postawa sługi który się przepasuje aby usługiwać, myślę ze to tez chodzi o to aby wszystko co wykonujemy i czynimy to robimy właśnie dla Jezusa i powiem więcej robimy to najlepiej jak umiemy..jeśli prawdziwie miłujemy Go
wiec jeśli wykonuję swoje obowiązki w pracy, to nie robię tego dla pracodawcy, lecz dla Boga.. dlaczego ?
bo wszystko od Niego pochodzi, i gdy tylko będzie chciał zaraz zmieni się pracodawca, a ja zostaje dalej (w swojej pracy przeżyłem już kilku dyrektorów)
gdy chce czynić innym dobro czynię je dla Jezusa. wtedy oni, patrząc na to co czynie i jak.. mogą chwalić Boga a Bóg wtedy się uwielbi, mam wtedy też sposobną okazje, aby wskazywać na Tego, który sprawia we mnie chcenie i wykonanie aby tak żyć.

miłość ..kiedy jest bezinteresowna jak myślicie?

_________________
"Teologia bez przeżycia, jest jak wiara bez uczynków"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 9:47 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
jartur napisał(a):
miłość ..kiedy jest bezinteresowna jak myślicie?
Hm, dobre pytanie. Ogólnie rzecz ujmując wtedy, gdy nie spodziewamy się niczego w zamian. A czego możemy się spodziewać w zamian? Pochwały, podziękowania, wywyższenia, uznania, dóbr materialnych. To są sprawy oczywiste. Interesujące jest to, co nie jest oczywiste, ale rzeczywiste w tej kwestii. Myślę, że tutaj otwiera się pole do ciekawej dyskusji.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 10:37 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
Smok Wawelski napisał(a):
Ogólnie rzecz ujmując wtedy, gdy nie spodziewamy się niczego w zamian. A czego możemy się spodziewać w zamian? Pochwały, podziękowania, wywyższenia, uznania, dóbr materialnych.


Waszym zdaniem możemy być całkowicie wolni od "spodziewajstwa"? Czy możliwa jest całkowicie bezinteresowna miłość? Czy możliwe byśmy, kochając innych, naprawdę niczego nie spodziewali się w zamian?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 11:35 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Słowo mówi nam o naszej odpowiedzialności wobec bliźnich. Np. żona winna jest mężowi cześć, mąż żonę ma miłować jak własne ciało.
Podobnie z braćmi i siostrami. Niczego nie bądźcie sobie winni oprócz miłości wzajemnej. Mamy okazywać sobie bratnią miłość. Jeśli ( każdy z nas) pracowalibyśmy nad sobą, aby okazywać miłość innym bezinteresownie wtedy nie byłoby problemu.
Niestety zdarza się, że ktoś wiele bierze- naszego czasu, uwagi, dóbr materialnych, no jakkolwiek- korzysta z naszej życzliwości i gotowości niesienia pomocy, ale niestety nic z siebie nie daje. Mogę jedynie wypowiedzieć się we własnym imieniu- kiedy taka sytuacja się przedłuża czuję się wykorzystywana i rodzi to moją frustrację. Może jeszcze nie dorosłam do ofiarnej i kompletnie bezinteresownej miłości?
No i jest jeszcze inna sprawa- takie okazywanie innym pomocy niestety męczy, wykańcza po jakimś czasie, sprawia, że nie mamy sił na jeszcze. Czy wtedy mam prawo się bronić? Czy jako chrześcijanka zobowiązana jestem do dawania siebie "bez końca"?
Sama się nad tym zastanawiam.
W przypadku, kiedy jest wzajemność, problem znika sam. Kiedy ktoś jedynie czerpie zyski ze znajomości z nami, z relacji, ze związku- prędzej czy później pojawiają się problemy i emocje, nad którymi trudno zapanować...
Sam Pan Jezus czasem odchodził w miejsca odludne, aby modlić się, miał wtedy relację z Ojcem...może On też potrzebował posilenia? Od Niego każdy czegoś chciał, każdy uważał, że ma być On odpowiedzią na jego problemy teraz i już. Apostołowie mówili jawnie o tych, którzy odpłacili złem za dobre postępowanie a nawet ostrzegali przed takimi ludźmi. Okazywali również wdzięczność. Więc mamy być wdzięczni i tę wdzięczność okazywać. Ale czy mamy jej się spodziewać? Chyba nie...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 12:37 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Ernest H. napisał(a):
Waszym zdaniem możemy być całkowicie wolni od "spodziewajstwa"? Czy możliwa jest całkowicie bezinteresowna miłość? Czy możliwe byśmy, kochając innych, naprawdę niczego nie spodziewali się w zamian?
Myślę, że to pytanie jest retoryczne tak samo jak pytanie, czy możemy żyć bez ani jednego grzechu. Nikt z nas nie jest Panem Jezusem, ale mamy się do Niego upodabniać. Dlatego za każdym razem, gdy Duch Święty pokaże nam kolejny moment, w którym jeszcze "wyszło z nas" cielesne "spodziewajstwo", trzeba pokutować i prosić o łaskę zmian w tym temacie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 12:50 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Niestety zdarza się, że ktoś wiele bierze - naszego czasu, uwagi, dóbr materialnych, no jakkolwiek - korzysta z naszej życzliwości i gotowości niesienia pomocy, ale niestety nic z siebie nie daje. Mogę jedynie wypowiedzieć się we własnym imieniu - kiedy taka sytuacja się przedłuża czuję się wykorzystywana i rodzi to moją frustrację. Może jeszcze nie dorosłam do ofiarnej i kompletnie bezinteresownej miłości? No i jest jeszcze inna sprawa - takie okazywanie innym pomocy niestety męczy, wykańcza po jakimś czasie, sprawia, że nie mamy sił na jeszcze. Czy wtedy mam prawo się bronić? Czy jako chrześcijanka zobowiązana jestem do dawania siebie "bez końca"? Sama się nad tym zastanawiam.
Nasze możliwości nie są nieskończone, a ciało jest mdłe, choć duch ochoczy. Mnie się kilka razy zdarzało, że Bóg przecinał więzi, które dla mnie (i mojej żony) były zabójcze, całkowicie jednostronne i groziły wypaleniem. Byliśmy gotowi służyć i nie stawialiśmy sprawy w ten sposób, że jeśli nie będzie wzajemności, to koniec z naszej strony. Co więcej, wzajemności nie było w przypadku wielu osób przez wiele lat. Wzajemność bierze się z miłości, o której należy nauczać w kościele praktycznie, zamiast pięknie teoretyzować i entuzjastycznie zgadzać się ze Słowem Bożym. Bo co z tego, że się zgadzamy, skoro egocentryzm kwitnie i większość tak naprawdę woli, żeby to jej usługiwano? Wykorzystywanie czyjejś gotowości i bezinteresownej miłości może się przeobrazić w krzywdzenie brata. I tutaj moim zdaniem należy wkraczać z napomnieniem, zamiast pozwalać na rozkwit wygodnictwa. Oczywiście, napominającym nie powinien być sam wykorzystywany, ale przecież mamy oczy i widzimy, co się dzieje. No, chyba że nie widzimy, bo nie chcemy, nie mamy oczu, zrzucamy to na przywódców albo nie znamy się nawzajem w społeczności. Ale czyja to jest wina?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 1:08 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 12, 2011 6:21 pm
Posty: 137
Ciekawa dyskusja. Ja mam trochę inny dylemat. Jeśli okazuję miłość praktycznie , poprzez pomoc różnego rodzaju, to jeśli robiąc to myślę o nagrodzie w niebie, to jest to w dalszym ciągu bezinteresowne? Do końca szczere? Czy pomogłabym , gdybym wiedziała, że u Boga nie ma to znaczenia?

Mat. 6:4 - Aby twoja jałmużna była ukryta, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 1:48 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Gdyby u Boga nie miało to żadnego znaczenia, to ani nie byłoby na ten temat przykazań, ani też nie włożyłby Bóg pragnienia i mocy do okazywania bezinteresownej miłości do naszych obrzezanych serc. Gromadzenie sobie skarbów w niebie i liczenie na nagrodę tamże jest całkowicie uzasadnione na podstawie samego Słowa Bożego. Odpowiednie wersety są tak znane, że nawet nie ma sensu ich tutaj przytaczać. Pomagasz dlatego, że dla Boga, który w Tobie mieszka, bezinteresowność w relacjach z ludźmi jak najbardziej ma znaczenie. Zapieranie się samego siebie i wolność od egocentryzmu skażonej natury ludzkiej są możliwe tylko w Jego mocy. A On jest bezinteresowny w relacjach z nami, bo niczego od nas nie potrzebuje. Mamy się nie spodziewać zapłaty tutaj, na ziemi.

"Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają zapłatę swoją. (...) A gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy, gdyż oni lubią modlić się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby pokazać się ludziom; zaprawdę powiadam wam: Otrzymali zapłatę swoją" [Mat. 6:2,5]

Ci, którzy tutaj otrzymują pożądaną przez siebie zapłatę, są już "kwita" z Panem Bogiem, a właściwie nawet nie z Panem Bogiem, tylko ze swoim wyobrażeniem o Panu Bogu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 1:56 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Ciekawe:)
Ja też myślę o nagrodzie w niebie, to znaczy, chcę podobać się Bogu i dlatego robię to, co robię. Ale zawsze myślałam, że to właściwa motywacja...Że nie mamy oczekiwać pochwały od ludzi, ale od Boga tak...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL