Wiesz, Owieczko, jak ktoś jest złodziejem i kradnie to to jest fakt i tyle. Nazywanie rzeczy po imieniu. Rozmawiamy o emocjach. Czy uczucie skrzywdzenia, niekoniecznie życzenie dobra winowajcy - to nie jest nieodpuszczony dług? Jeśli ktoś musi zdobywać nasza przychylność, bo my wciąż czujemy do niego wstręt/odrazę/uprzedzenie, to czy naprawdę mu wybaczyliśmy?
Emocje to śliska sprawa i nie chcę niczyich sądzić, ale wiem, że jeśli pozostają złe w stosunku do kogoś, to psuje bardzo człowieka od środka. Możemy sobie tutaj uchwalić co to jest przebaczenie, gdzie się zaczyna i kończy, ale praktyka zostaje taka, że jeśli w naszym sercu nie dokona się w stosunku do kogoś zmiana przy tym przebaczeniu, to będziemy się męczyć i będzie to rzutować na szczerość naszej postawy wobec kogoś. Jest jeszcze pytanie czy winowajca okazał skruchę czy nie? Jeśli nie, nie ma powodów by mu ufać i ogólnie rzucać się mu w ramiona. Należy po prostu mieć otwartą postawę, by go przyjąć, gdy się upamięta, a siebie samego nie uważać za ofiarę i nie mieć wyrzutów, żalu wobec kogoś - bo i wtedy trudno będzie przebaczyć, gdy krzywdziciel naprawdę przyjdzie sam po wybaczenie.
Jak pozbyć się emocji? Chyba trzeba błogosławić tych winowajców, życzyć im dobrze, przedłożyć to Bogu i prosić o siłę do tego. A przede wszystkim podjąć decyzje, że nie chce się czuć tego, co się czuje. Bóg to honoruje, to On zmienia serce człowieka.
Nie wiem co masz na myśli cytując Przypowieści - mogłabyś wyjaśnić? Bo nie widzę tutaj nic związanego z tematem.
Co do Jana to nie sądzę, żeby chodziło o to, że Jan nie wybaczył Diotrefesowi
Raczej myślę, że Jan pisze to jako starszy i wysłannik Jezusa, który ma za zadanie głosić ewangelię, strzec prawdy, napominać braci, chronić Kościół. Jego zadaniem było rozprawiać się z takimi ludźmi jak Diotrefes, występować przeciwko nim, zawstydzać ich aby się upamiętali. To nie chodzi o to, że Diotrefes obraził Jana i Jan się obruszył - Diotrefes wystąpił przeciwko Janowi i innym apostołom, tym którzy otrzymali od Pana misję założenia Kościoła. Jan nie reaguje tutaj z pobudek osobistych, ale ze względu na sprawę Pańską i z powodu poniżania autorytetu nadanego przez Jezusa apostołom.