Smok Wawelski napisał(a):
Jarek napisał(a):
Lecz nie może też tak być, że słabszy wymusi w ten sposób, powrót do starego zakonu, w którym jeno smierć. I bądż tu mądry, człowiecze, bracie kochany, że wciąż i wciąż spór między starym a nowym, w którym to własnie życia nasze mamy.
Zatem wolę być uważany za słabszego w wierze (korona mi z głowy nie spadnie), ale za to wolny od przymusu w sprawach, które o Królestwie Bożym nie stanowią.
I choć zgadzam sie jak w poprzednim napisałem, to jak wiedząc to co napisaliśmy, pogodzić ze zborami, gdzie w jednym jedzą mięso, w innym z krwią, w innym tylko nie jedzą a w jeszcze innym odmawiają podania także krwi dozylnie. W każdym zaś jest tak czynione jak jest, a Paweł napisał że dla Żyda jak Żyd, a dla Poganina jak Poganin.
Więc gdy pójde do jednego zboru posiedzieć to brat z innego powie ze nie trzymam sie nauk i że gorsze go bo wczesniej nie jadłem, a w drugim na odwrót, ty z nami taki wolny a tam nie jesz.
Tak widzę niestety problem gdy stary zakon, przewaza nad Duchowym tworząc podziały, tak samo jak w apollosowym, czy kefasowym, i ten sam problem jest między nami a Keturką.
Tak samo z sabatem, świetami, czy czynnościami jakie są czynione, to wszystko z jednego złego korzenia, co wcale nie znaczy:
1 aby nie swięcić, czy nie jeść, lub aby jeść i święcic jakiś dzień, bo jesli to czynione jest z dziękczynieniem Bogu, to wszystko jest na swoim miejscu
2 nie czynić tak lub odwrotnie, z zewnetrznych czynności ubioru lub jakiegos wyróznika lepszego w wierze, gdyż to stara łata na nowe odzienie.
Korona zbawienia nikomu przecież nie spadnie, gdy nie będzie jadł z uwagi na brata, ani też nie jadł z uwagi na brata, ale też sam dla własnego sumienia trzymał się tego co uznaje, a po czasie, uznał że moze się tego juz nie trzymać, lub też trzymać jeszcze czegoś dodatkowo.
Wszak nie wolno nikomu zmuszać drugiego brata, aby czynił slub, do którego nie koniecznie, na dzis, jest przez Pana wzywany, tak samo jak z małżeństwem, bo jesli kogoś wewnetrzny ogień pali, to niech poslubi, a jesli nie, to nie.
A po trzecie wcale tu nie mówię o łaczeniu ciemności ze światłością, co często dostaję w uwagach na przyzwolenie o którym piszę w stosunku do drugiego, ale aby z zewnetrznych rzeczy nie czynić wewnetrznych, bo tak bowiem jest mieszanie ciemności ze światłoscią, i zatwardzanie serc na starym zakonie.