Elendilu- kiedy się nawróćiłam, mieszkałam w akademiku. Imprezy były tam na porządku dziennym, działy się rzeczy takie, że...nie godzi się pisać.I byłam pośród tych ludzi, nie byłam jakąś kosmitką. Prowadziłam zespół tańca towarzyskiego i byłam osobą dość popularną. Kiedy przyjęłam Ducha Świętego, momentalnie zrezygnowałam z takiego stylu życia i wcale nikt mi nie tłumaczył , że tak muszę ani nie tworzył żadnej listy zakazów. Usłyszałam ewangelię "miłości"- właśnie to: Bóg cię kocha i ma plan dla twojego życia. Ale ja naprawdę uwierzyłam w Jezusa, naprawdę Duch zamieszkał w moim wnętrzu- i widziałam to też w innych studentach i młodych ludziach spoza akademika, my nie chcieliśmy już chodzić do pubów() w których jest podawany alkohol, a dym z papierosów był taki, że można było siekierę zawiesić, choć mówiono, że to bardzo kulturalne miejsce. Jakoś nie mieliśmy problemów "dzisiejszych" młodych chrześcijan, choć cały rok się z nas śmiał i krzyczeli nam pod oknami różne wyzwiska po pijanemu.Człowiek był tak zakochany w Jezusie, że pierwsze miesiące mówiło się tylko o Nim, oddychało Nim, żyło Nim. Myślałam, że ta pierwsza miłość to coś naturalnego, że ktoś, kto uwierzy gotowy jest oddać Jezusowi wszystko.
Cytuj:
Tacy młodzi nie mają nigdzie korzeni, nie mają jak się od tego wszystkiego choćby trochę odseparować, żeby odetchnąć i przemyśleć. Jeżdżą na jakieś obozy chrześcijańskie (które same w sobie są coraz gorsze) i tam jest chwila na to, ale potem wracają i jest dalej trudno.
Pewnie, że jest trudno. Nas wyrzucano z domów, nie było za co jeść, mieszkało się wynajętym kącie bez ciepłej wody...Ale to, że jest trudno ma usprawiedliwiać taką postawę "eee, tam, jaki to grzech, to palenie, nie przesadzaj z tymi dyskotekami, wszystko jest dla ludzi, ty jakaś fanatyczka jesteś"?
Cytuj:
Zamiast zrozumienia i wsparcia, jest potępienie - no bo jak oni mogą tak grzeszyć, upadać, mieszać się z nieczystymi poganami. Mogą, ponieważ jedyną alternatywę, jaką im się podaje, to przerażające zamknięcie się w samotni
No przecież grzech/grzeszną postawę należy potępić, a nie "rozumieć"? I -co za społeczność ze światem? Ja nie twierdzę, że należy wyjść z tego świata i klasztor założyć, ale żeby nie myśleć jak świat, odrzucić pewien światopogląd, umieć rozróżnić dobro od zła.
Cytuj:
W taki sposób młodzi chrześcijanie widzą starszych, którzy zamykają się w swoim gronie, do obcowania z niewierzącymi czują głęboką niechęć i dlatego młodzi myślą, że muszą zrobić to samo, a nie są w stanie (a osobiście nie uważam, że powinni).
A powinni bawić się na dyskotekach, kląć, uprawiać przedmałżeński seks i bywać w pubach, żeby w gronie "przyjaciół" wypić "kulturalnie" parę drinków?
I rzeczywiście bardzo trudno jest się jakoś "zasymilować" z niewierzącymi. Mam znajomych, ale kiedy po pracy umawiają się na "grzańca"( a potem opowiadają, jak która pijana była i z jak zabawnie do domu wracała), to jakoś trudno mi przyjąć zaproszenie na taką "imrpezkę"...Zresztą, nie chodzi tylko o alkohol. Chodzi o dowcipy, z których nie będę się śmiać, o poglądy, których nie podzielam...Siedzieć i się męczyć, żeby "nie zamykać się w swoim gronie"? Żyję wśród niewierzących, mam z nimi poprawne relacje, ale w jakieś głębsze- nie wchodzę. I nie widzę powodów, dla których młodzi wierzący mieliby to robić. Po co? W jakim celu? Żeby się nie czuli "samotni"? A czy chrześcijanin nawet siedząc pośród takich niewierzących nie czuje się...samotny?
Cytuj:
Takich młodych ludzi trudno zrozumieć wierzącym, którzy od razu usłyszeli całą prawdziwą ewangelię.
Wierzę w to, że Duch Święty objawia pewne rzeczy tym, którzy uwierzyli, nawet jeśli siedzą w jakimś zborze, gdzie jest fałszywa nauka i nie ta ewangelia.Mamy Słowo, jeśli mamy też Ducha( jesteśmy zrodzeni z Ducha), to w jakiś sposób Bóg do nas dotrze- czy przez człowieka, czy przez rozważanie Biblii, sen czy jakkolwiek.I co mam myśleć o kimś, kto chodzi niby w Panem 3-4 lata, 10 lat- a ciągle uważa, że palenie papierosów to nie grzech, a cztery drinki w towarzystwie niewierzących to super zabawa?
Cytuj:
Palenie czy niepalenie to jest skutek pewnej świadomości i to na niej trzeba się skupić - ona rodzi się w chwili uwierzenia w Jezusa i rozwija, ale nie urodzi się z przekonywania o tym, że palenie jest grzeszne. To po prostu nie działa w tę stronę.
Przeczą temu moje doświadczenia i wielu innych, których znam....