Elendil napisał(a):
Cytuj:
Utworzenie dokrynalnego fundamentu przez apostołów nie zmienia faktu, że wszystkim wierzącym zostały udzielone dary łaski [Ef. 4:7].
"Doktrynalnego" - to jest właśnie słowo-klucz, które otwiera ten zamek. Są rzeczy doktrynalne i niedoktrynalne, a apostołowie mieli zadanie dotyczące tylko tych pierwszych - to jest teza bez pokrycia w Biblii. Apostołowie nie dokonywali takiego podziału: fakty, doktryna, postępowanie i proroctwa dotyczące przyszłości stanowią w ich pismach powiązaną ciągłość.
Z faktem, że wszyscy otrzymali dary łaski, przecież w ogóle nie polemizuję - warto to podkreślić, bo są już tacy, co oskarżą mnie o ograbianie Kościoła z mocy Ducha Świętego i z działania Ducha w ogóle. Jak już sugerowała Scarlett, takie reakcje powinny być dobrą pobudką do zastanowienia, jak w ogóle dary łaski się rozumie, bo ja odnoszę wrażenie, że dość powierzchownie.
"I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa, z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w miłości" [Ef. 4:11-16]Zbudowanie fundamentu było po to, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania Ciała Chrystusowego. Dary łaski zostały dane po to, żeby święci budowali Ciało również po założeniu fundamentu - aż dorośnie do wymiarów pełni Chrystusowej. Oczywiście, dla potrzeb własnej teorii można twierdzić, że Ciało już dorosło do wymiarów pełni Chrystusowej. Ale to po prostu nie jest prawda. Budowanie postępuje i będzie postępować. Dlatego Paweł pisze:
"Kto językami mówi, siebie tylko buduje; a kto prorokuje, zbór buduje. A pragnąłbym, żebyście wy wszyscy mówili językami, lecz jeszcze bardziej, żebyście prorokowali; bo większy jest ten, kto prorokuje, niż ten, kto mówi językami, chyba żeby je wykładał, aby zbór był zbudowany" [I Kor. 14:4-5]Teza, że Kościół już został na tyle zbudowany za czasów apostołów, że dary przestały mu już być potrzebne, po prostu nie ma pokrycia ani w Biblii, ani w faktach. Można stwierdzić, że objawienie doktrynalne zakończyło się na pewnym etapie budowania fundamentu, ale wzrost Kościoła następuje dalej.
Elendil napisał(a):
Cytuj:
Mamy różne dary według udzielonej nam łaski, ponieważ jesteśmy Ciałem Chrystusowym i członkami jedni drugich [Rzym. 12:4-6]. I nie przestaliśmy być ani jednym, ani drugim.
To jest prawda. Były członki, którymi Bóg posługiwał się do objawienia swojej woli. Objawił i już tego więcej nie robi, natomiast cała wielość przeróżnych funkcji członków pozostała. Kto temu przeczy? Apeluję, by odnosić się do tego co ktoś twierdzi, a nie strzelać na oślep.
Problem polega natym, że wszystkie dary są potrzebne do budowania Ciała Chrystusowego i po to zostały dane. Fakt, że Bóg "już czegoś więcej nie robi" można odnieść najwyżej do położenia fundamentu doktrynalnego - i tutaj pełna zgoda. Ale Twierdzenie, że dary nauczania, proroctwa, języków, objawienia, wykładania języków, uzdrowienia, mowy wiedzy, mowy mądrości i innych sa już Kościołowi niepotrzebne, wynika jedynie z założenia, że Kościół doszedł do dorosłości i dorósł do pełni Chrystusowej na jakimś etapie swojej historii, który jest już za nami. Ale nikt nie może potwierdzić czegoś takiego, a napomnienia Pana Jezusa w listach do zborów [Obj. 2-3] dowodzą czegoś wręcz przeciwnego.
Elendil napisał(a):
Każdy ma prawo doświadczać, co mu się podoba. Czyli jednak okazuje się, że jak przyjdzie co do czego, argument z doświadczenia ma być nadrzędny względem tego, co ktoś przeczyta w Biblii. Wiele ludzi różnych rzeczy doświadczało w historii i co z tego?
A na jakiej podstawie twierdzisz, że ktokolwiek doświadcza "co mu się podoba"? Przecież w tym momencie sugerujesz brak bojaźni Bożej ludziom doświadczającym tego, czego Ty nie uznajesz. A sam martwisz się, że ktoś Ciebie będzie podejrzewał o mówienie przeciwko Duchowi. Jak widzisz, można w obie strony przesadzić. Przykro mi, kiedy czytam, że przez 20 lat doświadczam z Bogiem "co mi się podoba".
Elendil napisał(a):
A co do studiowania Biblii - rozumiem, Smoku, że jak Tobie z czytania Koryntian w oryginale wyjdzie, że trzeba obchodzić paschę, to staje się to oczywistą prawdą, której co najwyżej prostaczkowie (np. Itur) nie chcą się podporządkować. Ale w drugą stronę to już nie działa.
Nie o to chodzi i dobrze o tym wiesz. Chodzi o to, że nawet przestudiowanie całego Pisma w oryginale nie daje gwarancji, że do duchowych rzeczy przyłożymy duchową miarę [I Kor. 2:13]. Prostaczkowie potrafią być jak dzieci i otrzymywać to, czego uczeni nie dostaną, jeśli będą zadufani w swoją wiedzę. Podważanie doświadczenia wielu ludzi, którzy wydają w swoim życiu owoc i znają Słowo Boże, a także podważanie doświadczenia innych bez znajomości ich życia, wydaje mi się co najmniej nieuzasadnione, jeśli nie pochopne.
Elendil napisał(a):
Cytuj:
Powiedział "to jest to powiedziane przez proroka Joela". A następnie zacytował to, co powiedział prorok Joel w całym proroctwie. A co powiedział prorok Joel? "I będzie w ostatecznych dniach, mówi Bóg..." Będzie wylanie Ducha, będą proroctwa, sny, wizje i będą inne określone znaki zanim nadejdzie Dzień Pański wielki i wspaniały. Sprawa jest dosyć prosta i nie ma sensu jej komplikować po to, żeby coś udowodnić.
Ok, rozumiem, że przyjmujesz istnienie wypełnionych-niewypełnionych proroctw. Istotnie nie ma sensu więcej dowodzić.
Przyjmuję istnienie proroctw, które wypełniają się na przestrzeni pewnego czasu - na przykład od Dnia Pięćdzesiątnicy do Powtórnego Przyjścia Pana. Bo to są "dni ostateczne", o których mówił Piotr interpretując Joela. Słowa Piotra i Joela przyjmuję za natchnione i nie mam problemu z "wypełnieniem-niewypełnieniem".
Elendil napisał(a):
uważam, że ustanie proroctwa, języków i ponadnaturalnej wiedzy było związane z kilkoma rzeczami - śmiercią apostołów, zakończeniem (tym samym) objawienia i uznaniem tego objawienia w Kościele. Kiedy już wiadomo z czego czerpać objawienie, Bóg nie musi go dostarczać sam tak, jak Żydom wystarczyło poczytać Prawo i Proroków, jeśli chcieli rozpoznać Mesjasza.
Objawienia nie czerpie się wyłącznie z Biblii, bo istnieje jeszcze coś takiego, jak osobiste prowadzenie Ducha Świętego nawet wtedy, gdy zgubisz swój egzemplarz i nie będziesz miał dostępu do oryginału. Takie prowadzenie mieli apostołowie niezależnie od Pism (choć Pisma posiadali), a Duch Święty zamieszkujący w każdym wierzącym nie zmienił się od czasu ich śmierci. Większość wierzących naprzestrzeni wieków przed wynalezieniem druku w ogóle nie miała dostępu do egzemplarzy Biblii, a jednak Duch ich prowadził. Moim zdaniem te rzeczy ustaną, gdy spotkamy Boga twarzą w twarz i kiedy nastanie doskonałość - nawet, jeśli zamienimy "doskonałość" na "dojrzałość", a "twarzą w twarz" zamienimy na coś innego, to i tak nie było w historii Kościoła momentu opisywanego w I Kor. 13:8-12. Wręcz przeciwnie, już za czasów apostołów były problemy świadczące o braku dojrzałości, a nie o dojrzałości.
Elendil napisał(a):
Nie twierdzę, że nie było "ani pół proroctwa", tylko, że pokolenia chrześcijan żyły, wydawały owoce i dokonywały chwalebnego biegu bez proroctwa czy języków - nie poniosły żadnej szkody na braku "mocy". Proszę, czytaj co piszę.
Tego, czy nie poniosły żadnej szkody, dowiemy się przed Trybunałem Chrystusowym. Słudze, który zakopał swój talent, wydawało się, że nie poniósł żadnej szkody. Nawet po to go zakopał. Ale w ostatecznym rozrachunku mocno się zdziwił. Chodzi mi o pewną zasadę oceny, a nie o to, że "niecharyzmatycy" zostana wyrzuceni precz.
Elendil napisał(a):
Ja wierzę, że te doświadczenia są prawdziwe, tylko że Słowo Boże mówi, że cząstkowe proroctwa, języki i wiedza ustały, skoro nastało to, co pełne.
Po pierwsze, Słowo Boże mówi, że kiedyś w przyszłości nastanie to, co pełne. Nie można stwierdzić, że to już nastało - ani sam tekst Pisma, ani fakty historycznie nie dają do trego solidnych podstaw. Moim zdaniem to dopiero nastanie i logiczne jest, że w obecności Boga nie będa juz potrzebne proroctwa, a poznanie i wiedza nie będa już cząstkowe. Nawet wiary i nadziei już nie będzie potrzeba. Pozostanie miłość, bo sam Bóg jest miłością [I Kor. 13:8-13].
Natomiast z całą pewnością się zgodzimy, że miłość jest drogą jeszcze doskonalszą:
"Starajcie się tedy usilnie o większe dary łaski; a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą" [I Kor. 12:31]Czego wszystkim uczestnikom dyskusji życzę bez względu na wyznawane poglądy w omawianej sprawie.
