www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 8:13 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr sty 19, 2011 7:11 pm 
Do założenia tego tematu zainspirowała mnie rozmowa Indi i Itur w wątku obok:

itur napisał(a):
Indi napisał(a):
itur napisał(a):
To moze inaczej - co rozumiesz przez "zblizenie sie do Boga"?

chodzi mi o to, żeby móc słyszeć Jego głos, przeżywać Słowo, doświadczać Jego miłości, żebym mogła odpoczywać w Bożej obecności i cieszyć się przebywaniem z nim, żeby modlitwa była dla mnie czymś tak naturalnym jak oddychanie, żebym mogła być przesiąknięta Jego naturą, była przez Niego prowadzona i znała Jego wolę, względem mojego życia.

Jak chcesz slyszec glos Boga? Uszami? Zeby do Ciebie mowil tak jak mowi do Ciebie inny czlowiek? A spisane Slowo nie przemawia do Ciebie?
Przezywac Slowo? Jak? Smiac sie, plakac, tanczyc, krzyczec...? Realizuj je w praktyce tak jak Bog daje Ci sposobnosc.
Doswiadczac milosci... Jak? Emocjami?
Odpoczywac w Bozej obecnosci... - nie rozumiem na czym ma to polegac...
Przesiakniecie natura... A jesli mieszka w Tobie Duch Swiety, to czym jeszcze chcesz byc przesiaknieta?
Biblia jasno przedstawia nam wole do naszego zycia...

No właśnie. Co sądzicie o chrześcijańskim slangu? Czy zetknęliście się z nim? Czy sami go używacie? Czy zdarzyło wam się czasem zastanawiać, co właściwie znaczą różne sformułowania, których często używają chrześcijanie (np. "Duch cudownie poruszał się na dzisiejszym nabożeństwie podczas uwielbienia" :shock: )?

Co uważacie o zjawisku chrześcijańskiej subkultury - czy jest niegroźna? Ostatnio przyszło mi do głowy takie stwierdzenie, że wszyscy jesteśmy amerykańskimi chrześcijanami. Co o tym myślicie? Czy widzicie różne wzorce w kościołach przejmowane z różnych źródeł lub tworzone samodzielnie w oderwaniu od Słowa? Chodzi mi o styl mówienia, zachowania, organizacji.

Zapraszam do dyskusji :)


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sty 19, 2011 9:05 pm 
http://www.youtube.com/watch?v=4H-29cJSuv8

To jest po angielsku, ale nawet jak ktoś nie zna angielskiego, to powinien zrozumieć. Zwraca uwagę na to, jak mówiąc o sprawach duchowych nie potrafimy już się obejść bez utartych zwrotów, które być może zatraciły już wszelkie precyzyjne znacznie.

A a propos subkultury: http://www.youtube.com/watch?v=D7_dZTrjw9I


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sty 19, 2011 9:41 pm 
Offline

Dołączył(a): N sty 18, 2009 10:07 pm
Posty: 445
:shock: Nie wiadomo czy smiac sie czy plakac...

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"


Ostatnio edytowano Śr sty 19, 2011 9:45 pm przez Gabi, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sty 19, 2011 9:43 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Slang chrześcijański niewątpliwie rozwija się i utrwala w określonych denominacjach, kościołach. Z czasem dla ludzi z zewnątrz kręgu slangowego może wydawać się sztuczny, napuszony, gorzej jeśli niezrozumiały i zakłamujący przedmiot/podmiot opisu. Póki jest zrozumiały wydaje się ok.
Mnie bardziej martwi wykluczanie [powiedzmy prewencyjne] z języka rozmów chrześcijan terminów powszechnych i stosowanych w kręgach poza chrześcijańskich. Przykład: boczenie się, wręcz gorszenie na używanie w konwersacjach terminów psychologii, powszechnie zrozumiałych, jak introwertyk, ekstrawertyk - jak w wątku obok i nie tylko - rzekomo pogańskie? Wątpię. Psychologia jest 'be' z definicji dla niektórych, więc jej język opisu również, czy to nie jest przegięcie? [o jaki zakręcony zwrot]. Ostatnia uwaga chyba jest temacie wątku, jak sądzę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sty 19, 2011 10:42 pm 
Gabi napisał(a):
Nie wiadomo czy smiac sie czy plakac...

Dlaczego, Gabi?
lis napisał(a):
Slang chrześcijański niewątpliwie rozwija się i utrwala w określonych denominacjach, kościołach. Z czasem dla ludzi z zewnątrz kręgu slangowego może wydawać się sztuczny, napuszony, gorzej jeśli niezrozumiały i zakłamujący przedmiot/podmiot opisu. Póki jest zrozumiały wydaje się ok.

Właśnie im więcej słucham ludzi dookoła (niewierzących) to zastanawiam się, co słyszą, kiedy słyszą takie rzeczy? Jaki komunikat do nich dociera? Ale to nie tylko problem niewierzących, ale i pośród wierzących zaczyna brakować precyzji, konkretów, są tylko jakieś niejasne duchowo brzmiące określenia. Chyba po prostu warto się się zastanowić, czy używane przez nas słowa są wciąż zrozumiałe. Istnieje też kwestia tego, czy traktujemy konkretne wyrażenia z Biblii jak święte i mające moc same w sobie (dlatego że są z Biblii), czy też bardziej przykuwa naszą uwagę ich znaczenie, które potem staramy się oddać normalnym, współczesnym językiem polskim.
Cytuj:
Mnie bardziej martwi wykluczanie [powiedzmy prewencyjne] z języka rozmów chrześcijan terminów powszechnych i stosowanych w kręgach poza chrześcijańskich. Przykład: boczenie się, wręcz gorszenie na używanie w konwersacjach terminów psychologii, powszechnie zrozumiałych, jak introwertyk, ekstrawertyk - jak w wątku obok i nie tylko - rzekomo pogańskie? Wątpię. Psychologia jest 'be' z definicji dla niektórych, więc jej język opisu również, czy to nie jest przegięcie? [o jaki zakręcony zwrot]. Ostatnia uwaga chyba jest temacie wątku, jak sądzę.

To prawda, że czasami chrześcijanie nie mówią już jak normalni ludzie, bo wydaje im się to... światowe? Bo mało duchowe?
Nie stosuję terminów introwertyk i ekstrawertyk właśnie dlatego, że są powszechnie zrozumiałe - a ich powszechne rozumienie sugeruje psychologiczny determinizm w stosunku do zachowania. A tego w Piśmie nie widzę. Nie ma to związku z jakąś niezrozumiałą "nieczystością" tych terminów.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sty 19, 2011 10:44 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Chrześcijański slang drażni bo to nadęte pustosłowie bez żadnej mocy.
Pełno tego w kręgach chrześcijańskich.Niestety.I tylko żal,że wyrózniaja sie nowomową zamiast świętościa i mocą.
Czasem jak słucham wierzących to muszę się domyślac o co chodzi w tym psychologiczno - świętobliwym bełkocie.
Tylko stare dobre słowo grzech jakoś coraz rzadziej pada. :evil


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 7:32 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 12, 2011 6:21 pm
Posty: 137
kristina napisał(a):
Chrześcijański slang drażni bo to nadęte pustosłowie bez żadnej mocy.
Pełno tego w kręgach chrześcijańskich.Niestety.I tylko żal,że wyrózniaja sie nowomową zamiast świętościa i mocą.
Czasem jak słucham wierzących to muszę się domyślac o co chodzi w tym psychologiczno - świętobliwym bełkocie.
Tylko stare dobre słowo grzech jakoś coraz rzadziej pada. :evil


Zgadzam się, ale chciałabym coś dodać. Biblia dużo mówi o języku i o tym, co wypowiadamy. Chyba powinniśmy być ludźmi też rozpoznawalnymi właśnie dlatego, że pewnych słów nie używamy(np. nie przekleństw) i komentujemy otaczającą rzeczywistość w trochę inny sposób.To jest też praktyczny aspekt życia i rodzaj świadectwa. Myślę, że nie ma nic złego też w tym, że używamy pewnego żargonu chrześcijańskiego, jeżeli jest on oparty na Biblii i w pełni zrozumiały dla jego użytkowników(a nie jak to wcześniej zostało już podkreślone jedynie pustymi , wyświechtanymi frazesami). Myślę, że jako wierzący stanowimy grupę, która sama traktuje się jako odrębną od świata. Tak jak grupy zawodowe mają swój żargon(bo łączy je profesja), tak my możemy mieć swój pod(sub)-język, bo łączy nas to, w co wierzymy i na czym tę wiarę opieramy(oczywiście łączy nas dużo więcej, ale to tylko taki skrót myślowy w temacie). Socjologizuję? Być może :wink:

Oczywiście wszystko się zmienia, gdy próbujemy używać tego języka w rozmowie z ludźmi spoza naszej grupy. Drastyczny przykład(użyty przez amerykańskiego kaznodzieję) kiedyś dał mi do myślenia. Brzmiał on tak: 'Czy zostałeś już obmyty drogocenną krwią Jezusa Chrystusa?" Język jak najbardziej biblijnie poprawny. Czyż nie? A jakie może budzić skojarzenia w osobach, które nie znają Biblii? Nota bene używanie takiego języka może kojarzyć się z wywyższaniem poprzez podkreślanie w ten sposób swojej odrębności/wyższości. Czyli - moim zdaniem można używać żargonu pod warunkiem, że ma on dla nas znaczenie i nie robimy tego w sytuacjach, gdy będzie on niezrozumiały dla osób postronnych. Tylko wtedy pojawia się problem nabożeństw, gdzie przychodzą ludzie, którzy nie są nawróceni. Dostosować język do nich? Sama nie wiem.

A propos 'zamerykanizowania' języka jest to powszechne zjawisko widoczne nie tylko w kościele i nie wiem, na ile można coś z tym zrobić. Kiedyś były makaronizmy, teraz są 'hamburgeryzmy'.

Na koniec anegdotka. Rzecz miała miejsce w moim zborze jakieś dwadzieścia lat temu z okładem. Było to w czasach, gdy członkowie naszego zboru witali się pozdrowieniem: 'Chwała Panu'(to chyba taka protestancka forma 'Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus'). Otóż pewnej niedzieli odwiedził nas człowiek, który był w naszym kościele pierwszy raz i nie znał naszych zwyczajów, a chciał być uprzejmy. Został przez pewną siostrę przywitany: 'Chwała Panu', na co szybko i rezolutnie odpowiedział 'Chwała pani'. A tak a propos tego zwrotu, ponieważ on stał się dla nas wyświechtaną formułką, która już nie znaczyła więcej niż 'dzień dobry'(niestety :( ), dlatego przestaliśmy go używać. Teraz nawet nie używamy zwrotów 'siostro', 'bracie'. No chyba tylko wtedy, gdy zwracamy się do osób w podeszłym wieku. Jak myślicie? Dobre to, złe?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 9:48 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Macie jakiś problem? To przeczytajcie sobie ten kawałek:

"Obecnie w IHOP trwa 66 godzin „Straży modlitwy” z 80 głównymi apostoskimi liderami Stanów Zjednoczonych. Niesamowity honor być częścią tego i słuchać tych wienych sług Pana. Większość z nich służy Panu na poziomie „liderowania narodu” od ponad 30 lat. Niektorzy pon. 60!!!

Dzisiaj Dick Eastman poprowadził nas w modlitwie o narody świata. Modliliśmy się dzisiaj o dokladnie każdy istniejący naród ziemii. Dostaliśmy wielgachne mapy z wytycznymi dotyczącymi każdego narodu. Bóg bardzo dotknął mojego serca szczegolnie, że od dwóch dni czuję jak nadchodzi nowy poziom brzemienia od Pana: dla specyficznych narodów.

Bardzo polecam oglądać prayer room w tych dniach przez webstream. Od wczoraj 6pm (było bardzo intensywnie)."


http://magdalenakabat.wordpress.com/cat ... enia-ihop/

Ciekawy artykuł na temat tajnych kodów językowych charakterystycznych dla sekt i kolejna próbka z IHOP - tym razem wersja amerykańska:

"I just believe I have an Anna anointing and I’m called to be in the presence. The Spirit is moving in the house and I want to be a part of that. I know I was made for this. I am called to a forefunner ministry and the prayer room has been a womb where I have grown into my destiny. My church back home doesn’t understand or get me. My parents don’t get me. They are part of a different generation and they don’t understand the apostolic intercession I am called to. I am the beloved’s and His desire is for me. He is my bridegroom and he is awakening my heart with a spirit of burning and desire drips from his Word. I want him to kiss me with the kisses of his mouth. I want him to break in like a hammer–to break in like a fire and bring signs and wonders through my life. He has ravished me. I am captivated by the God-man and by His beauty I am undone. I am lovesick for him and I believe we are entering the time of open heaven. I am calling out “COME!” and He will answer. Until then, I will be a 24/7 watchman on the wall."

http://gospelmasquerade.wordpress.com/2 ... -language/

To jest dopiero "jazda"! I przygotujcie się na nią, bo już nadchodzi...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 11:05 am 
Właśnie o takie rzeczy w mowie mi chodzi. Wydaje mi się, że można tutaj przytoczyć Pawła:

1Ko 9:19-23 (BW)
Będąc wolnym wobec wszystkich, oddałem się w niewolę wszystkim, abym jak najwięcej ludzi pozyskał.I stałem się dla Żydów jako Żyd, aby Żydów pozyskać; dla tych, którzy są pod zakonem, jakobym był pod zakonem, chociaż sam pod zakonem nie jestem, aby tych, którzy są pod zakonem, pozyskać.Dla tych, którzy są bez zakonu jakobym był bez zakonu, chociaż nie jestem bez zakonu Bożego, lecz pod zakonem Chrystusowym, aby pozyskać tych, którzy są bez zakonu.Dla słabych stałem się słabym, aby słabych pozyskać; dla wszystkich stałem się wszystkim, żeby tak czy owak niektórych zbawić.A czynię to wszystko dla ewangelii, aby uczestniczyć w jej zwiastowaniu.

Dla niektórych "drogocenna krew Baranka Bożego" może być odrzucająca, dziwaczna albo śmieszna niestety - przy czym to jest tak naprawdę problem wierzących. Są ludzie, którzy nawet pojęcia grzechu już nie rozumieją - i to też trzeba powoli wytłumaczyć, zamiast "o, jesteś grzesznikiem, pójdziesz do piekła nawet jak nie rozumiesz, o czym do ciebie mówię". Chrześcijanie są hermetyczną grupą o swoim żargonie, ale niestety nie w taki sposób hermetyczną jak być powinno. Nie mówię, że mają przeklinać :) w ogóle nie mówię o takich rzeczach jak przeklinanie, ale o sposobie wyrażania. Chrześcijanie zamiast wyróżniać się ze świata tym, co jest napisane wprost i wałkowane w Ewangeliach i każdym liście, wymyślają sobie takie zastępcze sposoby - a to żargon, a to gadżety, a to wywyższanie się nad niewierzącymi.

Jeśli chodzi o amerykanizację, to nie chodzi mi wcale o język (a przynajmniej w dużo mniejszym stopniu). Chodzi mi o cały styl chrześcijaństwa i to nie o jakąś obecną modę. No bo zastanówmy się - gdybyśmy mieli pustą głowę i chcielibyśmy żyć zgodnie z Biblią, to nie doszlibyśmy na podstawie samego Słowa do tego, co mamy w zborach. Skądś wzorce idą: nabożeństwa, grupy takie, siakie, worshipy, style mówienia kazań, tzw. społeczność przy ciasteczku, kawiarenka zborowa, "liderzy", służby (ministries), cały sposób mówienia o i wyobrażania sobie chrześcijaństwa, Kościoła, Boga. IHOPy i inne to tylko czubek góry lodowej. Wszystko przychodzi z USA, ludzie oglądają amerykańskie stacje chrześcijańskie, czytają książki przemądrych autorów, którzy szczerzą się na okładkach. Z jednej strony mamy więc w większości myślenie katolickie w spadku, co czasami wychodzi, a z drugiej opakowanie amerykańskie. Nie chodzi o to, że wszystko, co robią Amerykanie, a co przesiąka nie tylko do Polski, ale i na cały świat, jest z góry złe. Jednak widzę, że jest to kolejna tradycja, o której przywykliśmy myśleć jak o wyznaczniku prawdziwego chrześcijaństwa, a przynajmniej - "normalnego" chrześcijaństwa. Uderza mnie taka myśl jak czytam Słowo, że prawdopodobnie apostołowie wchodząc do takiego zboru zdziwiliby się, że ma to coś wspólnego z chrześcijaństwem, w równym stopniu, co gdyby wpadli na katolicką parafię i tylko nasze przyzwyczajenie do pewnych form sprawia, że traktujemy ten cały zestaw jak swój.
Do refleksji nad tym przywodzi mnie czytanie Biblii i... oglądanie jakichś nagrań z amerykańskich zborów, przez które nagle okazuje się, że to co mamy w Polsce to próba imitacji. Obawiam się, że jest to jedna z odsłon kolonializmu kulturowego.

Z najświeższych zapożyczeń mamy własnie, jak to, co Smok pokazał. A ja dorzucę: http://plomienducha.pl/ Tu mamy standard - wizje, pasję, namaszczenie (wszyscy są namaszczeni jak plażowicze olejkiem), pobudzenie, przebudzenie, zakładanie zborów, oddziaływanie, rozpalanie :mrgreen: Plus marketingowa oprawa jak dla każdej porządnej akcji. O, marketing to też inny duży temat.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 12:17 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Tak...marketing chrześcijański,kołczing chrześcijański,psychoterapia chrześcijańska. :evil:
Dla mnie jest to dowód na kompletny brak wartości ,słowa,brak mocy ,brak czegokolowiek.
Mowa powinna byc piękna jak spojrzenie w oczy i prosta i czysta jak podanie ręki.
Stworzyliśmy nowomowę jak partie polityczne.
Słuchałam kiedyś jak na londyńskiej ulicy głosił człowiek.To była muzyka dla duszy.Proste piękne słowa .Cudowna Ewangelia pełna mocy.Ten człowiek stał sam.Żadnych gitar,szarf,wzmacniaczy.Mówił.To był normalny,współczesny język.Biblijne piękne Słowa...o grzechu o sądzie, o pokucie, o ratunku, o miłości Jezusa Pana.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 12:31 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
zielona napisał(a):
Myślę, że nie ma nic złego też w tym, że używamy pewnego żargonu chrześcijańskiego, jeżeli jest on oparty na Biblii i w pełni zrozumiały dla jego użytkowników (a nie jak to wcześniej zostało już podkreślone jedynie pustymi , wyświechtanymi frazesami). Myślę, że jako wierzący stanowimy grupę, która sama traktuje się jako odrębną od świata. Tak jak grupy zawodowe mają swój żargon (bo łączy je profesja), tak my możemy mieć swój pod (sub)-język, bo łączy nas to, w co wierzymy i na czym tę wiarę opieramy (oczywiście łączy nas dużo więcej, ale to tylko taki skrót myślowy w temacie). Socjologizuję? Być może

8) Pełna zgoda. Gdyby jakiś niewierzący przeczytał na przykład którykolwiek z Listów Piotra, nie miałby zielonego pojęcia, o co chodzi z tymi wszystkimi aluzjami do Tory i Proroków. Nawet większość dzisiejszych chrześcijan nie wie, o co chodzi, i dlatego ci, którzy są z pogan, odczytują do siebie treści, które nie zostały napisane ani bezpośrednio do nich, ani bezpośredio o nich. Każde środowisko ma swój "dialekt", pozwalający opisać to, co jest wspólnym przeżyciem - to samo w sobie nie jest złe. Problem pojawia się wtedy, gdy zamiast opisu rzeczywistości mamy nowomowę i nadęte pseudo-duchowe pustosłowie, którego sami nie potrafilibyśmy już przetłumaczyć na normalny język, a służy jedynie wzmocnieniu poczucia, że należymy do jakiejś "duchowej elity".

zielona napisał(a):
Czyli - moim zdaniem można używać żargonu pod warunkiem, że ma on dla nas znaczenie i nie robimy tego w sytuacjach, gdy będzie on niezrozumiały dla osób postronnych

Smoczyca mi przypomniała taką oto anegdotę: Jedna z bardziej egzaltowanych i uduchowionych sióstr znajdując się w towarzystwie niewierzącego mężczyzny "dawała świadectwo": "Pan jest taki dobry! Taki łaskawy! Kocham Pana!". Mężczyzna ów, jako że był dobrze wychowany, z początku nie wiedział, co z sobą zrobić, aż wreszcie uciekł... :lol:

zielona napisał(a):
Tylko wtedy pojawia się problem nabożeństw, gdzie przychodzą ludzie, którzy nie są nawróceni. Dostosować język do nich? Sama nie wiem.

Myślę, że nie powinni z naszej winy dojść do wniosku, że szalejemy [I Kor. 14:23]. Ale jeśli przychodzą na nabożeństwo, to sami zdaja sobie sprawę, że pewne rzeczy mogą być dla nich nowe. Więc tutaj bym nie przesadzał.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 1:52 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 7:51 am
Posty: 527
Mnie się najbardziej "podobają" kwiatki typu: "braterstwo" Kowalscy albo "naradzanie się na nowo"(ciekawe kto się z kim naradza;)
Z drugiego rzutu: "usługiwał"=powiedział kazanie.
Z trzeciego: modlitwa "na językach".

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 3:22 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
:lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 3:41 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 12, 2010 11:19 am
Posty: 17
Elendil napisał(a):
Z najświeższych zapożyczeń mamy własnie, jak to, co Smok pokazał. A ja dorzucę: http://plomienducha.pl/ Tu mamy standard - wizje, pasję, namaszczenie (wszyscy są namaszczeni jak plażowicze olejkiem), pobudzenie, przebudzenie, zakładanie zborów, oddziaływanie, rozpalanie :mrgreen: Plus marketingowa oprawa jak dla każdej porządnej akcji. O, marketing to też inny duży temat.


Kilka lat temu, gdy to zaczynało wchodzić do naszej zborowej młodzieży śmialiśmy się z tego z moim bratem. Kazania, uwielbienie (i muzyka i teksty pieśni), liderzy, wszystko musiało byc namaszczone, że aż omaszczone i opływające w skwarki jak ziemniaczki z omastą (jak to się drzewiej mówiło :wink: ).

A i ja sama mam czasem problem z powodu naszego "slangu". Nie dalej jak miesiąc temu chciałam coś powiedzieć koleżance-ateistce, i użyłam takich określeń, że... szkoda wspominać. Nic nie zrozumiała, całkowicie z mojej winy.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sty 20, 2011 3:53 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Słowo lider kojarzy mi się wyłacznie z żółta koszulka w Wyścigu Pokoju.
Jaki lider? :evil: Komu przeszkadzało słowo...starszy?
A moze to już zupełnie co innego?Liderzy już nie są starszymi?
Matko moja....lider uwielbienia!!!Jak na zebraniu ZMP/.Związek Młodzieży Polskiej/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 58 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL