www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 1:04 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 122 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: So sty 15, 2011 4:19 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
Witam wszystkich

Od kilku lat zaglądam na Ulicę Prostą, ale tylko czytam, nie chcę brać udziału w dyskusjach.

Zarejestrowałam się na forum, ponieważ mam bardzo poważny problem duchowy i potrzebuję pomocy. Zawsze staram się sama radzić sobie w problemach i zwracam się z nimi tylko do Boga, no ale że Bóg milczy to wykazuję się aktem desperacji i proszę o pomoc was. Może ktoś z was spotkał się z problemem, który mnie dotyczy, albo będzie mieć na tyle Bożej mądrości, żeby mi pomóc.

Otóż nawróciłam się 7 lat temu, przez ten cały czas starałam się przestrzegać Słowa, modliłam się i czytałam Biblię, choć na początku opornie to trochę szło, chodziłam chętnie do kościoła, uczyłam się, przechodziłam przez różne doświadczenia i powolutku wzrastałam.

Tyle że nie szło to tak, jak u innych. Wszystko wychodziło mi tak opornie, ciężko mi się było modlić i czytać Biblię, chociaż chciałam, i Bóg jakoś nie zmieniał mnie, kilka rzeczy się zmieniło, ale te najbardziej istotne problemy zostały, mimo że modliłam się i próbowałam sobie z nimi poradzić, oddawać je Bogu. Coraz bardziej pewne rzeczy zaczęły mi doskwierać, ale traktowałam to jako doświadczenia i starałam się sobie jakoś radzić. Ale w końcu przyszedł jakiś kryzys, zabrakło mi sił do walki, i wtedy pewnego dnia stanął na mojej drodze człowiek, który powiedział mi, że uważa, że nie jestem narodzona na nowo, bo nie wydaję owoców. W pierwszej chwili pomyślałam: „Absurd. Jak to, ja miałabym być nienarodzona na nowo? Kocham Boga bardziej niż cokolwiek na świecie, chcę mu służyć i żyć dla Niego i na Jego chwałę, żyje zgodnie ze Słowem Bożym i robię wszystko jak najlepiej potrafię. Jak ja mogę być nienarodzona na nowo?” No ale po jakimś czasie kiedy już długo o tym myślałam stwierdziłam, że może on ma racje, faktycznie coś jest ze mną nie tak, ale jak tak o tym myślałam to zastanawiałam się co ja miałabym niby zrobić, oddać Bogu życie, które mu już oddałam, pokutować za grzechy, za które już pokutowałam? Pomyślałam że nie bardzo mi się to zgadza, ale po jakimś czasie, jak już byłam psychicznie zmaltretowana, stwierdziłam że przecież mi nie zaszkodzi, jeśli się pomodlę i spróbuję oddać Bogu życie znowu. Ale nic się nie zmieniło, po kilku miesiącach, kiedy dalej nic się nie zmieniało, a Bóg milczał, spróbowałam znowu i dalej nic. Czasami wydaje mi się, że już jest lepiej, bo Bóg coś do mnie mówi, i próbuję robić to na co zwraca mi uwagę, i moja relacja z Bogiem jest lepsza, ale potem znowu wszystko się wali i już nie wiem co robić.

Miałabym ochotę czasami umrzeć, tak jak Eliasz kiedy życzył sobie śmierci, albo żałuję że w ogóle się urodziłam, tak jak Job, no ale żyję i nie wiem co robić, nie umiem nawet opisać tego przez co przechodzę, a wy raczej nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić. No ale musi być jakiś powód, nie wiem co to może być, bo szukam cały czas, ale coś musi to powodować, że nie wydaję owoców i Bóg nie działa, albo że nie mogę się narodzić na nowo.

Jeśli macie pojęcie co to może być, to powiedzcie, bo już właściwie nic więcej mi nie zostało.

Indywidualistka

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sty 15, 2011 5:03 pm 
Witaj, Indi. Mam nadzieję, że uda Ci się jakoś tutaj pomóc.

Chyba na początek ważne jest, żebyś napisała jak się nawróciłaś, co usłyszałaś jako ewangelię. Również: co rozumiesz przez pokutę. Mogą być różne powody Twojego stanu, choć wszystkie oczywiście mają źródło w niezgodności ze Słowem Bożym.

Trudno będzie coś powiedzieć na pewno, ponieważ nie znamy się osobiście (jeśli chcesz, może napisz gdzie mieszkasz albo na PW). Może być np. tak, że starasz się być pobożna o własnych siłach, próbujesz się sama dostosować do biblijnego standardu i choć masz rozeznanie w tym co sprawiedliwe, nie masz mocy do wykonania tego.
Czy poniższy pogrubiony fragment dobrze oddaje Twoje zmagania:
Rz 7:15-25 (BT)
Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro: bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.

Też przychodzi mi do głowy takie pytanie: dlaczego podpisałaś się jako indywidualistka? I jak rozumiesz indywidualizm? Może to on jest tu problematyczny?

Przede wszystkim wiedz, że jeśli Cię to martwi to dobrze - Bóg wzywa Cię do siebie, do życia w wolności od tego, co opisujesz, za którą to wolność zapłacił Jezus.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sty 15, 2011 8:12 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
Cytuj:
Chyba na początek ważne jest, żebyś napisała jak się nawróciłaś, co usłyszałaś jako ewangelię. Również: co rozumiesz przez pokutę.


Nawróciłam się, kiedy Bóg pokazał mi moją grzeszność, rodzice od dziecka uczyli mnie o Bogu i znałam ewangelię, czytałam Biblię, więc bardzo chciałam być dzieckiem Bożym i żyć zgodnie ze Słowem.

Przez pokutę rozumiem żal za grzechy i odwrócenie się od nich.

Cytuj:
Może być np. tak, że starasz się być pobożna o własnych siłach, próbujesz się sama dostosować do biblijnego standardu i choć masz rozeznanie w tym co sprawiedliwe, nie masz mocy do wykonania tego.


Może jest tak jak mówisz, ale jeśli ta, to dlaczego nie mogę się narodzić na nowo? Przecież znam dobrze ewangelię i wiem co należy zrobić, to jest właśnie problem.

Cytuj:
Czy poniższy pogrubiony fragment dobrze oddaje Twoje zmagania:
Rz 7:15-25 (BT)
Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro: bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.


Ten fargmen mówi o zmaganiach człowieka narodzonego na nowo z grzechem, ten problem też mnie dotyczy, bo robię rzeczy których nienawidzę i nie mogę sobie z nimi dać rady.

Cytuj:
Też przychodzi mi do głowy takie pytanie: dlaczego podpisałaś się jako indywidualistka? I jak rozumiesz indywidualizm? Może to on jest tu problematyczny?


Podpisałam się indywidualistka, żebyście wiedzieli co znaczy mój nick, różnie się może kojarzyć.
Może powiem ci dlaczego uważam, że jestem indywidualistką: lubię wszytsko robić samodzielnie i po swojemu, nie zwracam się do ludzi o pomoc, nawet jak jest bardzo źle (ale zawsze zwracam się do Boga), nie lubię jak mi się ktoś wtrąca w moje sprawy, albo do rzeczy którą robię i chce coś zmieniać, itd., itp.
Nie podchodzę oczywiście do spraw duchowych w ten sposób, zawsze staram się robić wszytsko tak jak to mówi Biblia i nie robie tu nic po swojemu.

No chyba to tyle, jakby co to pytaj jeszcze :wink:

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sty 15, 2011 8:28 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Droga Indi,

Tak się zastanawiam, czy nie powinnaś jednak napisać do kogoś na PW. Jest taka możliwość i są możliwości kontaktów telefonicznych, skypowych, a nawet osobistych. Czasem dobrze jest zadać sobie kilka fundamentalnych pytań, a czasem dobrze z kimś otwarcie porozmawiać. Rozumiem Twoją determinację. Są jednak sprawy, które niekoniecznie muszą być omawiane na oczach i uszach całego świata. Zachęcałbym Cię do kontaktu z którymś z użytkowników w tych kwestiach.

Pozdrawiam Cię serdecznie,
SW

P.S.
Czy oprócz wiedzy o tym, co powinnaś robić, wpuściłaś już Boga osobiście do swojego życia i pozwoliłaś, żeby Ci się w nie nie tylko "wtrącił", ale nawet całkowicie nad nim zapanował?

P.S. 2
Rozumiejąc pokutę w taki sposób, jak napisałaś, najprawdopodobniej zatrzymałaś się na etapie odwrócenia się od grzechu, tymczasem Słowo Boże mówi:

"(...) zwiastujemy wam dobrą nowinę, abyście się odwrócili od tych marnych rzeczy do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest" [Dz. Ap. 14:15]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sty 15, 2011 8:49 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
Smok Wawelski napisał(a):
Droga Indi,

Tak się zastanawiam, czy nie powinnaś jednak napisać do kogoś na PW. Jest taka możliwość i są możliwości kontaktów telefonicznych, skypowych, a nawet osobistych. Czasem dobrze jest zadać sobie kilka fundamentalnych pytań, a czasem dobrze z kimś otwarcie porozmawiać. Rozumiem Twoją determinację. Są jednak sprawy, które niekoniecznie muszą być omawiane na oczach i uszach całego świata. Zachęcałbym Cię do kontaktu z którymś z użytkowników w tych kwestiach.

Pozdrawiam Cię serdecznie,
SW


pisze na forum, ponieważ nie wiem do kogo konkretnego miałabym napisać, a pisząc do wszytskich jest większe prawdopodobieństwo, że znajdzie się ktoś, kto będzie wiedział, co może być problemem, a poza tym nie lubię rozmawiać z ludźmi o swoich problemach, a internet pozwala na dostateczną anonimowość więc się nie martwię, że wszyscy będą wiedzieć o moich problemach. No chyba że tobie to przeszkadza, że piszę tu a nie do kogoś na priva.

Cytuj:
P.S.
Czy oprócz wiedzy o tym, co powinnaś robić, wpuściłaś już Boga osobiście do swojego życia i pozwoliłaś, żeby Ci się w nie nie tylko "wtrącił", ale nawet całkowicie nad nim zapanował?


wiesz no, ja rozumiem "oddać Bogu życie" jako to wszytsko co tu napisałeś. Bardzo byłabym szczęśliwa, gdyby Bóg wtrącał się wmoje życie jak najczęściej.

Cytuj:
P.S. 2
Rozumiejąc pokutę w taki sposób, jak napisałaś, najprawdopodobniej zatrzymałaś się na etapie odwrócenia się od grzechu, tymczasem Słowo Boże mówi:

"(...) zwiastujemy wam dobrą nowinę, abyście się odwrócili od tych marnych rzeczy do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest" [Dz. Ap. 14:15]


a słowo nawrócić się rozumiem jako zwrócenie się do Boga, więc napewno nie zatrzymałam się na tym etapie przez nie zwrócenie się do Boga.

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sty 15, 2011 8:50 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Hej Indi
Jakbyś chciała ze mną pogadać na prive'a, to jestem do Twojej dyspozycji :D
Cytuj:
nie zwracam się do ludzi o pomoc, nawet jak jest bardzo źle

Jestem ludziem, który bardzo chce, żeby ktoś mu zawrócił głowę swoimi problemami aby mógł pomóc bliźniemu :mrgreen:
Cytuj:
nie lubię jak mi się ktoś wtrąca w moje sprawy,

Spoko, nie przekroczę granicy, którą wyznaczysz

Pozdrówka- Owieczka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sty 15, 2011 9:03 pm 
Indi napisał(a):
Witam wszystkich

Od kilku lat zaglądam na Ulicę Prostą, ale tylko czytam, nie chcę brać udziału w dyskusjach.

Zarejestrowałam się na forum, ponieważ mam bardzo poważny problem duchowy i potrzebuję pomocy. Zawsze staram się sama radzić sobie w problemach i zwracam się z nimi tylko do Boga, no ale że Bóg milczy to wykazuję się aktem desperacji i proszę o pomoc was. Może ktoś z was spotkał się z problemem, który mnie dotyczy, albo będzie mieć na tyle Bożej mądrości, żeby mi pomóc.

Witaj, Twoja sytuacja przypomina mi bardzo moją własną historię. Tej sprawy rzeczywiście nie ma co roztrząsać na forum, w Twojej wypowiedzi jednak bardzo rzuciła mi się w oczy następująca sprawa: podkreślasz, że nigdy nie szukasz pomocy u ludzi i starasz się sobie radzić sama - otóż myślę,że nie ma się czym chwalić :| Nie wiem na ile dla Boga to jest ważne, ale taka samowystarczalność to postawa zupełnie w poprzek nauczaniu Biblii. Nie chcę Cię pochopnie osądzać, nie wiem co jest powodem tego. Ale jeśli duma, to bardzo niedobrze, bo to uniemożliwia Ci braterskie relacje z innymi wierzącymi... właśnie, jak z tym jest u Ciebie? Skoro unikasz pomocy innych, jaki jest Twój stosunek do braci? Widzę też, że na przykład do nas odezwałaś się dopiero, kiedy przycisnęła Cię potrzeba - jesteś samowystarczalna (a czy Ty innym wierzącym jesteś gotowa udzielić pomocy?), czy jest tak, że trzeba absolutnej desperacji, żebyś weszła w kontakt z innymi chrześcijanami. Nie myśl, że Cię atakuję, po prostu ciągle dobrze pamiętam, czym grozi i jak się kończy taka postawa :(
Cytuj:
pisze na forum, ponieważ nie wiem do kogo konkretnego miałabym napisać, a pisząc do wszytskich jest większe prawdopodobieństwo, że znajdzie się ktoś, kto będzie wiedział, co może być problemem, a poza tym nie lubię rozmawiać z ludźmi o swoich problemach

No niestety, obawiam się, że masz wybór albo schować dumę do kieszeni, albo męczyć się dalej :) Na ile jesteś zdecydowana rozwiązać swój problem?
Cytuj:
Miałabym ochotę czasami umrzeć, tak jak Eliasz kiedy życzył sobie śmierci, albo żałuję że w ogóle się urodziłam, tak jak Job, no ale żyję i nie wiem co robić, nie umiem nawet opisać tego przez co przechodzę, a wy raczej nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić.

Nigdy nie wiesz - nie ma takiego przeżycia, które byłoby udziałem tylko jednej jedynej osoby na świecie... z wyjątkiem Pana Jezusa oczywiście.

Naprawdę, jak Cię tak czytam, wydaje mi się, że możemy być dość podobne i z tego powodu przechodzić podobne rzeczy. Trzeba się z tym rozprawić - zapraszam na PW 8)


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sty 15, 2011 9:51 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
skoro już tak bardzo chcecie to PW to proszę bardzo piszcie, jak macie mi coś do powiedzenia, czego nie chcecie napisać na forum, ale nie chcę żadnego bliższego kontaktu niż to PW, przykro mi, nie umiem wyjaśnić dlaczego, może to duma, może nie, napewno jestem zamknięta w sobie i nie lubię się otwierać na ludzi, mogę słuchać, pomagać innym ale nie odwrotnie. Nie chodzi mi o sam kontak z chrześcijanami, bo jaki taki kontakt mam, ale chodzi o otwieranie się, czy nawiązywanie bliższych relacji.

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sty 15, 2011 9:56 pm 
Indi napisał(a):
skoro już tak bardzo chcecie to PW to proszę bardzo piszcie, jak macie mi coś do powiedzenia, czego nie chcecie napisać na forum, ale nie chcę żadnego bliższego kontaktu niż to PW, przykro mi, nie umiem wyjaśnić dlaczego, może to duma, może nie, napewno jestem zamknięta w sobie i nie lubię się otwierać na ludzi, mogę słuchać, pomagać innym ale nie odwrotnie. Nie chodzi mi o sam kontak z chrześcijanami, bo jaki taki kontakt mam, ale chodzi o otwieranie się, czy nawiązywanie bliższych relacji.

Droga Indi, nie musimy nic pisać, jeśli nie chcesz. Zrozum tylko, że nie da się rozwiązać problemu, jeśli ktoś nie chce o nim rozmawiać. Nikt z nas nie jest Duchem Świętym. Przemyśl to i zastanów się, na czym Ci najbardziej zależy. Poczytaj też sobie fragmenty Biblii (NT), które mówią o potrzebie bliskich relacji między chrześcijanami w obie strony

pozdrawiam,

Ja


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sty 16, 2011 8:19 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
nie chodzi o to, że ja nie chcę rozmawiać, tylko nie rozumiem dlaczego uparliście się na to PW, bo ja nie mam problemu z rozmową na ten temat an forum, a jeśli chodzi o bliskie relacje z ludźmi, to przykro mi, ale ja nie umiem zawierać relacji z ludźmi, nie posiadam poprostu takiej umiejętności. Ktoś musiałby się bardzo uprzeć, żeby mieć ze mną bliższą relację.

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sty 16, 2011 8:39 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 12, 2011 6:21 pm
Posty: 137
Indi napisał(a):
nie chodzi o to, że ja nie chcę rozmawiać, tylko nie rozumiem dlaczego uparliście się na to PW, bo ja nie mam problemu z rozmową na ten temat an forum, a jeśli chodzi o bliskie relacje z ludźmi, to przykro mi, ale ja nie umiem zawierać relacji z ludźmi, nie posiadam poprostu takiej umiejętności. Ktoś musiałby się bardzo uprzeć, żeby mieć ze mną bliższą relację.


Jeżeli o mnie chodzi to nie ma sprawy. Myślę, że możesz pisać na forum. Pytanie jest tylko, czy będziesz umiała się całkowicie otworzyć i być do końca szczera wybierając taką formę? Zgadzam się ze Scarlett, że to może być pycha. Nie jest to nic szokująco nowego dla mnie. Ja myślę, że każdy z nas z tym w większym, czy mniejszym stopniu się zmagał. To po prostu stara natura. Mi kiedys pomogło kazanie D. Prince'a(chociaż nie poleciłabym wszystkich jego kazań z czystym sumieniem) o uwolnieniu się od naszego ja. W tym , co piszesz wydaje mi się, że też odnalazłam coś typowego dla mnie - strach przed tym, co pomyślą o mnie inni, strach przed odrzuceniem. Lepiej jak ja im będę pomagać. Niech myślą, że jestem silną chrześcijanką, która pomaga innym, a sama nie potrzebuje wsparcia. To ułuda. I tak wszyscy wiedzą, że wcześniej, czy później musisz się poddać. Z mojego doświadczenia wiem, że lepiej jest poddać się wcześniej(to tez postawa pokory wobec Boga) niż później. Wierz mi, to Ci zaoszczędzi wiele bólu i zmagania.

I jeszcze jedno, jak Ty pomagasz innym skoro nie masz z nikim bliskich relacji?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sty 16, 2011 11:52 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 7:51 am
Posty: 527
Może niezależnie od Waszej korespondencji prywatnej dwa słowa napiszę publicznie, bo sądzę, że może ktoś jeszcze, kto czyta ten wątek z podobnym problemem mógłby coś dla siebie wynieść z naszej wymiany poglądów. W delikatne sfery nie będę się zapuszczać.

Wierzę, że Chrystus nie odrzuca nikogo, kto szuka Go szczerze, choćby to było nieporadne.(J 6, 37nn)
Wierzę, że zwrot ku Niemu przynosi Jego odpowiedź- zawsze.(Jer 29,14-14)
Myślę też, że jednym z przejawów napełnienia Duchem Świętym jest przekonanie o synostwie, o tym że jest się dzieckiem Boga- niezależnie od opinii innych osób. (Rz 8, 14-16)

Bywa tak, że zarzut "braku owoców" pada ze strony tych ludzi, którym spieszno konkretne nasze wady zmienić według swojego zapotrzebowania, albo którzy kwestionują realność nowego narodzenia w ogóle. Mnie to spotykało ze strony mojej rodziny.Najmniejsze potknięcie- a potknięcia u dziecka, które uczy się chodzić, to rzecz normalna- kwitowane były pełnym satysfakcji, ironicznym: "alleluja siostro!".

Jeszcze gorzej, ciężej jest wtedy, jeśli zarzuty padają ze strony innych wierzących.To temat rzeka, pełen rozgałęzień, subtelności, możliwości i odcieni...

Chrześcijanie to ludzie o wrażliwym sumieniu i łatwo ich tą metodą zdołować ('co jest ze mną nie tak?") Jednakże świadomość przynależności do Boga potrafi się odezwać i przebić te wątpliwości.

Na przykład, w moim przypadku widziałam, że Bóg odpowiadał na moje modlitwy(ciekawe: J 9,31!), widziałam że prowadzę z Nim dialog w języku, który rozumiałam. Przez Słowo,które przestało być martwe i niezrozumiałe, tylko ożywało, kiedy je czytałam i odnosiło się do mojego życia, mówiło do mnie.
Przez okoliczności. Przez ludzi, których spotykałam i od których doznawałam zachęty.

Wierzę, że gdyby dziecko Boże poprosiło Ojca: "poślij mi jedną osobę, która powie mi jakie są Twoje myśli o mnie" to Bóg odpowie. Można się zdziwić w jakich miejscach ma On swoich ludzi, to jest siatka nad siatki!

Nie chcę przez to powiedzieć, że owoców nie powinno być- przeciwnie, one będą. Ale to Bóg wie w jakiej kolejności będzie każdemu z nas pokazywał obszary do zmiany. Może najpierw chce On wzmocnić coś w Tobie, głęboko w środku, zanim ruszysz pokazywać to ludziom.

Mam też takie przekonanie, że kto powstaje z upadku, kto porzuca konkretny grzech lepiej wielbi Boga, niż kto nie upada wcale, (lub tak sądzi) Rz 5,20;1J 1,9

Indi, nie wiem, czy to jest odpowiedź na Twoje pytanie, czy rozpoznajesz siebie w powyższych przykładach, ale bardzo Cię zachęcam do nieporzucania tej drogi z Panem i do odpoczywania w Nim, ile razy masz ochotę się zadręczać.
Pozdrawiam Cię.

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sty 16, 2011 1:55 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Indi- mam wieloletnie doświadczenie w pisaniu o swoich prywatnych sprawach na publicznym forum :roll: Pisząc o sobie( a piszesz o sobie i to wcale nie mało jak na osobę, która nie lubi wchodzić z kimś w bliskie relacje) wystawiasz się na różne opinie, porady, krytykę...nie jest to takie fajne, jeśli wziąć pod uwagę, że ktoś może Cię ocenić niesprawiedliwie czy ma tendencję do potępiania innych. Dlatego czasem lepiej jest rozmawiać o sobie na pw. Słowo pisane może być niedoskonałe, nie oddać w pełni naszych odczuć i myśli, ktoś może mieć jakieś uprzedzenia i źle zrozumieć etc..Wymaga to wyjaśnień, dodatkowych postów- a trudno o spokojną rozmowę w gąszczu forumowych postów. Mi osobiście zdarzało się czuć atakowaną, poniżaną, a nawet obrażaną przez moich rozmówców...o pewnych sprawach jednak nie należy rozmawiać publicznie, choćby i anonimowo. Ale to Twój wybór. Chciałabym Ci oszczędzić drogi, przez którą przeszłam.
Piszesz o swoich problemach dość ogólnikowo i trudno jakoś się do tego jednoznacznie ustosunkować. Kreujesz się na osobę z dystansem, trzymającą się gdzieś na uboczu, nielubiącą nawiązywać bliskich relacji z bliźnimi. Rozumiem, że anonimowa rozmowa na forum przełamuje Twój upór przed otworzeniem się?
Cytuj:
to przykro mi, ale ja nie umiem zawierać relacji z ludźmi, nie posiadam poprostu takiej umiejętności. Ktoś musiałby się bardzo uprzeć, żeby mieć ze mną bliższą relację.

A mogłabyś napisać, co dokładnie rozumiesz przez zawieranie relacji z ludźmi?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sty 16, 2011 2:32 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 14, 2011 11:52 am
Posty: 41
Zielona:
Cytuj:
W tym , co piszesz wydaje mi się, że też odnalazłam coś typowego dla mnie - strach przed tym, co pomyślą o mnie inni, strach przed odrzuceniem. Lepiej jak ja im będę pomagać. Niech myślą, że jestem silną chrześcijanką, która pomaga innym, a sama nie potrzebuje wsparcia.

nie jestem pewna czy to strach przed tym, co ludzie pomyślą, mam wrażenie że przeszkadza mi sam fakt, że oni wiedzą o mnie coś, o czym ja nie chcę żeby wiedzieli, żeby nie wypytywali o to, nie martwili się, nie umiem ci wyjaśnić dlaczego mi to przeszkadza, po prostu tak jest. Może jest tak jak piszesz, ale mnie właściwie nie obchodzi co ktoś o mnie myśli, jak mi ktoś mówi coś w stylu: "Co ludzie pomyślą" to mnie to rybka, naprawdę.

Cytuj:
I jeszcze jedno, jak Ty pomagasz innym skoro nie masz z nikim bliskich relacji?

napisałam że mogę pomagać ludziom, a nie że pomagam, ale pomagać nie trzeba ludziom z którymi ma się bliskie relacje, są znajomi, rodzina.

Szelka:
Dlatego właśnie nie jestem przekonana o tym, że jestem nienarodzona na nowo, bo Bóg coś tam działa, mówi, zmienia, ale jakoś to topornie idzie, to może być jakiś problem inny, tylko że Bóg mi go nie chce pokazać i to jest największy problem, zwykle modliłam się żeby Bóg mi po prostu pokazał co jest ze mną nie tak, ale gdyby posłał człowieka, który by mi to powiedział, nie miałabym nic przeciwko.

Owieczko
właściwie to wszystko mi jedno co mi tu będą wypisywać, tylko żeby znalazł się ktoś, kto by mi pomógł, no ale jak już napisałam wcześniej możecie mi pisać na PW, popiszemy zobaczymy, możemy pisać i na PW i na forum i może do czegoś dojdziemy.

Cytuj:
A mogłabyś napisać, co dokładnie rozumiesz przez zawieranie relacji z ludźmi?

hmm... przez relacje z ludźmi rozumiem jakiś bliższy, systematyczny kontakt, zainteresowanie drugą osobą, spotykanie się, rozmowy, otwartość. Ja mam znajomych, do których mogę napisać, chwilę pogadamy, ale nie jest to ani częste ani regularne, no i tylko przez internet, właściwie nie mam ludzi, z którymi mogłabym się widywać, spędzać czas, a co najważniejsze, wygadać się i otworzyć, szczerze powiedzieć co mnie dręczy.

_________________
Moim szczęściem jest być blisko Boga


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sty 16, 2011 3:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
hmm... przez relacje z ludźmi rozumiem jakiś bliższy, systematyczny kontakt, zainteresowanie drugą osobą, spotykanie się, rozmowy, otwartość. Ja mam znajomych, do których mogę napisać, chwilę pogadamy, ale nie jest to ani częste ani regularne, no i tylko przez internet, właściwie nie mam ludzi, z którymi mogłabym się widywać, spędzać czas, a co najważniejsze, wygadać się i otworzyć, szczerze powiedzieć co mnie dręczy.


Czyli pragnienie bliskich relacji masz, tylko nie bardzo wiesz, jak się za to zabrać.Z rodziną chyba też masz nie najlepszy kontakt...Jesteś młoda? Samotna? A co ze społecznością- masz takową z wierzącymi, czy też pozostaje to tylko w formie luźnych, niezobowiązujących towarzyskich spotkań? W jakim kościele się nawróciłaś? W jakim jesteś teraz?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 122 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL