Witaj!
...nie satysfakcjonuje. No, może nie całkiem.
Napisałaś:
sylka napisał(a):
Tak wiec , jesli Pan JEzus rzeczywiscie spotkalby proroka prorokującego z wlasnego serca to użyłby swojego miecza. Ku upamietaniu czlowieka.
Zgadzasz się więc, że Jezus nie dopuściłby do przekręcania prawdy o Nim.
sylka napisał(a):
Natomiast , jeśli ty nie mając autorytetu w Krolestwie Bozym, nie majac właściwego rozeznania,i gdy nie stoja za toba żadne twoje dziela wiary, uzywasz miecza slowa bozego - czyli inaczej wchodzisz w buty Pana Jezusa i starasz sie go w tym nasladowac - to mozesz sobie tylko krzywde zrobić.
Widzisz to forum (oby życie każdego z nas) ma jedną charakterystyczną

cechę: staramy się na poparcie swoich słów cytować wersety Pisma Świętego, albo przynajmniej do Niego odnosić. Hm, niech pomyślę, autorytet mam nadany mi przez samego Boga w imieniu Jezusa. Rozeznanie? Każdy ma takie jakie ma, ważne, żeby badać nie tylko duchy ale i własne serca i przekonania, żeby się czasem okazało, iż kroczymy drogą zagłady. Według wzorca zawartego w Słowie Bożym, oczywiście.
Dalej widzę, że uzależniasz, sam nie wiem co, od "dzieł wiary" stojących za człowiekiem. Co to Twoim zdaniem znaczy? Ilość osób przyprowadzonych do Pana? Do naszego Pana? Na podstawie jakiej ewangelii? Fałszywej i poprzekręcanej, Sylka. Uważasz, że to są dzieła Wiary? Jakimi kryteriami sie kierujesz? Postępowaniem człowieka i widzialnymi skutkami jego przekonań (bo nie wiary w Jednorodzonego), czy "badasz w Słowie jak się sprawy mają"..? Pamiętasz może werset o tym, jak przed Panem stają ludzie i powołują się na to jak wyganiali demony i uzdrawiali w jego imieniu, a On, że ich nie zna? Nie dziwią Cię takie fragmenty?
Nie odbierz tego osobiście proszę, ale popatrz: całe pokolenia chrześcijan (często tylko nominalnych), skorych do kompromisów i ustępstw, zamkniętych na Prawdę i Słowo, otwartych na "znaki" i "pomazania", okłamanych, nieświadomych własnej grzeszności i ułomności, oślepionych ciągłym gadaniem o miłości i wizjach, wyrosło na takich właśnie fałszywych prorokach jak Hinn, Hagin, Branham.
Oto prawdziwe owoce ich służby i "wiary".
sylka napisał(a):
Miecz obosieczny ma to do siebie, ze mozna siebie samego pokaleczyc, jak sie nie umie nim wladac.
( Ale chyba nic nowego tu nie pisze)
Nie piszesz nic nowego. Można też trzymać za ostrze i krwawić nie wiedząc o tym.
sylka napisał(a):
Tak więc, jeśli widzę usluge jakiego brata czy siostry, ktorzy prorokują, ewangelizuja, mówią o sobie że są apostołami - i w dodatku za ich służbą stoi pewien duchowy autorytet...
Domyślam się, że potrafisz bezbłędnie rozpoznać od kogo pochodzi ten autorytet..? Diabeł jest jak lew ryczący, wąż pradawny, zwodziciel...
I, że:
sylka napisał(a):
...to ja nie moge powiedziec jak Pan Jezus ,poslugując sie mieczem Jego słowa, ze są to fałszywi nauczyciele !!! I grzmieć i gromic i napominać !! Nie mam takiego autorytetu i nie jestem tak pełna Ducha Swiętego jak Jezus.
Masz autorytet. I kto tu mówi o gromieniu i napominaniu? Bronisz tych, których inni traktują jako fałszywych nauczycieli i fałszywych proroków - czyli określasz ich kłamstwa jako prawdę, choć z prawdą się mijają. Ba! Odpłacasz (np. Smokowi) za próbę udowodnienia Ci na podstawie (!) Pisma jak sprawy wyglądają... Tylko tyle. Nikt Ci nie każe stawać w pozycji nie_wiem_jakiego_autorytetu. Wystarczy się odnieść w porównaniu ze Słowem Bożym do niektórych rzeczy, a nie tylko "bo ja się nauczyłam", "bo ja dużo wyniosłam", "bo mnie to zmieniło" - gdzie Prawda jest Prawdą, a grzech wyraźny...
sylka napisał(a):
Nie moge sie bawić w Jezusa, bo sie Boga boje, bo wiem, ze ci usługujący to są Jego pomazancy.
Skąd wiesz? Sama masz np. wątpliwości co do modlitwy pani Mendez, jednak wątpliwości te bagatelizujesz (tak mi się zdaje). Sylko, niemożliwe jest, żeby złe drzewo wydawało dobre owoce! Niemożliwe jest, żeby Bóg przyznawał się do ludzi, którzy się Go nie boją. Jesli ktoś popełnia błędy, Bóg mu je objawia i przywołuje do pokuty, ok. Piszesz o Saulu i o Dawidzie, jednak nie mówimy tu o starotestamentowym pomazaniu i usługiwaniu, tylko o przekręcaniu Ewangelii i bezczelnym wprowadzaniu maluczkich w błąd pod pozorami świętości i napełnienia Duchem...
sylka napisał(a):
Marcinie, bierz przykład z Dawida !!!!!!!
Zobacz jak on odniósł sie do Bozego pomazanca, zobacz w nim ta bojaźń Bożą.
JA wole brać przyklad z Dawida, mimo ze widze przegiecia u wielu nauczycieli, kaznodzieji, wole sąd oddać Bogu.
Z bojaźni Bożej wypływa umiłowanie Prawdy. Nie ma mowy o pobłażaniu, bo im bardziej Pana się boisz, tym ostrozniej powinnaś stąpać. Sąd, owszem, i zemsta należą do Pana, ale to MY mamy strzec się złego, tego co dobre się trzymać. A jeśliby brat, który grzeszy nas nie usłuchał, unikać... Osądzanie jest częścią chrześcijańskiego trwania, Sylka, właśnie dlatego, żeby nie wpaść po uszy w zwiedzenie. Ty NAPRAWDĘ nie jesteś zaniepokojona tym, że wielu z tych kaznodziejów, których podziwiasz gadają bzdury? Nic Cię nie kłuje w sercu, przecież oddanym dla Pana..?
sylka napisał(a):
Naprawde , juz niedlugo wszyscy zdamy sprawę ze swojego życia przed Panem.
Oby się nie okazało, ze ci, ktorzy najwięcej krzyczeli i gromili, że tylu fałszywych proroków sie namnozylo, nie musieli sami się wstydzic przed tronem KRÓLA KRÓLÓW.
Oby.
Pozdrawiam!
PS. Sylko droga! Nie czepiam się Ciebie w ogóle! Zasypuje Cię pytaniami, bo próbuje zrozumieć Twój tok myślenia i motywacje...