Owieczka napisał(a):
Oj, dziewczyny...( mam nadzieję, że Admin wydzieli i nie pogoni za off topy
)
Myślę, że kwestii "malowania" się( twarzy, włosów, paznokci i Bóg wie czego jeszcze
) nie wolno tworzyć "zakazów". Każdy musi do pewnych rzeczy dojrzeć sam i nie wolno nikogo z tego powodu potępiać( chyba, ze przegina).
Osobiście przestałam farbować włosy, stało się to po pewnym duchowym doświadczeniu, ale to jest moje osobiste przekonanie...Farbowania włosów i malowanie twarzy nie postrzegam w kategorii grzechu, ale...od jakiegoś czasu zupełnie nie czuję potrzeby,aby się w to bawić...Coś tam się w głowie przewartościowało...Co nie zmienia faktu, że przez lata, już jako wierząca włosy farbowałam. Teraz wydaje mi się to pozbawione sensu i znaczenia. Nikt mi nie kazał. Nikt nie zabraniał. Po prostu- przeszła mi na to ochota. Czas spędzony u fryzjera nie jest już dla mnie "czasem dla siebie". Raczej ...marnowaniem czasu na słuchanie najświeższych, światowych ploteczek i innych bzdur. Ciągle jestem wśród ludzi tego świata i słyszę to samo, do zboru mam daleko i jeżdżę rzadko, rzadko mogę rozmawiać z wierzącymi i modlić się z nimi...Może stąd niechęć( coraz większa) do przebywania wśród ludzi tego świata.Bo żeby oni jeszcze chcieli słuchać Dobrej Nowiny! Ale nie...Tak więc omijam zakłady fryzjerskie i im podobne. Tchnie z nich próżnością, pustką, nic tam nie ma...Jak już muszę gdzieś być, to muszę. Z własnej woli w takie miejsca...po co mam chodzić?
A farby dodatkowo niszczą włosy i kosztują. Szkoda pieniędzy.
Też uważam, że do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, bo zakazy nie poskutkują. Strasznie mnie to Twoje duchowe doświadczenie ciekawi...
Co do farbowania - farbowałaś u fryzjera?
Nie szkoda Ci było czasu i pieniędzy? Najprościej farbować samej w domu. I to nie prawda, że farby niszczą włosy i kosztują. To są dane z poprzedniej epoki. Pamiętam jak mi babcia mówiła "Nie maluj się dziecko tak wcześnie, bo sobie twarz zniszczysz". 50 lat temu to by się tak rzeczywiście skończyło, ale teraz to wręcz przeciwnie. Są szampony koloryzujące bez amoniaku (np. L'Oreal Casting Creme Gloss) i są farby porządne już od dychy.
Matko, ale merytorycznie biblijna dyskusja