Smok Wawelski napisał(a):
Widzę, Synu, że z całej siły usiłujesz nie zrozumieć czym się różni "chrześcijaństwo" bijące pałką po głowie od chrześcijaństwa, które pałkami nikogo nie bije.
Bicie pałką to tylko jeden aspekt problemu, drugi to szaleństwo intelektualne - gdyby chrześcijaństwo miało taki wpływ na ludzi jak w średnioweczu lub odrodzeniu topewnie dalej byśmy jeździli bryczkami konnymi jak amisze. I tak naprawdę to jest istota problemu. Nie mówię już o narzucaniu swoich poglądów innym ludziom i zmuszania ich do życia "po bożemu"
Smok Wawelski napisał(a):
Widzę, że "przypadek z sikaniem" jest jedynym, którym zająłeś się w tym wątku szczegółowo, ponieważ stwierdziłeś, że możesz sobie na nim "poużywać". To się nazywa cyniczne tchórzostwo.
akurat się mylisz (co mnie nie dziwi bo robisz to nader często

) - najbardziej jaskrawym przykładem racjonalizacji cudu był przykład szelki ale nie "szydziłem" ze względu na sympatię do uzytkownika

. Po prostu dziwi mnie że nie widzicie absurdalności "umacniania się w wierze" takimi fundamentami.
Smok Wawelski napisał(a):
Twoje przeżycia z Wieczernika nie miały nic wspólnego z chrześcijaństwem, bo byłeś po prostu w zwiedzionej grupie zwiedzionych ludzi. Więc nie opowiadaj nam tutaj, że "chrześcijaństwo już przerobiłeś". Na szyderców łaska wiary nie spływa - przed nich się pereł nie rzuca.
Se gadaj ile chcesz

"Bóg zna serca" a nie Smok Wawelski

A Wieczernik to tylko jeden z moich "chrześcijańskich" epizodów. Musisz wiedzieć, że w Lublinie udzielałem się także wśród "zielonych" a w Kielcach najbardziej "zieloni" nie rozpoznawali we mnie "nieodrodzonego". Nawet owoce miałem pikne... ale nieważne, to już historia, obecnie jestem złym grzesznikiem i wieprzkiem szydercą i jest mi z tym dobrze.
Pozdrawiam