www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 11:07 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 120 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: N lis 07, 2010 2:06 pm 
Jack Son napisał(a):
Raczej nie pomoże. Uważam, że wersety (w tym przypadku) są przede wszystkim dla ludzi, którzy sa poruszeni nieszczęściem i problemami innych braci i sióstr. Skoro ktoś upadł czy jest chory, to do nas należy troska, którą nie okazujemy czytaniem wybranych wersetów. One raczej zachęcają nas do okazywania zainteresowania, przytulenia, przebywania z chorym i trwania niewzruszenie wobec chorego np kaprysów.

Uważam, że to bardzo cenne i trafne spostrzeżenia. Powinniśmy w pierwszej kolejności siebie pilnować, Biblia poucza nas, że nie mamy być zbyt prędcy do sądzenia:
Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz.
I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia.
Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze; albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.
[Łuk. 6:36-38]


Mam wrażenie, że niektórzy w reakcji na popularne zjawisko po tytułem "nie wolno nic i nikogo osądzać" przesadzają w drugą stronę, sądzą każdego i za wszystko i wykonują wyrok od razu. Jak łatwo jest stwierdzić, że ktoś grzeszy i to uparcie (bo nie chce znaleźć w sobie grzechu na nasze żądanie), a więc "mamy się z takim nie zadawać". To jest znacznie wygodniejsze dla naszego Ego, niż cierpliwie kogoś wspierać w miłości.
Cytuj:
Jeśli chory zobaczy, że my, jako zdrowi się zniechęcamy to jak on ma poradzić sobie ze swoją chorobą. Chrześcijańska postawa wypływająca z miłości i modlitwa moga postawić chorego na nogi. Czasami i odpowiednie słowo, ale to nie powinno być regułą. Z doświadczenia wiem, że większość chorych nie potrzebuje słów współczucia tylko współczucia praktycznego, czyli takiego, że chorobę brata czy siostry bierzemy na swoje barki. Tak uczył nas Jezus i tak pragnę czynić.

To też jest bardzo ważne - mamy okazywać miłość bezwarunkowo, mamy być sługami jedni drugich, pokorni wobec siebie nawzajem:
Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie,
Który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu,
Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem,
Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej.
[Filip. 2:5-8]


I znowuż to dopiero jest lekcja umartwiania i uśmiercania starego człowieka:
Żelazo ostrzy się żelazem a zachowanie swojego bliźniego wygładza człowiek.
[Przyp. 27:17]

Watro się poddawać takim próbom i zobaczyć ile nam jeszcze brakuje w miłości bratniej/bliźniego. Jezus się od chorych nie odsuwał ze wstrętem, stwierdzając że mają czego chcieli, bo to na pewno przez grzech chorują.

Na koniec ja też niestety uważam, że jeśli ktoś ma depresje, to broń Boże nie powinien się z tego zwierzać chrześcijanom, bo jeszcze dostanie po głowie i będzie się musiał tłumaczyć. Kimże jesteśmy żeby żądać od brata usprawiedliwienia na piśmie z tego, że choruje? I żeby nie było, do siebie pierwszej kieruje te przemyślenia, bo ja sama bardzo często pierwsza podnosiłam kamień, jakbym była bez winy i chwała Bogu, że mnie doświadczył wieloma trudnościami, żebym wiedziała jak to jest trudno przeżywać, a jak łatwo lekko i niesprawiedliwie osądzić.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 07, 2010 2:33 pm 
Jack Son napisał(a):
Raczej smutny jest to wniosek.
Bóg, wiadomo, w pierwszej kolejności, ale wszystkie przykazania są ukierunkowane na to, że prócz Boga mamy miłować bliźniego. Jeśli nie masz człowieka, do którego zwróciłbys się o pomoc, to wszyscy zawiedliśmy i nawet choć trochę nie wypełniamy Bożej woli. Naprawdę nie ma nikogo, kto jest przepełniony miłością, że aż się ta miłość przelewa? Czy wszyscy jesteśmy egoistami, wypijającymi w samotności miłość daną nam od Boga?
W pewnych rzeczach chciałbym być ostatni, tak jak nakazuje Pan, ale w miłości wolę być pierwszy. Chciałbym byc gotów poświęcić życie, abyś Elendil, nie musiał samotnie stać przed Bogiem w swoim cierpieniu.

Nie martw się, Jack, nie piszę tego z cieniem goryczy, a i ze mną nie jest źle, bo Bóg jest przy mnie [Jan. 16:32], a i sznur potrójny mam [Kazn. 4:12]. Wprawdzie braci, z których się miłość wylewa nie znam na pęczki, ale tacy istnieją.
Chodzi mi tylko o to, że naprawdę nie jest różowo i naprawdę mamy się wszyscy czego wstydzić. Nie na zasadzie, że wszyscy dopuszczamy się wielu uchybień [Jak. 3:2], bo to nie są uchybienia, ale poważny brak. Podobieństwo do Chrystusa nie polega na pilnowaniu się, by nie zrobić czegoś (nie zgrzeszyć), bo jeśli na tym poprzestaniemy to wciąż my i nasza "świętość" pozostaje w centrum naszych zabiegów i uwagi. Podobieństwo do Syna Bożego polega na miłości, która zła bliźniemu nie wyrządza, na oddawaniu siebie za braci - wtedy nasza uwaga skupia się na nich, a więc już nie na naszym ego. W tej dziedzinie jesteśmy wszyscy karłami, a różnice są zwykle tylko w większej lub mniejszej poprawności teologicznej. To niedobra diagnoza: jeśli świat ma poznać uczniów Jezusa po miłości, to może obecnie pomyśleć, że takowych nie ma.
Twoja postawa jest dla mnie wielką zachętą, Bracie :) i tego będę się wraz z Tobą trzymać.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 07, 2010 3:04 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Dziękuję Wam kochani.
Kiedy teraz patrzę z perspektywy czasu na swoje przezywanie depresji i kiedy czytam Was wydaje mi się,że najważniejsze to...wytrwałośc przy byciu z bratem czy siostra w depresji.Cierpliwość.Nieustępliwość.Współczucie.Namolność/ często będziemy odrzuceni,odpędzani/.
Kiedy ja nie mogłam podnieść się z łózka, dzień w dzień o 8 rano dzwoniła siostra ze zboru i mówiła i mówiła i mówiła.
Trwało to dłuuuugo ale nie odłożyła słuchawki dopóki nie udowodniłam jej ,że wstałam.
Nie byłąm miła.Mówiłam jej bardzo przykre rzeczy ,łacznie z tym żeby przestała wydzwaniać.
W środku wszystko aż wyło za tymi telefonami.
Ona się nie poddała.Przed każdym telefonem modliła się .Kilka innych sióstr modliło się i pomagało praktycznie.
Nikt mnie nie potępiał za to ,że leżę.
I wstałam.
Zauważyłam jeszcze jedno.Wierzący zaatakowani deprechą często czują się jakby byli ukarani przez Boga.Tez sie tak czułam.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 07, 2010 3:16 pm 
kristina napisał(a):
Dziękuję Wam kochani.
Kiedy teraz patrzę z perspektywy czasu na swoje przezywanie depresji i kiedy czytam Was wydaje mi się,że najważniejsze to...wytrwałośc przy byciu z bratem czy siostra w depresji.Cierpliwość.Nieustępliwość.Współczucie.Namolność/ często będziemy odrzuceni,odpędzani/.
Kiedy ja nie mogłam podnieść się z łózka, dzień w dzień o 8 rano dzwoniła siostra ze zboru i mówiła i mówiła i mówiła.
Trwało to dłuuuugo ale nie odłożyła słuchawki dopóki nie udowodniłam jej ,że wstałam.
Nie byłąm miła.Mówiłam jej bardzo przykre rzeczy ,łacznie z tym żeby przestała wydzwaniać.
W środku wszystko aż wyło za tymi telefonami.
Ona się nie poddała.Przed każdym telefonem modliła się .Kilka innych sióstr modliło się i pomagało praktycznie.
Nikt mnie nie potępiał za to ,że leżę.
I wstałam.

To bardzo budujące, dzięki :D Przyszło mi do głowy pytanie: jak sądzisz, czy i kiedy mamy być "namolni w miłości"? Bo kiedy ktoś (tak jak Ty) mówi, że ma dość troski, a w środku bardzo jej chce i potrzebuje, to jest bardzo ważne, żeby nie poddać się. Tylko skąd to wiadomo...
Cytuj:
Zauważyłam jeszcze jedno.Wierzący zaatakowani deprechą często czują się jakby byli ukarani przez Boga.Tez sie tak czułam.

A traktując depresję jako konsekwencję grzechu, niewiary, złej relacji z Bogiem utwierdza się chorą osobę w przekonaniu, że została właśnie ukarana przez Boga.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 07, 2010 3:31 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Scarlett...myślę,że to się jakoś wie.
Tzn. po prostu modlić się trzeba a potem nie dać się odepchnąć. :)
W depresji jest taka galopada myśli,że sam "depresant" nie wie czego chce.
Właściwie to chce zniknąć,umrzec.
Dlatego tak ważni są ludzie wytrwali,którzy nie będa się zrażac.
A swoja droga zauważyłaś ile Biblia mówi na temat namolności,wytrwałości.? :?:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 07, 2010 9:57 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Jack Son...przepraszam.Za szybko zarzuciłam Ci brak miłosierdzia.Jakos tak odczytałam Twoje pierwsze posty.Nie ze wszystkim się z Tobą zgadzam ale tak pisać nie powinnam. :oops: :oops:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 1:56 am 
Niestety nie mam zdania na temat tej namolnosci. Kiedys przeczytalam tutaj (jeszcze przed zarejestrowaniem sie) jak Smok napisal, ze pomoc mozna osobie , ktora chce pomocy. Ja takie , ktore pomocy nie chca zostawiam. To dziecinne zachowanie w srodku chciec pomocy, a odrzucac ja, wiec pomoca tez jest czasem zostawic kogos samemu sobie i Bogu. Ojciec z przypowiesci o synu marnotrawnym tez nie polecial za synem z blaganiem, by wrocil, nie podeslal mu pienidzy, gdy mu zabraklo, nie wydzwanial jak sie czuje. Czlowiek powinnien wiedziec, ze ponosi konsekwencje swoich slow i decyzji. Ja za kazda pomoc i zainteresowanie mna jestem i bylam wdzieczna, bo nie zawsze umialam, mialam odwage poprosic o pomoc, a jak prosilam nie zawsze ja otrzymywalam.

p.s. nie czuje sie lepsza chrzescijanka od nikogo.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 12:51 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Wiesz Agnieszko.Niezupełnie.Pisząc o namolności bardziej mam na mysli codzienną zmudną wytrwałośc.Nie zrażanie się.Dźwiganie ciężaru człowieka.A o tym Słowo mówi dużo.
Piszemy o osobach w depresji,kiedy wszystko jest inne,"dziecinne".koszmarne.
Jasne,że chciałam wyjśc z depresji.Jasne,że chciałam pomocy.Ale nie byłam w stanie jej przyjąć.
No i w Piśmie są sytuacje kiedy nasz Pan Jezus działał nie proszony.
Sytuacja przy sadzawce,wskrzeszenie syna wdowy.
Zwłaszcza sytuacja przy sadzawce.Na pytanie Jezusa "Czy chcesz być zdrowy"...chory właściwie nie odpowiedział tylko narzekał,że nie ma go kto do wody zanieść :roll:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 5:39 pm 
Kristino, Pan Jezus zapytal czy chce byc zdrowy, a, ze tamten wiazal nadzieje uzdrowienia z kims kto wsadzilby go do tej sadzawki, to dlatego tak odpowiedzial, ale jesli w swoim zgorzknieniu odpowiedzialby zejdz mi z oczu, nie chce zadnej pomocy. To czy Pan Jezus uzdrowilby go na sile ?, a dlaczego innym nie pomogl, tylko temu ? Tam chyba bylo wiecej chorych !? ale to takie moje przemyslenia na marginesie.

Kristino, chcialam nam cos jeszcze pokazac;
Ty piszesz; "Piszemy o osobach w depresji,kiedy wszystko jest inne,"dziecinne".koszmarne."

Scarlett, tez gdzies tam pisze, ze depresja sie wlasnie wtedy pojawia, gdy wszystko jest dobrze,

a wiec depresja to egocentryzm, a egocentryzm to grzech balwochwalstwa.

nastepnie czytamy takie cos;
Cytuj:
Depresja może pojawić się "bez powodu"- tzn. bez powodu, które otoczenie akceptuje i rozumie. Nikt nie ma pretensji do kogoś, że przeżywa trudny czas związany z utratą bliskiej osoby czy innymi ważnymi problemami( zachorowanie na raka, bezrobocie i bieda...). Wtedy łatwiej nam zrozumieć czasowe obniżenie nastroju u danego człowieka. Oczywiście, można mu też powiedzieć, żeby nie koncentrował się na sobie i całą łaskę położył w Bogu, następnie skrytykować jego grzeszny styl życia i zostawić samemu- bo po co nam zajmować się takimi grzesznikami. Jednakże tacy mają jeszcze szansę na jakiś odruch ludzkiego współczucia.
O wiele gorzej mają ci, którzy na depresję zapadają "bez powodu"- bez powodu, które otoczenie mogłoby jakoś zrozumieć. Ktoś ma pracę, jest zdrowy, ma rodzinę- a mimo to jest w depresji. I tak jak Gabi uważam, że nie wolno od razu stawiać takich wyroków "źródłem jego depresji jest grzech". Owszem, to może być grzech. Ale może być też zwykłe, ludzkie zmęczenie czymś, czego my nie widzimy. Można mieć rodzinę, i czuć się w niej bardzo samotnym. Można mieć pracę, i przeżywać w niej horror. Mamy swoje potrzeby- i to nie jest związane z naszym "wybujałym ego, że kiedy nie są długo zaspokajane możemy wpaść w ...depresję. Czy żyjąc z Bogiem można to przezwyciężyć? Obyć się bez leków, zawierzyć łasce Bożej, modlić się cierpliwie i wytrwale, karmić się Słowem, uczyć się dawać- niewiele lub nic otrzymując w zamian? Można. Ale trzeba się tego uczyć, wymaga to czasu i dojścia do pewnej dojrzałości. Nie można komuś, kto jest w depresji stawiać diagnozy "grzech", a potem polecić "pokutę" i skrytykować. Nie na tym polegać ma pomoc takiej osobie.
W takiej postawie widzę..brak miłości. Poleciłabym pokutę z zatwardziałego, niemiłosiernego serca...


To dopiero zatwardzialosc. :)

p.s. Dzisiaj bylam z dziecmi w domach centrum, bo mnie corka o to prosila od dawna, chciala sobie tam pochodzic i popatrzec - powiedziala ( pewnie i naciagnac mnie na cos, bo sama miala tylko jakies drobne-ale tego nie mowila) a ja to odwlekalam, ale wczoraj obiecalam jej , ze dzis pojedziemy, wiec dotrzymalam obietnicy, co nie czesto mi sie zdarza. Pojechalam tam dla niej, bo jej obiecalam, zeby sie cieszyla, sama ze swiadomoscia , ze w tym czasie moglabym zrobic wiele w domu, a tak bede chodzic po sklepie. W drodze do sklepu caly czas dzieci madrzyly sie o tym co bylo na szkolce niedzielnej, ze za wszystko trzeba Bogu dziekowac, no ona mowila, ze 24 godziny dziekuje Bogu za wszystko :D :wink:
Depresja i brak dziekczynienia dopadla ja wtedy, gdy nie poszlo po jej mysli, ja nie dalam sie naciagnac, a jej pieniazkow nie starczylo, a wlasciwie to sama nie wiedziala czego chciala.
Pomimo tego, ze nie kupilismy zadnych glupotek niepotrzebnych, to zjedlismy dobre drogie lody, dzieci zjadly przepyszne hamburgery, ktore nawet kupilam na wynos gdy wracalismy, by jeszcze raz zjesc w domu, ale to wszystko juz bylo nie wazne, bo widzimisie sie nie spelnilo.
Jakie nieszczescie i lzy, no po prostu depresja. Mozna miec to co sie pragnelo zawsze i tak byc niezadowolonym, albo widziec to widzimisie, ktore sie nie spelnia. I syn tlumaczyl i ja i przytulalam, nic nie podzialalo tak jak ostre slowa nagany.

p.s.2 zdaje sobie sprawe, ze pisze ostro i ze moge tu urazic innych, ale ja pisze przede wszystkim do siebie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 5:58 pm 
Offline

Dołączył(a): N sty 18, 2009 10:07 pm
Posty: 445
Cytuj:
Nie piszę o takich symptomach nazywanych "depresją", które są wywołane wtórnie przez podanie leków na inny narząd, bo nie tego dotyczy temat.


Z pewnoscia antydepresantami takiej depresji nie wyleczymy :wink: ale w kontekscie tematu, ktory troche i z tak zboczyl na poboczne tory warto sie nad tym zastanowic moim zdaniem. Chodzi mi o to, ze zanim wydamy wyrok - masz depresje czyli zyjesz w grzechu - dobrze byloby sprawdzic inne ewentualnosci co do przyczyny takiego stanu rzeczy.

A tak swoja droga to o jakiej depresji mowa zeby ja mozna bylo farmakologicznie leczyc? Przewleklej, trwajacej miesiacami, latami? Nie jestem biegla w temacie ale podejrzewam, ze tak. Z wypowiedzi wnioskuje, ze przyczyna takiej depresji juz zostala ustalona - grzech, bo jak mozemy zyc w ciaglym leku skoro nie dostalismy Ducha bojazni albo w smutku skoro radosc to jeden z owocow Ducha i to jest nawet zrozumiale. Chcialam jednak zapytac o stany depresyjne zwiazane z cyklem miesiaczkowym, ciaza, porodem, przekwitaniem, pora roku. Czy one tez sie kwalifikuja do tej samej przyczyny czyli grzechu?

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 6:23 pm 
Cytuj:
Chcialam jednak zapytac o stany depresyjne zwiazane z cyklem miesiaczkowym, ciaza, porodem, przekwitaniem, pora roku. Czy one tez sie kwalifikuja do tej samej przyczyny czyli grzechu?

Niewątpliwie. Bo "przecież mamy Ducha Świętego".


:roll:

EDIT
Ten temat nie przestaje mnie zadziwiać, ale dobrze ilustruje taki trend wyszukiwania w Biblii "przepisu" na to, żeby kogoś o coś oskarżyć. Gdzie jest napisane, że smutek jest grzechem? Albo lęk? Co do tych odczuć widzę w Biblii dużo słów o pocieszeniu, współczuciu, umacnianiu brata, noszeniu słabości, "jeśli Bóg za nami, któż przeciw nam" itd. Jeśli ktoś grzeszy, napomnij. Ale jeśli grzeszy, a nie wyszukuj mu przewinień, bo jaką zastosujesz miarę, taką i tobie odmierzą. Miara jest podana w Piśmie - i jest podana wprost, a nie w secret-place'ach między wierszami, gdzie znajdziemy haka na brata, do którego nam brak cierpliwości. Litości - frazeologicznie i dosłownie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 6:35 pm 
Offline

Dołączył(a): So wrz 04, 2010 6:13 pm
Posty: 35
Wymieniłaś, Gabi, przyczyny mogące wywołać depresję.
Z racji tego, że jestem facetem wypowiem się jedynie na temat pór roku :-).
To, co na nas wpływa nie jest grzechem, może jedynie jest skażone i w polączeniu z naszym niedoskonałym ciałem powoduje takie czy inne reakcje. Jeśli pory roku, pogoda czy np. ciśnienie wpływa na nasze samopoczucie, to przecież jest to normalne i chyba każdy człowiek odczuwa większe lub mniejsze tego symptomy. Grzech popełnimy, jeśli ulegniemy naszemu samopoczuciu, stracimy wolę, samokontrolę etc. Pozwalając, aby taki stan się przedłużał, wpędzamy się coraz bardziej w wir depresji, która powoli lub też nie zaczyna się pogłebiać. Taki stan jest już grzechem. Często, gdy nasz umysł jest osłabiony-co ma wpływ i na ciało i na ducha- jesteśmy bardziej podatni na popełnienie grzechu. Można nawet powiedzieć, że trwając w takim stanie trwamy w grzechu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 6:46 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Gabi napisał(a):
Cytuj:
Nie piszę o takich symptomach nazywanych "depresją", które są wywołane wtórnie przez podanie leków na inny narząd, bo nie tego dotyczy temat.


Z pewnoscia antydepresantami takiej depresji nie wyleczymy :wink: ale w kontekscie tematu, ktory troche i z tak zboczyl na poboczne tory warto sie nad tym zastanowic moim zdaniem. Chodzi mi o to, ze zanim wydamy wyrok - masz depresje czyli zyjesz w grzechu - dobrze byloby sprawdzic inne ewentualnosci co do przyczyny takiego stanu rzeczy.

A tak swoja droga to o jakiej depresji mowa zeby ja mozna bylo farmakologicznie leczyc? Przewleklej, trwajacej miesiacami, latami? Nie jestem biegla w temacie ale podejrzewam, ze tak. Z wypowiedzi wnioskuje, ze przyczyna takiej depresji juz zostala ustalona - grzech, bo jak mozemy zyc w ciaglym leku skoro nie dostalismy Ducha bojazni albo w smutku skoro radosc to jeden z owocow Ducha i to jest nawet zrozumiale.

Gabi, a skąd się nauczyłaś, że coś jest depresją? Przeczytaj proszę, że piszę o symptomach, którym towarzyszy strach jako stały element nigdy nie opuszczający.
Gabi napisał(a):
Chcialam jednak zapytac o stany depresyjne zwiazane z cyklem miesiaczkowym, ciaza, porodem, przekwitaniem, pora roku. Czy one tez sie kwalifikuja do tej samej przyczyny czyli grzechu?
O jakich "stanach depresyjnych" piszesz? Kto nauczył Cię, że przy miesiączce, ciąży, porodzie, przekwitaniu, porach roku naturalne są "objawy depresyjne"? Nie doświadczyłam jeszcze tylko przekwitania, ale skoro jest to naturalny proces bilogiczny dla organizmu kobiety i towarzyszą temu jakieś uciążliwości to je znoszę, a nie im poddaję, rozmyślam, ulegam koncentruję - czy jak chcesz to nazwać - żeby uniemożliwiały mi funkcjonowanie, codzienne obowiązki w domu czy przy dzieciach, obsługe gości, czy relację z Bogiem... :shock:
Gabi, kto Cię nauczył, że jakieś objawy o któych trąbi się w mediach [nie wiem co tam masz konkretnie na myśli?]- obniżnie nastroju, drażliwość? - są stanem:
a) naturalnym dla pory roku, miesiączki, ciąży, czy porodu jako depresja
b) obniżenie nastroju, drażliwość są dla człowieka powodem aby się w nich zagłębić i przestać funkcjonować...
Co przeoczyłam?
Zmęczenie - towarzyszy nie tylko porodowi, ale także samemu obsługiwaniu dziecka po porodzie, jakoś tak wpływa nadmiar prolaktyny przy karmieniu, że powoduje senność i łątwo wtedy się zasypia po karmieniu. Słabość rodzaju niewieściego to okazja dla męża, żeby pomóc, czasami kazać iść spać, dla innych sióstr okazja do niesienia pomocy [a nie wpadania z odwiedzinami na kawkę, którą trzeba im oczywiście podać pod nosek :mrgreen: ]. To są "zwykłe" dolegliwości i sytuacje związane z trudami i mozołem życia na ziemi. Kto nauczył Was kobiety, że to "depresja" i jesteście biedne, pokrzywdzone? Mamy dziś możliwość zwolnienia tempa, zmniejszenia obowiązków, jeśli ktoś coś gorzej znosi cyklicznie, ale na litość... "depresja"?
Poza tym ja nadal nie doczytałąm na jakiej podstawie przyjmuje się tu za PEWNIK i posługuje się terminem "choroba" na zespół tych objawów, które klinicznie nazywane są "depresją". Jaki narząd jest odpowiedzialny za stan cierpień duszy [bądź umysłu]?

_________________
5775
"Ilu więc nas jest doskonałych, tak myślmy. A jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi. Jednak w tym, do czego doszliśmy postępujmy według jednej miary i to samo myślmy"(Flp 3:15-16 Uwspółcześniona BG, wyd. Wrota Nadziei)
Welcome to Elijahnet!
"NA WIEKI JHWH SŁOWO TWOJE TRWALE ZASIADŁO W NIEBIOSACH" [interlinia Ps.119:89]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 7:25 pm 
Offline

Dołączył(a): N sty 18, 2009 10:07 pm
Posty: 445
Ojej! Staram sie cos zrozumiec ale poki co to tylko pytania mi sie mnoza... Wroce z nimi pozniej.

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 08, 2010 7:35 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Ok. Gabi :)
Jack Son napisał(a):
Wymieniłaś, Gabi, przyczyny mogące wywołać depresję.
Z racji tego, że jestem facetem wypowiem się jedynie na temat pór roku :-).
To, co na nas wpływa nie jest grzechem, może jedynie jest skażone i w polączeniu z naszym niedoskonałym ciałem powoduje takie czy inne reakcje. Jeśli pory roku, pogoda czy np. ciśnienie wpływa na nasze samopoczucie, to przecież jest to normalne i chyba każdy człowiek odczuwa większe lub mniejsze tego symptomy. Grzech popełnimy, jeśli ulegniemy naszemu samopoczuciu, stracimy wolę, samokontrolę etc. Pozwalając, aby taki stan się przedłużał, wpędzamy się coraz bardziej w wir depresji, która powoli lub też nie zaczyna się pogłebiać. Taki stan jest już grzechem. [...] Można nawet powiedzieć, że trwając w takim stanie trwamy w grzechu.
Bingo! z małym "ale" do tego "wira depresji". Według objawów klinicznych to stan, któremu towarzyszy strach w różnym natężeniu, nawet kontrolujący/uniemożliwiający funkcjonowanie umysłu. Albo nie mówimy "depresji" :idea:

ps. Moja "przygoda" z takimi objawami klinicznymi zaczęła się przed narodzeniem na nowo. Dużo wołąłam do Boga, ale nie wiedziałąm, że mogę od Niwgo oczekiwać jakiejś osobistej pomocy. Raczej, uwierzyłam osobie, któa dałą mi taka radę jeśli chcę poznać i zrozumieć Boga, to żebym sama do Niego wołała, I dowiedziałąm się :) i uchwyciłąm się JHWH jako tego, któy mówił, że nie można dwom panom służyć i że jak poznam prawdę to ona mnie wyswobodzi. Doprowadziło to- jak już się odrodziłąm- do ciągłego szukania okazji do czytania Pisma, żeby znaleźć odpowiedź na to KIM jest Bóg i jak wyzwala. W sumie trzy razy odmawiałam przejścia na antydepresanty. I dziękuję Bogu, że dał mi wytrwać i zobaczyć, co mnie sidliło.

_________________
5775
"Ilu więc nas jest doskonałych, tak myślmy. A jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi. Jednak w tym, do czego doszliśmy postępujmy według jednej miary i to samo myślmy"(Flp 3:15-16 Uwspółcześniona BG, wyd. Wrota Nadziei)
Welcome to Elijahnet!
"NA WIEKI JHWH SŁOWO TWOJE TRWALE ZASIADŁO W NIEBIOSACH" [interlinia Ps.119:89]


Ostatnio edytowano Pn lis 08, 2010 7:48 pm przez ani_isza, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 120 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL