Poczynania Benedykta w kwestii świąt przypominają mi człowieka,który mając jakiś falsyfikat uznał,że to i owo należy w nim poprawić,to i owo usunąć i wsio budziet all right,czyli oryginał,jak malowany!
Jak można liczyć na odkrycie ''prawdziwej istoty''(!?)świąt przez lud,który zna Chrystusa tylko ze słyszenia?
Co to jest ta owa tajemnicza ''prawdziwa istota''?
Równie dobrze można tego oczekiwać od pigmejów.Odległość od prawdy ta sama.
Wiem,Hubertoku,że się ze mną nie zgodzisz,ale pokaż mi,że się mylę.Pokaż mi życie codziene tych,którzy mają odkrywać tą ''prawdziwą istotę''.Pokaż mi ich społeczność z Panem.Przecież ich to nie interesuje!!!Dlatego tak pędzą w te świąteczne zabobony.Dlatego tak bardzo denerwuje ich,kiedy nawet papież napomina ich w tej kwestii.
Nie chodzi mi tu wcale o czynione przez tych ludzi sprawy zewnętrzne,które to ponoć mają być wykładnikiem spraw wewnętrznych.Bo gdyby tak było i gdyby to uznać za sensowne,to jakież sprawy wewnętrzne każą ludziom tak wierzyć jak wierzą?Jakież to sprawy wewnętrzne każą im żyć tak jak żyją?Jakież to głębokości duchowe czynią z nich zaprzeczenie tego,co chcą pokazać swoimi gestemi religijnymi?
Gesty zewnętrzne nie mają ŻADNEGO znaczenia i NIE RZUTUJĄ w żaden sposób na człowieka wewnętrznego.Tu mam na myśli NOWE STWORZENIE W CHRYSTUSIE.Pod warunkiem,że ONO tam jest.
Owszem,czynienie gestów zewnętrznych(w tym i świąt) pomaga na jakiś czas człowiekowi zewnętrznemu.Ale czy o tego właśnie gościa chodzi Bogu
Napewno nie!
Więc po co to całe latanie koło jego potrzeb i spraw?Po co karmienie go świętami,gestami,znaczeniami ,symbolami i tajemnicami?
To,czym się kto zajmuje,świadczy o tym,co dla niego najważniejsze.
Dla mnie więc KRK zajmuje się człowiekiem zewnętrznym i dlatego uważam,że skupia się na poprawianiu tego,co i tak nie da się poprawić i co skazane na smierć.To skolei dowodzi,że KRK nie zrozumiał przesłania Chrystusowego i trafia w próżnię.
Stąd ta dbałość o święta i tym podobne błachostki.Jakby w tym była jakaś moc mogąca przemienić człowieka.
A co to?Oni o tym nie wiedzą,że tej mocy tam nie ma?Widocznie nie wiedzą.
Ale i tak cieszę się bardzo,Hubertoku,że jesteś tu.
