Ad] A pokażcie mi palącego,który pali np.5 lat i nie musi?
Pokażcie mi pijącego 5 kaw dziennie,który potrafi bez tych kaw wytrzymać bezstresowo 2 tygodnie?Jeśli musi,to taki sam niewolnik,jak palacz.
I teraz można z takim podyskutować,czy to jest grzech.
GMM] To troche nie taka argumentacja - bo sa ludzie, ktorzy od 10 lat wszedzie samochodem jada. 50 km do pracy - samochodem, do babci na wies 100km - samochodem. Pokaz mi sposrod takich kierowcow jednago, ktory potrafi bez tego samochodu wytrzymujac bezstresowo i byc w pracy i odwiedzic rodzine. Jeśli musi,to taki sam niewolnik,jak palacz. I teraz można z takim podyskutować,czy to jest grzech.
A co do rzucania palenia - to zaczalem palic jako zbawiony. Klopot w tym, ze ten co mnie ewangelizowal - lubil tez wypic cos z procentami [niebiblijna wodke] i duzo palil. Z Rodziny Milosci chlopak byl, a ochrzczony u Adwentystow dnia Siodmego.
Wiec zanim poznalem co Biblia mowi - czesto bylo mnie widac przy takim nieciekawym warsztacie pracy: Biblia, notatnik, konkordancje i slowniki biblijne, 3-4 kubki fusow po kawie i pelna popielniczka - bo nad studium Biblijnym sleczalem juz od godziny 18:00 do godziny 03:00. Chlopaki z internatu wolaly mnie na ostatniego wspolnego papierosa - i szedlem spac.
Poniewaz mieszkalem z babcia - chcialem kilkanascie razy 'rzucic' dla niej - bo bardzo mnie kochala i dla niej zawsze chcialem byc OK wnuczkiem. I jak to mowia zagorzali palacze - rzucalem setki razy i zawsze mi sie udawalo. Probowalem roznych sztuczek, nie pomijajac okultyzmu - w tym autohipnozy. Nie dzialalo.
A jak ostatecznie rzucilem? Ano po kilku latach nalogu [na Polibudzie palilem juz 35 sztuk dziennie - wiadomo, rysunku technicznego bez usztywniajacej reke kawy i wyostrzajacego oko papierosa zrobic nie sposob], jak juz Biblia byla mi nie tylko znana z litery - ale zaczela tez wplywac na zachowanie, dotarlo do mojej duszy przekonanie, ze chrzescijanin nie powinien palic. Nastepnego dnia jechalem do domu. Poniewaz prawie sie spoznilem na pociag nie kupilem papierosow. Mialem juz realizowac 'plan B' - czyli zdobyc skads fajki - i ... zadalem sobie krotkie pytanie: "po co?". I tak juz zostalo. Od tamtej pory nie pale.
Choc do dzis smak papierosow, fajki, cygar, wspominam jako wspanialy i godny porzadania. Po prostu lubilem i lubie papierosy smakowo - jak jakies wspaniale delicje - ulubione slodycze [a slodyczy sobie nie odmawiam, smakosz, lasuch i lakomczuch ze mnie]. Ale glod 'palacza' przeszedlem dosc specyficznie. Troche slonecznikiem sie wspomagalem.
Polecam rzucenie palenia

_________________
Serdecznie pozdrawiam i zycze milego dnia.
GMM
http://cms.kdm.pl/
fax. 0717181717