Smok Wawelski napisał(a):
Napisz, dlaczego anioł nazwał Marię ŻONĄ Józefa, choć Józef jeszcze nie współżył z Marią?
"A z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak: Gdy matka jego, Maria, została poślubiona Józefowi, okazało się, że, zanim się zeszli, była brzemienna z Ducha Świętego. A Józef, mąż jej, będąc prawym i nie chcąc jej zniesławić, miał zamiar potajemnie ją opuścić. I gdy nad tym rozmyślał, oto ukazał mu się we śnie anioł Pański i rzekł: Józefie, synu Dawidowy, nie lękaj się przyjąć Marii, żony swej, albowiem to, co się w niej poczęło, jest z Ducha Świętego" [Mat. 1:18-20]
Czyżby anioł był "niedoinformowany" i nie wiedział, że Maria jeszcze nie jest żoną Józefa, "bo nie współżyli"?
Józef otrzymał Marię za żonę od jej rodziców i to że jeszcze z nią nie współżył to mogła być interwenncja Ducha Swiętego w celu wypełnienia planu Bożego.
Jak długo dziewica była zaślubiona, czyli obiecana, nikt nie mógł jej mieć, nawet jej zaślubieniec, zanim rodzice nie dali mu jej oficjalnie jako żonę przy świadkach i po ustaleniu warunków w jakich ich córka będzie żyła i zanim mąż nie uiści ustalonej zapłaty za swoją żonę, w wypadku jeśli kontrakt przewidywał zapłatę. Takie kontrakty były spisywane czasem na kilka lat przed wiekiem dojrzałości córek.
Mąż, któremu dziewica została dana za żonę, ma prawo mieć z nią stosunek kiedy chce, co wcale nie znaczy, że musi mieć stosunek natychmiast aby małżeństwo nabrało ważności, ale może odczekać ile chce.
Na ogół w tradycji był okres siedmiu dni podczas których na ogół dochodziło do stosunku, i po tym czasie jak doszło do stosunku to robiono ucztę weselną, aby oznajmić wszystkim że przymierze małżeńskie zostało zawarte.
Ale para młoda mogła sobie żyć razem w stanie kontraktu i się od pożycia wstrzymać na ile im się podobało. Na przykład jak żona była jeszcze troche za młoda. W dawnych czasach kobiety były wydawane w bardzo młodym wieku, czasem 12-sto letnie i mężowie nie zawsze byli takimi seksomanami, że musieli mieć seks natychmiast, albo jeszcze prędzej - jak to ma miejsce w naszych czasach.
I jak chcieli, to mogli żyć w stanie czystości przez jakiś czas, ale z planem, że jak przyjdzie odpowiednia chwila, dzień, miesiąc, albo rok wtedy skonsumują małżeństwo i będą mieli dzieci. Stosunek nie jest warunkiem małżeństwa, ale jest pieczęcią.
Małżeństwo można było rozwiązać za obopulną zgodą przed stosunkiem jak kobieta był jeszcze dziewicą, ale nie można go było rozwiązać po stosunku. Jeśli mąż chciał oddalić żonę dziewicę, zanim z nią miał stosunek to ona mogła być wydana innemu mężczyźnie za żonę, bo była nienaruszona seksualnie. Natomiast po stosunku seksualnym można było oddalić żonę, ale ponieważ miała ona już stosuek nikt inny nie mógł jej mieć w formie pożycia seksualnego. Chyba że owdowiała. Kobieta nie mogła mieć dwóch mężów jednocześnie z którymi miała stosunek seksualny. W Starym Testamencie była skazywana na karę śmierci, jeśli ją złapano na gorącym uczynku, a jeśli jej nie złapano, to musiała być oddalona i nie wolno nikomu było jej brać za żonę. W naszych czasach Chrystusa, Chrystus umierając za grzeszników i za grzesznice uratował je od kary śmierci co zademonstrowane jest na przykładzie nierządnicy, którą złapano na gorącym uczynku. Pan Jezus powiedział do tłumu, który z was jest bez grzechu, niech pierwszy kamień rzuci, a do kobiety powiedział "Idź i nie grzesz więcej", nie powiedział "idź i znajdź sobie męża i bądz mu wierna", ale powiedział idź i nie grzesz więcej, czyli nie rób tego co do tej pory robiłaś, a w Mat.19:12 do niej kieruje słowa o konieczności czystości seksualnej w wypadku grzeszników szukającach pojednania z Bogiem.
Jeśli kobieta i mężczyzna dobrowolnie ze sobą żyją w czystości i oboje dobrowolnie nie chcą mieć ze sobą seksu, to mogą żyć w stanie zaślubienia, czyli w zobowiązaniu dbania o siebie wzajemnie jak mąż i żona, ale bez kontaktów intymnych i seksualnego wspołżycia. Takie małżeństwo nie musi być skonsumowane i nic w tym złego jesli oboje dobrowolnie tego chcą.
Oddalona kobieta nie musi żyć zupełnie sama do końca życia. Jak kobieta "oddalona" znajdzie sobie takiego mężczyznę, który chciałby z nią żyć w stanie czystości i ona tego chce to mogą żyć jak mąż i żona, ale na zasadzie czystości seksualnej, bardziej na zasadzie brata i siostry.
W wypadku Józefa i Marii, oni mieli zamiar być małżeństwem i mieć dzieci, które też mieli po urodzeniu się Jezusa.
Zaręczyny są zawarciem małżeństwa, czyli zaślubinami, czyli kontraktem lub umową, a współżycie seksualne czyni ten kontrakt nieodwracalnym przymierzem poprzez przelaną krew i nieodwracalnie pieczętuje to małżeństwo.
Tu przykładem jest samarytanka przy studni. Pan Jezus jej powiedzial, że "miała pięciu mężów, a ten z którym teraz żyje nie jest jej mężem" czyli prawdopodobnie była pięć razy wdową i pięć razy żyła w małżeństwie żyjąc seksualnie. A ten ostatni nie był jej mężem, to może tylko jedno znaczyć, że żyła z mężczyzną w czystości seksualnej na zasadzie brata i siostry.
Mam nadzieję że odpowiedź jest jasna i wyczerpująca?
Smok Wawelski napisał(a):
Na temat I Jana 3:4-9 wypowiedziałem się już w poprzednim moim poście, podobnie jak na temat Rzym. 7:13-25 i zadałem Ci pytanie o Twoje nowe narodzenie. Proszę o odpowiedź zamiast na kolejne Twoje pytanie o ten sam fragment:
Apocalyptiq napisał(a):
Wytłumaczcie mi dla odmiany jak wy rozumiecie to zdanie biblijne:
...
Bardzo mnie ciekawi wasza interpretacja tego fragmentu.
Uniki i udawanie, że się nie zauważa odpowiedzi, są sprzeczne z regulaminem naszego forum.
Nie wiem czy zauważyłeś, ale to pytanie nie było skierowane prosto do ciebie, ale do wszystkich uczestniczących w tej dyskusji.
Chyba, że na tym forum panuje zasada, że ty odpowiadasz za wszystkich i wszyscy tutaj bezspornie zgadzają się ze wszystkim, co powiesz?Owieczka napisał(a):
Jest to rodzaj prawa zabezpieczającego kobietę- ofiarę gwałtu. Rodzaj zadośćuczynienia dla kobiety i kara dla mężczyzny. A nie prawo mówiące, że akt płciowy =zawarcie małżeństwa. Jest zresztą napisane "ZOSTANIE jego żoną. Gdyby było, jak twierdzisz, byłoby napisane " odtąd jest jego żoną, więc nie może jej porzucić".
Skąd wiesz że to było prawo zabezpieczające? Gdzie to przeczytałaś? Obawiam się że to tylko taka twoja interpretacja i masz pełne prawo wierzyć w to co ci wygodnie wierzyć.
Na sądzie Bożym dowiemy się kto miał rację.
Ale weź pod uwagę Leę, pierwszą żonę Jakuba. On jej nie zgwałcił, on jej wcale nie chciał ale musiał ją mieć za zonę, tylko dlatego że ojciec chciał się pozbyć córki i wpakował Jakuba podstępem w to małżeństwo.
Kto wie, czy Lea tego chciała, być może ani Jakub ani Lea, ale ojciec Lei wpakował ich obojga i nie mieli wyjścia, ale musieli żyć ze sobą do końca życia.
Owieczka napisał(a):
Niebezpieczne jest to stwierdzenie i może być krzywdzące dla wielu rodziców dzieci autystycznych. Zresztą- sam Jezus stwierdził o ślepym od urodzenia, że nie z powodu grzechów jego rodziców czy jego był chory- można więc chorować i choroba taka nie jest konsekwencją grzechu rodzinnego.
Każda choroba może być wynikiem grzechu, ale może też tak nie być- i trzeba ostrożnie ferować takie "wyroki".
Pan Bóg przepowiedział że zapomni o tych, którzy zapomnieli Jego Prawo.Ozeasz 4:6-7 napisał(a):
O prawie Boga twego zapomniałeś, więc Ja zapomnę też o synach twoich. Im liczniejsi się oni stają, tym bardziej mnożą się grzechy; na hańbę zmienili swą Chwałę.
I ludzie nie tylko zapomnieli, ale jak się im przypomina prawo Boże to na siłę nie chcą przyjąć prawdy, ale walczą o prawo do grzechu i studiują Pismo Święte, aby znaleźć dowody na obronę swego grzesznego stylu życia. Tak jak ty Owieczko walczysz tu ze mną o prawo do grzechu. Ale ty nie ze mną walczysz, ale z Tym który ustanowił Prawo i zabronił ludziom grzeszyć a tym Kimś jest twój Bóg przed którym staniesz na sądzie ostatecznym.
Okey Owieczko, jeszcze ci to dokładniej wytłumaczę żebyś mnie i to co czytasz a Biblii dobrze zrozumiała. A jeśli ty sobie nie dasz wytłumaczyć to może ktoś inny z tego skorzysta.
Jak sobie poczytasz dokładnie w
Ks.Pow.Prawa 22:13-30, ale naprawdę powoli i dokładnie, to zauważysz, że Prawo Boże nie brało pod uwagę romantycznej przygody małżeńskiej do jakiej my w naszej kulturze jesteśmy przyzwyczajeni.
W naszej kulturze potrzeby emocjonalne wykreślają posłuszeństwo co jest odwrotnością do Prawa Bożego, które Bóg podyktował Mojżeszowi. W Prawie Bożym powiedziane jest że będziesz miłować Boga całym sercem, a bliźniego masz traktować jak siebie samego. Rodzice decydowali kto będzie mężem ich córki, a córka musiała się nauczyć kochać swego męża, którego rodzice jej wybrali, a rodzice wydawali swoje córki za takiego, który był w stanie zapewnić jej lepsze warunki życia no i często za takiego który był w stanie więcej za córką zapłacić.
Prawo Boże nakazywało, aby w każdym wypadku mężowie brali sobie dziewice, i Pan Jezus nakazuje to samo i podkreśla mówiąc, że
"kto bierze oddaloną popełnia cudzołóstwo". Dlaczego? Dlatego, że nie jest dziewicą. Kobiety te które same sobie wybierały partnerów, takie były kamionowane na śmierć, bo to było złem, które Bóg nakazywał tępić.
Jezeli ty uważasz, że gwałciciel musiał brać zgwałconą za żonę nie dlatego że stosunek czyni ich małżeństwem, ale jako za karę że ją zgwałcił i na dodatek dla jej protekcji to takie interpretacja nie ma najmniejszego sensu. Tylko się zastanów. Po pierwsze co to za protekcja skoro on ją zgwałcił, czy chciałabyś być oddana pod protekcję swojemu gwałcicielowi? No pomyśl - chciałabyś?
Skoro on raz cię zgwałcił podczas gdy ty tego nie chciałaś, czy miła byłaby ci taka poretekcja? I małżeństwo z gwałcicielem? Nie mógł Bóg wymyśleć nieco lepszej protekcji dla zgwałconej, tym bardziej skoro gwałt nie pieczętuje małżeństwa?
A po drugie skąd jesteś pewna że to byłaby kara dla gwałciciela, że ma wziąć zgwałconą za żonę i jej nigdy nie oddalić? A może to właśnie jemu o to chodziło. Twoja interpretacja nie może być ani potwierdzona biblijnie, ani sensownie.
Ja wiem, że tak jest napisane, że "ma być jego żoną za to że zadał jej gwałt", ale to można też rozumieć tak, że dlatego że stali się "jednam ciałem", że doszło do wymiany krwi, jak to poprzednio omawialiśmy.
I jeżeli cnota nie jest konieczna do zawarcia prawomocnego małżeństwa to dlaczego nie jest to ujęte i powiedziane w Prawie Bożym, że na przykład oddaloną może pojąć tylko ten który swoją żonę oddalił, ale nie z własnej winy, tylko z winy tej żony - albo coś w tym rodzaju, tak aby to co chrześcijanie w dzisiejszych czasach robią mogło być usprawiedliwione?
Niestety niczym nie można uzasadnić i usprawiedliwić tego jak nasze społeczeństwo traktuje małżeństwo. No i przy okazji, nie zastanawiałaś się nigdy nad tym, że Chrześcijanie stosują takie samo prawo co do zawierania małżeństw jak poganie i ateiści? Jedynie to że chrześcijanie ślubują niby przed Bogiem a ateiści przed urzędnikiem, ale Bóg patrzy na tych tak samo jak na tamtych. I ci tak samo jak tamci łamią te przysięgi i nie dochowują obietnicy. Ale chrześcijanie ciągle uważają się za dzieci Boże
zasługujące na zbawienie poprzez wiarę.
Wiara w prawdzie czyni cuda, ale Pan Jezus powiedział wyraźnie, do tych co czynili cuda w Jego Imieniu, "odejdźcie ode Mnie, wy co
dopuszczacie się bezprawia".
Mateusz 7:21-32 napisał(a):
Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"