Zaczęłam ten kierunek rozważań z ciekawości, bo nie przydarzyło mi się zetknąć z mądrym nauczaniem w tym temacie, gdy byłam w wieku usamodzielniania się. Z zaciekawieniem obserwuję jak wokół mnie przechodzą przez to kolejni młodzi wierzący ludzie i ich rodzice. Niedawno też usłyszałam bardzo mądrą sugestię bliskiej mi siostry, że
każdego z nas Bóg tak różnie prowadzi, a my mamy tendencje do robienia z tego osobistego prowadzenia sztywnej normy i miary dla wszystkich. Sama nie mam jeszcze dzieci w wieku usamodzielniania się, ale mogę obserwować takie wokoło. Największym świadectwem były i są dla mnie te pary, które potrafiły "poczekać aż..."- wypełniając warunki stawiane im przez ich rodziców, starszych wspólnoty, czy nawet okoliczności które się nagle pojawiały. Oraz Ci, którzy bez "osobistego objawienia" [proroctwem, słowem, znakiem potwierdzającym wybór partnera] decydują się na małżeństwo.Nie zakładam, żeby wierzący rodzice chcieli źle dla swoich wierzących dzieci, ale bywa też że rodzice takiego osobistego poznania nie podzielają, albo jeżeli się z nim zgadzają, to są jeszcze inne aspekty które spędzają im sen z powiek. Dlatego tak sobie myślę, że są okoliczności w których samodzielność zaślubionych sobie daje im jakąś wolność w tym temacie w granicach "kompromisu". Jeżeli nie ma zgody albo nie ma osobistego objawienia [proroctwa, słowa, przekonania, znaku] w sprawie wyboru partnera, to nie odważyłabym się na 100% twierdzić, że brak tego OSOBISTEGO POZNANIA BOŻEJ WOLI przesądza o tym, że to nie ten[nie ta] lub o konieczności pozostania samotnymi. Tu wskazówką byłaby dla mnie Boża wola objawiona dla każdego człowieka w Piśmie.
Adamie, pomimo że w trzecim poście napisałeś, że nie jest to regułą, to jednak robisz z tego regułę, zobacz w jaki sposób:
Adam napisał(a):
Uważam,że wybór małżonki(ka) jest sprawą drugą po nawróceniu,co do ważności w naszym życiu,więc nie zgadzam się,żeby pozostawiać to w gestii ludzi.Nawet wierzących.Bóg wie najlepiej,kto do kogo pasuje,i lepiej powierzyć to tylko Jemu.
Adam napisał(a):
Najszybszy ślub zalecam tylko ty,co do których,po wielu z nimi rozmowach,jestem pewny,że to Bóg ich połączył.Pozostałym zalecam jak najszybsze rozstanie się i poważne szukanie Bożej woli.
Nie każdy młody wierzący w Polsce będzie miał łaskę od Boga, żeby porozmawiać z kimś kto posiada osobiste obdarowanie duchowe w temacie "rozpoznawania doboru partnerów". Mogłeś od razu podzielić się jakimiś doświadczeniami skoro się włączyłeś, zamiast chwytać się "grup poparcia osobistego" i sprowadzać wszystko do próby zdyskwalifikowania osobistego życia z Bogiem osób których nie przekonuje Twoje świadectwo jako jedyna regułą. A jednak rozwinąłeś temat w takim kierunku:
Adam napisał(a):
Przecież ja nigdzie nie napisałem,że Bóg nas będzie zawsze uzdrawiał,ale że chce to robić.I robi to,jeśli potrafimy Mu zaufać.Czy do tego potrzebujemy jakiejś szczególnej obietnicy?Czy nie wystarczy stwierdzenie,że Jezus wziął na siebie nasze choroby?Czy to za mało,aby się tego uchwycić wiarą?
Nie pominę faktu, że głosisz błędne nauczanie twierdząc to, co pogrubiłam. Może jednak zastanowić się czy potrzebny jest ten argument i czy z tak wykrzywioną interpretacją.W tym offtopie mogę polecić rozważeniu:
http://www.ulicaprosta.net/pl/an_odkupi ... _ciala.phpKolejny przykład "robienia reguły":
Adam napisał(a):
Zanim doradza się komukolwiek z wierzących jakieś postępowanie najpierw trzeba wskazać na Boże rozwiązanie.
Po pierwsze mówię tak;Czytamy w Biblii,że Bóg jest naszym lekarzem - to jest Boże rozwiązanie naszych problemów zdrowotnych.
Po drugie;Czy stać chorego chrześcijanina na taką wiarę,aby Pan mógł to rozwiązanie zastosować.Tu już zaczynają się trudności.Dlatego niech każdy leczy się u takiego lekarza,na jakiego go stać.
Analogicznie tak samo podchodzę do spraw dobierania małżonków.Bożą wolą jest,abyśmy umieli zaufać mu we wszystkim.I On chętnie pomaga tym,którzy szukają Jego woli i pytają o tą wolę.
Wielu jest takich,którzy pytają Boga o Jego wolę w tych sprawach,jednak wcale tej woli nie szukają.Wtedy Bóg milczy i nie będzie konkurował w naszym sercu z naszą wolą i pragnieniami.
Mam mieszane uczucia, gdy czytam takie wyroki na wierzących. Analogicznie mogłabym zapytać -
Czy czytasz, że Bóg wychowuje w najlepszy z możliwych sposobów? Czy więc stać Cię na taką wiarę, żeby powierzyć JEMU wychowanie Twoich dzieci i przestać robić cokolwiek w tym kierunku? Jeżeli nie, to pewnie Bóg nie będzie konkurował z Tobą skoro sam się pchasz do wychowywania swoich dzieci i nie ufasz Bogu...[jak Ci się podoba przeniesienie Twojej reguły na inne dziedziny życia?]
Adam napisał(a):
A jak oboje wiedzą,że są dla siebie od Boga przeznaczeni,to jaki sens czekać miesiącami i latami na ślub?
To zachęca do prośby: podaj adres to podeślę Ci na utrzymanie małoletnich i niesamodzielnych finansowo młodych, z silnym osobistym objawieniem o przeznaczeniu sobie

Adam napisał(a):
Zawieranie małżeństw tylko na podstawie ''bo pasujemy do siebie,bo się kochamy,bo jesteśmy wierzący'',to wg. mnie sporo za mało.
A to osobiste poznanie woli Bożej musi być też poddane pod osąd starszych,bo jak czytamy w tytule tematu,mówiących ''Pan mi powiedział...'' nie brakuje.
Adam napisał(a):
Nooooo....,raczej oczywistym chyba jest,że ktoś wybierający małżonka wg. kryterium ''byle w Panu,, traktuje to jako zasadę naczelną,ale nie jedyna.
To jest zasada,której podporządkowaniu się oczekuje od nas Bóg.Resztę,czyli urodę,figurę,stan majątkowy,wykształcenie,uzdolnienia,itp., pozostawia nam.
I to są dwa stwierdzenia cenne, a jednak skrajnie różne od tego, co wcześniej pisałeś...i jak Cię PO TYM rozumieć, zwłaszcza to o osądzie ludzi, skoro nie powinni mieć tu nic do powiedzenia?
Ze swojej strony dlatego prosiłam o rozwinięcia i odniesienia do Pisma, jak nazwałeś wyciskanie z Ciebie - myślałąm, że jest to naturalne, że skoro się coś twierdzi [a nie np. pyta], to jest to przemyślane i uporządkowane, a skoro można innych nauczyć, to nie powinno być męczące - bo udział w forum jest dobrowolny.
Jeżeli męczy Cię odnoszenie się do tego, co sam twierdzisz, to z mojej strony mogę nie oczekiwać ustosunkowywania się do tego.