Maggda napisał(a):
Bea, nie wiem, ale mimo wszystko wydaje mi się, że bagatelizujesz troszkę ten problem. No bo zobacz, jeśli korzystasz z kuchenki gazowej, to od czasu do czasu jednak sprawdzasz jej szczelność; wszyscy to robimy, bo wiele słyszymy o tym co może spotkać tych, którzy tego nie robią. A więc jakoś jednak z góry uprzedzamy to, że coś może się nam stać, jeśli nie zadbamy o pewne rzeczy wcześniej. I myślę, że pewne przemyślenia i wręcz działania też są potrzebne w dziedzinie związków międzyludzkich. Może istotnie masz rację, że niektórzy z nas lepiej sobie z tym radzą a inni gorzej, albo w pewnych okresach w życiu, pełnych różnych indywidualnych wydarzeń każdy z nas radzi sobie różnie... Myślę jednak, że powinniśmy mieć mimo wszystko świadomość tego, że tak do końca siebie nie znamy...
Przeczytałaś moje wcześniejsze posty w tym temacie?
Myśle że jasno napisałm że to nie zawsze, nie dla każdego i z ograniczonym zaufaniem.
Nie bagatelizuje. Nie pisze z teorii.
Miłam wiecej przyjaźni "męskich" w życiu.
Pytanie czy wy panie na pewno mówicie o przyjaźni?
Czy aby nie mylicie tego z relacjami z przyjaciółkami i rozdrabnieniu każdego problemu, przegadniu każdej sprawy i swoistym ekschibicjonizmem emocjonalnym plus zaspokojenie pewnych emocjonalnych a nakierowanych na romansowy charakter z mężczyzną jak przytlualnie( nikoniecznie w kryzysowych sytuacjach), oczekiwanie podziwu i uwielbienia, bycia osoba numer jeden dla niego?