Kesja napisał(a):
Robson napisałeś:"Można również posunąć się jeszcze dalej i w parku postanowić że jesteśmy małżeństwem, zamieszkać ze sobą i już! Ale środowisko będzie traktowało taką parę jak żyjącą we wszeteczeństwie i przyjdzie zapytac się ich czemu tak żyją.."
Robson w takim razie kiedy jest grzech wszeteczeństwa?
Ok. Powiem więc swoje zdanie.
Otóż jasną rzeczą jest, że sytuacja wszeteczeństwa zachodzi przy pożyciu dwojga ludzi bez związku małżeńskiego. Wynika stąd potrzeba definicji tegoż związku.
No i tu się okazuje, że nie jest to takie proste.
Słowo Boże mówi nam, że:
Mat. 19:5-6
„I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem.
A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.”
Otóż moim skromnym zdaniem małżeństwo staje się faktem, gdy dwoje ludzi, co, do których Słowo Boże nie wyraża sprzeciwu, jeśli chodzi o wstąpienie w związek małżeński, otóż dwoje tych ludzi podejmuje decyzję o dozgonnym byciu ze sobą na warunkach określonych przez Słowo Boże i oznajmia to w sposób wymagany przez społeczność, w której żyją i przez władze świeckie, które postawione przez Boga jako zwierzchnie.
W świetle mojej powyższej definicji małżeństwo twych przyjaciół jest niepełne, tzn. brak deklaracji przed władzami jest niewypełnieniem ważnego warunku zaistnienia małżeństwa.
Taka sytuacja jest chora i osoby, które tak postępują podobne są do kogoś, kto przyjął Pana Jezusa, narodził się na nowo i NIE chce przyjąć chrztu wodnego.. Jest to coś nienormalnego i wcześniej czy później zakończy się fatalnie.
Powtórzę się, ale dla mnie taka sprawa powinna być napiętnowana i rozwiązana dyscyplinarnie przez starszych zboru.