Smok Wawelski napisał(a):
Jakże bym chciał, żeby we wszystkim było tak, jak piszesz. Ale uważam, że powinniśmy trzeźwo i realistycznie patrzeć na rzeczywistość, nie pocieszając się bezpodstawnie.
Rozumiem, Smoku. Chciałabym pocieszać zawsze „podstawnie” . Być może nieprzekonująco maluję te podstawy.
Cytuj:
Ale nie zgadzam się, że obietnica "włos wam z głowy nie spadnie" odnosi się do nas. Przeczytaj kontekst Łuk. 21:12-20 i zobacz, o jakim okresie historycznym mówi Pan Jezus.
Czy Łk 21, 12-20 nie jest to tekst w którym mieszają się perspektywy prorockie? Czy nie mówi zarówno o czasach przed zburzeniem Jerozolimy jak i czasach bezpośrednio przed przyjściem Chrystusa?
Cytuj:
Zresztą po nim włosy spadły z głów apostołów razem z ich głowami (oprócz Jana). Dlatego właśnie to, co jest napisane, nie zgadza Ci się z rzeczywistością prześladowań chrześcijan.
1.Tak. Napisałam mniej więcej jak widzę pogodzenie tych dwóch prawd. Rozwijam temat niżej.
2. O czyich zatem włosach mówił ten tekst? Czy wiemy, w jaki sposób wypełniło się to słowo?
Cytuj:
Fakt, że Pan będzie z nami, nie musi się objawiać tym, że zawsze wygramy w sądzie - przecież niesprawiedliwe sądy skazywały chrześcijan wielokrotnie.
I tak, i nie, moim zdaniem.
Osobiście mam pewną metodę, kiedy wydaje mi się, że tekst biblijny różni się od rzeczywistości, której doświadczam, albo wydaje się wręcz z nią sprzeczny. Wierzę w możliwość współistnienia tych sprzeczności w sposób, którego (jeszcze?) nie rozumiem.
Może mogłabym to lepiej opisać jakimś świadectwem, ale Bóg potrafi zadziałać tak, żeby i być zgodzie ze swoim Słowem, i pozostać ukrytym dla tych, którzy Go nie widzą i znaleźć dla swej obietnicy wyraz, na który byśmy przedtem nie wpadli.
Ty sam jak byś zinterpretował ten werset z Izajasza?
Cytuj:
Życie nasze nie ma polegać na tym, że nie będziemy się bać, bo nic nam nie grozi. My nie powinniśmy się bać pomimo tego, że coś nam może grozić.
Amen. Dokładnie to chciałam napisać.
Cytuj:
Nie wiem, czy i kiedy zaczną się prześladowania przed Pochwyceniem, ale należy się z tym liczyć i nie zapewniać sobie fałszywego poczucia bezpieczeństwa na podstawie obietnic, których Bóg nam nie złożył. Wiem, że nie robisz tego celowo, i właśnie dlatego piszę.
Nie chciałam nikogo zapewniać o czymś fałszywym. Raczej chciałam pokazać paradoks pomiędzy niebezpieczeństwem i bezpieczeństwem, kiedy oba są realne.
Nie wiem, jak to lepiej wyrazić. Opisuję rzeczywistość, która wymyka się trójwymiarowym słowom.
Odczuwam pokój- ten sam, który usiłowałam opisać przy temacie „sadzenia jabłoni”. Przykro mi, jeśli wychodzę na osobę naiwną, lub infantylną, lub nieszczerą.
Odczuwałam go czasem w najcięższych chwilach życia. Także w strachu. Czasami przychodził jak woda i gasił rozbuchane emocje, nad którymi nie umiałam zapanować. Więc wiem, że jest dostępny.
Każdy z nas ma kapitał swoich doświadczeń z Bogiem i one budują naszą ufność.
Właściwie to o niej chciałam napisać- ku pokrzepieniu serc. Przy niczym innym się nie upieram
