Owieczka napisał(a):
Usprawiedliwić? Hm...sama siebie wcale nie usprawiedliwiam. Kiedy przychodzę do Boga zaraz po tym, jak zgrzeszyłam, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, mogę tylko prosić o łaskę przebaczenia. A mowa o kimś, kto wcale nie zamierza przepraszać, choć wyrządził konkretną krzywdę.
Cytuj:
wziac pod uwage to, ze moje wlasne myslenie o kims moze byc wredne,
Czyli sugerujesz, że skrzywdzony może się po prostu mylić? (wtedy w zasadzie nie ma sprawy, bo nie ma czego przebaczać). No, to jest ten subiektywizm oceny, o którym pisałam wcześniej.Ale załóżmy, że skrzywdzony się nie myli i nie myśli w sposób wredny o kimś, a po prostu naprawdę został skrzywdzony.
Cytuj:
tak samo jak i moje wlasne postepowanie bywalo wredne, czego byc moze nie widze
Czyli- nikt cię nie skrzywdził, sam jesteś wredny i sobie coś zmyślasz? Nie uwierzysz, jak często pada ten argument ze strony krzywdzicieli, którzy nie chcą zobaczyć, że własnym postępowaniem ranią innych ludzi...
T^woje rady uważam za mocno chybione, bo bazują na tezie : skrzywdzony wcale nie był skrzywdzony.
Piszę o tym, jak wybaczyć prawdziwą, nie zmyśloną krzywdę. I nawet jeśli my nie jesteśmy idealni i grzeszymy, to nie usprawiedliwia to wcale złego postępowania innych.
Hehe, nam wolno , innym zas nie wolno.
To, ze moje rady sa zawsze chybione to juz wiem i wiedzialam, ze i tym razem tak bedzie.
Ja tez nie pisze o zmyslonej krzywdzie. Chodzi o to, ze bedzie Ci latwiej przebaczyc gdy skupisz sie na tym ile wrednosci Tobie przebaczono, a nie na tym jak Cie wrednie skrzywdzono, problem z nieprzebaczeniem tkwi w tym, ze tego nie widzimy, albo zapominamy o tym i mamy sie za swietszych niz jestesmy i od innych, stad to pielegnowanie poczucia krzywdy i zranienia t.j. uzalania sie nad soba. W jakims sensie jest to balwochwalstwem, tak mysle.
No i to co radzila Kristina, nie rozpamietywac czyichs wrednosci tak samo jak nie chcemy rozpamietywac swoich, no nie ?, bo i po co ?, chba po to by sie dolowac.
p.s. arielu, my sie chyba znamy z widzenia z Twojego forum!?